Wczoraj rozpoczęliśmy od
Blackbeard - W TĄ GRĘ NIE WOLNO GRAĆ W 5 OSÓB
Zasady - sporo rzeczy do zapamiętania ( tortury, palenie miast, statki wojenne, łowcy piratów i pozostałe 5 tys reguł ), bardzo dużo ciskania kostkami - wrażenie jakieś to mało eleganckie

Downtime zmasakrował całą rozgrywkę - rekordowo oczekiwanie na moją turę zajęło mi z 15 min a w sumie dobre 25 min bo połowę jednej ( 2 akcyjnej tury ) tury zablokował mi forever ( trwała ona 25 sek).
Chętnie zagram na 3 osoby i wtedy wydam wyrok bo na razie naprawdę cienizna.
Potem wyciągnąłem mój nowy nabytek
Red Dragon Inn jak dla mnie mistrzostwo przy ekipie która potrafi trochę się wyluzować podczas rozgrywki.
O czym jest gra- drużyna składająca sie z wojowniczki, maga, kapłanki i karłowatego złodzieja

wraca z udanej wyprawy i zatrzymuje się w tytułowej Red Dragon Inn.
Co można robić w knajpie ano pić wódę i grać w karty. Największym twardzielem w drużynie zostanie ten kto ostanie się sam przy stole z kompanami śpiącymi pod nim ( upojenie alkoholowe ) lub w chlewie obok karczmy ( brak kasy). Naprawdę bardzo fajna lekka gra.
Ze smutkiem odstąpiłem swoje miejsce przy stole i zagrałem w
DrachensGold - taka nijaka gra. Draco odkrył w niej efekt kuli śnieżnej która stopniała gdy wysunął się na prowadzenie. Ogólnie rozgrywka składająca sie z samych pomyłek przy stole
