elayeth pisze:
Tak czytam twój post i już nie wiem, czy gra przez te "niezbalansowane" możliwości jest słaba? Czy może designer zły?
Tak narzekam i nie narzekam równocześnie
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
. Dla mnie gloomhaven stało się najlepszą grą w jaką grałem. Scenariusz, który tak zagraliśmy był fajny, tylko jedna postać go psuła. Sami zdecydowaliśmy też go tak zagrać kiedy pojawiła się opcja, bo czemu mam nie korzystać z umiejętności postaci. A dzięki temu był czas zagrać jedną partię więcej wieczorem co zawsze cieszy. Chyba co mnie najbardziej zasmuciło z tym scenariuszem, że jak rozłożyliśmy pomieszczenie za drzwiami to nagle okazało się, że dłużej rozkładaliśmy niż graliśmy w tym pokoju.
elayeth pisze:
Ja mam wrażenie, że jak ktoś faktycznie wyrósł np: na "power gamingu" gier figurowych czy CCG... i analizuje GH z taką samą pieczołowitością... to faktycznie może dojść do sytuacji, w której gra jest mega łatwa. W grze w końcu istnieje bardzo duża możliwość combowania... Ale przecież możecie zawsze ustawić sobie scenariusz na Very Hard... To ciekawe co piszesz, bo z kolei na BGG wielu ludzi narzeka, że gra jest zbyt trudna, szczególnie na początku... a Vasel gra cały czas na very easy.
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Także chyba zależy to od osoby i składu, a nie tylko od gry.
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
My gramy w 3 osoby i podchodzimy do sprawy bardziej casualowo. Nie analizujemy wszystkich kart bardzo szczegółowo, np: przy awansie i prawie nigdy nie zmieniamy decku przed grą. Nastawiamy się bardziej na "fun" z samej gry i też nie pędzimy do celu jeśli jest w zasięgu ręki. Nawet jak da się skończyć scenariusz w 3 rundy to po co to robić? Nie lepiej pobawić się na planszy, zdobyć trochę doświadczenia?
Po tym scenariuszu zagraliśmy jeszcze jeden i ten już był trudny i na granicy grając na hard. Zabawa super. Połowa ekipy zginęła i tylko nasz cragheart ninja prawie nic nie oberwał.
Co do poziomu trudności. Uważam, że od początku mieliśmy dobry skład postaci do grania w cztery osoby i to owocowało. Może gdybyśmy grali z innymi postaciami byłoby trudniej. No i gramy na zasadzie 'najlepszą obroną jest atak'. Bo martwy wróg to zazwyczaj leczenie na poziomie siły ataku przeciwnika, ale co kolejkę
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
.
elayeth pisze:
Wydaje mi się, że Issac stworzył grę genialną, ale też nie mógł w 100% zbalansować wszystkich elementów, szczególnie w kontekście (a) różnych sposobów gry postaciami, (b) ilość graczy, (c) celu scenariusza... ale w końcu to nie gra bitewna tylko coop... więc IMO bilans nie jest najważniejszy.
Potwierdzam. Gra jest genialna, ale niemożliwa do zbalansowania
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
.
elayeth pisze:
I teraz zastanawiam się co ja zrobię gdy skończę... to jedno. Ale też zastanawiam się jak wam idzie w tym kontekście. U nas każdy zrobił emeryturę tylko 1 postaci... i średnio jesteśmy w 1/4 celu do kolejnej. W skrajnym przypadku moglibyśmy skończyć grę przed odblokowaniem kolejnej (trzeciej) postaci. Na ten moment odblokowaliśmy tylko 1 scenariusz z kart road/city. Kilka ze skrzynek...
W kampanie czteroosobowej po 15 scenariuszach 3 osoby na emeryturze. Ostatni gracz ma już odblokowane swoje misje osobiste, ale nie chce jeszcze żegnać się z postacią. No i pierwsza osoba odeszła na emeryturę po jakichś 8-9 scenariuszach i teraz jest w połowie kolejnego celu.
W kampanii dwuosobowej parę scenariuszy więcej, ale póki co dopiero dwie emerytury. Pierwsza osoba w 20% swojego kolejnego celu, a ja w 40%.
Cele też są mocno rozrzucone i dużo może zależeć gdzie i w co pójdziemy.