Gambit pisze: ↑12 kwie 2020, 22:42
O ile się orientuję, to 3/2/4 to nienaruszalny układ. Ale jeśli są oficjalne znaki, że jest inaczej...to odszczekam.
Z jednej strony w instrukcji jest to opisane jako "Wskazówki" dotyczące tworzenia rynku zasobów i rzeczywiście jest tam mowa o układzie 3/2/4. Ale z drugiej strony wcześniej w sekcji o przygotowywaniu stosów jest mowa tylko o tym, że rynek zasobów składa się z 9 stosów, a gracze mogą zdecydować sami z jakich kart się będzie składał albo wylosować je za pomocą kart modyfikatorów.
No i jednak
"oficjalny" randomizer umożliwia wybranie innych układów kart niż proponowany w instrukcji.
(Zostałem ubiegnięty, bo trochę się rozpisałem)
---
Korzystając z okazji podzielę się kilkoma wrażeniami na temat gry, bo gram od niedawna w War Ethernal, którego kupiłem zachęcony Gambitową recenzją podtawowego Aeon's End właśnie i tym, że kooperacyjny deckbuilder to fajne, bo można pograć jak nikt inny nie chce. Może ktoś rozwieje moje wątpliwości i powie mi, że się mylę i jeszcze nic nie wiem.
Mam z tą grą związane tak mieszane emocje, że sam już nie wiem co o niej myśleć. Z jednej stony nienawidzę za losowość, gdy wygrana zależy od tego, czy następna talia tury będzie moja, czy Nemesis, a z drugiej przez cały czas mam ochotę zagrać kolejny raz. Fajne jest to, że nie ma losowości wynikającej z tasowania talii, a z drugiej strony jest mnóstwo losowości wynikającej z tego jak ułoży się rynek. Rozegrałem już kilkanaście partii przeciwko dwóm Nemesis: Mrocznemu Tytanowi i Pani Pustej Korony. Mrocznego Tytana pokonałem raz, raz przegrałem, a później wygrałem tak druzgocącą przewagą, że stwierdziłem, że czas na kolejnego bosa.
No i przeciwko Pani Pustej Korony udało mi się wygrać dopiero dzisiaj, pierwszy raz po kilkunastu partiach. Tym razem miałem mały zapas, ale też dużo szczęścia, bo nie dość, że w kluczowej rundzie wylosowałem jako pierwszą kartę maga, który miał możliwość zadać 26 punktów obrażeń, to jeszcze wspomniany wyżej randomizer wylosował mi dwóch magów, którzy świetnie się uzupełniali. Jeden z nich to Garu, który wydaje mi się wyjątkowo mocny ze swoją specjalną zdolnością. 18 punktów na raz bez potrzeby kupowania zaklęć, to jest rewelacyjna sprawa i dzięki temu akolici padali jak muchy pod koniec rozgrywki. Za to wiem, że nieodpowiednia kolejnośc kart tury, szczególnie w końcowej fazie rozgrywki, to w zasadzie pewna przegrana. Jeśli do tego dołożyć kiepsko skonfigurowany rynek, nie mówiąc już o złym zestawie magów, to przy niekórych rozgrywkach wiedziałem już, że wygrana nie będzie możliwa. Do tego gram na normalnym poziomie trudności. Na wyższym zupełnie sobie tego nie wyobrażam. Wiem, że Wieczna Wojna ma nieco trudniejszych przeciwników, ale to trochę bez sensu, żeby o wygranej decydowało to, co się na początku wylosuje i co wylosuje się pod sam koniec z talii tur.
I teraz w związku z tym pytanie - jak gracie w tę grę? Losujecie karty rynku korzystając z randomizera/kart modyfikatorów. Losujecie w ograniczonym zakresie, np. uwzględniając koszty? Losujecie magów? Czy wybieracie magów i pod nich karty na rynku, które będą gwarantować pewne synergie? To, co nie podoba mi się w instrukcji, to właśnie ta dowolność - wybierz albo wylosuj karty, dodaj albo odejmij punkty życia Gravehold i graczy. Jak sobie ułatwię to nie będę czuł satysfakcji, że wygrałem, bo byłem sprytniejszy. Jak utrudnię albo utrudni mi los, to znowu się frustruję po przegranej z powodu trzech kart Nemesis z rzędu, mówię, że głupia gra, a i tak mam ochotę zagrać jeszcze raz.
W sumie z tym rynkiem mam spory problem, bo w rywalizacyjnej grze to nie problem - każdy gra mając pod ręką to samo, więc nawet jak rynek jest kiepski, to jest kiepski dla wszystkich. Tutaj kiepski rynek nie ma żadnego wpływu na Nemesis, bo karty gracza w żaden sposób nie punktują, ani nie modyfikują talii Nemesis.