piton pisze:Wczoraj, bez żadnego problemu(sic!), odbyło się kolejne fajne spotkanie.
Na początek z Gafikiem słuchaliśmy nauk Mistrza, a potem złapaliśmy za swoje pędzle (każdy za swój!) i wykorzystywaliśmy wiedzę w praktyce machając nimi ochoczoznaczy zagraliśmy szybką partyjkę w Kanagawe. Gra aż kipi klimatem i jak dla mnie jest absurdalnie śmieszna
Pejzaże Gafika były o wiele lepsze, po drodze zebrał milion dyplomów za ukończenie szkoleń w malowaniu ludzi, drzewek, zwierzątek no i za odpicowanie swojej pracowni. Zmiótł mnie swoim pędzlem
Potem przy dwóch stolikach zagościły odpowiednio Waleczne Pixele (Daniel, Bartek) i Ojciec Chrzestny (Arleta, Ewa, piton). Miałem niewątpliwą przyjemność zagrać w tę drugą grę, bo chciałem bardzo poznać, ba! nawet bardzo kupić.
Godfather to szybkie - nie potwierdza tego nasz czas gry hehe - area control ze zbieraniem zestawów, a w tym zbieraniu jest tzw. twist. Na planszy walczymy o przewagę w dzielnicach i do tego czerpiemy korzyści z legalnych lub nie interesów. Znaczy stawiamy naszego gangstera , który wlicza się do przewagi i dodatkowo odpala pole/pola akcji, gdzie zdobywamy forsę, surowce, zlecenia, pierzemy forsę o czym niżej.
Gramy na forsę, którą po zdobyciu trzymamy w ręce i dopiero po wykonaniu odpowiednich akcji forsa zostaje wyprana i trafia do naszej mafijnej walizki - wtedy jest bezpieczna i daje pezety na koniec gry. Oczywiście jest limit kart na ręce i odpowiednie zarządzanie ręką to klucz do sukcesu.
Do tego na naszej ręce mogą znaleźć się karty zleceń, które wypełniamy przez zebranie (a jakże) kart nielegalnych towarów i ich odrzucenie w wymaganej ilości - zestaw 3 karabinów, proszz, zestaw z alkoholem proszz itd.
Zlecenia są przeróżne (losowo dobierane) - można wyprać forsę, zebrać haracze i najlepsze pozabijać innych gangsterówPrzez te ostatnie zlecenia ciężko jest planować, bo nagle może się okazać, że nie mamy kim grać na planszy
![]()
Ogólnie gierka jest spoko dla mnie party game(lekkie euro), bo przez dużą losowość i wartką akcję niewiele można zaplanować. Temat doklejony na siłę, mechanicznie działa i jak to euro może być o wszystkim. O pomyśle i wykorzystaniu tematu lub grafik nie będę pisał. Gra się fajnie, powinno być szybkoChętnie jeszcze zagram. Na 4-5 osób bym spróbował, ale przy 5 pewnie downtime będzie masakryczny i sytuacja jeszcze bardziej zmienna.
Wielkie dzięki Arleta!
(aha - dla mnie Blood Rage jest lepszy, ale odczucia bardzo podobne - w sensie obie są jak party game dla mnie. Tylko Blood Rage ma więcej strategii i w sumie żadnej losowości, no jest draft. Wole bardziej strategiczne gry, pewnie dlatego.
Szkoda, że do B'rejdża nie wstawili tematu Ojca Chrzestnego zamiast Wikinkgów, to byłby mega hit jak dla mnie. Każdy by rozbudowywał rodzinę, zbroił swoich mafiozów i potem walki gangów na planszy.)
Potem została nam chwila czasu, więc wyciągnąłem Samarkand - taka rodzinna gra z ustalaniem szlaków handlowych i wielbłądami. Gierkę dostałem na jakimś mat-handlu i ostatnio zagrałem. Jak na taką prostą, w sensie rodzinną grę, to nawet jest spora dawka planowania i kombinowania, mechanicznie działa bardzo fajnie... ale to gra dla geeka nie jest
W sumie jest to coś w stylu gier kolejowych (jak Chicago Express - robił te gry Harry Wu), bo mamy firmy (tu rodziny) kupujemy ich udziały(robimy mariaże) i rozbudowujemy sieć(stawiamy wielbłądy) na planszy. Chodzi o tworzenie i łączenie szlaków handlowych, docieranie do miejsc gdzie są towary i punktowanie za te towary - w wielkim skrócie. Dwie osoby mogą zarządzać firmą/rodziną i mieć przeciwstawne interesy więc timing jest bardzo istotny i to jeszcze dodaje element wyścigowy w grze. Naprawdę jestem zaskoczony, że z tak prostych zasad można sporo wycisnąć.
(nie dokończyliśmy partii)
A na drugim stole po pixelach wpadł Dominion i więcej nie zarejestrowałem.
Dzięki raz jeszcze za granie, dzięki Arleta za Ojca Chrzestnego. Do następnego!
Kiedy Ty masz czas to pisać wszystko?
![Razz :P](./images/smilies/icon_razz.gif)