trzewik pisze:Uważam, iż postępowanie według ścieżki: stwierdzenie wady produktu => ogłoszenie tego na forum nie jest właściwym postępowaniem. W moim przekonaniu właściwa ścieżka to: stwierdzenie wady produktu => kontakt z producentem => w razie braku reakcji producenta ogłoszenie tego na forum, by ostrzec innych klientów
Taki jest przekaz naszej audycji.
Takie rozumowanie polega na jednym niestety mylnym założeniu, ze klient działa racjonalnie, w sposób zrutynowany.
Ale biorąc pod uwagę to że zazwyczaj kupujący jednostkowo ma problem taki problem klika razy w życiu, a nie codziennie - trudno oczekiwać od niego posiadania wypracowanych "ścieżek postępowania".
Wyjątkowi prawdziwi pechowcy napotykajacy takie przypadki częsciej, pewnie wcześniej, czy później rezygnują z hobby. Mało kto nabiera stoickiego spokoju kiedy po raz kolejny przeżywa rozczarowanie jakoscia gry kupionej za ciezko zarobione pieniądze.
Natomiast Customer Service takie ścieżki jak powinno posiadać.
I tu tendencyjny test WIELOKROTNEGO wyboru.
Co powinien zrobić przedstawiciel wydawcy napotkawszy post krytykujący jakość zakupionego egzemplarza:
A) Napisać na tym forum o "właściwej ścieżce"
B) zainteresować się przypadkiem (sprawdzic filtr atyspamowy w swojej skrzynce e-mailowej - moze klient jednak napisał), wysłać PW na forum z zapytaniem o szczgóly itp., sprawdzić posiadane na stanie egzemplarze czy bład sie powtarza itd.
C) stanowczo zaprzeczyć, temu że jakiekowiek egzemplarze mogą posiadać błędy
D) publicznie zwyzywać "marudzacych" klientów indywidualnie lub grupowo
E) Zachować swoją opinię na temat "marudy" dla siebie - w końcu "klient ma zawsze racje"
F) zignorować post na forum całkowicie - "kto się tam przejmuje trollami"
Jesli patrzeć na miedzynarodowe dobre praktyki to prawidłowe odpowiedzi to
a nieprawidłowe to
, szczegółowe postepowanie co do
moze zalezeć od polityki firmy.
Jakie jest rzeczywiste postepowanie polskich wydawców... pozostawie bez komentarza - kto wie, może dyskretnie załatwiają takie zgloszenia bez pozostawiania śladów na forum(ale przykladowe kosci do KoT/PwT chyba pozostały bez publicznej odpowiedzi ?).
Ale pomimo tego ze minęło ponad 20 lat PRLowskie zaszłości w polskiej mentalności są. Jakoś nie wyobrażam sobie żeby w cywilizowanym świecie nazywanie klienta "matołem", nie było PR-ową katastrofa po której lecą "łby" lub/i spada kurs akcji.
Skoro docelowa poprawność fabryki wynosi przykładowe >97% - to oznacza że margines błedu wynosi 3%, Niech z tego 0,5 % do 1% beda wadami rzeczywiscie wpływajacymi na grę(i zauwazonymi). Szybkie i dyskretne załatwianie problemów "bilateralnie"( ewentualnie z pośrednictwem sklepu) jest korzystne pewnie dla wszystkich stron.
Co wtedy gdy to jest więcej niż te 1% nakładu sprawia problemy? Co zrobić gdy błąd może dotyczyć całego nakładu? Jesli CS nie odpoweidziało od razu na e-maila? Co zrobić gdy ma się od czynienia z wydawcą który "słynie" z odwracania kota ogonem, lekceważenia błędów drukarskich i wydawniczych? Rozmowy bilateralne mogą okazać się nieskuteczne.
W tych wszystkich sytuacjach (i innych) zwrócenie się z problem na forum jest droga do znalezienia innych pokrzywdzonych i wspólnego rozwiązania. A rozwiązań jest klika (niektóre przykłady dotyczą zagranicy i gier komputerowych, ale ):
- ugoda zbiorowa - wielokrotnie wydawcy jednostronnie dobrowolnie dokonywali rekompensaty. wymiany itp. (Brawo!)
- pozew zbiorowy - potentaci konsolowi Microsoft i Sony przegrali kilka takich pozwów. W przypadku planszówek chyba jeszcze nie wystąpiło.
- sankcja satyryczna - takie socjologiczne "madre słowa" na rzeczową (lub nie) krytykę która ma skłonić "winnego" do zmiany postępowania, w założeniu musi być publiczna. (Dla zorientowanych w temacie proszę na przykład porównać zapowiedzi M$ na temat XBOX One z maja i lipca 2013 - duża zmiana polityki na temat używanych gier pod wpływem opinii publicznej. A burzy na temat błedów sprzętowych w nowych konsolach Xbone i PS4 nawet nie chce mi się śledzić)
- bojkot i inne podobne środki nacisku.
We wszystkich tych powyższych sposobach liczy się, że jednostka stojąca wobec większej jednostki(np. firmy) szuka oparcia w społeczności. I nie zrozumienie tak elementarnej zasady jest błędem wielu przedsiebiorców.
Wracając do podcastu.
Merry,
Ciebie słuchało się bardzo przyjemnie. Jest jednak pewna dawka arogancji i buty, która człowiek jest w stanie znieść, została właśnie przekroczona i rezygnuję ze słuchania 2 Pionków.
Wracam do pozytywnie nastawionego The Dice Tower i może bedę szukac jakiegoś polskiego podcastu będącego GODNYM następcą Planszostacji.