Re: Dungeon Saga PL !
: 29 gru 2015, 12:32
Nie, byc moze dostałem jakiś inny dwa razy, ale jednego na pewno brakuje, bo nie moge czesci scenariuszy ułożyć.Wassago pisze:Co do tego brakującego kafelka, to nie było go w wyprasce?
Nie, byc moze dostałem jakiś inny dwa razy, ale jednego na pewno brakuje, bo nie moge czesci scenariuszy ułożyć.Wassago pisze:Co do tego brakującego kafelka, to nie było go w wyprasce?
Taka usługa to tylko Halo Fleet Battleswoytas pisze:A dlaczego na priv? Przyjedziesz i pokażesz na żywo
po pierwsze tylko, jeśli grasz ze scenariuszem z postaciami według opisu, gorzej jak chcesz zagrać w tryb kampanii lub dobrać własnych bohaterów.Muttah pisze:A co do Dungeon Saga, to ja gram bez żadnych modyfikacji i nie dostrzegłem póki co problemów z balansem - wręcz przeciwnie, wygrane przeważnie mieliśmy na żyletkę.
Dobra racja to troche zmienia balans, ale reszta moich uwag jak mało wyborow dla overlorda i graczy pozostaje aktualna. Zwlaszcza bolą mnie malo zroznicowane karty overlorda, bo nim najczęściej gram.Muttah pisze:Uuu, to chyba ktoś nie doczytał że bohater niezależnie od ilości trafień otrzymuje w ataku tylko jedną ranęMoże w tym problem?
tak spodziewalem sie właśnie opcji z Companiona w kwestii tworzenia druzyny bohaterow, wyboru ekwipunku etc. oraz ze gra bedzie miala zasady jak w tej wersji również zachowac balans. Niestety u mojej ekipy kampania z balansem opartym na "testuj, testuj, testuj", co poleca w AC Mantic nie przejdzie.Muttah pisze: Ogólnie odnoszę wrażenie, że spodziewałeś się bardziej rozbudowanej gry, a przecież DS to prościutki i zwarty w swoich założeniach system, tyle że dzięki materiałom z companiona oraz innym bzdetom możesz go bardzo mocno rozbudować o nowe postacie oraz misje.
A jak już trochę poznamy grę, to raz że dam im wolną rękę co do postaci, a dwa - będę znał grę na tyle, że zrobię dla nich całą kampanię z pełnym fluffem oraz innymi bzdetami (grało się kiedyś w erpegi, więc co to za problem).
Zarzuć te scenariusze do ClaustrophobiiJa np. klepałem scenariusze do Claustrophobii, które bez testów grało się bardzo fajnie i w zasadzie nikt nie narzekałA w dodatku były to scenariusze na 3 graczy, których gry te de facto nie przewidują,
To ja też, jeśli można prosiłbym o te scenariusze. Zaintrygowały mnie mocno, szczególnie Space Hulk na 3 osobyMuttah pisze: Ja np. klepałem scenariusze do Space Hulka oraz Claustrophobii, które bez testów grało się bardzo fajnie i w zasadzie nikt nie narzekałA w dodatku były to scenariusze na 3 graczy, których gry te de facto nie przewidują, tak więc był nawet większy challenge, a i tak grało się fajnie i bezproblemowo.
Biorąc pod uwagę zarzuty jakie masz do gry, ocena wydaje mi się zawyżona. Nie widziałem po Tobie absolutnie chęci żeby do tego siadać jeszcze, a tu ocena 6Gambit pisze:Pozwolę sobie zostawić tu linki do mojej wideorecenzji polskiej edycji Dungeon Saga.
Obejrzyj na ZnadPlanszy
Obejrzyj na YouTube
"Problem" polega na tym, że poniżej 6 zaczynają się oceny, które już mówią o samej grze, że jest lekko, albo bardzo do bani. Dungeon Saga mechanicznie działa. To co założyli sobie twórcy, działa. Chcieli taki, a nie inny model dungeon crawlera, zrobili go i mechanicznie to się nie wysypuje. Nie mogę powiedzieć, że gra jest nudna, albo po prostu zła, bo bym skłamał. Gra mechanicznie jest OK. Grając scenariusz jest nieco zabawy, jest jakieś wyzwanie. Nie podpasowały mi po prostu pewne rozwiązania. Dlatego 6, a nie niżej.TTR_1983 pisze:Biorąc pod uwagę zarzuty jakie masz do gry, ocena wydaje mi się zawyżona. Nie widziałem po Tobie absolutnie chęci żeby do tego siadać jeszcze, a tu ocena 6Gambit pisze:Pozwolę sobie zostawić tu linki do mojej wideorecenzji polskiej edycji Dungeon Saga.
Obejrzyj na ZnadPlanszy
Obejrzyj na YouTube
Tutaj się nie zgodzę, bo Dungeon Saga nie jest sprzedawana jako bitewniak (gdzie ARC są standardem), a jako dungeon crawler a tam standardy IHMO wyznacza Descent, czy Imperial Assault, że nie wspomnę o Zombicide czy Last Night od Earth.Muttah pisze:Każdy ma prawo do własnego zdania, ALE fakt, że recenzent dziwi się że w tego typu grze jest coś takiego jak front i rear arc pozwala sądzić, że niestety ów recenzent zbytniego obycia z gatunkiem nie ma (hint: to trochę tak, jak gdyby wyrazić zdziwienie, że - dajmy na to - w street fighterze da się blokować. Widzisz coś takiego i się zastanawiasz czy klient w ogóle ma pojęcie o czym mówi). A jest to szczegół, który robi kolosalną różnicę. Większą niż pierdyliard kart i postaci w descencie.
A może wskaż w jaki sposób mój komentarz jest nieaktualny z powodu tej jednej zasady? Bo akurat blad w tej jednej zasadzie, w żaden sposob nie zmienia mojej oceny tej gry nadal uważam ja za niedopracowana. Warunek wygranej Nekromanty nadal uważam za psujacy balans, bo bohaterowie w większości misji nie mogą się leczyć.Muttah pisze: Aha i jeszcze Rocy7, z całym szacunkiem, ale najpierw naucz się czytać zasady a potem pogadamy, bo do ferowania wyroków jesteś szybki (vide komentarz na rebelu), ale polecam najpierw poznać grę i zagrać zgodnie z zasadami, a dopiero potem ferować wyroki bo w odwrotnej kolejności można łatwo zbłądzićJak zresztą życie pokazało.
Gra dobra dla początkujących graczy lub mistrzów gry w RPG, którzy ją dopasują do własnych potrzeb.
Mechanika jest dość prosta choć można kombinować z uwagi na premie za ataki w przewadze lub od tyłu.
Wykonanie jest dobre, ale warto zaznaczyć, że mało, która misja wymaga użycia bogatego ekwipunku 3D.
W trybie podstawowym, ekwipunek i zdolnosci postaci sa na stałe przypisane do kazdej misji co zmniejsza regrywalnosc. Dodatkowo warunek wygranej nekromanty (powal 1 z bohaterow) przy dosc losowej walce i braku czarow leczacych w podstawowej wersji gry, troche zaburza balans
Tryb zaawansowany wymaga ściągnięcia (darmowego) adventurer companion i umożliwia kampanie z awansem postaci oraz tworzenie własnych bohaterów. Niestety ten tryb nie jest zbalansowane, a zasady proponuja jedynie "testy, testy, testy" a nie przetestowane rozwiazania.
Przede wszystkim, proponuję dać trochę na luz bo się jakaś taka nerwowa wymiana opinii między Wami zrobiła.Muttah pisze:Przepraszam bardzo, ale dla mnie descent to żaden wyznacznik, a w bitewniaki gram tyle co kot napłakał. To już nawet dziadek Space Hulk miał facing, o szeregu innych gier nie wspominając. Dla mnie to właśnie jest standard, a brak facingu oraz przodu/tyłu postaci od razu postrzegam jako uproszczenie i kręcę nosem.
ARC w Dungeon Saga nie robi takiej różnicy jak ów pierdyliard kart i postaci w Descencie. Usuń ARC z Sagi i nadal masz tę samą grę, tylko nieco luźniej możesz się poruszać. Nadal jednak grając drugi raz ten sam scenariusz, idziesz tymi samymi postaciami, z tym samym sprzętem, przez te same lochy i spotykasz te same potwory w tych samych miejscach. ARC jest tu po prostu ozdobnikiem, który próbuje podnieść rangę gry ze zwykłej przygodówki, do przygodówki z taktycznym sznytem. Usuń pierdyliard kart i postaci z Descenta i dostaniesz ubogiego dungeon crawlera, ze słabą regrywalnością...czyli Dungeon Sagę.Muttah pisze:Każdy ma prawo do własnego zdania, ALE fakt, że recenzent dziwi się że w tego typu grze jest coś takiego jak front i rear arc pozwala sądzić, że niestety ów recenzent zbytniego obycia z gatunkiem nie ma (hint: to trochę tak, jak gdyby wyrazić zdziwienie, że - dajmy na to - w street fighterze da się blokować. Widzisz coś takiego i się zastanawiasz czy klient w ogóle ma pojęcie o czym mówi). A jest to szczegół, który robi kolosalną różnicę. Większą niż pierdyliard kart i postaci w descencie. No ale każdy ocenia przez pryzmat swoich doświadczeń
Recenzuję to co jest dostępne w sklepie. A w sklepie, po polsku Companiona nie ma. Gdybym chciał brać pod uwagę podczas recenzji różnych gier wszystko co da się pobrać do nich z sieci...oh well...sam rozumiesz.Muttah pisze:A zresztą Adventurer's Companion dodaje te wszystkie bzdety, tak więc jeśli ktoś nawet ma wersję sklepową a chce więcej wszystkiego, to po prostu ściąga sobie companiona w pdf'ie i problem z głowy, hm?
Muttah pisze:Natomiast co do wspomnianych porównań, to powiem tak - usuń arc z Sagi i dostaniesz Descenta, tylko z mniejszą ilością kart. Usuń karty z Descenta i... nie zostanie nic - dla mnie system tej gry nie broni się absolutnie niczym, po prostu nie ma w nim nic, co czyniłoby walkę ciekawą.
Dlaczego, jeśli jeden bohater zginie, to reszta nie może skończyć tego co zaczęła? Pogrążają się w smutku i wychodzą? Dungeon Saga, to gra gdzie gracze mają zadanie, a Overlord ma jednego z nich zabić. Descent to gra, gdzie gracze mają zadanie i Overlord ma zadanie. To jest według mnie ciekawsze.Muttah pisze:I jeszcze dziwi mnie zarzut co do wygranej po ubiciu jednego z bohaterów - to lepszy jest może system z Descenta 2, gdzie podnosimy typa, który znowu pada, my go podnosimy i tak do usranej śmierci? W DS jest krótka piłka, gość dostaje ostatnią ranę i nara. Opcja leczenia tylko by zepsuła wszystko, bo overlord klepie postać, a ta się leczy i tak w koło Wojtek...
No i świetnie. Twoje prawo, żeby Descent Ci się nie podobał. Moje prawo, żeby Dungeon Saga nie trafiła do mojego gustu. Twoje prawo, napisać o tym, że nie lubisz Descenta na forum i gdziekolwiek indziej. Moje prawo powiedzieć o tym, że nie spodobała mi się Dungeon Saga w recenzji, w której przedstawiam własne zdanie na temat gry.Muttah pisze:Mnie się oba descenty kompletnie nie spodobały - w pierwszego zagrałem kilka razy i w ogóle nie chwyciło. Natomiast na drugą edycję się napaliłem jak szczerbaty na suchary i już miałem kupować, ale na szczęście znajomy sobie sprawił i miłem opcję pograć. I cholera, mimo tego że dawaliśm szansę kilka razy, to był dla mnie chyba jeszcze gorszy niż jedynka. Ponadto te mini-scenariusze w ogóle do mnie nie trafiły - były krótkie, słabe, niezbalansowane i po prostu nieciekawe (często jedna droga do celu i trochę turlaniny w międzyczasie).
To w zasadzie najlepiej podsumowuje tę rozmowę.Muttah pisze:Ale zresztą o czym tu gadać - kierujemy się trochę innymi kryteriami po prostu.
Nie wiem co jest w werji KS. Jak już wspomniałem recenzuję polską wersję sklepową. Ludzie kupując tę wersję dostaną to, o czym opowiadałem, a nie wypasioną wersję z dodatkowymi bohaterami, czy Companionem. Dlatego właśnie wspominam o tym w recenzji. Regrywalność gołej podstawki jest moim zdaniem praktycznie zerowa. Na palcach ręki mogę policzyć miejsca, w których coś się losuje, co może "zaskoczyć" podczas drugiego przejścia scenariusza.Muttah pisze:Natomiast argumenty co do braku regrywalności itd. dotyczą raczej wersji sklepowej, a jako że posiadam wersję KSową, to może dlatego w ogóle nie dostrzegam problemu.