Pisałem to już na GamesFanatic w komentach, ale jak ktoś nie zagląda to napisze jeszcze raz.
Kupiliśmy córce (3 latka i 4 miesiące) Kicky Ricky i Billy Bober.
Billy Bober - taka Jenga czy coś. Ustawia się kłody na tamie. Na tych kłodach ustawia się bobra, który jak spadnie to krzyczy. Zadaniem graczy jest patyczkiem wyjęcie po 2 kłody z każdego koloru, tak by Bober nie krzyczał. Miła, łatwa i tak sobie przyjemna. W wyciąganie kłód się córka wkręciła, ale trudno jej wyczuć, które może wyciągnąć nie zawalając konstrukcji. Dodatkowo to wszystko jest plastik i konstrukcja jest BAAAARDZO niestabilna. Tak więc 5 minut układania, 30 sekund grania i wszystko się rozwala. Nawet była zaciekawiona, pilnowała kolorów, ale to nie to. Lepiej chyba kupić Jenge

.
Kicky Ricky - świetna gra

. Każdy ma 3 kurczaki, które mają 3 różne kapelusze. Gracz w swojej turze rzuca dwoma kośćmi i jak wypadnie kapelusz to może się ruszyć swoim kurczakiem z tym kapeluszem o jedne stopień do góry. Dodatkowo jak wypadnie na kostce czerwony kogut, to gracz może turlać "zgniłe jajo"

za pomocą koguta na samej górze grzędy. Musi nacelować kogutem w kurczaki przeciwnika, popchnąć jajko, które po rynience spada i trafia kogoś tam. Wygrywa osoba, która pierwsza doprowadzi kurczaka na samą górę i siądzie na kogucie. Córka bardzo szybko się wciągnęła. Nie ma problemu z zasadami - może innych uczyć

. Czuje klimat wyścigu, stara się wcelować kogutem w kogoś kurczaki. Ma się poczucie, że gra się w grę planszową. Nic to, że w 99,99% losową, ale jednak. Polecam dla 3 latków, choć gra jest teoretycznie od 4 lat.