Skid_theDrifter pisze:
To nie zatajanie prawdy. Nikt nie nazwał polskiego Carcassonne "miasto, które słynie z fortyfikacji" bo nie było takiej potrzeby. To że można, nie znaczy że trzeba. Nie musisz zaklinać rzeczywistości.
Niczego nie zaklinam. Nie ma polskiego Carcassonne. Jest tylko jedno: francuskie. Gdybyś przeczytał instrukcję to ta informacja jest w niej zawarta.
Marka nazwy jest kreowana przez zabytkowe miasto, nie przez grę (która również okazała się kultowa jednak śmiem twierdzić, że dzięki mechanice a nie samej nazwie, z którą jednak całkiem dobrze koresponduje).
Skid_theDrifter pisze:Kin@a pisze:Co prawda powodu do chwały w byciu gejszą też nie widzę.
Nie wiem czemu. Gejsze to artystki, nie prostytutki. Nie widzisz chwały w tworzeniu sztuki? W perfekcyjnym tańcu, grze na instrumencie? Chyba że właśnie nie wiesz, kim jest gejsza, czyli operujesz tym mylnym rozumieniem, o którym piszę, dowodząc zatem, że mam rację mówiąc o tym, że polski tytuł gry został źle przemyślany. Sama wcześniej piszesz, że gejsze to "panie do towarzystwa". W naszym kręgu kulturowym to określenie prostytutki. Czyli rozumiesz, kim jest gejsza, ale później mylnie ją określasz. Widzisz już o czym mówię, jaką dezinformację wprowadza sam termin "gejsza"? Bo to jest żywy przykład. O to mi dokładnie chodzi.
Postrzegasz tę kwestię tylko w odcieniach bieli i czerni.
Artystka może być (w pewnych okolicznościach) panią to towarzystwa. Oczywiście nie dla każdego, kto wyrazi taką chęć i nawet zapłaci.
A zagłębiwszy się w historię gejsz bez trudu można natrafić na powszechność procederu sprzedaży dziewictwa czy intymnych relacji z danna, czyli patronem danej gejszy.
Bezdyskusyjne jest natomiast, że gejsze nie mogły mieć
przygodnych romansów, czy to ze swoimi klientami, czy innymi mężczyznami. Nawiasem mówiąc nie bez powodu rzadko kiedy mieszkają same tylko w domu gejsz pod nadzorem starej gejszy.
Tak więc zarówno postrzeganie gejsz jako świadczących głównie usługi erotyczne, jak wynoszenie ich na piedestał jako wyłącznie artystek nie odzwierciedla prawdy.
Skid_theDrifter pisze:Czym intryguje nazwa Gejsze, czym by nie intrygowało Hanamikoji? Obie orientalne. Argument leci. "Orientalne przyjemności", padnę ze śmiechu - bardziej ogólnie się nie dało? A Gluteus Maximus to dobre imiona dla chłopca, nie?
Widziałam śmieszniejsze hasła reklamowe słodyczy.
A w Meksyku kiedyś spotkałam kobietę o imieniu Celular (nie śmiałam zapytać dlaczego nadano jej takie imię).
Skid_theDrifter pisze:Jeśli tego nie możesz ogarnąć, to dalsza dyskusja jest bezcelowa. Wydawca ma wybór między 1. Hanamikoji. Oryginalną orientalną nazwą własną....
Nie stosuj takich chwytów erystycznych. Po prostu pogódź się z tym, że Twoja argumentacja mnie nie przekonała.
Proste.
Dlatego każdy pozostaje przy swoim zdaniu.
P.S. A oryginalna orientalna nazwa własna ulicy powinna wyglądać mniej więcej tak:
Hanami-Kōji (花見小路)
seki pisze:
Myślę, że Kin@a nie odpowiedziała wprost bo już długo trwa dyskusja na ten temat i wielokrotnie było już podane, że naszym zdaniem Gejsze łatwiej sprzedać niż nic nie mówiącą "nikomu" nazwę ulicy.
Dokładnie.
Dr. Nikczemniuk pisze:Szkoda że Platona tu nie ma, chętnie by do was dołączył.
Na pewno by miał cenne uwagi.
