Strona 6 z 8

Re: Koszulkować czy nie, oto jest pytanie

: 24 wrz 2022, 18:24
autor: Pynio
Czysto technicznie tego nie ogarniam ;) Koszulki są identycznego rozmiaru, zazwyczaj są niewiele większe od karty. Musisz wtyknąć kartę w koszulkę, a potem w kolejną koszulkę tego samego rozmiaru (chyba tak, prawda?) - jeśli tak to przecież ta karta cała się pognie... Zazwyczaj wielkość koszulek jest ustandaryzowana i nikt do double sleevingu nie sprzedaje koszulek o 1mm większych od pozostałych ;)

Napiszę po młodzieżowemu: LOL...

Re: Koszulkować czy nie, oto jest pytanie

: 24 wrz 2022, 18:43
autor: trixon
Pynio pisze: 24 wrz 2022, 18:24 Musisz wtyknąć kartę w koszulkę, a potem w kolejną koszulkę tego samego rozmiaru (chyba tak, prawda?)
No nie do końca. Są tak zwane perfect fit sleeves. Je wkłada się jako te wewnętrzne.

Re: Koszulkować czy nie, oto jest pytanie

: 24 wrz 2022, 20:14
autor: Jools
Pynio pisze: 24 wrz 2022, 18:24 Czysto technicznie tego nie ogarniam ;) Koszulki są identycznego rozmiaru, zazwyczaj są niewiele większe od karty. Musisz wtyknąć kartę w koszulkę, a potem w kolejną koszulkę tego samego rozmiaru (chyba tak, prawda?) - jeśli tak to przecież ta karta cała się pognie... Zazwyczaj wielkość koszulek jest ustandaryzowana i nikt do double sleevingu nie sprzedaje koszulek o 1mm większych od pozostałych ;)

Napiszę po młodzieżowemu: LOL...
Nie loluj jak nie ogarniasz :)

Masz tak zwane koszulki fit, czyli bardzo ciasne, miekkie i dopasowane do kart CCG.
I masz standardowe koszulki CCG, które mają zawsze jakiś luz 2-3 mm, czasami więcej.
Double sleeve to zastosowanie obu koszulek naraz. Jedna wchodzi od góry, druga od dołu. Jedna w drugą. Karta się nie wygina, jest nieco grubsza niż single-sleeve. W ten sposób karta jest zabezpieczona z każdej strony.

Oczywiście w planszówkach to przerost formy nad treścią, ale grach CCG to już inna para kaloszy.

Sam byłem świadkiem kiedy whisky czy inne trunki wylały się na stół gdzie leżały karty za kilkaset/kilka tysięcy PLN. Wtedy double-sleeving ratował sprawę.

Re: Koszulkować czy nie, oto jest pytanie

: 25 wrz 2022, 11:48
autor: grzeslaw90
Przy czym należy mieć na uwadze, że rebel oferuje (lub oferował?) koszulki typu fit ale one nie nadają się do double sleevingu i do perfect im daleko. Chcieli się pozbyć luzów i górnego nadmiaru i koniec końców te koszulki do połowy gier (nawet tych od rebel) zwyczajnie były za ciasne albo zbyt krótkie :D

Re: Koszulkować czy nie, oto jest pytanie

: 26 wrz 2022, 07:18
autor: Ayaram
A ja tymczasem zacząłem mozolny proces rozkoszulkowania Władcy pierścieni LCG. Pomijając kwestię kasy i ochrony to koszulki zajmują po prostu strasznie dużo miejsca. Nawet cienkie koszulki zwiększają rozmiar takiej karcianki o jakąś połowę. A lcg sam z siebie zabiera dużo miejsca więc przy ograniczonym miejscu na trzymanie gier to jest problem. I coś trzeba zrobić.

Plan jest taki by po prostu jak talię graczy koszulkowac w nieprzezroczyste koszulki aktualnie grane scenariusze. Raczej cały cykl jednorazowo, wrzucić w deckboxy i tyle. Dawno już o tym myślałem, ale zawsze jako kontrargument padało "ale ile to trzeba czasu na koszulkowanie za KAŻDYM RAZEM". Z jakaś godzina na cykl, więc faktycznie % dużo wyjdzie. Ale czy na pewno to takie straszne? Władek nie jest pierwszej świeżości, więc jak często zagram konkretny scenariusz? Raz na 5 lat? Ile razy jeszcze zagram każdy scenariusz? Pewnie nie więcej niż 2 razy. Więc to naprawdę tyle więcej roboty? Godzinka koszulkowania przy kawie i jutubie też nie brzmi najgorzej.

Zobaczymy w praktyce jak wyjdzie, ale widzę świat w którym w marvelu lcg zrobię identycznie.

Re: Koszulkować czy nie, oto jest pytanie

: 05 sty 2024, 21:03
autor: Irka
Był tu już wspomniany ten artykuł ze statystykami koszulkowania:
https://stonemaiergames.com/do-only-3-o ... all-cards/
Na końcu jest ankieta, w której wzięło udział już ponad 2 tysiące osób.

Ciekawi mnie, czy u nas jest podobnie.
Chciałabym się upewnić, czy nikt nie ma zastrzeżeń do tak (podobnie) sformułowanej ankiety:

Czy koszulkujesz karty?
- tak, we wszystkich grach
- w większości gier
- w części gier
- w niewielkiej liczbie gier
- nie, nigdy

Re: Koszulkować czy nie, oto jest pytanie

: 05 sty 2024, 23:12
autor: arian
Irka pisze: 05 sty 2024, 21:03 Chciałabym się upewnić, czy nikt nie ma zastrzeżeń do tak (podobnie) sformułowanej ankiety:

Czy koszulkujesz karty?
- tak, we wszystkich grach
- w większości gier
- w części gier
- w niewielkiej liczbie gier
- nie, nigdy
Pierwsza i ostatnia opcja jest ok, ale te w środku niewiele mówią, bo nie rozgraniczają na gry grane często, i takie, co pojawią się na stole okazjonalnie albo wcale. No i nie ma nic na temat celu koszulkowania, czy chodzi o ochronę kart, czy wygodę podczas grania w gry, gdzie dużo się tasuje. Chyba, że to nie ma znaczenia. U mnie wygoda tasowania i uniknięcie możliwości odróżnienia mocniej zniszczonych kart w grze do której po kilkunastu, czy więcej rozgrywkach dorzucam dodatek, to obecnie główny powód koszulkowania.

Re: Koszulkować czy nie, oto jest pytanie

: 06 sty 2024, 00:28
autor: seki
Myślę, że powody byłyby nawet ciekawsze niż odsetek koszulkowanych gier. Ja koszulkuje głównie dla wygody tasowania, przy okazji tylko jako ochronę. Tam gdzie nie tasuje się wiele, nie koszulkuje wcale. Koszulki podwyższają talie, lekko mgławią kolory, sprawiają że karty zakoszulkowane gorzej mieszczą się w pudełku z grą. Mają równie dużo wad co zalet. Spojrzenie na to byłoby ciekawsze niż odsetek. Bo o czym on mówi w moim przypadku? Jeśli odpowiem "w niewielkiej liczbie" to będzie znaczyło, że w strukturze całej kolekcji niewiele mam takich gier, w których karty często się tasuje. A gdybym miał tylko takie, to zaznaczył bym, że koszulkuje wszystkie gry.

Re: Koszulkować czy nie, oto jest pytanie

: 08 sty 2024, 09:29
autor: BOLLO
Nadal koszulkuję jedynie gry mocno ogywane, drogie lub tam gdzie naprawę sporo się mieli i tasuję kart.

Re: Koszulkować czy nie, oto jest pytanie

: 09 sty 2024, 19:35
autor: esubotowicz
Koszulkuję gry:
* droższe,
* takie, które mogą wyjść z obiegu,
* takie, do których spodziewam się zakupić dodatki z kartami (i żeby się nie odróżniały stare od nowych),
* takie gdzie się używa części kart w trakcie jednej gry, miesza zestawy, jest tendencja do większego używania części kart i sporadycznego używania pozostałych,
* i jeszcze na dodatek do powyższych - jeśli karty się miętosi w dłoniach i/lub różnią się jakością w różnych dodatkach i widać to bez koszulki.

Czasem koszulkuję tylko te karty, które aktualnie są używane, np. Do Etherfields mam koszulki, w które wkładam tylko bieżącą talię gracza.

Zdarzyło mi się też rozkoszulkowanie gry, konkretnie Terraformacji Marsa - kart jest dużo, mam już wszystkie dodatki jakie chciałam i więcej nie planuję, ciężko się to tasowało, stosy się rozsypywały. A grę można bez problemu kupić jeżeli się mocno zniszczy. W razie sprzedaży to też jakichś kokosow się nie weźmie, bo chodzi w dobrej cenie na rynku pierwotnym.

Jednym słowem - wszystko zależy 🙂 i każdy pewnie ma swój system.

Używam koszulek paladin, nie są wprawdzie tanie, ale sa dobrej jakości. Mają dużo rozmiarów i nie zauważyłam do tej pory rozbieżności pomiędzy różnymi zakupami tego samego rozmiaru. Jak się już człowiek zadeklaruje co do marki, to potem można wykorzystać resztki z poprzedniego koszulkowania.

Jesli chodzi o tasowanie, to wolę metodę tzw. riffle niż na wcisk, więc jeśli karty są niezlej jakości, a gra raczej w stałej ofercie, to wolę nie koszulkować.

Re: Koszulkować czy nie, oto jest pytanie

: 10 sty 2024, 14:05
autor: bridge_fan
Odczuwam dziką radość z organoleptycznego kontaktu z elementami gier, im bardziej zgrane tym lepiej.
Być może wizięło się to z faktu, że do gier planszowych trafiłem z szachów (cudowny dotyk drewnianych, prawie stuletnich pionów z zestawu po Dziadku) i brydża (to uczucie, gdy tasujesz, zgraną talię oryginalnego, klasycznego Piatnika o 5.00 rano lub odfoliowujesz nowiutką, jeszcze pachnącą drukarnią, przed nocnym maratonem brydżowym).
Z tego powodu wszelkie foliowanie odbieram jak zamach na przyjemność z grania, samych gier nie traktuję w żadnym stopniu jako inwestycji, a wyłącznie jako źródło przyjemności intelektualnej i spędzania czasu z przyjaciółmi/rodziną.
Nabożny stosunek do rzeczy materialnych, ograniczający przyjemność z pełnego z nich korzystania, wydaje mi się swego rodzaju aberracją., żeby nie powiedzieć natręctwem :D

Re: Koszulkować czy nie, oto jest pytanie

: 10 sty 2024, 14:28
autor: Curiosity
bridge_fan pisze: 10 sty 2024, 14:05 Nabożny stosunek do rzeczy materialnych, ograniczający przyjemność z pełnego z nich korzystania, wydaje mi się swego rodzaju aberracją
Dziwne rozumiesz skłonność do koszulkowania kart. W jaki sposób sobie wytłumaczyłeś, że to z powodu "nabożnego stosunku" do nich?

Re: Koszulkować czy nie, oto jest pytanie

: 10 sty 2024, 14:42
autor: arian
bridge_fan pisze: 10 sty 2024, 14:05 Z tego powodu wszelkie foliowanie odbieram jak zamach na przyjemność z grania, samych gier nie traktuję w żadnym stopniu jako inwestycji, a wyłącznie jako źródło przyjemności intelektualnej i spędzania czasu z przyjaciółmi/rodziną.
Też lubię grać bez koszulek, szczególnie w grach, gdzie nie trzeba tasować. Ale problem pojawia się wtedy, gdy Twoja talia do Brydża stała się znaczona, chcesz zagrać, a na rynku nie ma już paczek z kartami. :) W Terraformacji Marsa karty z podstawki mam tak starte, że stały się matowe, a tam się nawet nie tasuje dużo. Dorzuciłem dodatek i musiałem wszystko zakoszulkować, żeby się nie odróżniały na stole. Ale TM to nie problem, bo można pójść do sklepu i za 150 zł kupić kolejny egzemplarz.

Za to jest sobie taki LCG, który kosztuje kilka tysięcy złotych. Nowe karty wychodzą od kilku lat. Co jakiś czas zmieniam koszulki, a i tak różnica w koszulkach używanych od roku i tych używanych od kilku lat jest gigantyczna. Ta po prawej jest zmiatowiona od tasowania:

Obrazek

Dzięki temu, że mieszam i co jakiś czas przekładam koszulki nie wiem czy kolejna karta jest ze starego zestawu, czy jest czymś, czym jeszcze nie grałem. Ale gdybym nie mógł tego robić i tak odrózniałyby się plecy karty, to miałbym poczucie, że gram znaczonymi kartami, szczególnie w sytuacji, gdy tylko dwie czy trzy karty w talii nie były jeszcze nigdy grane i od razu widzę, że kolejna w talii to właśnie ta, której potrzebuję.

Do tego nawet gdybym chciał wydać te kilka tysięcy kolejny raz na grę, to i tak nie jest to możliwe, bo niektórych rzeczy nie ma już na rynku. Dlatego trzeba wziąć pod uwagę kilka róznych czynników, a nie tylko strach przed normalnym zużywaniem się. Czasami lekkie zużycie, rysa na karcie, może sprawić, że talia do pokera jest w zasadzie do wyrzucenia.

Re: Koszulkować czy nie, oto jest pytanie

: 10 sty 2024, 14:49
autor: bridge_fan
@Curiosity
A czym tłumaczyć dodatkowy nakład pieniędzy i czasu, który ma służyć wyłącznie temu, żeby dany przedmiot, w tym wypadku talia kart, nie sprawiała wrażenia używanej, chociaż odbywa się to kosztem przyjemności (wytłumaczyłem wcześniej), użyteczności (paskudne odblaski utrudniające grę, niepraktyczne śliskie powierzchnie) i estetyki (wygląda to jak ładny obrus przykryty przezroczystą ceratą w czasach PRLu.
Dla mnie to aberracja i samooszukiwanie, że rzecz materialna może być wiecznie nowa, chociaż się ją normalnie używa :D

PS
Dopuszczam foliowanie w instytucjach typu wypożyczalnie, kluby z przyczyn oczywistych.

Re: Koszulkować czy nie, oto jest pytanie

: 10 sty 2024, 14:57
autor: Irka
@bridge_fan, mam podobnie jak Ty.
Wg mnie to zachowanie niektórych graczy może wynikać z różnych rzeczy - może to być OCD lub też po prostu dodatkowa pasja towarzysząca graniu - kolekcjonowanie :)
Da się te pasje łączyć, choć trzeba iść właśnie na wyżej wymienione kompromisy.

(cofnięcie zmian).

Re: Koszulkować czy nie, oto jest pytanie

: 10 sty 2024, 14:58
autor: bridge_fan
@arian
...jasne, że egzemplarze "zabytkowe" podlegają specjalnemu traktowaniu, właśnie dlatego, że są unikalne :D

Re: Koszulkować czy nie, oto jest pytanie

: 10 sty 2024, 15:03
autor: Curiosity
bridge_fan pisze: 10 sty 2024, 14:49 A czym tłumaczyć dodatkowy nakład pieniędzy i czasu
Czyli nie wiesz i nie pomyślałeś, żeby zapytać, tylko od razu zakładasz "swego rodzaju" zaburzenia psychiczne. Brawo.
Powód koszulkowania jest w gruncie rzeczy tylko jeden: dbałość o to, żeby karta nie uległa zniszczeniu (postrzępieniu, rozerwaniu, rozklejeniu, zalaniu, zabrudzeniu). Jeśli widzisz w tym chorobę psychiczną (aberrację) to...

Re: Koszulkować czy nie, oto jest pytanie

: 10 sty 2024, 15:05
autor: seki
Parę postów wyżej są wpisy mój, i innych osób, z których wynika, że koszulkowanie nie zawsze ma na celu zachowanie stanu kart. Nie wiem jak można wyrażać zdziwienie koszulkowaniem nie zapoznając się z kilkoma postami wstecz. Dla mnie to ignorancja i zerkanie na temat nie dalej niż czubek własnego nosa.

Re: Koszulkować czy nie, oto jest pytanie

: 10 sty 2024, 15:08
autor: Irka
Trzeba przyznać, że niektóre zachowania rzeczywiście wydają się zbędne. Np. koszulkowanie kart, które tylko się 2 razy na grę przenosi po stole (kto zakoszulkuje World Wonders ręka w górę ;)) Może przegapiłam, jakie jest tego uzasadnienie i prawdopodobieństwo uszkodzenia takich kart.

edit: tasowanie tych kart nie sprawia problemu, jest ich ze 20.

Re: Koszulkować czy nie, oto jest pytanie

: 10 sty 2024, 15:10
autor: bridge_fan
@Curiosity
...wiesz stopień zaangażowania w hobby planszówkowe, jaki wykazuje większość forumowiczów, przymus kupowania wszystkiego co nowe itd. nie jest (delikatnie mówiąc) oznaką normalności, więc nie przejmuj się zbytnio, tylko przyjmij to na klatę :D

Re: Koszulkować czy nie, oto jest pytanie

: 10 sty 2024, 15:14
autor: Irka
bridge_fan pisze: 10 sty 2024, 15:10 ...wiesz stopień zaangażowania w hobby planszówkowe, jaki wykazuje większość forumowiczów, przymus kupowania wszystkiego co nowe itd. nie jest (delikatnie mówiąc) oznaką normalności, więc nie przejmuj się zbytnio, tylko przyjmij to na klatę :D
A tu już ewidentnie przebija poczucie wyższości wobec tego, czego się nie rozumie :P

Re: Koszulkować czy nie, oto jest pytanie

: 10 sty 2024, 15:15
autor: Mr_Fisq
Ja niestety odkryłem koszulki mniej więcej w tym samym okresie w którym zaczęła mi spadać liczba rozgrywek w pojedyncze tytuły.
Patrząc na zajeżdżoną Agricolę czy Shoguna pomysł wydawał się bardzo dobry.
Wejście na rynek wtórny z planszówkami które mi nie podeszły podtrzymało we mnie we mnie przekonanie:
- Koszulkuj wszystko - igłę łatwiej będzie sprzedać.

Teraz staram się podchodzić do tematu bardziej racjonalnie i brać pod uwagę:
- Ryzyko zabrudzenia kart w pierwszych rozgrywkach (gry do kotleta, grane z rodziną vs tytuły grane solo z dala od wszelkiego jedzenia).
- Czy karty będą często/długo trzymane w rękach, tasowane etc.
- Czy gra jest w ciągłej sprzedaży - czy jak zajadę karty, to nie będzie problemu z zakupem nowego egzemplarza (przy mojej obecnej intensywności ogrywania pojedynczych tytułów ten punkt traci coraz bardziej na znaczeniu).
- Czy mam na stanie odpowiednie koszulki? Zaczynam rozkoszulkowywać karty przed sprzedażą gier - więc jak mam trochę używanych koszulek w odpowiednim rozmiarze, to chętniej zakoszulkuję grę niż jakbym miał kupować nowe.
etc.

Re: Koszulkować czy nie, oto jest pytanie

: 10 sty 2024, 15:17
autor: Curiosity
Irka pisze: 10 sty 2024, 15:08 niektóre zachowania rzeczywiście wydają się zbędne. Np. koszulkowanie kart, które tylko się 2 razy na grę przenosi po stole
Czy to, że "jest ich tylko 20 i tylko 2 razy na grę przenosi się je po stole" sprawia, że są odporniejsze od innych np. na zalanie napojem, albo mają mniejszą szansę na to, żeby zostać strącone ze stołu czy chwycone przez małe dziecko?

Re: Koszulkować czy nie, oto jest pytanie

: 10 sty 2024, 15:18
autor: seki
bridge_fan pisze: 10 sty 2024, 14:05 Odczuwam dziką radość z organoleptycznego kontaktu z elementami gier, im bardziej zgrane tym lepiej.
bridge_fan pisze: 10 sty 2024, 14:05 to uczucie, gdy tasujesz, zgraną talię oryginalnego, klasycznego Piatnika o 5.00 rano lub odfoliowujesz nowiutką, jeszcze pachnącą drukarnią, przed nocnym maratonem brydżowym).
Wykazujesz ignorancję nie poznawszy przyczyn koszulkowania, takimi jak łatwiejsze tasowanie na wcisk, a jednocześnie miotasz się w kwestii zachowania stanu zużycia komponentów. Piszesz o chęci grania zgranymi komponentami i jednocześnie zachwycasz się graniem nowiutką ledwo co odfoliowaną talią kart. Ja już się niczemu nie dziwię ale chciałbym poznać Twój tok myślenia.

Re: Koszulkować czy nie, oto jest pytanie

: 10 sty 2024, 15:23
autor: Irka
Curiosity pisze: 10 sty 2024, 15:17
Irka pisze: 10 sty 2024, 15:08 niektóre zachowania rzeczywiście wydają się zbędne. Np. koszulkowanie kart, które tylko się 2 razy na grę przenosi po stole
Czy to, że "jest ich tylko 20 i tylko 2 razy na grę przenosi się je po stole" sprawia, że są odporniejsze od innych np. na zalanie napojem, albo mają mniejszą szansę na to, żeby zostać strącone ze stołu czy chwycone przez małe dziecko?
Jeśli dobrze pamiętam, to pojawił się chyba argument, że koszulkuje się głównie ze względu na tasowanie, do tego się odnoszę.

Ale przy okazji - jak szacujesz prawdopodobieństwo zalania i losowego zniszczenia kart przez przeciętną grupę? Bo w moich kręgach się to jeszcze nie zdarzyło przez dwa lata grania w euro i kilkadziesiąt-kilkaset godzin grania w Dixit. Stąd też mogą wynikać różnice w podejściu do tematu - ja nie widzę potrzeby, bo uznaję ryzyko za niskie, ale wyobrażam sobie, że inni mają inne zachowania przy stole lub mieli jakieś traumatyczne przejścia z ulubioną grą i szanuję ich wybory.