Koszulkuję gry:
* droższe,
* takie, które mogą wyjść z obiegu,
* takie, do których spodziewam się zakupić dodatki z kartami (i żeby się nie odróżniały stare od nowych),
* takie gdzie się używa części kart w trakcie jednej gry, miesza zestawy, jest tendencja do większego używania części kart i sporadycznego używania pozostałych,
* i jeszcze na dodatek do powyższych - jeśli karty się miętosi w dłoniach i/lub różnią się jakością w różnych dodatkach i widać to bez koszulki.
Czasem koszulkuję tylko te karty, które aktualnie są używane, np. Do Etherfields mam koszulki, w które wkładam tylko bieżącą talię gracza.
Zdarzyło mi się też rozkoszulkowanie gry, konkretnie Terraformacji Marsa - kart jest dużo, mam już wszystkie dodatki jakie chciałam i więcej nie planuję, ciężko się to tasowało, stosy się rozsypywały. A grę można bez problemu kupić jeżeli się mocno zniszczy. W razie sprzedaży to też jakichś kokosow się nie weźmie, bo chodzi w dobrej cenie na rynku pierwotnym.
Jednym słowem - wszystko zależy
![🙂](//cdn.jsdelivr.net/gh/twitter/twemoji@latest/assets/svg/1f642.svg)
i każdy pewnie ma swój system.
Używam koszulek paladin, nie są wprawdzie tanie, ale sa dobrej jakości. Mają dużo rozmiarów i nie zauważyłam do tej pory rozbieżności pomiędzy różnymi zakupami tego samego rozmiaru. Jak się już człowiek zadeklaruje co do marki, to potem można wykorzystać resztki z poprzedniego koszulkowania.
Jesli chodzi o tasowanie, to wolę metodę tzw. riffle niż na wcisk, więc jeśli karty są niezlej jakości, a gra raczej w stałej ofercie, to wolę nie koszulkować.