Wczoraj grałem najbardziej epicką rozgrywkę w Rebelię jaką mogłem sobie wyobrazić. To była taka przemiazga, że napiszę krótkie streszczenie tego co się działo, bo ciągle jestem pod wrażeniem
Już sam początek rozgrywki wyglądał ciekawie, ponieważ większość początkowych plant Rebelii była skupiona w jednym obszarze. Postanowiłem zagrać klimatycznie i wybrałem bazę w tej okolicy - na Tatooine.
Niestety tyle jeśli chodzi o pozytywy. Już na samym początku gry Mon Mothma, kluczowa postać Rebelii zdradziła i przeszła na ciemną stronę mocy. Dodatkowo wszelkie próby dywersji na zapleczu Imperium okazały się daremne.
Jest też pozytyw: Luke został wyszkolony na Jedi.
Środkowa część rozgrywki toczyła się dość mozolnie, z miernym rezultatem dla Rebelii, udało się zdobyć tylko 2 punkty z misji w ciągu 5-6 rund. Czas nieubłaganie mijał a Imperium zacieśniało swoje macki coraz bardziej.
W pewnym momencie Imperator wysłał sondę dalekiego zasięgu na... Tatooine. Uśmiechnął się plugawie - właśnie dowiedział się, gdzie leży baza buntowników. Od teraz zaczął się wyścig z czasem. Najbliższa flota imperium była o 3 obszary dalej, więc była chwila na przeniesienie bazy.
Niestety w skład owej armii wchodziła Gwiazda Śmierci (GŚ) oraz 6 TIE i krążownik + spora armia naziemna.
Tymczasem rebeliantom udało się odnaleźć plany GŚ i wszystkie działania od teraz skupiły się na jej zniszczeniu. A była już tylko 2 pola od Tatooine, na którym na szczęście stacjonowała całkiem spora flota i armia. Jednak Imperium nie musi walczyć, wystarczy że zniszczy planetę. Na Tatooine padł blady strach.
Rebelianci w ostatniej chwili zorganizowali misję, która poskutkowała przeniesieniem sił lądowych Imperium z obszaru GŚ do innej części galaktyki. Jakiś niefrasobliwy generał wydał rozkaz na podstawie plotek. Pozostała tylko flota. Aż flota.
Tymczasem potężna flota Rebelii wyruszyła na spotkanie równie dużej floty towarzyszącej GŚ. Liczyło się tylko jej zniszczenie i chwała w Galaktyce. 6 myśliwców w osłonie 2 koreliańskich krążowników oraz 2 fregat na pewno sobie poradzą. Dowodził Luke
NIESTETY! Imperium ruszyło na przeciw całą flotą poza... Gwiazdą Śmierci. Flota imperium została rozniesiona w pył, ale zniszczyła wszystkie myśliwce rebelii. Nie było możliwości zniszczenia GŚ bez nich. Nawet krążownikami. GŚ triumfalnie wlatuje we flotę rebeliantów po czym ta się cofa do bazy. Sytuacja jest krytyczna.
Tymczasem w produkcji były tylko 2 jednostki: działo jonowe oraz JEDEN x-wing. TYLKO JEDEN
Na dodatek w czasie walki flot Luke został pochwycony przez Boba Fetta. Tak po prostu. Szanse na zwycięstwo spadły do zera... ale Rebelia się nie poddaje dopóki jest nadzieja! Nie przenosimy nawet bazy. W galaktyce nie ma już bezpiecznych miejsc. Musimy zostać i się obronić na Tatooine! Do wygranej brakuje 5 pkt - to jest przepaść zwłaszcza kiedy GŚ jest obok bazy i na pewno szykuje promień śmierci...
Myśliwiec i działo jonowe budują się w bazie. Jest nadzieja. Jedna na milion
W kolejnej rundzie Luke zostaje brawurowo uwolniony i przeniesiony do bazy. Imperium nie interweniuje, aby nie zablokować sobie ruchu GŚ. A więc jednak... GŚ rusza na planetę. Nie ma wojsk lądowych ale może zniszczyć sam glob. Nie udaje się próba wybudowania drugiego działa jonowego, które ochroniłoby jedyny myśliwiec przez ogniem z GŚ. Czyli jednak nadzieja maleje, ale Rebelia ujawnia bazę po czym wywiązuje się walka nad planetą. Wszystko postawione na ochronę JEDNEGO myśliwca od którego zależy wszystko. GŚ dowodzi sam Imperator. Zaczęło się...
Imperium rzuca 2 czerwonymi kośćmi i kombinacją kart i kości udaje mu się zadać 2 obrażenia. CZARNE! prosto w myśliwiec. Niemożliwe! NIEEE! Ale jednak, nadzieja umiera ostatnia. Nieludzkim wysiłkiem przy przeciążeniach generatorów inercji rzędu 30G myśliwiec unika śmiertelnych strzałów i wlatuje do wnętrza GŚ. To leci sam Luke! Odpala jeden strzał na milion i trafia! Gwiazda śmierci zostaje zniszczona w akompaniamencie dzikich okrzyków w bazie. Udało się! jeszcze tylko 3 pkt do zwycięstwa. Aż 3!
Kolejne 3 potężne armie zbliżają się do bazy. W następnej rundzie ją zdobędą. Musimy wygrać w tej! Tylko jak? Pojawia się kolejny plan. Dywersja na rubieżach Galaktyki nie zwraca uwagi Imperium, ale zniszczeniu ulega niepozorna maszyna krocząca. Na planecie zostaje tylko 3 oddziały szturmowców. Następna misja specjalna i oddziały komandosów lądują na planecie zabijając pozostałych przy życiu wrogów ludu. Rozgłos jaki zyskała ta niemożliwa misja przybliża nas o kolejny krok do zwycięstwa. Tymczasem imperium jest również o krok od bazy. I nie ma gdzie jej przenieść. Do końca rundy jednak nic się nie zmieni.
Koniec rundy, kolejny punkt z misji kiedy żaden bohater nie jest pochwycony. Został 1 punkt! Jak to zrobić? Już nic się nie da... rozpacz, na prawdę się nie udało?
AHA! przecież przesuwamy turę!!! żetony się spotykają
JEST ZWYCIĘSTWO REBELII!!! Nie mogłem zasnąć
To było epickie i pomyśleć, że po głupim schwytaniu Mot Mothmy proponowałem aby zagrać jeszcze raz od nowa a przez całą rozgrywkę grałem z przeświadczeniem że na pewno przegram