Myślę, że opinie o "słabości" Rzymian biorą się z małej różnorodności w graniu z nimi, a co za tym idzie, ich podatności na losowość. Co mam na myśli w tym fatalnie sformułowanym zdaniu? Ano to, że pozostałe frakcje mają kilka różnych dróg do zwycięstwa; kilka maszynek do nabijania punktów (które mogą się też między sobą fajnie zazębiać). Ergo, gdy nie podchodzą mi karty by grać jedną metodą, zawsze mogą się dostosować do następnych.
Egipcjanie? Oczywiście ich podstawą jest złoto, ale mogą też punkcić na kamieniu, na budowaniu, gwardią faraona itp. Owszem, jak nie podejdzie Sfinks to jest czarna rozpacz, ale mimo wszystko da się nimi ugrać fajne wyniki na wiele sposobów. Japonia? Może albo iść w umowy, albo w żarcie. Do tego zgarnie coś z samurajów, albo ze szkoły dyplomacji, albo z gorzelni. No i zawsze może celować w niezłe punkty za chomikowanie pod Bramą lub Kapliczką. Nawet moi kochani Barbarzyńcy mają kilka opcji; prócz zwykłego KILL'EM'ALL mogą iść w punkcenie ludzikami, budynkami, a nawet mogą zostać słodko pokojową rasą, która będzie wydawała mieczyki i jabłuszka na targu za punkty.
Tylko Rzymianie są smutni, bo efektywnie rzecz biorąc mają dwie drogi: albo iść w kamień, albo iść w budowanie. Niby są inne karty, czyli właśnie ogrody lub garnizon (czy jak tam się nazywa ta lokacja punktująca za czarne), ale one też opierają się wciąż na tym samym - budowaniu. Co gorsza, obie drogi nie są zbyt komplementarne. O ile karty nie podejdą Ci w fantastycznej kolejności, ciężko jest na raz żyć z budowania i z kamienia, skoro do obu akcji potrzeba ci tego samego - kamienia.
Wydaje mi się, że Rzymianie padli ofiarą własnego sukcesu, to jest dużej (największej spośród wszystkich frakcji) ilości budynków produkcyjnych. Parokrotnie już mi się zdarzyło widzieć graczy, zwłaszcza początkujących, którzy w piątej turze za przeproszeniem srali surowcami na lewo i prawo, a potem i tak połowa się psuła, a ich imperiom desperacko brakowało budynków punktujących. Błąd? Zbyt mały dociąg (także z racji braku produkcji ludzików) oraz zbyt późne przestawienie się na zbieranie z Administacji punktów zamiast złota. Dlatego też nie uważam, żeby - jak twierdzi instrukcja - Rzymianie byli frakcją dla początkujących. Są frakcją dość trudną i wymagającą znajomości talii, a także dobrego zarządzania dociągiem.
TL;DR: Rzymianami da się udanie grać i wygrywać, ale wymagają najwięcej szczęścia.
-------------------
Dyso --->
Mur graniczny dochodzi dopiero w dodatku, więc nie mieszaj koledze
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Ale fakt, Rzymianie na dodatku skorzystali najbardziej. Odpowiednio dociągnięte Nowe Miasto oraz Mur potrafią naprawdę zmienić obraz gry i zmienić Rzym w monstrum nie do zatrzymania ^^