Jak w grze opartej na kontroli obszarów można zauważyć kingmaking? Przecież istotą takich gier są przepychanki o obszary i zawsze ktoś komuś pomaga lub szkodzi, a komuś nie pomaga lub nie szkodzi. Zresztą tak jest praktycznie w każdej grze wieloosobowej. Nie wiem, co się wszyscy tak uparli i nazywają normalne właściwości gier wieloosobowych kingmakingiem. Kingmaking jest wtedy, jak już wiesz, że nie wygrasz, widzisz kto z dwójki, trójki lub więcej graczy może wygrać (widzisz ile mają i dostaną punktów) i świadomie dajesz komuś więcej punktów swoim ruchem. A jako przykład wyeliminowania kingmakingu podawane jest Puerto Rico, gdzie punkty są tajne. Więc jeśli nie liczysz cały czas, kto na daną chwilę ile będzie miał punktów i swoim ruchem komuś bardziej pomożesz (ale robisz ruch optymalny dla siebie, a ta pomoc dopiero wyjdzie przy końcowej punktacji), to nie jest żaden kingmaking.Senaszel pisze: Moja druga gra, ale zauważyłem kingmaking
A co do samej gry, to obejrzałem długą prezentację Undead Vikinga i jak najbardziej doceniam projekt i klimat gry. Ale do grania mnie nie ciągnie, bo to po prostu rozbudowane przepychanki o dominację na obszarach połączone z walką o akcje.