Ufff... Już ochłonąłem. Ale się nagrałem!
Zaczęło się w piątek nie najlepiej od
Pantheonu, do którego zmusił nas Korzeń. Moja druga partia i zdecydowanie ostatnia. Gra działa ale śjakaś taka bez polotu i duszy.
Na szczęście w końcu się skończył i... na stół wskoczył Jego Wysokość
Król Brass a do stołu usiedli Korzeń, Ryu i Peter i ja. Po zaciętej partii wygrał ten co powinien
Ponieważ z Politechniki nas już wyrzucali, więc zwinąłem skład Brassowy do domu na dalsze łomotanie. U mnie (po tym, jak już Ryu opróżnił mi lodówkę) Peter wyjął nową grę CGE -
Dungeon Petz.
W oczy rzuca się od razu niesamowite wydanie. Obrazki królika z zakrwawionymi zębami (Ryu na jego widok schował się pod stół) czy rogatego pingwina były rewelacyjne. Potem zaczęliśmy rzucać kreaturom kłębki wełny, karmić je i czyścić ich klatki z... hmmmmm.... efektu końcowego procesu karmienia.
Rozegraliśmy dwie partie i grało się nieźle. Trochę dokuczała losowość, ale z opisu Petera wynikało, że wersja zaawansowana powinna ją istotnie zmniejszyć. Umówiliśmy się nawet na taką partię ale niestety - brakło już czasu. Na pewno będę jeszcze chciał zagrać!
Przed czwartą mięczaki poszły spać.
Sobota zaczęła się świetnie - w końcu udało mi się poznać
Zamki Burgundii . Co więcej - przy mojej pierwszej partii nie dość że wygrałem, to jeszcze "pojechałem" Mst. Fanfary!
Następnie Krzysiek wyjął
Olympus. Rewelacja! Świetna gra, jeśli po kilku partiach (mam nadzieję że będą) nie pokażą się jakieś problemy - wskoczy zdecydowanie do mojego TOP10. Ekonomia, wojny, budowanie i burzenie - wszystko to co tygrysy lubią

. Jeszcze jakby się udało wydać po polsku..
Trzewik, Nataniel - słyszycie? Jest potencjał?
Tylko nie pomylcie z Olymposem!!!
Na koniec dnia pojechaliśmy do Łabęd katować się dalej. Najpierw - powrót króla i najbardziej schrzaniona partia w moim życiu.... Przy stole - Skanna, Macike, Ryu, ja.Mój plan: przędzalnie, ewentualnie potem stocznie. Po etapie kanałowym mam całkiem niezły punkt wyjścia - wysłane dwie przędzalnie poziomu trzeciego, punkt zaczepienia w Lancaster. Na początku rundy kolejowej super początek - zabudowałem do końca Lancaster, wybudowałem port w Elsmere oraz koleje z Elsmere i z Lancaster, co powodowało całkowite zablokowanie dla innych miejsc na stocznie w Birkenhead i Barrow in Furnes. Cudo!
Zamiast spokojnie dojść do 160 - 170 punktów - chciałem jeszcze wyżyłować wynik i zaczęła się seria koszmarnych błędów...Dobudowałem jeszcze dwie przędzalnie i... Macike wykorzystał większość portów, Ryu zablokował rynki zewnętrzne, Skanna - nie mam pojęcia w jaki sposób - wybudowała stocznie..... 84 punkty - wynik jak w Wikingach a nie jak w Brassie... Żądam rewanżu!
Na zakończenie pięknego dnia - Shipyard. Fajna partia - mózgożer na koniec dnia ułatwia zaśnięcie
Niedziela już luźna - najpierw Olympus w 5-osobowym składzie, potem kolejna partia w prototyp Staadta. Olympus super, Stadt - wymaga jeszcze sporo pracy ale fajnie się grało.
I niestety... nastał koniec..... Łzy, pożegnania, uściski, smutek, jesień, opadające listy, kaszlące samochody.... Byle do następnego Pionka!