Ja się najbardziej wkurzam na gry losowe. Gdybym jeszcze grał z botem to po mnie spływa ale jak już z człowiekiem to mi żyła rośnie. Mam na myśli ten pi$#@% Star Realms (przez kompa) i jak komuś dochodzą karty na początku, które wiem, że dadzą wygraną...albo widzę, że mam lepszą rękę i grałem lepiej ale jemu się wylosuje idealne kombo na samym końcu to....
Ile razy już sobie mówiłem, że odinstaluje to cholerstwo i nigdy więcej....
Jak gramy przy stole w cokolwiek innego to już mam zdecydowanie większy luz. Nie lubię sytuacji jak ktoś wykona ruch, zapłaci kostkami, kasą, położy żetonik po czym..."a nie nie zaraz to ja nie tak chciałem" i zaczyna brać kasę, żetony i po chwili już nikt nie wie co ktoś robi. Święty nie jestem bo sam czasem cofam swoje ruchy ale to potrafi podminować. W planszówkach jest jednak inaczej. Tu są relacje międzyludzkie, natomiast w sporcie (gram w lidze to mam porównanie) już jest inaczej. Tam mam kompletnie nalane co ktoś o mnie sądzi i gram tylko po to żeby wygrać (oczywiście fairplay obowiązuje) ale tam mój poziom rywalizacji jest o wiele większy. I właśnie ze sportu przykład mojego kolegi, który już swoje lata ma (przed 60) ale zachowuje się jak dziecko. To generalnie taki typ, który wygrał z każdym. "Ixiński? A taaak grałem...spokojnie wygrałem". Po czym się okazuje, że owszem wygrał ale 3:2 po zaciętym boju i to była jego pierwsza wygrana od 10 meczów

. Jeśli już wygra to głośno o tym opowiada wszystkim (z pochodzenia i zachowania głośny góral) dbając o to by go każdy w promieniu 5 metrów usłyszał ale jak tylko przegra...wszystkie powody są istotne by podważyć wynik. Ostatnio wymyślił, że przegrał dlatego, że ktoś 2 sety wcześniej coś zrobił co go poirytowało (to nic, że potem w decydującej partii prowadził 9:5 ale przegrał 9:11). Pytam się go "to jakim cudem jak byłeś taki zdenerwowany wygrałeś najpierw te 9 pkt - wtedy Ci to nie przeszkadzało?" ale nie ma generalnie rozmowy - powtarza jak kataryna te swoje mądrości. I na koniec jeszcze anegdota z jego udziałem...gramy w turnieju i każdemu jakoś tam idzie i się go o to pytam. Na co Antek odpowiada..."a jeden przegrałem (oczywiście prawie wygrał z gościem 2 ligi nad nim), a potem dwa wygrałem". To się go zapytałem z kim wygrał na to odpowiedział, że z X, a drugiego to nie zna z nazwiska...jakiś taki...wygrał spokojnie. Problem w tym, że potem cały przebieg turnieju został opublikowany i się okazało, że miał wolny los i nie grał z nikim
