Gralismy w toto w sobote, w trzy osoby, zajelo nam jedyne 6 godzin...

ALE bylo SUPER!!

Z poczatku strasznie krecilam nosem bo zostalam wzieta z zaskoczenia, michal w koncu wie, ze ja TI teoretycznie lubie, ale jak tylko pojawia sie na horyzoncie, to b. szybko znajduej sobie jakas inna rozrywke. Jakakolwiek. A tu tymczasem Jervon dzwoni rano do mnie, zeby michal podjechal po niego bo pudlo z TI jest ciezkie.

Fak, fak, fak, pomyslalam sobie, sobota zmarnowana...

Chlopaki musieli sie umowic za moimi plecami... I nie bylo odwrotu.
Ostentacyjnie znudzona powiedzialam, ze moge grac byle czym, byle tylko nie Zolwiami Kosmosu i byleby "to" mialo fioletowe figurki. Dostalam wiec Winnu. W losowaniu planet mialam szczescie, polozylam sobie obok swojego Home Systemu dwie planety z bonusem do researcha. Dostalam tez Speakera na zachete (tzn. i tak bym dostala bo rzucilam najwiecej

). Zaczelismy grac.
Na poczatku bylo fajnie, bo zawsze jest, w srodku bylo nudno (tez jak zwykle), ale mimo wszystko jakos tak... fajnie.

Produkowalam sobie jednostki, pozniej napadalam na kogos i... rzucalam same jedynki i dwojki. Wiec moje jednostki ginely.

Wiec produkowalam ich wiecej w kolejnych turach ponownie i one znow ginely...

Chlopaki mysleli, ze robie im "random factor", bo nie rozumieli mojej Dalekosieznej Strategii, ktora obejmowala sclaimowanie objectiva "wygralem space battle against at least 3 wrogie statki" i przy okazji przejecie planety z artefactem. Albo chociaz Mecatola Rexa.
Na koniec (w ostatniej turze) wszyscy wyrownalismy do 8 punktow i michal sprytnie wykorzystal moment, kiedy Jervon mial juz prawie wszystkie planety zexhaustowane i zarzadzil glosowanie na Cesarza, ktore wygral bodajze 3 glosami zapewniajac sobie ten kluczowy punkt zwyciestwa...
Mimo poczatkowych zastrzezen bawilam sie swietnie i TI podskoczylo w moich oczach na BGG do 7 (z 6).

Widze, ze jednak jest to naprawde dobra gra, trzeba tylko grac w nia z odpowiednimi osobami...

Wyluzowanymi, ktorzy nie krzycza, nie bocza sie na siebie i nie obrazaja jak cos nie idzie po ich mysli...
Dziekuje okrutnie za te partie moim Przeciwnikom. :* :*
