Padre, czy dobrze rozumiem, że Twoje opinie, które tutaj czytamy, bazują raczej na pojedynczych doświadczeniach turniejowych (chyba sprzed erraty Midasa - czyli początki S3)?
Generalnie dobra gra turniejowa, charakteryzuje się tym, że premiuje ogranie, doświadczenie, znajomość możliwości przeciwnika. W Guild Ballu to wszystko jest. Zapewniam Cię też, że nie ma w tej grze czegoś takiego, jak gra bez ryzyka, bo przeciwnik czuwa, i jeśli wie, co nasza drużyna potrafi na boisku, to będzie starał się to kontrować na różne sposoby. Ryzykowne zagrania zdarzały się tutaj naprawdę często. Przy czym nowy gracz mógł czuć się zagubiony i mieć wrażenie braku możliwości na przeciwdziałanie. Losowość Guild Balla, pomimo, że występuje, jest bardzo podatna na zarządzanie - oczywiście zawsze ten krytyczny rzut na podanie piłki może się nie udać, ale z tyłu głowy mamy już plan B, C czy D jak wybrnąć z sytuacji i ta gra na to naprawdę pozwala.
Chowanie piłki na boisku jest jedną ze strategii, którą stosuje się przeciwko gildiom nastawionym na szybkie zdobycie trzech bramek - i dla drużyn nastawionych na zabicie dwóch czy więcej modeli, jest to bardzo istotna część gry, która była w tym designie od początku jak powstał.
Ja wychodząc z domu na turniej, dopiero nauczyłem się w Guild Balla grać - bo w domowym graniu nie potrafiłem wyobrazić sobie niektórych możliwych zagrań. Dopiero wyjście z grą na miasto, uświadomiło mi z jakim tytułem mam przyjemność obcować. I tak, pierwsze gry poza domem, to był srogi łomot
wspominam go z łzą wzruszenia w oku
Zgadzam się natomiast, że ta gra nie musi być dla każdego i nie każdemu coś takiego odpowiada. Natomiast to co piszesz o przegiętych rozpiskach etc - tego w GB nie było i Twoja opinia nie do końca obrazuje prawdę o tej grze.
Wypowiedź wydawcy którą opublikował jak zamykał linię, była oceniona bardzo negatywnie przez społeczność. To było maskowanie problemów wewnętrznych, zwalaniem winy na turniejowych graczy. Tylko sama drużyna SFG, która brała udział w drużynowych mistrzostwach świata (tak wydawca wystawiał swoją reprezentację pomiędzy reprezentacjami krajowymi), regularnie śrubowała wynik i zajmowała wysokie miejsca w tabeli.... to jak to było? Turnieje be? Prawda jest taka, że tam nie było pomysłu co z tą grą zrobić. Firma miała problemy finansowe przez wtopy na KS'ie (Dark Souls). Próby zmiany czegoś w Guild Ballu wymagały ogromnego wkładu i pracy, tak aby nie zniszczyć wypracowanego balansu (a ten był bardzo dobry jak na grę tego typu). To generuje duże koszty (praca, testy), a zysk niestety nie płynął tak jak zakładali, bo GB miał świetny model finansowy dla graczy - modele były tanie, a wszystko inne za darmo w necie. Jak już się miało drużynę, to jedyny wydatek to było ok. 20 euro na dodatkowego gracza raz na rok? Rynek się nasycił, kasa przestała napływać, koszty rosły - ciach. Tak to widzę po czasie - pasowało by to też do faktu zwolnienia jednego z głównych projektantów GB w tym samym czasie.