Wizualnie gra wygląda bardzo zachęcająco i myślę, że mogłaby być hitem te 15-20 lat temu, ale w temacie mechanik walki bardzo dużo się zmieniło przez ten czas. Na moje oko obecnie nie tylko gry euro, ale też gry wojenne starają się ograniczać losowość, a zwłaszcza taką typu "kto rzuci więcej na K6".
Nie wiem czy tylko przez sentyment wciąż czasem zdarza mi się zagrać w old-schoolowe Struggle of Empires (walka oparta na rzutach kośćmi, rok wydania 2004), ale na przykład swój egzemplarz Kupców i Korsarzy (wyd. 2010) już sprzedałem (mimo bardzo wciągającego klimatu), bo losowość nadmiernie mi przeszkadzała. Nawet Cyklady (2009) już mnie trochę rażą, bo wielokrotnie zdarzało się, że mniejsza armia pokonywała większą dzięki fartownym rzutom (chociaż akurat w Cykladach są jeszcze inne, nie bazujące na kostkach, zagrania "militarne", np. potwory).
Może być jakiś urok w tym, że ktoś rzuci kilka szóstek z rzędu i pokona znacznie potężniejszego przeciwnika, ale wydaje mi się, że nowoczesny gracz oczekuje czegoś więcej. Rzucanie K6-kami, żeby rozstrzygnąć bitwę, dla mnie jest już trochę archaiczne.
Dla kontrastu i porównania kilka mechanik walki, które podobają mi się bardziej:
- Maria (2009), która też ma już swoje lata, mechanikę walki bazuje na kartach w kolorach kart do gry (piki, kiery itp), które odpowiadają symbolom pól na planszy - mapie Europy (tzn. jeżeli mamy na ręku 10 karo [najwyższa liczba], 8 karo i 5 pik, to musimy starać się stoczyć z przeciwnikiem bitwę stojąc na polu karo, lub ew. pik, a jeżeli przeciwnik złapie naszą armię na polu z treflem lub kierem i ma dobre karty, to zapewne nas rozbije w drobny pył). Bardzo interesująca mechanika, jedna z moich ulubionych gier wojennych.
- Blood Rage (to już bardziej gra euro, 2015) - draft kart, dzięki czemu możemy mniej więcej przewidzieć, kto co ma, karty są przeróżne, odkrywamy jednocześnie, ciekawe opcje taktyczne, np. przegranie bitwy w mniej strategicznym miejscu może oznaczać, że przeciwnik pozbędzie się najmocniejszej karty (tylko wygrany odrzuca karty walki) i możemy zaatakować go gdzie indziej itp
- Fury of Dracula (to już zupełnie nie gra wojenna, bardziej przygodowo-dedukcyjno-tematyczna, 2015) - zagrywanie kart w tym samym momencie, przy czym niektóre karty niwelują się nawzajem, czyli tzw. papier-nożyce-kamień, czy dobrze zdołam przewidzieć, co spróbuje zrobić mój rywal (też można się podpuszczać
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
) Fajne, trzymające w napięciu, emocjonujące.
Nie wiem właściwie czemu się tak rozpisałem, może dlatego, że bardzo chętnie zobaczyłbym poważną, nowoczesną grę wojenną, tylko osobiście gry bazującej tak mocno na rzutach kostkami nie wesprę, jestem za bardzo rozpieszczony nowoczesnymi mechanikami.
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
Ale i tak trzymam kciuki za twórców!