Ja zaczynałem od wariantu rodzinnego (sam czytałem zasady) i moim zdaniem nie ma sensu od razu rzucać się na głęboką wodę. Po co mieć rękę pełną kart, które zmieniają zasady, dają nowe możliwości itp. skoro jeszcze nie znam samej gry i zasad podstawowych? Z moich obserwacji, tłumaczenie zasad nowym ludziom zajmowało naprawdę jakieś 15-30 min i w pierwszych rundach ludzie zaczynają dopiero łapać o co chodzi. Po skończeniu gry często okazuje się, że ktoś coś zrozumiał dopiero pod koniec. Agricola nie ma trzech zasad na krzyż, jest trochę tych akcji, trochę zależności - moim zdaniem wystarczająco dużo do nauczenia przy pierwszej grze. Z tego co pamiętam, nie czułem się znudzony grając pierwszy raz i znając w miarę dobrze, ale tylko teoretycznie, zasady.MisterC pisze:Po nauczeniu kolejnych trzech osób gry poczynając od wariantu pełnego (w sumie ponad dychę) dochodzę do wniosku, że my planszówkowicze niekiedy miewamy jakieś dziwne mniemanie o swojej inteligencji, zdolności kojarzenia faktów, zdolnościach analitycznych itp.
Pewnie masz jakąś naprawdę mocną ekipę, skoro zaczynaliście z kartami i od razu była zacięta gra. Ale nie ma co się burzyć, że normalni gracze (nie mówiąc już o niedzielnych) są wystarczająco rozgrzani po przytoczeniu im zasad gry rodzinnej.