Strona 68 z 84

: 11 gru 2007, 19:51
autor: Adrian
mefiug pisze:poniewaz w pitek OKO jest nieczynne...
A to juz jest pewna informacja, czy cos moze sie jeszcze zmienic?

: 11 gru 2007, 20:09
autor: Lim-Dul
Z tego co słyszałem jest to informacja pewna na 100%, bo w OKU odbywa się jakaś impreza, a tej raczej nie odwołają, ot, tak sobie.

W każdym razie oczywiście zjawię się w MC.

: 11 gru 2007, 21:49
autor: zephyr
Raczej będę w MC.

Czy 21 XII i 28 XII też będą spotkania czy dopiero po nowym roku?

: 11 gru 2007, 22:17
autor: Geko
Adrian pisze: A to juz jest pewna informacja, czy cos moze sie jeszcze zmienic?
Kilka spotkań temu jak byłem na górze po stół to pewna Pani z OKO mnie zagadnęła i prosiła przekazać, że 14. grudnia mają jakieś przedstawienie, czy coś, i nie ma spotkania planszówkowego.

: 12 gru 2007, 15:27
autor: draco
zephyr pisze: Czy 21 XII i 28 XII też będą spotkania czy dopiero po nowym roku?
OKO będzie czynne. Sprawdzaliśmy na rozpisce w pokoju Pani dyrektor programowej.

W MC raczej sie nie pojawię. Chyba, że przyjadą z Niemiec gry.

: 12 gru 2007, 18:04
autor: Geko
No i sobie choruję, więc w MC niestety nie zamierzam się pojawić :?

: 12 gru 2007, 22:57
autor: Wilk
Mnie tez nie bedzie, ale nie ma tego zlego, bo powodem mojej nieobecnosci, jest to, ze wreszcie jade zlozyc ten cholerny doktorat. Odpadla wiec glowna przyczyna, dla ktorej mialem ostatnio mniej czasu na granie. ;)

: 13 gru 2007, 11:37
autor: Leo
Ja też się pojawię około 17.00.
Będę miał pożyczoną od Lim-Dula "W Roku Smoka".

: 13 gru 2007, 12:04
autor: Geko
Leo pisze:Ja też się pojawię około 17.00.
Będę miał pożyczoną od Lim-Dula "W Roku Smoka".
Tylko przyjdź do Monsoon Cafe, nie do OKO :P

: 13 gru 2007, 12:44
autor: jax
No, mi po Pionkowym obzarstwie znow powoli powoli planszowkowy glod wraca. Czas na jutro juz sobie zaklepalem i powinienem byc ok. 16:30. Jak sie uda to zagram w przyniesione przez Leo W roku smoka (to jedna z nielicznych gier, w przypadku ktorych na kazda kolejna rozgrywke mam coraz wieksza ochote).

: 13 gru 2007, 13:48
autor: Leo
Geko pisze:
Leo pisze:Ja też się pojawię około 17.00.
Będę miał pożyczoną od Lim-Dula "W Roku Smoka".
Tylko przyjdź do Monsoon Cafe, nie do OKO :P
No co Ty??? :shock: To już nie spotykamy się na Smolnej. :wink:

: 13 gru 2007, 14:32
autor: Geko
Leo pisze:
Geko pisze: Tylko przyjdź do Monsoon Cafe, nie do OKO :P
No co Ty??? :shock: To już nie spotykamy się na Smolnej. :wink:
Wolałem się upewnić, że czytałeś poprzednią stronę. Teoretycznie mogłeś wejść na stronę i tylko wpisać, że będziesz o 17.00 bez czytania, co tam wcześniej inni napisali. I wtedy wpadłbyś na zamknięte OKO i odbił się od powieki :P

: 13 gru 2007, 15:15
autor: melee
Też miałem w pierwszej chwili odruch, aby napisać do Leo, że spotkanie nie w OKO ;)

: 14 gru 2007, 00:40
autor: Konrad
A jakieś namiary na to Monsoon Cafe moglibyście dać? Do której tam gramy?

: 14 gru 2007, 01:06
autor: Lim-Dul
http://monsooncafe.pl/

Gramy do 22, mnie jednak interesowałoby bardziej OD której gramy, to znaczy kiedy przyjdą pierwsze osoby...

: 14 gru 2007, 10:04
autor: mefiug
o 16:20 ruszam z Blue City
dotre jak bede :]

: 14 gru 2007, 10:42
autor: Geko
mefiug pisze:o 16:20 ruszam z Blue City
dotre jak bede :]
Chyba raczej będziesz, jak dotrzesz :P

: 14 gru 2007, 11:34
autor: waffel
Geko pisze:
mefiug pisze:o 16:20 ruszam z Blue City
dotre jak bede :]
Chyba raczej będziesz, jak dotrzesz :P
Jak już będzie, to będzie znaczyło, że już dotarł.

: 14 gru 2007, 11:49
autor: Geko
waffel pisze:
Geko pisze:
mefiug pisze:o 16:20 ruszam z Blue City
dotre jak bede :]
Chyba raczej będziesz, jak dotrzesz :P
Jak już będzie, to będzie znaczyło, że już dotarł.
No tak. Ale żeby być w MC musi najpierw tam dotrzeć. A nie może najpierw tam być i wtedy dotrzeć. Takie zabawy z logiką bo jestem chory i mi się nudzi :P

: 14 gru 2007, 12:27
autor: mst
Waffel też jest chory (przynajmniej kilkanaście postów temu pisał, że jest) więc może się ta zabawa trochę przedłużyć :wink: - obu Panom dużo zdrowia życzę!

: 14 gru 2007, 13:01
autor: Geko
mst pisze:Waffel też jest chory (przynajmniej kilkanaście postów temu pisał, że jest) więc może się ta zabawa trochę przedłużyć :wink: - obu Panom dużo zdrowia życzę!
Dzięki i przepraszam za offtopic ale nie mogłem się powstrzymać :twisted:

: 14 gru 2007, 14:15
autor: mefiug
taki ot z mojego powodu to ja juz nie chce byc i docierac najzwyczajniej sie pojawie w okolicach 16:30
wróć około godziny 16:30 bo zaraz sie zacznie dyskusja na okolicami czasu :]

: 14 gru 2007, 14:21
autor: Earl_MW
mefiug pisze:wróć około godziny 16:30
A takie "około" to ile może być? Jak sądzicie? :twisted:

Earl

P.S. BPPPNMSP

: 14 gru 2007, 14:26
autor: mst
zależy od tego czy mierzyć w złotówkach, metrach czy kilogramach :wink:

: 15 gru 2007, 17:10
autor: Sztefan
OKO było wczoraj niedostępne dla planszówkowiczów, a przynajmniej nie dla zwyczajowo dużej grupy. Padło na Monsoon. Tam jednak o dziwo, była jakaś impreza. W Paradoksie też coś się miało zacząć o 20. Trochę mieliśmy problem. Na szczęście kilka bywalców kawiarni postanowiło opuścić Monsoon Cafe i przez to zrobili miejsce dla planszówkowiczów :)

Byo nas 10 osób (później doszedł jeszcze Lim-Dul). Jedna piątka zasiadła do Im Jahr des Drachen. Ja w drugiej piątce bawiłem się nieźle przy Drachengoldzie.

Następnie przyszła pora na eksperymenty Lim-Dulowe. Najpierw daliśmy się naciągnąć na Gold und Rum. Też gra Faiduttiego (w sensie też jak Drachengold), znana chyba bardziej jako De l'Orc pour les braves lub
For a Few Orcs More. Całkiem przyjemny tytuł. Jeden gracz jako kanclerz wykłada wszystkie karty na 13 stosików. Pozostali gracze mają dwie karty ucieczki, które mogą użyć by odrzucać karty i dwie karty rekrutacji by przejąć stosy. Tylko jeden gracz może przejąć dany stos (ten który pierwszy położy kartę rekrutacji). Karty ucieczki możemy użyć w dowolnej chwili, a rekrutacji dopiero gdy wyjdzie odpowiednia karta, którą wsadzamy w ok. połowę talii. Smaczku dodaje fakt, że wszystko odbywa się w czasie rzeczywistym (jak już chyba nie raz pisałem uwielbiam real-time).

W stosach zdobywamy karty w jednym z czterech kolorów (krasnoludy, barbarzyńczy i nie pamiętam co tam jeszcze było) i różne specjalne jednotki. Zdobycie stosów jestm jak to w real-timie trochę chaotyczne. Przestajemy pamiętać ma które stosy poszły katy ucieczek, czy na dany stosik ktoś już zagrał kartę rekrutacji. Chaos, ale pozytywny.

Potem kanclerz wybiera swojego faworyta. Gdy ten zdobędzie punkty, to kanclerz zdobywa taką samą ilość. Za pierwszą i ostatnią walkę zdobywa się 2 punkty, za środkowe 1 (w sensie za wygraną oczywiście :) To jakie jednostki (jaki kolor) będą walczyły w jakiej walce wyznacza kanclerz. Używamy zawsze wszystkich kart z danego koloru. Czyli wszystko zależałoby od tego jakie karty zdobyliśmy wcześniej w real-timie. Tyle, że możemy dokładać najemników. Widzimy tylko ile kart wyłożyli przeciwnicy, nie znamy ich siły.

Całość sprawdza się całkiem dobrze (Mefiug ma inne zdanie :) Pierwsza runda to zawsze chaos, w drugiej części już zastanawiamy się jak rozłożyć swoich najemników. Potem następny gracz zostaje kanclerzem i gramy dalej. Warto raz na jkiś czas zagrać.


Po szalonych walkach Lim-Dul zaproponował Kontora. Byłem z Lim-Dulem, w przeciwnej drużynie Ostry i Melee. Generalnie mamy dwa rodzaje płytek, lądowe (najczęściej z towarami) i morskie. Staramy się zdobyć przewagę na płytkach lądowych i je zamknąć. Pięć największych zamkniętych obszarów będzie punktowało na koniec gry.

Co prawda jakoś nie końca mogłem pojąć o co chodzi, ale innym też nie do końca się spodobało. W grze mamy monety. Zagrywając płytkę morską zdobywamy monetę, w niektórych momentach musimy monetę oddać. Tylko, albo graliśmy na złe przepisy, albo nie ma problemu ze zbyt małą ilością pieniędzy.

Co się mocno nie spodobało Melee to płytki ze statkami. Niektóre płytki lądowe mają taki symbol. Z jednej strony mają one przeważnie dużo towarów (pomocne w przewagach) z drugiej ten statek jest bardzo zły. Przeciwnicy zagrywając płytkę morską ze statkiem moga przestawić figurkę statku i odrzucić sąsiadującą płytkę lądową. Jak obszar jest zamknięty, to już za późno. Zanim nastąpi zamknięcie można jednak stracić taką płytkę. Problem w tym, że każdy z graczy ma 2 płytki morskie i 3 lądowe. Jak w lądowych będą same statki, to jest problem.

Ciekawie są za to rozwiązane przewagi. Patrzymy tylko na największą przewagę (z 3 towarów). W przypadku remisu ilość przewag, w przypadku remisu herbata jest silniejsza od wina, wino od przypraw, ale przyprawy od herbaty. Może być cały czas remis. Raczej ktoś zdobędzie przewagę.

W praktyce jakoś tak średnio to wyszło. NA pewno mi i Lim-Dulowi pomogło to, że trafiało nam się mało statków na płytkach lądowych i mogliśmy je trzymać na ręce. Może przy mniej pechowym dociągu przeciwników byłoby ciekawiej. Jakoś brakowało w tej grze napięcia. Pieniądze się nie kończą, przy płytkach za dużo zależy od losu. Chyba nawet Carcassonne jest mniej losowy. Idea gry dwóch na dwóch (można też grać jeden na jednego) interesująca. Może warto sprawdzić ten tytuł jeszcze raz, sprawdzając czy graliśmy na pewno zgodnie z regułami.

Przemek musiał już iść, ale ja i Ostry jeszcze mogliśmy i chcieliśmy grać. Drugi stolik też akurat skończył, ale chcieli się kisić we własnym sosie :) Lim-Dul wyciągnął zatem Arche opti mix. Gra fajnie wydana. Mamy karty zwierzątek, każde inne, ręcznie rysowane. Gościnnie pojawia się Gecko z Gecko Games :) Tylko, że gra chyba raczej dla dzieci.

Przeważnie jest tak, że mamy aż za dużo opcji. Do nas należy, którą z x możliwości wybierzemy. Tak jest w przeciętnej grze. Tutaj jest jakby na odwrót. By zagrać dowolną kartę musimy spełniać wiele różnych warunków. Przeważnie przynajmniej jeden nie jest spełniony. Jak nie chcemy zagrać karty, a właściwie nie możemy, to bierzemy karty, lub otwieramy nową kabinę na arce, co da możliwość zgrywania kolejnych kart. Problem w tym, że by otworzyć nową kabinę przekazujemy punkt zwycięstwa graczowi po prawej i przeważnie dajemy innym możliwość zagrania kart. Czyli optymalnie by to ktoś inny otwierał nowe kabiny (najlepiej ten po lewej, dostaniemy punkt zwycięstwa). Czyli jak nie możemy zagrać karty, to najczęsciej dobieramy następną.

I tak przez większość gry wszyscy dobierają karty, w końcu ktoś coś zagra. Co jakiś czas ktoś otworzy nowąkabinę, wtedy z reguły wszyscy zagrają po karcie. I wracamy do punktu wyjścia. Mimo, że jest kilka fajnych mechanizmów, to za mało mamy możliwości zagrywania kart. Aha, a zagrywamy je po to by walczyć o przewagi. Każda karta ma m. in. jeden z pięciu różnych symboli. Jak zagramy kartę ze ślimakiem, to stawiamy dynozaura (takiego jak w Triasie) na ślimaku. Pod koniec gry patrzymy kto ma przewagę w danej dziedzinie. Niestety za dużo zależy od losu. Ewentualnie jak gracz po naszej lewej ciągle otwiera kabiny, to raczej będzie to kingmaking. Ja wygrałem chyba przez to, że Ostry (po mojej lewej) w koncówce otwierał sporo komnat, co dało mi punkty zwycięstwa (w postaci monety), które mogłem użyć na dodatkowe akce w momencie uruchomienia zakończenia gry. Miałem najwięcej monet stąd kontrolowałem sytuację.

Na sam koniec szybki Blef na 3 osoby (mieliśmy po 10 kostek). Pokazałem, że w dwóch rundach da się stracić 10 kostek :)


Czysto pod względem gier, było umiarkowanie. Dosyć kiepskie Kontor i Arka, nawet niezłe Gold und Rum i zname mi już wcześniej fajny Drachengold i fajny Blef. Na szczęście o wartości spotkania nie decydują same gry. Fajnie, że mimo braku OKA, kilka osób zdecydowało się pojawić w zastępczym miejscu. Tylko, że teraz ja choruje i mam nadzieję, że się wykuruje do przyszłego piątku. Jeśli się uda (a raczej bywam chory rzadko i na krótko) to zapraszam na Galaxy Truckera.