Re: Bieszczadkon - rezerwacje miejsc 6-21.08
: 04 sie 2011, 13:23
No właśniemelee pisze:My wracaliśmy 5 godzinNie licząc przerw na spacer Czajnika.
No to coś za coś - albo jedziemy tam gdzie nie ma atrakcji i wszyscy będą non stop łoić w planszówki, albo do CzarnejPancho pisze:
- wielkość ośrodka. Niestety to jest też wada. Ośrodek jest olbrzymi i trudniej się zintegrować niż było to w poprzednich wyjazdach. Ludzie są mocno porozrzucani i pokojami i atrakcjami.
to tak, jak z Dębrzyna do Gdańska i z powrotemmacike pisze:zwiedzanie atrakcji turystycznych takich jak Łańcut
Ale to już jest fakt, nie sądzę by Hermanowa w mniejszej czy większej skalo nie było za rok. I czy to źle - lepiej mieć wybór niż go nie mieć. A za rok mają być jakieś autostrdy na euro czy jakoś takmelee pisze: największa porażka to rozbicie ekipy na dwa wyjazdy,
tak więc szukaj Przemku, znajdź lepsze miejsce, sprawdź, zarezerwuj a chętnie pojadęmelee pisze: jeśli te lenie z północy się nie ruszą, to jestem za znalezieniem czegoś innego
Jeśli ktoś stwierdzi reaktywację, to najwcześniej za rok, więc na 2012 odpada zdecydowaniemacike pisze:Debrzyno dwa lata temu było świetne, w ubiegłym roku mocno podupadło, a w tym, z relacji Cieślików, w ogóle nie warto tam jechać.
Mam dokładnie takie samo odczucie.macike pisze: problem komunikacyjny między planszówkowiczami to była tylko kwestia zorganizowania - ale nie należy jednak przesadzać z tym, że ten brak komunikacji to wina rozmiarów ośrodka - dla chcącego nic trudnego.
Dodam że nie miałem sumienia prosić o drugi parasol przy Piżmakówce jak pod pierwszym były pustki - a taka możliwość była bez problemu.macike pisze: wiata za Bieszczadnikiem, z dwoma dużymi stołami i z oświetleniem, więc do grania w każdych warunkach, nie była chyba ani razu wykorzystana, na pewno nie w pierwszym tygodniu. Czyli nie było tak, że nie ma miejsca, a raczej nie było chętnych do jego wykorzystania.
Dokładnie, a wszystkim dogodzić się nie da. Sztefan np. pojechał tylko ze względu na Bieszczady.macike pisze: Faktycznie, jeśli ktoś przyjechał głównie grać, mógł się nieco zawieść brakiem wystarczającej liczby współgraczy w dzień. Jednak pod względem różnorodności atrakcji okolicznych Bieszczady jako takie na głowę biją Debrzyno, co jest dla jednych zaletą, dla drugich zaś może być wadą![]()
To tak jak jamacike pisze: My bez wahania za rok wybierzemy się do Czarnej, ale z drugiej strony, najważniejsze jest dobre towarzystwo (byle w przyzwoitych, niekoniecznie luksusowych jak w Czarnej, warunkach).
Życie pokazało, że przez ostatni rok znalazło się 0 takich ośrodków. Słownie - zero. Czarną polecił WRS i niech go za to Skarbarmi niebo wynagrodzimacike pisze: Więc jeśli znajdzie się ktoś, kto podejmie się trudu wyszukania spełniającego nasze wymagania ośrodka (lista wymagań do spełnienia), negocjowania z ośrodkiem dobrych warunków i wszystkich tych okołogrowych spraw typu sala, stoły itd. to w sumie, jeśli będzie jakaś konkurencyjna oferta, to można się zastanowić. Z tym, że faktycznie trzebaby się wziąć już za szukanie, zrobić wizję lokalną (jak wiadomo, na samej stronie internetowej polegać nie można), dogadać z kierownictwem, żeby w odpowiednim momencie podjąć decyzję, gdzie w przyszłym roku chcemy się znów spotkać.
Jeszcze nie, dlatego proszę wpisujcie swoje uwagi i wrażenia. Dobrze byłoby odpowiednio wcześnie zarezerwować Górkówkę i domki, zwłaszcza te małe.macike pisze: Nie wiem, czy Radek rozmawiał o ewentualnej rezerwacji na przyszły rok, ale nawet jeśli, to pewnie jest parę m-cy, żeby znaleźć coś innego, równie dobrego, a z rezerwacji z odpowiednim wyprzedzeniem zawsze można zrezygnować..
Rozmiar ośrodka na to się nie składa.melee pisze:Najważniejszy problem - brak osób do grania. W przeciwieństwie do Dębrzyna prawie nie było grania w ciągu dnia. To chyba nie tylko kwestia zbyt dużego ośrodka. Co więcej, również wieczorami był problem. Trzy dni z rzędu siedziałem w sali do grania od 20 do 22 i nikogo nie było! Komiksy na tym zyskały, granie niestety nie. Coś takiego nigdy nie miało miejsca na Kaszubach. Ile stolików było zajęte wieczorami? 3? Bardzo, bardzo słabo. Wg mnie składają się na to dwie rzeczy: rozmiar ośrodka i mała ilość osób, z których większość dodatkowo miała dzieci i inne obowiązki / rozrywki.
To tam gdzie było ognisko? Gdzie się podobno podłoga zapada?ragozd pisze:Dodam że nie miałem sumienia prosić o drugi parasol przy Piżmakówce jak pod pierwszym były pustki - a taka możliwość była bez problemu.macike pisze: wiata za Bieszczadnikiem, z dwoma dużymi stołami i z oświetleniem, więc do grania w każdych warunkach, nie była chyba ani razu wykorzystana, na pewno nie w pierwszym tygodniu. Czyli nie było tak, że nie ma miejsca, a raczej nie było chętnych do jego wykorzystania.
Inną opcją jest taras hotelowy - tam też bez problemu możemy poprosić o parasole za rok - a na deszczowe dni Bieszczadnik - był zarezerwowany dla nas na ten okres.
ragozd pisze:Dokładnie, a wszystkim dogodzić się nie da. Sztefan np. pojechał tylko ze względu na Bieszczady.macike pisze: Faktycznie, jeśli ktoś przyjechał głównie grać, mógł się nieco zawieść brakiem wystarczającej liczby współgraczy w dzień. Jednak pod względem różnorodności atrakcji okolicznych Bieszczady jako takie na głowę biją Debrzyno, co jest dla jednych zaletą, dla drugich zaś może być wadą![]()
Ja bym się przejechał. Nawet nie tylko w celu rekonesansu, ale dla samego wyjazdukubek pisze:
Ponieważ kilka osób, które były w lipcu na Grajdołku porównywało Czarną i Hermanów a zdania były mocno podzielone, powstał pomysł by pojechać na jakiś wrześniowy weekend do Hermanowa i zobaczyć jak tam jest.
Zadzwoniłem nawet do nich dzisiaj i pytałem o 9-11 września. Jutro mają mi podać ilość wolnych miejsc w tym terminie (bo dzisiaj już nie było szefowej). Jutro na forum napiszę co mi powiedzieli.
My z Anetą i Natalią jedziemy na pewno. Monga z dziećmi też jest pewna (jeśli będą miejsca).
Jeśli ktoś jest chętny to mógłby to napisać w tym wątku. Mógłbym wtedy jutro powiedzieć, żeby potrzymali konkretną ilość miejsc np. do końca tygodnia. Ale takie ostateczne rezerwacje trzeba będzie robić indywidualnie, bo po urlopie wpadłem w taki ukrop, że nawet nie myślę o roli organizatora wyjazdu.
Zgadzam się z tym w 100%. Najfajniejszą rzeczą na tym wyjeździe było wspólne granie w siatkę, piłkę, kosza. Długie rozmowy przy ognisku o życiu..Sztefan pisze: (...) Bieszczadkon tylko rozbudził moją sympatię do gór. Jak za rok będzie Bieszczadkon/Tatrkon/czy w skrócie Górkon, to na pewno pojadę, pewnie nawet na 2 tygodnie. Tylko z takim nastawieniem jak tutaj, czyli na pierwszym miejscu chodzenie po górach, na drugim sport i wszelkie inne wycieczki po okolicy, a dopiero na końcu granie.
Są Pionki, Gratislavie itd., są cotygodniowe spotkania, można się umawiać prywatnie. Grać do woli można przez cały rok. Wakacje nie chcę spędzać od rana do nocy przy planszy. Zresztą myślałem, że tak jest na Mazurkonie/Kaszubkonie i z tego powodu nigdy się nie paliłem na wyjazd. Na szczęście na miejscu się okazało, że ludzie nie przyjechal tylko dla samego grania. To znaczy dla mnie na szczęście. (...)
Straszne, godzinka drogi. Do Ragozda tyle przez Warszawę jadęmelee pisze:to tak, jak z Dębrzyna do Gdańska i z powrotemmacike pisze:zwiedzanie atrakcji turystycznych takich jak Łańcut
największa porażka to rozbicie ekipy na dwa wyjazdy, jeśli te lenie z północy się nie ruszą, to jestem za znalezieniem czegoś innego
Tam było jezioro?Niestety niewykorzystany był taras z pięknym widokiem na jezioro