Do tej pory uważałem (i chyba nawet pisałem o tym w jakiejś dyskusji na forum), że recenzowanie gier jest znacznie trudniejsze niż książek czy filmów, bo książkę wystarczy raz przeczytać, a film raz obejrzeć, żeby mieć wyrobione zdanie. Natomiast do tego, aby zrecenzować grę, trzeba zagrać kilka razy, najlepiej w różnym gronie i z różną liczbą współgraczy, bo dopiero wtedy można mieć pogląd, jak sie gra skaluje, jak działa przy różnych strategiach itd. Ale po obejrzeniu wideorecenzji Tikala na GambitTV zrozumiałem, że byłem w błędzie. Po to, by stworzyć recenzję gry, wcale nie potrzeba w nią grać. Wystarczy z grubsza przejrzeć przepisy.
Na czym polega "przeglądanie z grubsza"? Przede wszystkim na tym, że pomija się fragmenty mało istotne, chociażby tekst wprowadzający w klimat gry. W instrukcji gry zaczyna się on tak "TIKAL był jednym z najważniejszych miast starożytnych Majów. Jego ruiny znajdują się obecnie w Gwatemali w środku nieprzebytej dżungli". A co słyszymy w recenzji (pod koniec drugiej minuty)?
Gracze wcielają się w poszukiwaczy skarbów, przemierzających AMAZOŃSKĄ najprawdopodobniej dżunglę Można by wprawdzie pomyśleć, co za różnica, w której dżungli gra się toczy, gdyby nie jeden "drobiazg". Otóż istotnymi dla przebiegu rozgrywki są płytki z wulkanami, a wulkany w Amazonii nie występują.
Zresztą właśnie przedstawiony na przełomie 7 i 8 minuty opis tego, co się dzieje po wylosowaniu płytki z wulkanem, stworzył u mnie wrażenie, że recenzent ani jednej partii Tikala nie rozegrał, a instrukcję tylko przejrzał. W przepisach gry, które można zobaczyć na stronie
www.krainaplanszowek.pl, wygląda to tak:
Gracz, który wylosował płytkę z wulkanem, kładzie ją tymczasowo przed sobą na stole. Następnie wykonuje dodatkową turę, wykorzystując
maksymalnie 10 PA, i podlicza swoje punkty.
Teraz do rundy punktacji przystępuje następny gracz. Wykorzystuje maksymalnie 10 PA i podlicza swoje punkty. Podobnie robią pozostali gracze.
Gdy kolejka dojdzie do gracza, który odkrył płytkę z wulkanem, kładzie on ją na planszy i wykonuje normalną turę (wykorzystuje 10 PA).
A co widzimy i słyszymy w recenzji? Płytkę z wulkanem odkłada się całkiem na bok, a zamiast niej gracz kładzie na planszy kolejną płytkę.