Re: XCOM od FFG
: 19 wrz 2014, 16:22
The initial response to our announcement of XCOM: The Board Game has been positively overwhelming.
Fascynaci planszówek - łączcie się!
https://www.gry-planszowe.pl/
The initial response to our announcement of XCOM: The Board Game has been positively overwhelming.
Dalej mnie to nie przekonuje, wolę na iPadzie odpalić porta X-COM:Enemy Unknown.Hiu pisze:podczas, gdy cale forum pograzone jest w dyskusji nad zasadnoscia czerpania profitow przez recenzentow, FFG uruchomilo swoja maszynke marketingowa:
http://www.fantasyflightgames.com/edge_ ... ?eidn=5068
Troche marketingowego bla bla, a oprocz tego, opis funkcji Central Officer oraz tego, co sie stanie, jak bedzie za duzo UFO na orbicie i dlaczego bedzie niefajnie jak do tego dojdzie.
A mi się wlaśnie plansza taktyczna najmniej podobała. Podobałaby mi się, gdyby xcom był grą tylko i wyłącznie taktyczną z kolejnymi scenariuszami. Widziałem siebie za konsoletą pełną monitorów, klawiatur i map globu i wówczas odpalała się ta GŁUPIA misja, która odrywała mnie od MOJEJ roboty. Czy ci durni nurkowie nie są w stanie zrobić czegoś sami?zakwas pisze:W ogóle, jak można zaprzepaścić taki potencjał części taktycznej na rzecz nudnego podkręcania kolejnych statystyk w sztabie?
No cóż, jedni wolą pograć w Fifę, inni w Football Managera - zręcznościówka kontra arkusz Excela. Każdemu jego porno. Ja też wolałem misje, bo to one znakomicie podkręcały atmosferę niepewności, a miejscami wręcz terroru.SeeM pisze:Widziałem siebie za konsoletą pełną monitorów, klawiatur i map globu i wówczas odpalała się ta GŁUPIA misja, która odrywała mnie od MOJEJ roboty. Czy ci durni nurkowie nie są w stanie zrobić czegoś sami? Albo jestem szefem globalnej organizacji, albo kapralem na misji.
Co jest ważniejsze: śmierć jednego/dwóch nurków, czy naukowcy, którzy zdążyli wybadać broń i amunicję przed atakiem na port pod koniec miesiąca? Dla mnie to była główna niepewność. Jak miałem bronie, pancerze i przejmowanie kontroli, to zestrzeleni obcy stanowili najmniejszy problem.vojtas pisze:No cóż, jedni wolą pograć w Fifę, inni w Football Managera - zręcznościówka kontra arkusz Excela. Każdemu jego porno. Ja też wolałem misje, bo to one znakomicie podkręcały atmosferę niepewności, a miejscami wręcz terroru.SeeM pisze:Widziałem siebie za konsoletą pełną monitorów, klawiatur i map globu i wówczas odpalała się ta GŁUPIA misja, która odrywała mnie od MOJEJ roboty. Czy ci durni nurkowie nie są w stanie zrobić czegoś sami? Albo jestem szefem globalnej organizacji, albo kapralem na misji.
Eee? Żaden pancerz nie pomoże, jeśli pod nogami komandosowi wyląduje ufocki granat. Poza tym zapominasz, że strata najbardziej doświadczonych żołnierzy jest bardzo bolesna, zwłaszcza na wysokich poziomach trudności. Ich nie da się zastąpić tak po prostu. Bez profesjonalizmu żołnierzy nie byłoby materiałów do badań. I tyle na ten temat. Bez pancerzy można sobie na początku poradzić, bez umiejętności taktycznych wszystko idzie w diabli. Najlepszą atmosferę budowały przede wszystkim misje, a nie część strategiczna. Np. spotkania z Cryssalidem - dojdzie czy nie dojdzie? Albo terror w miastach, który był jedną wielką walką z czasem.SeeM pisze:Trzeba było wykminić gdzie jest duża aktywność, szukać baz, przesłuchiwać, produkować bronie na sprzedać i wszystko musiało chodzić jak w zegarku. Opóźnienie produkcji pancerzy, czy braki magazynowe powodowały więcej zgonów niż błędy taktyczne na misji.
No właśnie misje, nawet przy zachowaniu pełnej ostrożności, były bardzo losowe. Wystarczyło, że obcy przejęli kontrolę nad którymś z komandosów i nagle traciliśmy dwóch. Jeden zastrzelony przez przejętego i przejęty zastrzelony przez strzał z pozostawionych punktów akcji u kogoś innego. I nie dało się kompletnie nic w tej sytuacji zrobić.vojtas pisze:Eee? Żaden pancerz nie pomoże, jeśli pod nogami komandosowi wyląduje ufocki granat. Poza tym zapominasz, że strata najbardziej doświadczonych żołnierzy jest bardzo bolesna, zwłaszcza na wysokich poziomach trudności. Ich nie da się zastąpić tak po prostu. Bez profesjonalizmu żołnierzy nie byłoby materiałów do badań. I tyle na ten temat. Bez pancerzy można sobie na początku poradzić, bez umiejętności taktycznych wszystko idzie w diabli.SeeM pisze:Trzeba było wykminić gdzie jest duża aktywność, szukać baz, przesłuchiwać, produkować bronie na sprzedać i wszystko musiało chodzić jak w zegarku. Opóźnienie produkcji pancerzy, czy braki magazynowe powodowały więcej zgonów niż błędy taktyczne na misji.
Miasto było jeszcze bardziej irytujące, bo cywile raz ginęli jak muchy, a raz jakoś tam przezywali. Walka z czasem owszem była, ale nieraz po prostu miało się niefarta i nic nie dało się zrobić.Najlepszą atmosferę budowały przede wszystkim misje, a nie część strategiczna. Np. spotkania z Cryssalidem - dojdzie czy nie dojdzie? Albo terror w miastach, który był jedną wielką walką z czasem.
Ja bardziej pamiętam Terror from the Deep.PS Nie mówiłem o żadnych nurkach, tylko o UFO: Enemy Unknown.
Dało się. Wystarczyło nie iść na pierwszy ogień żołdakiem słabym psychicznie. Do zwiadu są czołgi. Losowość to w grach planszowych.SeeM pisze:No właśnie misje, nawet przy zachowaniu pełnej ostrożności, były bardzo losowe. Wystarczyło, że obcy przejęli kontrolę nad którymś z komandosów i nagle traciliśmy dwóch. Jeden zastrzelony przez przejętego i przejęty zastrzelony przez strzał z pozostawionych punktów akcji u kogoś innego. I nie dało się kompletnie nic w tej sytuacji zrobić.
Proste misje nie powodowałyby takiego ciśnienia.Miasto było jeszcze bardziej irytujące, bo cywile raz ginęli jak muchy, a raz jakoś tam przezywali. Walka z czasem owszem była, ale nieraz po prostu miało się niefarta i nic nie dało się zrobić.
Żołnierz słaby psychicznie to skarb - każe mu się siedzieć w statku i niech zajmuje uwagę psioników. Każda panika/kontrola bezużytecznego trepa to jeden atak mniej wymierzony w tych co faktycznie coś robiąvojtas pisze:Dało się. Wystarczyło nie iść na pierwszy ogień żołdakiem słabym psychicznie.
Swoją drogą jak wyobrażasz sobie planszowę wersje X-COMa (gdzie celem gry jest wygranie wojny a nie bitwy) z warstwą taktyczną, która by była grywalna w rozsądnym czasie (mniej niż 5h)zakwas pisze: W ogóle, jak można zaprzepaścić taki potencjał części taktycznej na rzecz nudnego podkręcania kolejnych statystyk w sztabie?
Nie, bardziej miałem na myśli pojedyncze misje.Borek224 pisze:Swoją drogą jak wyobrażasz sobie planszowę wersje X-COMa (gdzie celem gry jest wygranie wojny a nie bitwy) z warstwą taktyczną, która by była grywalna w rozsądnym czasie (mniej niż 5h)zakwas pisze: W ogóle, jak można zaprzepaścić taki potencjał części taktycznej na rzecz nudnego podkręcania kolejnych statystyk w sztabie?