Seksizm, rasizm i inne ciemne strony gier planszowych

Tutaj można dyskutować na tematy ogólnie związane z grami planszowymi, nie powiązane z konkretnym tytułem.
Awatar użytkownika
Zouave
Posty: 614
Rejestracja: 17 wrz 2009, 19:35
Lokalizacja: Rzeszów

Re: Seksizm, rasizm i inne ciemne strony gier planszowych

Post autor: Zouave »

dicer pisze:No ale przecież ja też nie.

A z drugiej strony patrząc, przedstawianie wojen wyłącznie jako szlachetnego pojedynku dzielnych wojowników jest chyba sporym nadużyciem.
"Nie pytajcie kto był przyjacielem a kto wrogiem
Tysiące bohaterów wiernych przysiędze padło w zaciętej walce
Ofiary spoczęły w rzędach grobów
Anioł śmierci przygarnął ich w niebie wolnych od nienawiści"


Inskrypcja z obelisku z cmentarza pierwszowojennego nr 8 w Nowym Żmigrodzie
Jeden w Polsce turkusowy
To z Równego pułk morowy
Lance do boju...

Ku pamięci Józefa Łukasika, ułana 21 pułku ułanów nadwiślańskich.
Awatar użytkownika
costi
Posty: 3416
Rejestracja: 09 lut 2005, 19:19
Lokalizacja: Warszawa - Ochota
Has thanked: 7 times
Been thanked: 3 times

Re: Seksizm, rasizm i inne ciemne strony gier planszowych

Post autor: costi »

Neoberger pisze: A co można zrobić w klimacie afrykańskim, więcej niż robili Murzyni pokazali muzułmanie gdy dotarli do różnych rejonów Afryki. Przy pomocy tego samego błota pobudowali wspaniałe miasta, fortyfikacje, meczety itp
Może jednak porównujmy dwie te same rzeczy? Twoją kontrą na to, że plemiona koczownicze nic nie wybudowały, jest "bo ludy osiadłe, trudniące się handlem i mające swobodny dostęp do wody i do morza, pobudowały miasta". A co wybudowały arabskie plemiona koczownicze? Jeśli dobrze kojarzę, to namiot nadal jest szczytem ich osiągnięć i dobrze im z tym.

To się tak ładnie mówi "pobudowali sobie miasta". Bomba. Ale jeśli nie masz stałego źródła wody, to się zesrasz, a nie coś zbudujesz. Stałe osadnictwo pojawia się tam, gdzie ludzie decydują się osiąść na dłużej, bo nie mają potrzeby ruszać się dalej. Czyli mają dość miejsca i są w stanie się wyżywić z tego co jest w pobliżu (czy to będzie dobra ziemia pod uprawy, zbiornik wodny bogaty w ryby, las pełen zwierzyny) albo mają coś, co są w stanie za żywność sprzedawać w ilości wystarczającej. Do tego dochodzi oczywiście dostępność budulca - drewna, kamienia itp. Targanie budulca na długie dystanse to bardzo kosztowna fanaberia, szczególnie jeśli transport wodny nie wchodzi w grę.
A teraz wyobraź sobie, że żyjesz na sawannie, gdzie rzeki okresowo wysychają do zera, więc trzeba migrować za wodą. Ponieważ rzeki wysychają, to i nie masz stałego źródła żywności (bo zwierzęta migrują, i/lub musisz pędzić stada). A za budulec mogą Ci robić rachityczne drzewka (good luck), albo luźna gleba.

A że w podobnych warunkach terenowych również Murzyni potrafią zrobić coś trwałego, polecam obejrzeć np. kościoły w Lalibeli, znajdujące się na liście światowego dziedzictwa UNESCO.
trochę człowieka i technika się gubi
Moja kolekcja
Awatar użytkownika
tomb
Posty: 4139
Rejestracja: 22 lut 2012, 10:31
Has thanked: 317 times
Been thanked: 347 times

Re: Seksizm, rasizm i inne ciemne strony gier planszowych

Post autor: tomb »

sirafin pisze:
dicer pisze:Albo co z dylematem "którą dziwkę by tu teraz zamordować" w przypadku grających Kubą Rozpruwaczem w Listach z Whitechapel?
Czy on się czymś różni od tego "ilu Murzynów kupić na moją plantację, by przynosiła mi zyski?"
Hmmm... Miejscem w popkulturze? Postać Kuby Rozpruwacza przewija się w branży rozrywkowej w niejednym kryminale.
Należy zatem zapytać, dlaczego właśnie Kuba Rozpruwacz stał się obiektem popkulturowego zainteresowania i (tak spowszedniał, że)* jego zbrodnie mogą być tematem rozrywki.

*trzeba też zapytać, czy fragment w nawiasie należy pominąć
Awatar użytkownika
costi
Posty: 3416
Rejestracja: 09 lut 2005, 19:19
Lokalizacja: Warszawa - Ochota
Has thanked: 7 times
Been thanked: 3 times

Re: Seksizm, rasizm i inne ciemne strony gier planszowych

Post autor: costi »

tomb pisze:
sirafin pisze:
dicer pisze:Albo co z dylematem "którą dziwkę by tu teraz zamordować" w przypadku grających Kubą Rozpruwaczem w Listach z Whitechapel?
Czy on się czymś różni od tego "ilu Murzynów kupić na moją plantację, by przynosiła mi zyski?"
Hmmm... Miejscem w popkulturze? Postać Kuby Rozpruwacza przewija się w branży rozrywkowej w niejednym kryminale.
Należy zatem zapytać, dlaczego właśnie Kuba Rozpruwacz stał się obiektem popkulturowego zainteresowania i (tak spowszedniał, że)* jego zbrodnie mogą być tematem rozrywki.

*trzeba też zapytać, czy fragment w nawiasie należy pominąć
Bo w przypadku Kuby Rozpruwacza nie jest istotne to, że zabijał dziwki, tylko że nigdy nie ustalono jego tożsamości, mimo dość makabrycznych metod. Jakby zabijał facetów, pewnie byłby tak samo sławny.
trochę człowieka i technika się gubi
Moja kolekcja
Awatar użytkownika
dicer
Posty: 755
Rejestracja: 11 sty 2014, 00:57
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 1 time
Been thanked: 5 times

Re: Seksizm, rasizm i inne ciemne strony gier planszowych

Post autor: dicer »

sirafin pisze:Przytoczyłeś konkretną dedukcyjną planszówkę w klimatach kryminału, z motywem Kuby Rozpruwacza, jako "grę o mordowaniu dziwek"
Coś Ci się chyba pomyliło. Nigdzie nie stwierdzilem, że ta gra to "gra o mordowaniu dziwek". Pisałem o dylematach moralnych gracza w aspekcie tematyki gry.
A dla mnie to tematyka jak każda inna. Skoro motyw mordowania kobiet można wykorzystywać w grze dedukcyjnej (nawet, jeśli jest to oparte na popularnej powieści kryminalnej), to co jest złego w uwzględnieniu czynnika niewolnictwa w grze ekonomicznej osadzonej w takich realiach?
sirafin pisze:i na tak rzetelnym przykładzie próbujesz oprzeć dalszą dyskusję. Następnie dalej brniesz w demagogię i mówiąc o popularności dla porównania wyciągasz znany melodramat, sugerując, że "Przeminęło z wiatrem" to nie melodramat, tylko "film o zarządzaniu czarną siłą roboczą".
He he - dobre! :lol:
Zastanawia mnie ścieżka myślenia, która doprowadziła Cię do takiego wniosku.
Chociaż nie - już mnie nie zastanawia. Szkoda czasu - Twoja erystyka jest porażająca.
sirafin pisze:Taki sposób dyskusji mnie odstręcza.
I vice versa. Ale na szczęście nie ma obowiązku dyskutowania. Żegnam.
Awatar użytkownika
dicer
Posty: 755
Rejestracja: 11 sty 2014, 00:57
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 1 time
Been thanked: 5 times

Re: Seksizm, rasizm i inne ciemne strony gier planszowych

Post autor: dicer »

costi pisze:A że w podobnych warunkach terenowych również Murzyni potrafią zrobić coś trwałego, polecam obejrzeć np. kościoły w Lalibeli, znajdujące się na liście światowego dziedzictwa UNESCO.
Gwoli ścisłości - z punktu widzenia antropologicznego Etiopczycy nie są Murzynami. To ludy pochodzenia semickiego i chamito-semickego (plemiona kuszyckie).

Jedynym znanym mi wielkim zabytkiem wytworzonym przez ludy negroidalne (czyli rasę czarną) jest Wielkie Zimbabwe, które, nota bene, też znajduje się na liście UNESCO i nawet stało się tematem jednej z gier planszowych (Great Zimbabwe).
tommifon
Posty: 153
Rejestracja: 14 cze 2013, 23:05
Lokalizacja: Warszawa

Re: Seksizm, rasizm i inne ciemne strony gier planszowych

Post autor: tommifon »

Dostrzegam "drobne" różnice w podanych przykładach. Śmiem twierdzić, że przeciętny Europejczyk nic nie wie o wojnie trzydziestoletniej i nic dziwnego, że ten temat nikogo nie bulwersuje.
To zamknięty rozdział odległej historii. Wojna obecnie jest popularnym motywem w popkulturze i jakoś nie zauważyłem masowych protestów przeciwko temu zjawisku. Może dzieje się tak, ponieważ ten temat stanowi dla nas zamknięty rozdział historii i nie ma bezpośredniego wpływu na nasze życie?
To tylko taka teza, nigdy nie myślałem głębiej nad tym zjawiskiem. Faktem jest, że akurat wojna w planszówkach nikogo nie powinna bulwersować, tak długo jak jej głównym elementem nie jest mordowanie cywili.

Temat niewolnictwa to zupełnie inny kaliber, wiąże się z ogromnym dramatem czarnej społeczności i ma swoje skutki w obecnym życiu społeczno-gospodarczym.
To główny powód, aby z odpowiednim wyczuciem podchodzić do tej kwestii i stąd też tak duża wrażliwość graczy z USA. Sam fakt, że Ci ludzie swego czasu zostali (wbrew ich woli) przywiezieni jak zwierzęta do pracy po drugiej stronie oceanu, zmusza do refleksji. Nawet po zniesieniu segregacji rasowej, to była tak biedna grupa społeczna, że tak naprawdę nie miała nigdy danej szansy na wyrwanie się ze spirali ubóstwa.
Mam spore zastrzeżenia do polityki imigracyjnej państw UE, ale w przypadku USA to zupełnie inna i bardzo smutna historia...

Skoro bawiłaby niektórych gra z elementami handlu ludźmi to może pójdźmy o krok dalej, po co zagłębiać się w tak odległą historię? Może znajdziemy coś równie ekscytującego na naszym podwórku, co Wy na to? Proponuję planszówkę, w której gracze mogą kierować jedną z dostępnych grup przestępczych. To dopiero byłaby świetna zabawa! Przemyty, rozboje, obrót narkotykami, a na deser handel ludźmi i kupowanie kobiet do pracy w domach publicznych! Oczywiście cała mechanika musiałaby rzetelnie odwzorowywać elementy znane nam ze świata przestępczego, aby gracze mogli poczuć prawdziwe realia takiej rozgrywki :wink:

A wiecie co jest najbardziej smutne? Podejrzewam, że taka gra dzięki swojej kontrowersyjności osiągnęłaby sukces rynkowy :(
schizofretka
Posty: 4360
Rejestracja: 13 mar 2010, 17:29
Lokalizacja: Warszawa
Been thanked: 6 times

Re: Seksizm, rasizm i inne ciemne strony gier planszowych

Post autor: schizofretka »

After Pablo w kategorii cięższych, dość realistycznych gier ekonomicznych. A gier o prowadzeniu gangów w ogólności to sam mam z pięć.
Ja bym chciał do ciemnej nocki tak układać z wami razem,
Ale dajcie nowe klocki, albo zmieńcie ten obrazek!
Mogę przynieść
Awatar użytkownika
tomb
Posty: 4139
Rejestracja: 22 lut 2012, 10:31
Has thanked: 317 times
Been thanked: 347 times

Re: Seksizm, rasizm i inne ciemne strony gier planszowych

Post autor: tomb »

tommifon pisze:Temat niewolnictwa to zupełnie inny kaliber, wiąże się z ogromnym dramatem czarnej społeczności i ma swoje skutki w obecnym życiu społeczno-gospodarczym.
To główny powód, aby z odpowiednim wyczuciem podchodzić do tej kwestii i stąd też tak duża wrażliwość graczy z USA.
A czy jeśli zestawimy temat czarnej mniejszości w USA z problemem tamtejszych ludów rdzennych, to nie wykażemy, że wrażliwość i uwaga publiczna wyregulowane są na tematy nagłaśniane, podnoszone, podtrzymywane przez zainteresowanych?
Indianie ze swoimi dramatycznymi i równie smutnymi, co murzyńskie, dziejami, występują w powszechnej świadomości jedynie w roli barwnego elementu etno-historycznego (można powiedzieć, że stają się jedynie przedmiotem własnej historii).
Czy nie nastąpiło tu okiełznanie i obłaskawienie przez popkulturyzację? Czy, idąc tym samym tropem, Kuba Rozpruwacz z tajemniczego, więc fascynującego, zbrodniarza, nie stał się jedynie pop-figurą, poprzez którą możemy zmierzyć naszą postępującą niewrażliwość?
Awatar użytkownika
Zouave
Posty: 614
Rejestracja: 17 wrz 2009, 19:35
Lokalizacja: Rzeszów

Re: Seksizm, rasizm i inne ciemne strony gier planszowych

Post autor: Zouave »

tommifon pisze:To tylko taka teza, nigdy nie myślałem głębiej nad tym zjawiskiem. Faktem jest, że akurat wojna w planszówkach nikogo nie powinna bulwersować, tak długo jak jej głównym elementem nie jest mordowanie cywili.
W grze Marka Simotcha "France 1940" jest możliwość symulowania użycia Luftwaffe do siania paniki na drogach i nie chodzi wcale o ataki na cele wojskowe. Dla mnie jest to niesmaczne...

Poza tym, gwoli uczciwości, tak teraz pomyślałem, że np. bombardowanie obszarów miejskich w "Bomber Command" mi jakoś nie szkodzi...
Jeden w Polsce turkusowy
To z Równego pułk morowy
Lance do boju...

Ku pamięci Józefa Łukasika, ułana 21 pułku ułanów nadwiślańskich.
Awatar użytkownika
dicer
Posty: 755
Rejestracja: 11 sty 2014, 00:57
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 1 time
Been thanked: 5 times

Re: Seksizm, rasizm i inne ciemne strony gier planszowych

Post autor: dicer »

tommifon pisze:Temat niewolnictwa to zupełnie inny kaliber, wiąże się z ogromnym dramatem czarnej społeczności i ma swoje skutki w obecnym życiu społeczno-gospodarczym.
No więc właśnie pytanie - czy to rzeczywiście inny kaliber?
Pochylamy się nad losem Murzynów-niewolników sprzed ponad 150 lat, ale już zapominamy o losach tysięcy żołnierzy, siłą wyciągniętych ze swoich domów i odciągniętych od rodzin (pobór), którzy przeżywali niesamowite piekło i masowo ginęli często za sprawy, których nie rozumieli? Dlaczego - bo nam tak wygodniej?
Czy to nie jest czasami pewnego rodzaju relatywizm moralny?
Awatar użytkownika
tomb
Posty: 4139
Rejestracja: 22 lut 2012, 10:31
Has thanked: 317 times
Been thanked: 347 times

Re: Seksizm, rasizm i inne ciemne strony gier planszowych

Post autor: tomb »

dicer pisze:Czy to nie jest czasami pewnego rodzaju relatywizm moralny?
Zasadne pytanie. Ale czy powinniśmy być uwrażliwieni na każdy temat, czy na żaden?
Awatar użytkownika
dicer
Posty: 755
Rejestracja: 11 sty 2014, 00:57
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 1 time
Been thanked: 5 times

Re: Seksizm, rasizm i inne ciemne strony gier planszowych

Post autor: dicer »

Moje zdanie jest takie, że skoro to tylko gry, to na żaden.
Z wyjątkiem oczywiście gier na tematy ewidentnie zbrodnicze.
Awatar użytkownika
tomb
Posty: 4139
Rejestracja: 22 lut 2012, 10:31
Has thanked: 317 times
Been thanked: 347 times

Re: Seksizm, rasizm i inne ciemne strony gier planszowych

Post autor: tomb »

A widzisz, skoro na żaden, to na żaden. Przecież jeśli wstawisz granicę tematów, to ktoś powie "Zgoda, ale według mnie granica przebiega gdzie indziej". I znowu zacznie się ważenie...
Awatar użytkownika
dicer
Posty: 755
Rejestracja: 11 sty 2014, 00:57
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 1 time
Been thanked: 5 times

Re: Seksizm, rasizm i inne ciemne strony gier planszowych

Post autor: dicer »

Dlatego napisałem, że to moje zdanie. Jestem świadomy tego, że inni będą mieli inne.

Ale jakieś granice jednak trzeba wyznaczać. Powiedzmy, że jest to wyjątek potwierdzający regułę.
Awatar użytkownika
tomb
Posty: 4139
Rejestracja: 22 lut 2012, 10:31
Has thanked: 317 times
Been thanked: 347 times

Re: Seksizm, rasizm i inne ciemne strony gier planszowych

Post autor: tomb »

Tyle, że jeśli pojawia się zarzut o seksizm lub rasizm, to liczyć się może nie tylko nasze własne zdanie.
Awatar użytkownika
dicer
Posty: 755
Rejestracja: 11 sty 2014, 00:57
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 1 time
Been thanked: 5 times

Re: Seksizm, rasizm i inne ciemne strony gier planszowych

Post autor: dicer »

Zgoda. Ale wtedy należałoby się zastanowić, na ile taki zarzut jest zasadny, a na ile motywowany zwykłą chęcią zrobienia zadymy tudzież posuniętą do stadium absurdu tzw. "poprawnością polityczną".
tommifon
Posty: 153
Rejestracja: 14 cze 2013, 23:05
Lokalizacja: Warszawa

Re: Seksizm, rasizm i inne ciemne strony gier planszowych

Post autor: tommifon »

schizofretka pisze:After Pablo w kategorii cięższych, dość realistycznych gier ekonomicznych. A gier o prowadzeniu gangów w ogólności to sam mam z pięć.
To nie jest moja krucjata przeciwko tej tematyce w grach planszowych. W szczególności, że większość takich produkcji ma charakter humorystyczny :wink:

Chodzi mi o typowo mroczną i realistyczną grę o tej tematyce. Bez tematów tabu, bo po co je tworzyć. Ta gra ma w 100% oddawać obraz rzeczywistości.
Kobiety w niej trzeba trzymać krótko, aby burdele przynosiły odpowiednią stopę zwrotu. Wysyłamy dilerów do szkół i klubów, bo ograniczając rynek zbytu też tracimy punkty.Czasem ryzykujemy dając lewy towar, najwyżej ktoś umrze. Mamy rotację pracowników, bo ktoś wydaje nam się kretem i trzeba go odstrzelić. Sprowadzamy do pracy ludzi z takich rejonów jak Europa Środkowo-Wschodnia.
Krwista i porywająca produkcja jednym zdaniem!


Tomb, pewnie masz dużo racji. Afroamerykanów w USA jest nie więcej jak 40 mln, a Indian jest ok 5 mln, z czego niecałe 2 są czynnie związane ze swoim plemieniem.
W USA lawinowo jednak rośnie liczba ludzi, którzy uważają politykę przeciwko Indianom jako zbrodnie przeciwko ludzkości.
Pewnie potrzeba czasu, aby to zaistniało w przestrzeni publicznej na podobnym poziomie.

Wojny były, zginęło wielu ludzi i większość Europy była zniszczona. Ludzie się podnieśli po tym, wszystko odbudowano i jest lepiej niż było przed wojną. Może tu jest sęk? To nas nie dotyczy bezpośrednio i już się z tym pogodziliśmy. Ostatnie wojny też nie trwają wiecznie, wręcz przeciwnie są krótkie i krwawe. Europa mogła sobie wojować, bo wykorzystywała ekonomicznie większość globu i miała możliwość szybkiej odbudowy. Kolonializm to kolejny przykład, jak stawiający siebie na piedestale biały człowiek, po drodze zgubił własne człowieczeństwo...
Awatar użytkownika
tomb
Posty: 4139
Rejestracja: 22 lut 2012, 10:31
Has thanked: 317 times
Been thanked: 347 times

Re: Seksizm, rasizm i inne ciemne strony gier planszowych

Post autor: tomb »

dicer pisze:Zgoda. Ale wtedy należałoby się zastanowić, na ile taki zarzut jest zasadny, a na ile motywowany zwykłą chęcią zrobienia zadymy tudzież posuniętą do stadium absurdu tzw. "poprawnością polityczną".
Niewątpliwie zanim stanie się po jakiejś stronie, warto zaznajomić się z problemem w szerszym kontekście lub postarać się spojrzeć na ten problem z boku, a nie wyłącznie z pozycji osoby zaangażowanej (choć nie zawsze możemy sobie na taki komfort pozwolić).


Dla mnie jednak fascynującymi pozostają zagadnienia:
Dlaczego widzę w czymś przejaw rasizmu/seksizmu, choć sam nie jestem jego celem?
Dlaczego nie widzę w czymś przejawu rasizmu/seksizmu, choć niektórzy widzą go bardzo wyraźnie, mimo, że nie są jego celami?

Temat "bezpośrednio zaangażowanych ofiar", ze względu na owo zaangażowanie i/lub wynikającego z tego motywacje, zostawiam z boku.
NTomasz
Posty: 646
Rejestracja: 04 maja 2012, 14:22
Lokalizacja: Warszawa

Re: Seksizm, rasizm i inne ciemne strony gier planszowych

Post autor: NTomasz »

pytanie: czemu gry oosadzone w realiach i czasie z niewolnictwem i targami niewolików byłyby śliskie i niepoprawne a np
gry wojenne w których zabija się niemców jest spoko i nikt nie ma nic przeciw :D
czemu nikt nie broni biednych orków w grach fantasy! w których elfy ui ludzie zabijają ich dziesiątkami! :D
tommifon
Posty: 153
Rejestracja: 14 cze 2013, 23:05
Lokalizacja: Warszawa

Re: Seksizm, rasizm i inne ciemne strony gier planszowych

Post autor: tommifon »

Nie rozumiem tej retoryki odnośnie gier wojennych. Nie czytałem o jakiś protestach odnośnie tej tematyki, więc po co ta argumentacja?
Widocznie nikomu to nie przeszkadza, bo wojna jest na tyle abstrakcyjna, że to nie budzi sprzeciwów.

Ze spraw bardziej poważnych, to w przeciwieństwie do filmografii, na szczęście w grach planszowych ciężko dostrzec poważniejsze przypadki seksizmu.
Dyskryminacja na innym tle też chyba jest marginalna. Z tej dyskusji wynika, że spór raczej ogranicza się do koloru skóry.
Awatar użytkownika
dicer
Posty: 755
Rejestracja: 11 sty 2014, 00:57
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 1 time
Been thanked: 5 times

Re: Seksizm, rasizm i inne ciemne strony gier planszowych

Post autor: dicer »

tommifon pisze:Kolonializm to kolejny przykład, jak stawiający siebie na piedestale biały człowiek, po drodze zgubił własne człowieczeństwo...
Powiedziałbym raczej, że jakaś część tego kolonializmu. Nie każdy aspekt kolonializmu był zły dla Afryki.

Kiedyś, pracując w Afryce, miałem okazję porozmawiać z Ryszardem Kapuścińskim, który akurat wtedy przez ten kontynent podróżował.
Wyjaśnił mi on różnicę w traktowaniu przez poszczególne państwa europejskie swoich afrykańskich kolonii i konsekwencje tych różnic, widoczne zresztą do dzisiaj. Bardzo sobie cenię tamtą rozmowę.

A stwierdzenie "o zgubieniu po drodze własnego czowieczeństwa" da się chyba w mniejszym lub większym stopniu przypisać każdej cywilizacji.
NTomasz
Posty: 646
Rejestracja: 04 maja 2012, 14:22
Lokalizacja: Warszawa

Re: Seksizm, rasizm i inne ciemne strony gier planszowych

Post autor: NTomasz »

nie tyle samo kolonizowanie chyba- bo bywały też przypadki poprawy jakości życia danej ludności... co kolonizowanie przez religijnie poparte poglądy.. oraz zabieranie ze sobą misjonarzy...
aspekt Religijny w kolonizacji wszystkich ziem był zawsze tym co przelewało czarę.
Awatar użytkownika
Zouave
Posty: 614
Rejestracja: 17 wrz 2009, 19:35
Lokalizacja: Rzeszów

Re: Seksizm, rasizm i inne ciemne strony gier planszowych

Post autor: Zouave »

NTomasz pisze:gry wojenne w których zabija się niemców jest spoko i nikt nie ma nic przeciw :D
Nie spotkałem się z takim nastawieniem. Co ciekawe wielu graczy właśnie - zafascynowanych niemiecką wojskowością - woli grać Niemcami.
Poza tym, jak przedmówca słusznie zauważył, gry wojenne są jednak mocno abstrakcyjne. Nie ma zabijania, jest dezorganizacja, urywanie punktów siły albo eliminacja z gry ;-)
Jeden w Polsce turkusowy
To z Równego pułk morowy
Lance do boju...

Ku pamięci Józefa Łukasika, ułana 21 pułku ułanów nadwiślańskich.
Awatar użytkownika
MichalStajszczak
Posty: 9478
Rejestracja: 31 sty 2005, 19:42
Lokalizacja: Warszawa
Has thanked: 511 times
Been thanked: 1449 times
Kontakt:

Re: Seksizm, rasizm i inne ciemne strony gier planszowych

Post autor: MichalStajszczak »

tommifon pisze:Nie rozumiem tej retoryki odnośnie gier wojennych. Nie czytałem o jakiś protestach odnośnie tej tematyki, więc po co ta argumentacja? Widocznie nikomu to nie przeszkadza, bo wojna jest na tyle abstrakcyjna, że to nie budzi sprzeciwów.
tommifon pisze: Śmiem twierdzić, że przeciętny Europejczyk nic nie wie o wojnie trzydziestoletniej i nic dziwnego, że ten temat nikogo nie bulwersuje.
Nie pamiętam, skąd pochodzi ten cytat "śmierć jednego człowieka to tragedia, śmierć tysiąca to statystyka" ale chyba jest on w jakimś stopniu odpowiedzią na pytanie, dlaczego gry wojenne nie wywołują protestów. Aczkolwiek już gdzies na początku tej dyskusji przytaczana była wypowiedź osoby, która nie wyobraża sobie grania w grę o tematyce związanej z II wojną światową, szczególnie grania Niemcami.
Chyba jest też tak, że im dalej w czasie i przestrzeni toczy się jakiś konflikt, tym mniej wywołuje emocji. Czy ktoś w Polsce, poza zawodowymi historykami i pasjonatami z forum strategie.net miałby chęć dyskutować o celowości Powstania Listopadowego? A o Powstanie Warszawskie wciąż toczą się spory. Myślę, że czas aktualności jakiegoś wydarzenia z przeszłości konczy się z chwilą, gdy odchodzą z tego świata ostatnie osoby, które miały możliwość bezpośredniego kontaktu z uczestnikami tego wydarzenia. Dopóki jakieś wydarzenie żyje w społecznej świadomości, podejmowanie tematów z nim związanych w szeroko rozumianej kulturze, do której zaliczam też tworzenie gier planszowych, wiąże się z ryzykiem wywołania sporów wokół tematu. Tak było chociażby w przypadku gry Mali Powstańcy. Wyobraźmy sobie, jak by była afera, gdyby ktoś zrobił grę na temat pacyfikacji kopalni Wujek, w której jeden z graczy grałby górnikami, a drugi zomowcami. :twisted:
ODPOWIEDZ