olsszak pisze:Ktoś mógłby się w końcu pokusić o szerszy opis rozgrywki
Jestem świeżo po drugiej mojej rozgrywce w Pandemonium. Dwie gry to nadal dość mało, ale o pierwsze wnioski mogę się już pokusić.
Mój chyba największy zarzut do gry to bardzo rozbudowane zasady, które musieliśmy co chwilę sprawdzać w podręczniku. A dodatkowo jeszcze sposób ich rozpisania w podręczniku nie jest intuicyjny. Reguły, które powinny być blisko siebie, są rozrzucone po kilku stronach. Jestem przekonany, że do sprawnej rozgrywki należy zrobić sobie streszczenie zasad - takie karty pomocy, bo szukanie jest męczące i czasochłonne.
Również karty nie są często jednoznaczne. Czy mogę ją zachować na później, czy muszę zagrać od razu? Na początku nie było dla mnie jasne co jest przedmiotem, a zatem co mogę trzymać w plecaku. Czy broń, którą mogę raz na grę odpalić w sposób bardziej widowiskowy, jest po tym do wyrzucenia, czy też mogę jej dalej używać, w jej "zwykłej" postaci?
Trochę downtime`u też jest. Plansza jest mała, potwory poruszają się szybko i czasem trzeba się nieźle nakombinować, żeby podjąć optymalną decyzję na temat tego gdzie trzeba pójść. Czasem trzeba wybrać - dać się zaskoczyć jednemu większemu potworowi, czy dwóm pomniejszym?
Okay, ponarzekałem trochę. A pozytywy?
Tych jest, na szczęście, dużo więcej. Niby klimat to oczywistość, ale warto o nim wspomnieć. Klimat się tu faktycznie czuje. Potwory, bronie, wydarzenia, to wszystko jest spójne i fajnie oddaje nastrój znany ze starych horrorów.
Bardzo podoba mi się pomysł z paktem, który trzeba wypełnić po zmartwychwstaniu. Śmierć w większości gier to duży problem, a tutaj jest ciekawą alternatywą, nierzadko dającą rozgrywce i postaci kopa. Masz słabe przedmioty, balansujesz na granicy życia i śmierci i unikasz potworów? Nie walcz z tym - po prostu daj się zabić i powstań z martwych. Na "dzień dobry" dostajesz przedmiot i kartę paktu, której wypełnienie daje realne korzyści - kolejne przedmioty, dusze oraz fajne umiejętności na drzewku rozwoju. Nierzadko postać po wypełnieniu paktu jest dużo mocniejsza niż przed zgonem!
Kości w zasadzie nie przeszkadzają, bo o przerzuty nietrudno. Również powiększenie puli kości, nie stanowi dużego problemu. Jeśli jesteś za słaby to nie chodź nigdzie w pojedynkę - w duecie (i tercecie i w kwartecie też) zabija się przyjemniej, szybciej i skuteczniej. A jeśli z innymi graczami ci nie po drodze, to zawsze możesz postarać się o sprzymierzeńca (który wprawdzie nie walczy, ale może mocno pomóc w inny sposób).
W pierwszej grze zupełnie nie doceniliśmy pułapek, które są naprawdę silną bronią. Wczoraj używaliśmy ich znacznie częściej i niejednokrotnie w użyciu były wszystkie dostępne, tak, że nie mogliśmy już dobrać nowych. Nie korzystamy za to prawie wcale z barykad. Może kiedyś się do nich przekonamy?
Scenariusze - na razie rozegraliśmy 2 pierwsze i w obu bawiliśmy się dobrze. Chyba nawet lepiej w drugim, ale mieliśmy też już lepiej opanowane zasady. Uważam mimo wszystko, że scenariuszy w grze jest za mało. Na szczęście stworzenie własnych, wydaje się być dość łatwe. Przeniesienie na planszę scenariuszy paru filmów jest chyba wykonalne.
Regrywalność - dwie gry, to za mało. W teorii każda gra będzie inna, bo będziemy mieć inne postaci, karty i przeciwników... Okaże się.