A moja z rozpedu pod tym samym linkiem, w komentarzu

- wrzucam tez tu, tam chyba nie moge usunac ;P
-----------
Coz, latwo nie bylo.
Zaiste udalo nam sie pograzyc Uika, co cieszy wiecej niz sama wygrana.
Oj -- dobrze, zgrywam sie...
Az taka zawisc nigdy w nas nie kipiala, choc NeuroZielowa druzyna jest nasza mala tradycja w konkursach Pionkowych. Ponadto ujek pograzyl sie sam, zapominajac kto jest autorem gry Brass - mial do tego prawo, jak pozniej mowil - nienawidzi szczerze gier tego faceta. Fakt ten jeszcze bardziej motywuje mnie do poznania Brassa - gry, przez nazwe ktorej jedni mdleja w ekstazie a Uiek przegrywa konkursy...
Co do samego Pionka -ta edycja wypadla nadzwyczaj dobrze. Po poprzedniej myslalem ze sie wypalilem.
Ale nie - teraz juz dobrze wiem czego oczekuje i co robic, zeby dobrze kazda kolejna edycje wspominac - po pierwsze nie siadac do planszy z ludzmi ktorzy miny maja zaciete, i w zasadzie nawet nie chca znac mojego imienia - bylebym wyrownal brakujaca liczbe graczy, nie myslal za dlugo, i dal im wygrac.
Do ktorego stolu siadac? Bez wahania tam gdzie slychac tlumione smiechy, a ludzie zaraz po wstepnym wyjasnieniu regul gry pytaja czy idziesz wieczorem do Knajpy.
Knajpa- wazna sprawa. Po jednopionkowej przerwie - powrot do starej dobrej Capri- miejsca gdzie kelnerka nie umie podzielic 500-zlotowego rachunku, ale nikt nas nie widzi i nie slyszy. Mozna bez krepacji grac w kretynskie gry, pic jak Kapustka Niebieskie Drinki, bratac sie z innymi slowianskimi narodami i jednym przesympatycznym Russem z Teksasu. O ile sie wczesniej tego nie zrobilo.
I jeszcze jedno. Nie zakladajcie ze wrocicie na noc do domu... Po co sie niepotrzebnie stresowac?...
Jeszcze szybciorem - ci z ktorymi szczegolnie milo spredzilem czas, na bank zapomne o kims - w kolejnosci ukazywania sie na ekranie: Magma (najwiekszy Pech na Pionku), Multidej (najwiekszy imprezowicz piatkowego wieczoru), Matti (moj druh z Azji), Moracz (Rambo IV z pelnym komentarzem!), NeurocYde (wszystko wiecie), Krzys Trzewik (krotko i intensywnie), Jarek, ktory znalazl we mnie partnera do dzieciecej gry o duchach, ktora potem zarazalismy wszystkich dookola), Ujek (Swietnie spedzone chwile, plus epizod konkuroswy), ekipa z Knajpy, ekipa z noclegu w Portalu, ekipa...
Pionek za nami - nastepny za AZ trzy miesiace - az dziw, ze na konwenty czekalo sie rok.
"Sie" aby na pewno?
Nie z takim utesknieniem!