Strona 8 z 12

Re: Zona: The Secret of Chernobyl (Maciej Drewing, Krzysztof Głośnicki)

: 09 gru 2019, 01:12
autor: Arsen
Główne zarzuty jakie padają pod kątem tej gry to powtarzalność rozgrywek (mało kart wieści, niewykorzystany w pełni potencjał mapy) i brak interakcji pomiędzy graczami. Sam wspominasz też o własnych zasadach, które sprawiają, że satysfakcja z gry jest większa. Czytając takie opinie o Zonie od razu na myśl przychodzi mi wydana przez Rebel w tym samym czasie Abominacja. Obie bardzo ciekawe pod względem tematu, dobrze wykonane oraz ociekające klimatem, a przy tym często opisywane jako niedoszlifowane.

Re: Zona: The Secret of Chernobyl (Maciej Drewing, Krzysztof Głośnicki)

: 09 gru 2019, 03:58
autor: bartgda
Zona "potrzebuje" dodatku jak prawie każda przygodówka i to na zasadzie dobrego nigdy za wiele.  :D Tak to już jest, po kilku/kilkunastu rozgrywkach gra traci element zaskoczenia i tym samym część swojego uroku. Zona to świetna gra, osobiście moja ulubiona przygodówka i z tego powodu właśnie chętnie ujrzał bym dodatek, nie dlatego że mało kart i powtarzalna rozgrywka, po prostu więcej = lepiej. :-P

Co do modyfikacji zasad to są to tylko homerule. Wariant solo jest naprawdę wymagający, czasu mało, trzeba uważać na emisje, a że testy losowe to i nie do końca sprawiedliwe, stąd drobne ułatwienia, ale co kto lubi, nikt Ci nie zabroni grać na 12 kart wieści. ;-)

Interakcji za to jest więcej niż mi się początkowo wydawało, co prawda nasze postacie nie wchodzą ze sobą bezpośrednio w kontakt, ale głos Zony który rozpatruje wydarzenia i podejmuje decyzje co i gdzie przestawić czy usunąć anomalię do której się wybierałeś, czy przyspieszyć emisję akurat w momencie w którym brakuje Ci jednego pola do okolic bunkra, także nie niedoceniał bym tego elementu gry.

Re: Zona: The Secret of Chernobyl (Maciej Drewing, Krzysztof Głośnicki)

: 13 gru 2019, 08:20
autor: lunatykuku
Zagrać jeszcze nie zagrałem (pewnie dzisiaj zrobię podejście solo), ale jestem pod wrażeniem wykonania (zwłaszcza figurek). Spodziewałem się czegoś w stylu TwoM, albo Western Legends, a tu Rebel jest raczej bliżej CMON ;)

Pomalowane figurki:

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Re: Zona: The Secret of Chernobyl (Maciej Drewing, Krzysztof Głośnicki)

: 13 gru 2019, 09:31
autor: kglosnicki
Świetny source lighting i dbałość o szczegóły. Gratuluję!

Re: Zona: The Secret of Chernobyl (Maciej Drewing, Krzysztof Głośnicki)

: 13 gru 2019, 11:17
autor: Bludgeon
Przez tę głupią plamę niektóre figurki wydają się wisieć w powietrzu :lol:

Re: Zona: The Secret of Chernobyl (Maciej Drewing, Krzysztof Głośnicki)

: 13 gru 2019, 15:35
autor: lunatykuku
Zagrałem sobie solo, wybrałem Mistyka . Na początek nie chciałem się za bardzo męczyć i użyłem wariantu, który proponował ktoś powyżej- 21 kart wieści i zerowanie obrażeń po złapaniu urazu. I tak dostałem oklep sromotny :D Doszedłem do sarkofagu w ostatniej rundzie, niestety miałem za słaby zestaw przedmiotów. Skończyło się na wyrzuceniu z elektrowni prosto pod nadchodzącą ostateczną emisję.
Mimo wszystko bawiłem się świetnie, gra ma duży potencjał i na pewno z chęcią usiądę do niej ponownie. Wydaje mi się, że kluczowy jest tu timing i rozsądne dobieranie zagrożeń z którymi chcemy się zmierzyć. Jeden minus który trochę uprzykrza mi grę, to sprzątanie w trakcie emisji. Sporo rzeczy trzeba pościągać z planszy, wyłożyć nowe zagrożenia w odpowiednie miejsca, nowy kramik- trochę to upierdliwe ale pewnie po paru grach będę to robił na automacie.

Re: Zona: The Secret of Chernobyl (Maciej Drewing, Krzysztof Głośnicki)

: 23 gru 2019, 13:09
autor: KOSHI
Po pierwszych zachwytach nad grą i ponad 10 partiach przyszedł czas na refleksje. Postanowiłem napisać mini recenzję gry dla ludzi, którzy chcą grać w Zonę solo. I tak:

Na "+"

-czas rozgrywki. W 2 godzinach zmieścicie się z rozgrywką, setupem i sprzątaniem
-mechanika kości
-przedmioty i artefakty, którymi można fajnie modyfikować testy
-klimat z kart przygód

Na "0"
-szata graficzna gry. W większości grafiki są b. przeciętne a czasem wręcz słabe
-upierdliwe aczkolwiek usprawiedliwione sprzątanie po emisji i wykładanie nowych żetonów / kart
-mało kart otwarcia tajnych obiektów i spotkań w nich oraz kart wydarzeń w sarkofagu
-bez dodatku gra szybko się opatrzy i ogra
-nie do końca przekonuje mnie reguła, że po rozpatrzeniu testu czujności można nie podchodzić do testu konfrontacji z zagrożeniem (nawet po nie zdaniu go). Do tego opuszczając obszar można ignorować anomalię i mutanta. Anomalie i mutanty to największe zagrożenie w Zonie w Stalkerze a mając postać z przyzwoitą czujnością można w sumie je omijać jak się chce. Mało to klimatyczne. Dla większego klimatu jakieś home rules są konieczne, jeśli to ma być prawdziwy Stalker na planszy
-karty z obrażeniami od emisji i rozstawem zagrożeń (do rozstawu nie mam zastrzeżeń). Brak praktycznie balansu w zależności gdzie cię emisja zaskoczy. Podział na zielony i żółty sektor jest marginalny jeśli chodzi o ten aspekt (tylko 1 obrażenie więcej). Może w kartach wydarzeń jest jakaś większa dysproporcja w zależności od tego, czy jesteśmy w zielonym czy żółtym sektorze
-gra opiera się w większości na testowaniu danej cechy. Tak samo jak w Eldritch albo Arkham. Jednym to pasuje, innym nie. Mi to nie przeszkadza chociaż trochę nuży na dłuższą metę. W takim np. Eldritch jakoś to lepiej funkcjonuje.

Na "-"

-tryb solo jest wg. mnie słabo grywalny lub za słabo przetestowany. Mam wrażenie, że jest trochę na siłę dodany. Bez zmiany zasad (tj. gry na 21 kart wieści zamiast 16 i czyszczenia paska obrażeń po urazie) gra jest totalną loterią i nic się nie da zaplanować ani logistycznie ani czasowo (w multi też rekomendowałbym zerowanie paska). Gra przy graniu na 16 kart wieści traci do tego na klimacie bo skupia się tylko i wyłącznie na zdobyciu 2 tajemnic i biegu na Sarkofag. Zapomnijcie, że będzie czas na cokolwiek innego przy graniu na 16 kart
-za mało kart wieści. Do tego grając solo niektóre z nich nie nadają się za bardzo do tego trybu bo nie mają na nas wpływu
-za krótki pasek emisji (emisje następują za szybko po sobie) oraz praktycznie brak kart wieści nie posuwających emisji do przodu
-słabo zbilansowane niektóre postacie. Jednymi się gra świetnie, inne są przeciętne a z umiejętności innych prawie się nie korzysta chyba, że się gra ułoży ewidentnie pod daną postać
-gra karze za bycie złym nie dając nic w zamian. Bycie złym nic nie daje w grze a powinno. Za bycie złym powinno się w większości dostawać po dupie, ale czasem też powinno się dostawać dużo lepsze profity niż za bycie dobrym. Taki tzw. "ryzyk - fizyk" .Trochę zmarnowano potencjał tego aspektu. Teoretycznie to taka rzecz na zero ale ja widzę to na minus.

Podsumowanie. Zona to dla mnie taki Talisman zrobiony na modłę Eldritch. Jest poprawnie i nawet fajnie się gra, ale brak grze balansu i kontentu. Post-apo to też nie jest a raczej taki "Indiana Dżonsonowy" Stalker w wersji light. Bez dodatku po jakichś 15 partiach odczuwam już do gry pewne zmęczenie. Pewnie jakieś jeszcze z 5 partyjek i pójdzie na sprzedaż albo wyciągnę ją raz na pół roku. Liczyłem, że będzie to dla mnie główna gra do partyjek solo, ale gra za mało oferuje i za dużo musiałbym wprowadzać home rules, żeby hulała tak, jak chce i była 100% Stalkerem nawet pomimo braku w grze elementów z prawdziwego Stalkera typu oryginalne mutanty, artefakty czy lokacje. Cieszę się, że gra wyszła i gratuluje autorom sukcesu, ale po zagraniu iluś tam partii (gdzie dobrze się bawiłem) widzę, że można było zrobić sporo rzeczy lepiej, bardziej klimatycznie i w większym klimacie post-apo czy survivalu. Jak by miał grę ocenić to dałbym Zonie tak coś pomiędzy 6.5 a 7. I to by było na tyle. O słabej interakcji między graczami nie pisze bo to osobny temat a w multi nie grałem i nie wiem, czy tej grze potrzebne jest coś więcej niż tzw. Głos Zony. Pozdrawiam.

Re: Zona: The Secret of Chernobyl (Maciej Drewing, Krzysztof Głośnicki)

: 24 gru 2019, 21:36
autor: Mixthoor
Solo w mojej opinii jest grywalne tylko z własnymi regułami. Zarówno jedną, jak i dwoma postaciami. Pokusiłem się nawet o rozgrywkę solo 4 postaciami. Spędziłem nad planszą bite 3 godziny.

Rozegrałem ZONĘ również we czwórkę, w gronie najbliższych. Trwało to ponad 4 godziny i strasznie nas zmęczyło. Mimo własnych domowych reguł. Wygrał przyjaciel, który kpił z gry i dostrzegał w niej wspominanego już Talizmana. O większości decydowały kości oraz niesprawiedliwe testy. Nie pomogły artefakty i sprzęt. Do Sarkofagu weszliśmy we trójkę. Czuć było wyścig z czasem. Gwoździem do trumny było zakończenie, w którym gracz
Spoiler:

Re: Zona: The Secret of Chernobyl (Maciej Drewing, Krzysztof Głośnicki)

: 01 sty 2020, 10:22
autor: woytas
Pograłem w Zonę i po jednej testowej i trzech pełnych grach mogę co nieco napisać i podzielić się wrażeniami.
Wszystkie rozgrywki były rozgrywkami solo i trwały około 80 min + 10 min na rozłożenie + 10 min na złożenie gry. Szybki setup i składanie po, to zasługa wypraski za którą należą się słowa uznania. Wystarczy rozpakować grę, wszystko ładnie poukładać, poupychać żetoniki do woreczków i można grać. Widać, że robili to gracze dla graczy i bardzo mocno to doceniam. Brawo.

Zona zaskoczyła mnie pozytywnie. Po każdej grze miałem ochotę na kolejną. Autorzy jak najszybciej powinni wydać jakieś dodatki, bo jak się już pozna wszystkie przedmioty, artefakty oraz treści z kart, to gra stanie się nudna. Póki co jest ciekawie, bo cały czas odkrywam coś nowego, ale ta sytuacja nie będzie trwała wiecznie.

Podoba mi się to, że po planszy nie wala się pierdyliard żetoników, znaczników etc., są tylko żetony zagrożeń i figurki.

Jak strasznie wkurza ten malutki plecak, do którego mieści się tak mało przedmiotów ale gdyby mieściłoby się więcej, to byłoby zbyt łatwo. To kombinowanie co wyrzucić, co zostawić, co ubrać, co sprzedać a co dokupić to jest to, co tygryski lubią najbardziej. Dobrze, że te małe przedmioty nie wliczają się do limitu.

Denerwują trochę żetony zniszczeń, są takie malutkie, mogłyby być grubsze, ale tak chyba musiało być.

Czasami brakowało mi trzeciej akcji w turze, zwłaszcza wtedy gdy poświęcałem obie na poruszenie się i nie dochodziło do spotkania, miałem wtedy poczucie straconej tury.

Dzięki grafikom, planszy i tekstom w grze czuć czarnobylski klimat. Jak dla mnie jest dobrze, zawsze można lepiej ale nie ma się czego wstydzić, światowy poziom.

Gra jest wyzwaniem, ale nie jest arcytrudna i da się wygrać, przynajmnij mi się udało dosyć szybko bo już trzecia gra zakończyła się sukcesem a w talii wieści zostały jeszcze 3 karty (grałem prawidłowo z 16 kartami). Poszło dosyć łatwo, ale chyba miałem też trochę szczęścia a jest ono potrzebne, gdy tyle razy rzuca się kośćmi i od nich zależy niemal wszystko w grze.

Gdyby ktoś mnie pytał o wrażenia, to lepiej mi się grało w Zonę niż w Fallouta i Runebounda. Sama gra nie jest trudna, zasad nie jest specjalnie dużo i są raczej spójne ale jest kilka drobiazgów, które trzeba zapamiętać np. to, że
"Jeśli szperacz ma złą reputację i ma ją jeszcze pogorszyć, otrzymuje 1 Zaburzenie.
Jeśli szperacz ma dobrą reputację i ma ją jeszcze polepszyć, może zmniejszyć swoje zmęczenie o 1"

albo
"Jeśli efekt oddziaływania artefaktu miałby w konsekwencji podnieść zmęczenie szperacza ponad limit, wywołać uraz albo wiązałby się z odrzuceniem przedmiotu lub innego zasobu, którego szperacz nie posiada – nie można użyć tego artefaktu"
Nie jest ich dużo, ale mi to czasami umyka i musiałem to sobie wynotować na kartce, ale to jest raczej bolączka prawie każdej, większej gry.

Czekam na dodatek, tylko nie za długo, bo jak Zonę przywalą nowe gry to już mogę nie dać rady jej wyciągnąć. Co bym chciał zobaczyć w rozszerzeniu:
-coś, co pozwoli na trzecią akcję w turze (przedmiot jednorazowy)
-taką zasadę: "jeśli gracz w swojej turze tylko się porusza i nie dochodzi do żadnego spotkania, może wykonać dodatkowy (trzeci) ruch, który nie może zakończyć się spotkaniem"
-żeby zawartość nie była robiona tylko pod interakcję pomiędzy graczami (handel, przeszkadzanie itp.), gram solo i do takiego trybu chciałbym dodatkowe elementy
-więcej żetonów otwarcia
-nowe artefakty i nowe mutanty, ale żeby mieściły się w podajniku
-więcej kart emisji
-coś extra dla szperacza ze złą reputacją, w zonie nie można być tylko dobrym

Re: Zona: The Secret of Chernobyl (Maciej Drewing, Krzysztof Głośnicki)

: 01 sty 2020, 14:25
autor: Mauri86
Ja jak na razie zagrałem raz z żoną i jestem zdziwiony gdyż gra mi się wydała za łatwa. Oboje doszliśmy za pierwszym razem do sarkofagu, mi za drugim podejściem udało się wykonać zadanie, żona zginęła w sarkofagu. Zdobycie obu tajemnic banalne, miałem wrażenie iż gdybym poszedł tam zaraz na początku gry, to też zdobył bym tajemnice. Testy, nawet jak się ich nie zda to jakoś wiele krzywdy nie robią. Wystarczyło pokonać parę anomali, a żona mutantów i cały plecak zawalony sprzętem. Brakowało na niego miejsca po chwili. Myślałem że coś pokreciłem z zasadami, ale oglądam już któryś raz zasady z Rebla i czytam instrukcję, wszystko dobrze zagraliśmy. Chyba że graliśmy najlepszymi postaciami w grze, bo ja grałem Mistykiem, a żona Odmieńcem. Reszta dla mnie na plus. Wciąż mam chęć wrócić do Zony ponownie i sprawdzić czy to był tylko zbieg okoliczności.

Re: Zona: The Secret of Chernobyl (Maciej Drewing, Krzysztof Głośnicki)

: 01 sty 2020, 15:28
autor: Odi
Ja też po dwóch partiach solo i na razie po protu jest ok. Tego się mniej więcej spodziewałem.
Jak na przygodówkę, to przedmiotów i kart jest dość dużo (choć oczywiście zawsze przydałoby się więcej), obsługa stosunkowo prosta i szybka, klimat wyczuwalny. Solidna gra, z potencjałem do rozwoju.

W dodatku chciałbym jednak coś więcej, niż tylko więcej tego samego.
Chciałbym, żeby oprócz głosu Zony było jeszcze coś sterowanego przez proste AI, co uprzykrza graczom życie. Może jakaś banda, która tropi graczy? Może oddział wojska, który też realizuje jakąś misję specjalną?
Do tego przydałyby się na pewno dodatkowe scenariusze, albo misje poboczne, do wykonania w trakcie gry. Przydałoby się też wykorzystać element deckbuildingu, np w formie kart z konsekwencjami, dopadającymi graczy (np z talii Głosu Zony).

Można tu jeszcze sporo zrobić.

Re: Zona: The Secret of Chernobyl (Maciej Drewing, Krzysztof Głośnicki)

: 28 sty 2020, 13:20
autor: akahoshi
Mauri86 pisze: 01 sty 2020, 14:25 Ja jak na razie zagrałem raz z żoną i jestem zdziwiony gdyż gra mi się wydała za łatwa. Oboje doszliśmy za pierwszym razem do sarkofagu, mi za drugim podejściem udało się wykonać zadanie, żona zginęła w sarkofagu. Zdobycie obu tajemnic banalne, miałem wrażenie iż gdybym poszedł tam zaraz na początku gry, to też zdobył bym tajemnice. Testy, nawet jak się ich nie zda to jakoś wiele krzywdy nie robią. Wystarczyło pokonać parę anomali, a żona mutantów i cały plecak zawalony sprzętem. Brakowało na niego miejsca po chwili. Myślałem że coś pokreciłem z zasadami, ale oglądam już któryś raz zasady z Rebla i czytam instrukcję, wszystko dobrze zagraliśmy. Chyba że graliśmy najlepszymi postaciami w grze, bo ja grałem Mistykiem, a żona Odmieńcem. Reszta dla mnie na plus. Wciąż mam chęć wrócić do Zony ponownie i sprawdzić czy to był tylko zbieg okoliczności.
No to w takim razie ja gram niezgodnie z zasadami :mrgreen: . Wczoraj trzy porażki pod rząd. W jednej, to nawet do pierwszej Emisji nie dotrwałem.
Dopiero dziś mi się udało wygrać. I to Pijaczyną. Swoją drogą bardzo fajną zdolność ma.

Re: Zona: The Secret of Chernobyl (Maciej Drewing, Krzysztof Głośnicki)

: 28 sty 2020, 13:37
autor: Gromb
Pamiętajcie o erracie do gry. Do ściągnięcia że strony rebela

Re: Zona: The Secret of Chernobyl (Maciej Drewing, Krzysztof Głośnicki)

: 30 sty 2020, 09:35
autor: Banan2
Małe pytanie, może trywialne, ale w pudełku były 4 małe naklejki. Gdzie je nakleić?
Pozdrawiam

Re: Zona: The Secret of Chernobyl (Maciej Drewing, Krzysztof Głośnicki)

: 30 sty 2020, 09:50
autor: KOSHI
Na podajnik żetonów zagrożeń.

Re: Zona: The Secret of Chernobyl (Maciej Drewing, Krzysztof Głośnicki)

: 05 lut 2020, 21:50
autor: Odi
Ostatnio rozłożyłem sobie Zonę po raz drugi w wersji solo i całkiem przyjemnie spędziłem czas.

Narzucony limit 16 tur jest faktycznie dużym wyzwaniem, ale tego właśnie szukam w solowych planszówkowych łamigłówkach. Choć rozumiem kolegów, którzy wolą swobodniej poszwendać się po planszy (21 tur), dla mnie zabawę robi właśnie ta narzucona presja. Oczywiście, że jest losowo i nasz sukces mocno zależy od kości czy kart, które się pojawiają, ale akceptuję taki stan rzeczy. Zona to nie Mage Knight i byłem tego świadom.
Dostrzegam też, że faktycznie karty wieści mogłyby być nieco lepiej dostosowane do wariantu solo, ale z drugiej strony po prostu zawsze wybierałem najgorsze dla siebie rozwiązanie, niekiedy wspomagając się rzutem kośćmi. Zdolność postaci, która grałem, była niezbyt ciekawa (200 rubli za zmianę charakteru - zdarzyło się przeciętnie raz na rozgrywkę), ale poza tym biegało się po tej zonie naprawdę miło.
Bardzo podoba mi się rozróżnienie talii przedmiotów. Są standardowe rupiecie i sprzęty, nieco trudniej dostać artefakty, których moce już wychodzą poza to, co oferują standardowe rzeczy, a te przedmioty unikalne z sekretnych obiektów są najczęściej super ekstra fajowe i naprawdę dają wrażenie zdobycia jakiegoś ekskluzywnego fantu. Podoba mi się też, że w trakcie jednej solowej rozgrywki poznajemy tylko ułamek gry. Na 16 tur to wyszło może z 8-9 kart wydarzeń, 2 karty sekretnych obiektów i 1 sarkofag. Do tego z 5 kart artefaktów i tak ze 20% talii rupieci i sprzętów. To bardzo dobre proporcje i dzięki temu gra powinna być dłużej świeża. Niezłe są też flavor teksty. Nie silą się na jakieś niesamowite opisy, ale po prostu dają radę i - co wcale nie takie częste - napisane są poprawną polszczyzną. Na plus też potworki, które są różnorodne, i choć czasem może za bardzo odjechane, to jednak dają poczucie, że mamy do czynienia z mutantami, zmienionymi na bardzo dziwaczne sposoby.
2 akcje to ciut mało (przydałby się jakiś przedmiot, który dawałby 3 kosztem kary), ale z drugiej strony dzięki temu trzeba nieźle kombinować, jak tu zrobić to, co się zaplanowało i jeszcze nie dostać obrażeń z emisji.

Ogólnie te wrażenia solo są naprawdę przyjemne. Cena dość wysoka (bo jednak w 2 osoby grało mi się już wyraźnie gorzej), ale... solidna gra przygodowa. Po prostu. A do solo nawet polecam, bo można się przyjemnie pobawić.

Re: Zona: The Secret of Chernobyl (Maciej Drewing, Krzysztof Głośnicki)

: 07 mar 2020, 01:01
autor: Mauri86
Zagrałem ponownie, tym razem solo. Zmieniam zdanie na temat tej gry. Było naprawdę trudno i trzeba było nieźle kombinować, a los i tak co chwila rzucał kłody pod nogi. Grałem szpiegiem, który nie był już tak mocną postacią. Miałem problemy z otwarciem dwóch sekretnych lokacji, udało mi się też wpaść w emisję. W szesnaście tur nie dałem rady dotrzeć do sarkofagu, ale grałem dalej. I tak mój sprzęt nie pozwolił na przedarcie się przez sarkofag, gdzie zabiła mnie ostateczną emisja. Jestem tym razem bardzo zadowolony z przeżytej przygody :)

Re: Zona: The Secret of Chernobyl (Maciej Drewing, Krzysztof Głośnicki)

: 23 kwie 2020, 14:21
autor: suibeom
wczoraj zagrałem z dziewczyną pierwszą rozgrywkę, którą można streścić krótko " wycieczka kotów do odstrzału" :-) Oboje ponieśliśmy sromotną klęskę, pomimo resetowania urazów po otrzymaniu rany (niezamierzony home rules, który dzisiaj naprawimy). Tylko mi udało się zdobyć jedną tajemnicę, która wiele sprzętu i zdrowia mnie kosztowała, do tego żadne z nas nie doszło nawet do strefy czerwonej :D . Głos Zony był wredny i ciągle uprzykrzał życie, ale grając z ukochaną inna wersja nie wchodzi w rachubę :-D Ostatnia karta wieści dorwała dziewczynę na poligonie, a mnie w gospodarstwie, gdzie męczyłem się z mutantem nasłanym przez głos Zony, który wysysał mi siłę, której potrzebowałem do zdania testu w tajnym obiekcie.
Sumując powiem krótko: gra świetna! Spędzimy w Zonie wiele godzin :D i na pewno przytulimy dodatek, o ile się pojawi. Na razie kociarskie pozdrowienia dla sióstr i braci stalkerów :wink:

Re: Zona: The Secret of Chernobyl (Maciej Drewing, Krzysztof Głośnicki)

: 23 kwie 2020, 17:08
autor: KOSHI
suibeom pisze: 23 kwie 2020, 14:21Oboje ponieśliśmy sromotną klęskę, pomimo resetowania urazów po otrzymaniu rany (niezamierzony home rules, który dzisiaj naprawimy).
Aha, czyli chcesz nie rozwiązać nawet 1 tajemnicy i umrzeć zaraz po wyjściu z wioski kotów. :mrgreen: Rozumiem... Żartuje oczywiście, ale dla mnie resetowanie urazów to must have jeśli się chce pograć w miarę długo i mieć jakieś szanse w grze. Bez tego robi gra mocno loteryjna i trudna po wpadnięciu pierwszego urazu. Nie namawiam na home rules ale ograłem grę tak i tak i jest spora różnica w trudności. Próbujcie. Jestem ciekaw jak wam będzie szło na gołych zasadach. U mnie wy grywalność była rzędu 25-30%.

Re: Zona: The Secret of Chernobyl (Maciej Drewing, Krzysztof Głośnicki)

: 23 kwie 2020, 17:10
autor: Bludgeon
suibeom pisze: 23 kwie 2020, 14:21 na pewno przytulimy dodatek, o ile się pojawi.
Jaki dodatek?

Re: Zona: The Secret of Chernobyl (Maciej Drewing, Krzysztof Głośnicki)

: 23 kwie 2020, 17:24
autor: suibeom
Spoiler:
Taki, który dołoży nowe wyzwania, dodatkowe historie itd.

Re: Zona: The Secret of Chernobyl (Maciej Drewing, Krzysztof Głośnicki)

: 23 kwie 2020, 17:29
autor: suibeom
KOSHI pisze: 23 kwie 2020, 17:08 Rozumiem... Żartuje oczywiście, ale dla mnie resetowanie urazów to must have jeśli się chce pograć w miarę długo i mieć jakieś szanse w grze. Bez tego robi gra mocno loteryjna i trudna po wpadnięciu pierwszego urazu. Nie namawiam na home rules ale ograłem grę tak i tak i jest spora różnica w trudności. Próbujcie. Jestem ciekaw jak wam będzie szło na gołych zasadach. U mnie wy grywalność była rzędu 25-30%.
Najpierw chcieliśmy grać z resetowaniem, ale moja dziewczyna stwierdziła, że dla niej jest logiczne, że dopóki uraz (rana) nie jest uleczony negatywnie wpływa na zdolności postaci. Skoro są możliwości leczenia urazów, a nawet ran (o ile wczoraj dobrze zinterpretowaliśmy tekst polecenia :D ) to chce iść na żywioł i spróbować :-) Będę raportował jak idzie szaber w Zonie.

Re: Zona: The Secret of Chernobyl (Maciej Drewing, Krzysztof Głośnicki)

: 23 kwie 2020, 17:36
autor: Bludgeon
suibeom pisze: 23 kwie 2020, 17:24
Spoiler:
Taki, który dołoży nowe wyzwania, dodatkowe historie itd.
Aha czyli wymyśliłeś sobie że będzie dodatek, rozumiem.

Re: Zona: The Secret of Chernobyl (Maciej Drewing, Krzysztof Głośnicki)

: 23 kwie 2020, 17:40
autor: suibeom
[
Spoiler:
Nie wymyśliłem :-) wyraziłem tylko deklarację, że jeżeli takowy powstanie (mocno trzymam kciuki), ja go z wielką chęcią nabędę.

Re: Zona: The Secret of Chernobyl (Maciej Drewing, Krzysztof Głośnicki)

: 23 kwie 2020, 17:49
autor: KOSHI
Logicznie myśląc tak powinno być tylko, że w tej grze jest tak, że często gęsto obrywa się. I tu jest pies pogrzebany. Masz zapełniony tor ran. Nie masz apteczek, bandaży. Zanim dowleczesz się do bunkra naukowców lub znajdziesz coś na uleczenie urazu (szukanie igły w stogu siana) wyłapiesz jeszcze 1 lub 2. I wtedy jest przeważnie po grze. Nigdy nie wygrałem gry mając postać z 3 urazami. Z dwoma tak, ale miałem farta w sarkofagu do testów. Testowałem umiejętności, których nie obniżałem, a, że grę znam, to wiem, ze testy tam są masakryczne. Dlatego zawsze obniża się najniższe cechy lub te średnie, a te wysokie zostawia licząc na cud w sarkofagu, że nie będzie trzeba testować tam cech obniżonych tylko te najwyższe. Ja efekt, który opisuje, nazywam efektem kuli śniegowej. Uraz często powoduje kolejny uraz i tak dalej aż do game over. Nie mniej jednak czekam na raport jak wam będzie szło na normalnych zasadach.