Okej, Praga w końcu i u mnie spadła z półki wstydu, zagraliśmy raz na trzy osoby. Gra wzbudza mieszane odczucia.
Już po wyjęciu z pudełka plansza w stylu średniowiecznej ryciny z bardzo fajnie zaprojektowanym żurawiem akcji zrobiły duże wrażenie, ale kolejne elementy sprowadziły mnie na ziemię. Miałem wrażenie, że autor nie wiedział kiedy przestać i przeprojektował warstwę wizualną. Trójwymiarowe trybuny jakieś: na co to komu? Komu to potrzebne? I jeszcze most, na dokładkę
Z zasadami i wejściem w rozgrywkę nie mieliśmy najmniejszego problemu, poza trochę męczącym łapaniem mikrobonusów na każdym kroku. Chwilę później ogarnąłem że o tym właśnie jest gra, bo dzięki umiejętnemu kombinowaniu małych nagród nie trzeba marnować jednej z ledwie 14 akcji na produkcję. Biegu rzeczy nie zmienił fakt, że na kaflach ulepszeń i odblokowywanych technologiach jest więcej tego samego, autor posilił się na wprowadzenie game changerów równie mocno jak na nazewnictwo technologii w Pulsarze. Czyli nijak. Do tego sam żuraw akcji, być może muszę więcej pograć ale jakoś dziwnie dobrze te akcje mi się układały, ani raz nie musiałem dopłacić (graliśmy na stronie A). O walce o pola akcji jak w Podwodnych miastach nie było mowy, poziomem interakcji jestem wręcz zawiedziony. Myślałem, że element area Control przy targach da tu jakiegoś kopa, ale wpadło dużo kafli bez miejsca na kosteczkę i rzecz rozeszła się po kościach.
Takie Podwodne Miasta, Pulsar czy przywoływane wcześniej przez kogoś Bonfire to imo znacznie lepsze gry. Mam wrażenie (poparte aż jedną rozgrywką

), że kolejne potyczki nie będą się specjalnie od siebie różnić właśnie przez to że mało tu różnorodności na technologiach czy ulepszeniach. W takich Podwodnych miastach też mieliśmy zabawę w mikro bonusy a jednak zróżnicowanie w kartach i duża interakcja z innymi graczami w formie wyscigu o pola akcji różnicowała rozgrywki.
Ponarzekałem trochę, ale gra jest generalnie dobra. Rzecz w tym, że dzieli miejsce na półkach z bardzo dobrymi lub świetnymi i jeśli w kolejnych rozgrywkach potwierdzi się to o co mam obawy powyżej, to za Pragą płakać nie będę. Takie czasy, że na gry tylko dobre nie starcza życia.