salaba pisze: ↑10 paź 2024, 18:53
Ale po co aż 3 kopie xD
Daj znać czy po rozpakowaniu brak wad, bo już wiem o jednym przypadku co z zewnątrz cacy a w środku poważne zniszczenia.
W naszej planszowej społeczności mamy wielu fanów twórczości Eklundów

Wszelkie Paxy, BIOSy czy HF4A regularnie ogrywamy. W sumie to najpopularniejsi autorzy (Matt i Phil). Musieliśmy mieć szczęście, bo te 3 kopie nie miały takich rys. Natomiast instrukcja wprowadzająca w mojej miała naderwany róg
Udało nam się zagrać dwa razy w tym tygodniu, obie rozgrywki w składzie 6 osobowym. Dwa razy tłumaczyłem zasady, bo skład się lekko zmieniał. Na tłumaczenie trzeba liczyć ~50 minut: cele, podstawy, akcje, opis sektorów oraz pobieżnie o postaciach. Instrukcja średnio się sprawdza i nawet po tych dwóch rozgrywkach znaleźliśmy małe niuanse, o których zapomnieliśmy. Np. aby zapunktować za drugą postać, która jest naszym wrogiem, ta musi pozostać na stacji i być ogłuszona (samo zostanie na stacji w momencie wybuchu nie wystarcza).
Początek może być dość trudny, a ilość możliwości na start trochę przytłacza. Jednak im dalej w las, tym jest znacznie lepiej. Rozgrywka w tej grze nagradza wszystkie trudne pierwsze kroki. Stationfall to generator epickich scen z kinematografii Sci-Fi

. Korytarz stacji kosmicznej, słychać huk z oddalonego pomieszczenia i po chwili gasną światła. Cyborg przywala kluczem w głowę mikrobiolożce, po tym jak wylała na niego jakiś podejrzany płyn. Po chwili z tunelu wentylacyjnego wypada astroszympans, zabiera artefakt z ogłuszonego ciała mikrobiolożki i znika w ciemnościach. Rozlega się alarm opuszczenia statku, a do pomieszczenia wjeżdża robot-strażnik i zaczyna strzelać do innych...
Jest chaos, ale w tym chaosie zauważam, że Stationfall to kreatywny i wymagający sprytu od graczy sandbox wypełniony oceanem możliwości. Jest to też chaos kreowany przez pomysły i akcje graczy, a nie przez np. losowo odkrytą kartę. Po dwóch rozgrywkach widzę swoje błędy oraz jakie możliwości przeoczyłem aktywując tą czy inną postać, realizując swój plan. Tu, jak w grach euro czy Paxach trzeba mieć plan, a grając "na pałę" jak w imprezówkach niewiele zdziałamy.
Bardzo przypadły mi do gustu postacie. Oryginalne, ciekawe i różnorodne. Mechanika, że możemy teoretycznie grać każdą i używać ich do realizacji swojego planu jest świetna. Stąd też ocean możliwości, do którego się zanurzamy w trakcie rozgrywki. Rozgrywki, która nie trwa długo. Nasza pierwsza partyjka trwała 2,5h na 6 graczy. Doczytywaliśmy zasady i nie byliśmy pewni jednej czy dwóch rzeczy. Druga rozgrywka na 6 osób to już 2h. Dla mnie świetny czas i to z myślicielami na pokładzie stacji. Myślę, że na spokojnie można ten czas zredukować do 1,5h wraz z ograniem.
Na razie bawię się przy tej grze naprawdę dobrze. Jak już pozna się zasady w pełni oraz ogarnie możliwości i cechy wszystkich postaci to jest to oryginalne i satysfakcjonujące doświadczenie.
W najbliższy wtorek gramy ponownie i już nie mogę się doczekać
