Ciekawy wątek, nie przeczytałem każdego postu tylko ostatnie 2 strony i pierwszą, więc mogą się pewne konkluzje powtarzać.
Grałem sporo w szachy, w podstawówce i gimnazjum uczęszczałem na turnieje. Nigdy jednak nie uczyłem się grać w szachy, znałem zasady, ale nigdy nie uczyłem się teorii, debiutów, nie miałem własnego trenera. Dobrze się w szachy bawiłem, fajnie mi się grało, ale niestety w tej grze bardzo szybko dochodzisz do ściany na zasadzie - sam proces grania Cię nie rozwija. W zasadzie mój poziom przez wiele lat grania typowo amatorskiego nie ruszył zupełnie do przodu.
Prawdopodobnie gracz solidnie ucząc się gry przez pół roku jest w stanie osiągnąć znacznie wyższy poziom niż inna osoba wyłącznie grająca 4fun i to na szybkim tempie przez kilka lat. Sam obserwowałem wiele przypadków, gdzie dzieciaki dużo gorsze ode mnie nagle zaczęły się uczyć gry, korzystać z nauk trenerów i robili ogromny progres, poświęcając na samą grę pewnie podobną ilość czasu co ja. Zasady gry w szachy są proste, ale jest w nich taka głębia, że niestety do przeskoczenia pewnego pułapu konieczne jest sięgnięcie do literatury i nauka. Sama gra w pewnym momencie nie daje nic albo bardzo niewiele. Niestety głębia tej gry jest na tyle duża, że na większość konceptów nikt z nas nie jest w stanie wpaść samodzielnie i nigdy by nie wpadł. Nikt grając, a nawet analizując na własną rękę różne możliwości nie wymyśli obrony sycylijskiej. Obecny poziom szachów i debiuty to rozwiązania wypracowane na bazie analizy komputerowej i setek lat doświadczeń profesjonalnych graczy na przestrzeni wieków. Ta wiedza jest ogólnodostępna dla każdego, kto chce z niej skorzystać. Można w ciemno przyjąć, że jeżeli 8 osób o zwykłym poziomie IQ nauczymy zasad w szachy i pozwolimy im na ciągłe granie między sobą przez wiele miesięcy a nawet lat, to osoby te będą dużo gorsze od średniego gracza, który przez miesiąc będzie miał dostęp do wykładów o szachach, literatury i możliwości trenowania online.
Teoretycznie są to typowe frazesy, bo wiadomo, że więcej o fizyce kwantowanej ktoś się nauczy w miesiąc słuchając wykładów z Harvardu niż analizując ten temat samodzielnie przez 10 lat w domu bez dostępu do książek. To powoduje jednak, że obecnie szachy są coraz mniej popularne dla kompletnych amatorów. W zasadzie nie nadają się do grania ze znajomymi, bo lepszy gracz wygrywać będzie prawie każdą rozgrywkę, przez co kolejne partie stawać się będą całkowicie bezsensowne. Ja z tego względu w zasadzie z szachów zrezygnowałem. Żeby ta gra dawała mi przyjemność musiałbym się uczyć w nią grać, a nie grać. Nowoczesne gry planszowe na tym polu mają znaczną przewagę. Mało kto zna i opracował jakieś wygrywające taktyki. Zazwyczaj gra się z ludźmi, którzy jedyną wiedzę którą posiadają to ta wynikająca z instrukcji i własnej analizy taktycznej oraz strategicznej. Wszystko trzeba wykombinować samemu, nie można polegać na analizie komputerowej ani setkach książek o tym jak dobrze grać.
Oczywiście dostrzegam to, że każda nowoczesna gra planszowa mogłaby podzielić los szachów gdyby stała się tak samo popularna. Przedsmak takiego zjawiska można poczuć choćby na bga. Polecam każdemu zagrać ze znajomymi jedną rozgrywkę w jakąś grę euro a następnie wskoczyć na granie online z wyjadaczami na bga. Prawdopodobnie zostaniecie całkowicie zniszczeni
. Niemniej jednak nowoczesne gry mają w sobie element losowości, braku przewidywalności, co prowadzi też do tego, że nawet dużo lepszy gracz może przegrać z gorszym. Te wszystkie cechy nowych gier powodują, że są one zazwyczaj lepszym doświadczeniem dla całkowitych amatorów.
Szachy polecam wyłącznie dla ludzi, którzy chcieliby, żeby stało się to ich głównym hobby, by byli w stanie przekraczać jakieś swoje bariery intelektualne, by się temu poświęcić. Wydaje mi się jednak, że szkoda trochę na to energii i czasu dla ludzi w dorosłym życiu, ale każdy może robić ze swoim wolnym czasem co chce. Ja wolę grać w gry nowe i mieć poczucie, że ja mogę wymyśleć najlepszą taktykę w danej grze albo nawet ją całkowicie zepsuć w sposób, w który nie przewidział sam twórca gry, bo wiem, że gra w którą gram nie jest przeanalizowana na milion sposobów przez profesjonalistów i miliardy sposobów przez komputer. Wbrew pozorom uważam, że nowoczesne gry planszowe mogą lepiej rozwijać intelektualnie niż gra w szachy, która jak już wcześniej podkreślałem, w dużej mierze opiera się na czerpaniu z wiedzy już "wynalezionej". Nie jest też tak do końca, że szachiści mają nadzwyczajną pamięć (ktoś podał przykład z graniem symultanów z pamięci). Jest jakaś korelacja między tym, że wybitnymi szachistami są zazwyczaj ludzie z nadzwyczajnie dobrą pamięcią, ale to nie jest tak, że jeżeli arcymistrz potrafi zapamiętać sytuację na trzech szachownicach to jest to nadzwyczajna pamięć. Były przeprowadzane empirycznie badania, że szachiści są dobrzy w zapamiętywaniu typowych sytuacji na szachownicy, ale to wynika z prostego powodu- są one bardzo powtarzalne, a profesjonalni szachiści mają swojego rodzaju mapę myśli takich typowych rozgrywek. Jak ktoś zagrał setki tysięcy gier i zna wiele debiutów to wie jakie są typowe pozycje na szachownicy i łatwiej mu zapamiętać. Zupełnie inne wyniki w zapamiętywaniu pozycji osiągnąłby arcymistrz gdyby pokazać mu na chwilę zupełnie absurdalną pozycję na szachownicy - np. 4 hetmany losowo ułożone, króle obok siebie, pionki na 1szej linii szachownicy i inne absurdalne, w zasadzie nieistniejące w normalnej grze sytuacje. Wtedy zdolność do zapamiętywania takiego położenia jest podobna dla każdego. Tak samo z zapamiętywaniem partii. Arcymistrz z łatwością zapamięta typową grę, w której 90% ruchów to jakieś opracowane warianty, a przede wszystkim ruchy logiczne. Dajcie arcymistrzowi przebieg partii zupełnie losowy, gdzie jedyna reguła to wykonywanie ruchów zgodnie z zasadami gry. Jestem pewny, że arcymistrz będzie miał bardzo duży problem z zapamiętaniem przebiegu takiej partii.