Tak, ale takie partie potrafią być irytujące. Owszem, jak wygrasz to jest podwójna satysfakcja. Ale do dziś pamiętam grę opartą głównie na Intrydze, która skończyła się po wyczerpaniu 3 stosów gdzie jednym z nich było... Srebro

(jedna z niewielu kart które opłacało się kupować bo nie była niszczona przez Sabotażystę i tego drugiego który zamienia na kartę o takiej samej wartości - zamieniał Srebro na Srebro bo nic innego nie dało się).
Gra tak nas wymęczyła (4 osoby) jakbyśmy jakiegoś ciężkiego eurasa zagrali. Przez większość rozgrywki to była typowa syzyfowa praca, mało kto mógł cokolwiek na dłuższą metę sobie zbudować bo zaraz pozostali mu niszczyli swoimi atakami. Jak dodać że talię budowało się wolno bo nie było kart +Zakup, a chyba tylko jedna czy 2 +akcja, to wyszedł z tego dramat, a pod koniec to już się zaczęliśmy nabijać sami z siebie

. Przez chwilę wydawało się że gra się nigdy nie skończy, a ostateczne wyniki były od minus kilku do bodajże 9 punktów

.
Także to była pamiętna rozgrywka, ale potem powiedzieliśmy sobie że taki ekstremalnie negatywny zestaw nigdy więcej

.