tomb pisze:30 kart wcale nie jest tak sporym ograniczeniem względem talii 50 kartowych, skoro można użyć tylko 2 kopii jednego wzoru. Większym problemem jest ograniczenie kolorów (frakcji) - z tego powodu możliwości deckbuildingu WP są znacznie wyższe, niż AH. Ale z czasem AH też nabierze mocy.
Jasne

I tutaj masz rację w 100%. Nikt raczej nie mówi, tutaj że AH nie ma deckbuildingu, ani że nie będzie miało.
Jedynie porównując 1CS do 1CS Lotr Vs AH. Czy nawet 2CS w obu. LotR ma większy wachlarz wyboru (musi mieć ze względu na mechanikę swoją). Chociaż przy dwóch CSach w AH czułem większy procentowy boost (ale nie całkowity efekt końcowy) w opcjach niżeli w LotRze. W LotRze już sporo kart miałem pod limit (3), lub np 2 (łącznie dało 4, których nie wykorzystam w jednym decku), jedynie bardzo się przydały karty, które były tylko po jednym egzemplarzu itp - zazwyczaj te najfanijesze.
Natomiast w AH, nagle KAŻDĄ kartę sferową mam podwójną =) I ogólnie większą radość miałem kupując drugi CS w AH niżeli w LotR =) Bo wtedy zaczął się jakiś deckbuilding [przed dodatkami].
@Trolliszcze a propo niemożliwości niektórymi sferami. Jak najbardziej. Nie da się prawie przejść niektórych scenariuszy (przynajmniej na podstawce). Ale to w tej grze jest głównym mechanizmem. Niektórzy mówią na to że to są puzzle takie, grasz grasz aż poznasz taktykę. + szczęście. Cały sęk właśnie w deckbuildingu jest w tej grze, że na tym się gra opiera - daltego ma większe opcje.
Monotonia? To samo w AH,
jeśli dla kogoś w LotRze się pojawiała. Też strategia będzie jakaś na kampanie i już =) Ale w AH masz na tyle ciekawiej, że masz decka na cała kampanię, a tam możesz zmieniać między scenariuszami (tutaj LotR przegrywa
według mnie, bo brak mi konsekwencji które przechodzą dalej).
A że AH jest regrywalna? Dla mnie jest. Zmieniam bohatera, zmieniam kombinację bohaterów, uczę nową osobę grać i daję mu leada z minimum podpowiedzi i obserwuję jak on prowadzi kampanię (którą ja sam wcześniej na najróżniejsze sposoby przechodziłem), wychodzą dodatki, buduję nowego decka, zwiększam poziom trudności.
W LotR mogę to samo, zmieniać decki na inne sfery, inne kombinacje. Jedno, dwu, trzy sferowe. Przegrywam scenariusz dziesiątki razy aż w koncu się udaje poznać o co chodzi i staram się wymasterować decka, by przechodziło bez poślizgu. Wychodzą nowe dodatki, ulepszam talię. Próbuję zrobić talię uniwersalną, którą przejdę całą kampanię [z houserulem że mogę zmieniać tylko karty, wydając punkty zwycięstwa zdobyte, coś na styl AH i doświadczenia], dokupuję nightmare decka i mam nowy ciężki scenariusz.
Jak dla mnie te gry zupełnie są inne poza kilkoma faktami. CooP, gra karciana, możliwość grania solo.
Deckbuilding zupełnie inny, kampania zupełnie inna, mechanizmy inne.