Strona 9 z 15

Re: Plakat promujący wyższość zawodówek nad ogólniakami

: 16 cze 2013, 23:48
autor: Senthe
@nahar
Czy z praktyk bardziej skorzysta stażysta, czy pracodawca - bo ja wiem. Raczej jest różnie. Niektóre staże pozwalają na faktyczne zdobywanie wiedzy i umiejętności, podczas gdy niektóre to po prostu jawne nadużycia obliczone wyłącznie na wyzysk młodych białych murzynów.
Jak dla mnie samo to, że obecne przepisy pozwalają na taki wyzysk (ba... odbycie praktyk, płatnych czy nie, zostało wręcz narzucone jako obowiązkowe...), jest dość straszne.

@all
1. Nie byłabym taka absolutnie pewna, że "studia powinny mieć coś wspólnego z rynkiem pracy". Każde studia? Tak z definicji? Niby dlaczego?

2. Może, skoro poteoretyzowaliśmy, niech wypowiedzą się faktyczni stażyści na temat swoich doświadczeń z pracą za darmo?

Re: Plakat promujący wyższość zawodówek nad ogólniakami

: 17 cze 2013, 00:30
autor: Dabliu
Senthe pisze:Może, skoro poteoretyzowaliśmy, niech wypowiedzą się faktyczni stażyści na temat swoich doświadczeń z pracą za darmo?
Nie był to absolutnie żaden staż, no i niezupełnie za darmo, bo za dach nad głową i obiady, więc nie wiem czy się liczy, ale kiedyś przez miesiąc pracowałem w Bieszczadach na wypale węgla. Nie żebym dobrze wspominał doświadczenia z tym związane, ale z pewnością wiele mnie to nauczyło; zwłaszcza pokory i szacunku do pracy. Oraz że wysoka gorączka przy braku paracetamolu w promieniu 15 kilometrów może cię zaprowadzić na samą krawędź.
Tak czy inaczej, choć przyznaję to niechętnie, warto było.

Re: Plakat promujący wyższość zawodówek nad ogólniakami

: 17 cze 2013, 00:46
autor: Senthe
Dach nad głową i obiady -> nie liczy się ;).
No i zdecydowanie nie pasuje to do naszej idei "zdobywania doświadczenia zawodowego".

Re: Plakat promujący wyższość zawodówek nad ogólniakami

: 17 cze 2013, 00:58
autor: Dabliu
Senthe pisze:No i zdecydowanie nie pasuje to do naszej idei "zdobywania doświadczenia zawodowego".
Jeśli mój zawód to "pisarz", to jak najbardziej pasuje 8)

EDIT: Ach, zapomniałbym - za darmo publikowałem swoje pierwsze opowiadanie na papierze, nie mówiąc o kilku opowiadaniach w sieciowym periodyku oraz tekstach pisanych na sieciowe warsztaty. Nikt mi za to pisanie nie płacił, a nauczyłem się wiecej, niż przez całe lata tworzenia do szuflady. I - jak na razie - ten "staż" się opłacił. Co oczywiście nie znaczy, że za dziesięć lat nie będę zdychał z głodu, ale przecież mówimy o tu i teraz :)

Re: Plakat promujący wyższość zawodówek nad ogólniakami

: 17 cze 2013, 01:06
autor: Senthe
Czy to znaczy, że pisanie jest Twoim głównym źródłem dochodu? :shock:

Re: Plakat promujący wyższość zawodówek nad ogólniakami

: 17 cze 2013, 01:08
autor: Dabliu
Senthe pisze:Czy to znaczy, że pisanie jest Twoim głównym źródłem dochodu? :shock:
Oczywiście nie pisanie literatury - to tylko hobby, za które spływają jakieś tam pieniądze pocieszenia.
Ale pisanie fabuł do gier tak - od ponad dwóch lat to moje główne źródło dochodu.

Re: Plakat promujący wyższość zawodówek nad ogólniakami

: 17 cze 2013, 01:26
autor: Senthe
Ojjj... Taki zawód to nie zawód! :P ;)

Tak serio to Twój przykład raczej nie pasuje do tej dyskusji jako dość egzotyczny ;)

Re: Plakat promujący wyższość zawodówek nad ogólniakami

: 17 cze 2013, 08:30
autor: Dabliu
Jak się coś robi od 40 do 60 godzin tygodniowo, to jest to całkiem normalny zawód 8)

Re: Plakat promujący wyższość zawodówek nad ogólniakami

: 17 cze 2013, 08:54
autor: hrachubi
Dzisiejszy artykuł o kierunkach zamawianych i produkcji bezrobocia.
http://serwisy.gazetaprawna.pl/edukacja ... bocia.html

U nas w firmie rok temu była na praktykach osoba z kierunku zamawianego. Od nas nic nie dostała, ale na koniec przyszła z papierkiem żeby jej podpisać że odbyła praktykę bo jej kierunek jest zamawiany i ona z uczelni dostanie za praktykę pieniądze. Chyb 1000 PLN.

Re: Plakat promujący wyższość zawodówek nad ogólniakami

: 17 cze 2013, 09:13
autor: Senthe
@Dabliu
Wiem, tak się tylko śmieję ;). Mimo tego nie pasujesz jako przykład chociażby dlatego, że na Twoim "rynku pracy" prawdopodobnie nie ma realnej konkurencji. To tak naprawdę maleńki ryneczek (bo i ile osób może w Polsce utrzymywać się z pracy na podobnym stanowisku? kilkadziesiąt? kilkaset?...)

@hrachubi
Ojej, nasz rząd bezmyślnie wydaje pieniądze i niszczy ludziom życie... Co za news... :(

Re: Plakat promujący wyższość zawodówek nad ogólniakami

: 17 cze 2013, 09:34
autor: MichalStajszczak
lacki2000 pisze:Otóż powody bezrobocia są trzy: płaca minimalna, przymus ubezpieczeń i podatek dochodowy. No i ewentualnie kodeks pracy też do likwidacji.
Jeśli chodzi o bezrobocie to oczywiście przyczyny sa właśnie takie. Ale moje pytanie (w pierwszej wersji) dotyczyło problemu, który przedstawiła Senthe: dlaczego firmy chcą płacić stażystom 0 złotych. I tu właściwa jest pierwsza z podanych przez lacki'ego przyczyn: płaca minimalna. Otóż firma może dać stażyście albo co najmniej płacę minimalną albo 0. Jeżeli (tak jak napisałem wcześniej i co potwierdziło kilku innych dyskutantów) stażysta przynosi firmie dochód poniżej płacy minimalnej (o ile w ogóle przynosi dochód), to jedynym rozsądnym (z punktu widzenia firmy) układem jest bezpłatny staż. Gdyby ograniczenia w postaci płacy minimalnej nie było, to płaca stażysty osiągnęła by równowagę rynkową zapewne w przedziale 500-1000 złotych. Zresztą bariera w postaci płacy minimalnej dotyka nie tylko studentów-stażystów ale wiekszość osób poniżej 30 roku życia i to dotyczy nie tylko Polski. Więcej na ten temat można przeczytać w rozdziale "Opinie o płacy minimalnej" w artykule "Płaca minimalna" w Wikipedii

Re: Plakat promujący wyższość zawodówek nad ogólniakami

: 17 cze 2013, 09:45
autor: Senthe
@MichalStajszczak
Pełna zgoda.

Re: Plakat promujący wyższość zawodówek nad ogólniakami

: 17 cze 2013, 12:49
autor: macike
Shubgami pisze:Bo przerobieniu kilku bezpłatnych staży/praktyk w swoim życiu (od miesięcznych po kilkumiesięczne) mam nadzieję, że świat pójdzie naprzód i więcej osób zacznie myśleć tak, jak Ty, Senthe.
O, to ciekawe... jest szansa na relację z pierwszej ręki, rozwiń, proszę...

Jak wyglądają takie praktyki od strony:
a) rekrutacji stażystów/praktykantów,
b) formalnej,
c) wzajemnych oczekiwań obu stron.

Czemu uważasz, że sposób myślenia popchnie świat naprzód? Czy w swoim podejściu do bezpłatnych staży/praktyk zamierzasz coś zmienić na przyszłość? Czy jesteś w stanie skorzystać jeszcze z takiego stażu/praktyki?

Re: Plakat promujący wyższość zawodówek nad ogólniakami

: 17 cze 2013, 13:26
autor: Shubgami
macike pisze:
Shubgami pisze:Bo przerobieniu kilku bezpłatnych staży/praktyk w swoim życiu (od miesięcznych po kilkumiesięczne) mam nadzieję, że świat pójdzie naprzód i więcej osób zacznie myśleć tak, jak Ty, Senthe.
O, to ciekawe... jest szansa na relację z pierwszej ręki, rozwiń, proszę...

Jak wyglądają takie praktyki od strony:
a) rekrutacji stażystów/praktykantów,
b) formalnej,
c) wzajemnych oczekiwań obu stron.

Czemu uważasz, że sposób myślenia popchnie świat naprzód? Czy w swoim podejściu do bezpłatnych staży/praktyk zamierzasz coś zmienić na przyszłość? Czy jesteś w stanie skorzystać jeszcze z takiego stażu/praktyki?
Mam to szczęście, że nigdy nic złego tak naprawdę mnie na takich praktykach nie spotkało, więc uważam, że były przydatne z kilku powodów. Po pierwsze, mogłam zobaczyć jak funkcjonuje dana firma czy stowarzyszenie, czego unikać na przyszłość, po drugie dzięki temu udało mi się trochę zobaczyć i jednak czegoś nauczyć. Praktyki/staże robiłam w zupełnie innej branży niż informatyka, więc nie będę wchodzić za bardzo w szczegóły. Natomiast - też natknęłam się na firmę, która obiecywała zatrudnienie dla najlepszych. Nie wiem, jak chcieli to sprawdzić, bo osoba koordynująca zmieniała się co chwilę. Ja odpowiadałam za pisanie tekstów i korektę. Potrafili mój tekst puścić z błędem, o który oczywiście się upominałam. Nie wspominam tego źle, bo nauczyłam się jednej ważnej rzeczy - nie każdy może pisać, nawet jeśli ma cały szereg literek przed nazwiskiem. Oferty przedłużenia nikt mi nie zaproponował, ba! Nie było to w ogóle jakby brane pod uwagę, po prostu dostałam referencje. Bardzo pozytywne, więc jak mniemam - sprawdziłam się. Trafiłam też na jedne przymusowe praktyki (obowiązkowe, z uczelni), które jednak były mało przydatne, nic się tam nie działo, więc robiłam mega pierdoły. Ale jeden staż wspominam do tej pory, był najfajniejszy i traktuję go jak małą przygodę. Natomiast nigdy, przenigdy nie trafiłam na praktyki, gdzie mój opiekun faktycznie by mnie czegoś uczył. Nigdy nie miałam okazji być pod czyimś okiem kilka godzin tygodniowo. Nauczyłam się czegoś życiowo, podszkoliłam swój warsztat, dodałam kilka doświadczeń i wspomnień. Ale nigdy też mój staż nie wyglądał tak, że pracuję 8h przez 5 dni w tygodniu. Część rzeczy wykonywałam zdalnie, jeśli przychodziłam to na 4-5h, w jednym miejscu na mój staż składały się kilkudniowe podróże, ale to była wielka frajda. Odnosząc się do podpunktów:

a) Rekrutacja - różnoraka. Sama poszłam i zapytałam, czy mogę zrobić praktyki, znajdywałam ogłoszenia przez Internet czy brałam udział w ogólnopolskich programach. Była to moja świadoma inicjatywa.
b) Nie zawsze była umowa, ale zawsze dostawałam pozytywne referencje.
c) Ja mam oczekiwanie bardzo proste - chcę się zwykle czegoś nauczyć, zdobyć doświadczenie. Pracodawca jakie ma? Prawdopodobnie takie, że nie musi płacić komuś, kto będzie odwalał robotę, nawet jeśli jest ona przyjemna i nieduża. Proste. Żadna firma, organizacja, w której robiłam staż tak naprawdę nie miała chęci zatrudnić swoich praktykantów. A wiem to, bo były tam osoby, które np. pół roku już udzielały się tam za darmo.

Dlaczego pomimo świadomej chęci robienia praktyk uważam, że powinno się za nie płacić? Bo to psuje rynek. Wszędzie się już oczekuje, że zawsze znajdzie się ktoś, kto zrobi coś za darmo. Cudownie. Tylko co wtedy ja do garnka włożę? Dlaczego moja praca, przecież pozytywnie oceniana przez wszystkich (tam gdzie robiłam praktyki) była nieodpłatna? Sprawdziłam się, szef/owa był/a zadowolony/a. To jest analogiczna sprawa jak choćby ze stawką godzinową. Po co dać 20 zł netto za godzinę, skoro znajdzie się ktoś, kto zrobi to samo za 7 zł brutto.

Re: Plakat promujący wyższość zawodówek nad ogólniakami

: 17 cze 2013, 13:55
autor: rastula
MisterC pisze: nie było argumentu, że Polacy są tańsi, tylko, że tak zapier...niczają, że reporter nie mógł za nimi nadążyć

w Danii na farmie groszku poznałem te "podlaskie maszyny rolnicze" - nikogo nie chcę obrazić , ale z człowiekiem , który w polu robi od urodzenia trudno konkurować :)

Re: Plakat promujący wyższość zawodówek nad ogólniakami

: 17 cze 2013, 14:13
autor: macike
Dziękuję Shubgami.

MichalStajszczak powyżej napisał dlaczego firma oferuje albo bezpłatny staż albo minimalną stawkę. Nie wiem, nie jestem specjalistą, nigdy do tej pory nie była mi wiedza na ten temat potrzebna, tym chętniej się wypowiem: nawet jeśli stażysta nie jest wynagradzany z góry ustaloną stawką minimalną za swoją pracę, to chyba jednak nic nie stoi na przeszkodzie, aby wypłacić mu premię uznaniową, za wykonaną pracę... tudzież wynagrodzić w inny sposób.

Ad a)
Jeśli ktoś przychodzi i pyta o możliwość odbycia stażu, to nic dziwnego, że pracodawca 'drapie się po głowie' i myśli, co by tu można dać do zrobienia komuś za friko.

Jeśli pracodawca przeprowadza rekrutację na staż, to w trakcie rozmowy rekrutacyjnej pojawiają się oczekiwania i oferty z jego strony. To jest miejsce na określenie wzajemnych zobowiązań prowadzących do satysfakcjonującej obopólnej korzyści [tak mam świadomość, że nie zawsze prowadzącej do rozpoczęcia stażu - ale rozmowa kwalifikacyjna jest dla obu stron, a nie tylko pracodawcy :!: ).

Ad b)
Wiem, że ja żyję w innym kraju, ale skoro na coś umówiliśmy się w trakcie rozmowy, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby to sformalizować (przecież gramy fair, prawda? jakiekolwiek krętactwa to potencjalne ostrzeżenie przed zawarciem umowy).
Jeśli oferent mówi, że będzie angażował najlepszych, to:
1) niejednokrotnie jest w stanie określić obiektywne kryteria wyboru najlepszych,
2) z jednej strony inwestuje w stażystę licząc, że jest jednym z tych najlepszych, z drugiej strony stażysta liczy, iż jest najlepszy i wkłada swoją pracę licząc na zysk w przyszłości - warto zabezpieczyć się na wypadek bycia w błędzie [też już na etapie rozmowy kwalifikacyjnej], określić wartości brzegowe, których spełnienie wiązać się będzie z wynagrodzeniem dla stażysty (minimalny poziom sprzedaży, norma miesięczna, komercyjne użycie pomysłu, etc).

Ad c)
Nadal twierdzę, że żyjemy w kraju, gdzie obowiązuje swoboda zawierania umów. Jeśli (jak przysłowiowa Senthe) oceniamy, że umowa jest dla nas niekorzystna, nie musimy jej zawierać.

Jeśli stażysta nie ma opiekuna, nie ma obiektywnie mierzonej wykonanej przez siebie pracy, to wybór 'najlepszego' staje się czysto uznaniowy, o przesłance do tego, że ofert traktuje stażystę jako Iwonkę (czyt. staż I won) nie wspominając. Zrobi ile zrobi, nie musimy za to płacić, nasz zysk.

Skoro stażysta oczekuje, że w trakcie stażu nauczy się tego, czy tamtego, a oferent zgadza się to zapewnić, to też można to wpisać do umowy wynikające z niewywiązania się oferenta wraz z ewentualną rekompensatą za wykonaną pracę.

Może jestem w błędzie, ale bezpłatną praktykę można w dowolnym momencie wypowiedzieć.

Podsumowując: sądzę, że są bezpłatne praktyki, w których warto uczestniczyć, ale i nieetyczni pracodawcy wykorzystujący darmową pracę stażystów/praktykantów. Każdemu zainteresowanemu pozostaje ocena, czy dana praktyka mu się opłaca, czy nie.

Re: Plakat promujący wyższość zawodówek nad ogólniakami

: 17 cze 2013, 14:14
autor: MichalStajszczak
Shubgami pisze:Po co dać 20 zł netto za godzinę, skoro znajdzie się ktoś, kto zrobi to samo za 7 zł brutto.
Czy będąc na miejscu pracodawcy wolałabyś zapłacić za to samo 20 zł netto czy 7 brutto?

Re: Plakat promujący wyższość zawodówek nad ogólniakami

: 17 cze 2013, 14:20
autor: lacki2000
Shubgami pisze:Po co dać 20 zł netto za godzinę, skoro znajdzie się ktoś, kto zrobi to samo za 7 zł brutto.
Czyli też jesteś zwolenniczką płacy minimalnej? Bardzo dobrze, że są darmowe praktyki czy generalnie darmowa praca oraz osoby, które chcą ją robić za darmo bo wtedy klienci mają tańsze towary i usługi. Ale przeginać oczywiście nie należy: gdyby przyjąć (znaczy zmusić ustawowo), że wszyscy pracują za darmo i wszystko nic nie kosztuje to nagle mamy jeden z filarów ideologii komunistycznej.
Pracownik musi być wyzyskiwany by konsument miał lżejsze życie i wszystkim się żyło dostatnio. Jesteśmy bardziej konsumentami niż pracownikami w naszym życiu.
Takie praktyki to i tak margines rynku pracy więc też nie należy demonizować jego wyzyskującej formy. Ważne by pracownik miał jakiś wybór a jak nie ma to może chociaż perspektywę lepszej przyszłości.
Pół roku "darmowej praktyki" w nadziei na zatrudnienie to już poważna sprawa.

Re: Plakat promujący wyższość zawodówek nad ogólniakami

: 17 cze 2013, 14:22
autor: Shubgami
MichalStajszczak pisze:
Shubgami pisze:Po co dać 20 zł netto za godzinę, skoro znajdzie się ktoś, kto zrobi to samo za 7 zł brutto.
Czy będąc na miejscu pracodawcy wolałabyś zapłacić za to samo 20 zł netto czy 7 brutto?
Oczywiście, że 7 zł brutto, bo przecież ktoś się na to zgodzi, no nie? Ba, spróbuję najpierw za piątaka poszukać. Znajdę.

Re: Plakat promujący wyższość zawodówek nad ogólniakami

: 17 cze 2013, 14:31
autor: MichalStajszczak
macike pisze:Nadal twierdzę, że żyjemy w kraju, gdzie obowiązuje swoboda zawierania umów. Jeśli (jak przysłowiowa Senthe) oceniamy, że umowa jest dla nas niekorzystna, nie musimy jej zawierać.
O tym, jak wygląda ta swoboda, świadczy np. wdrażana aktualnie ustawa o wywozie śmieci.
A żeby nie odbiegać od tematu umów o pracę, to umowa nie może naruszać prawa, m.in. Kodeksu Pracy, więc siłą rzeczy ta swoboda jest mocno ograniczona.

Re: Plakat promujący wyższość zawodówek nad ogólniakami

: 17 cze 2013, 14:40
autor: lacki2000
macike pisze:Ad c)
Nadal twierdzę, że żyjemy w kraju, gdzie obowiązuje swoboda zawierania umów. Jeśli (jak przysłowiowa Senthe) oceniamy, że umowa jest dla nas niekorzystna, nie musimy jej zawierać.
Swoboda zawierania umów na jakie pozwala ustawodawca to taka swoboda jaką pozwala pan swemu niewolnikowi podczas Saturnaliów :P

Re: Plakat promujący wyższość zawodówek nad ogólniakami

: 17 cze 2013, 14:43
autor: Shubgami
lacki2000 pisze:
Shubgami pisze:Po co dać 20 zł netto za godzinę, skoro znajdzie się ktoś, kto zrobi to samo za 7 zł brutto.
Czyli też jesteś zwolenniczką płacy minimalnej? Bardzo dobrze, że są darmowe praktyki czy generalnie darmowa praca oraz osoby, które chcą ją robić za darmo bo wtedy klienci mają tańsze towary i usługi. Ale przeginać oczywiście nie należy: gdyby przyjąć (znaczy zmusić ustawowo), że wszyscy pracują za darmo i wszystko nic nie kosztuje to nagle mamy jeden z filarów ideologii komunistycznej.
Pracownik musi być wyzyskiwany by konsument miał lżejsze życie i wszystkim się żyło dostatnio. Jesteśmy bardziej konsumentami niż pracownikami w naszym życiu.
Takie praktyki to i tak margines rynku pracy więc też nie należy demonizować jego wyzyskującej formy. Ważne by pracownik miał jakiś wybór a jak nie ma to może chociaż perspektywę lepszej przyszłości.
Pół roku "darmowej praktyki" w nadziei na zatrudnienie to już poważna sprawa.
Wiesz co, może opowiem o ostatnich moich doświadczeniach i zrozumiesz, dlaczego już przestały mnie interesować darmowe praktyki (oprócz tego, że chyba jestem już na to za stara). W kwietniu natknęłam się na ogłoszenie o praktykach wiosennych w całkiem niezłej agencji PR. Ogłoszenie było sprzed miesiąca, ale pomyślałam - wyślę swoją kandydaturę. Mailowałam z panem odpowiedzialnym za przyjmowanie praktykantów, napisał, że praktyki mogłyby się odbyć w wakacje. Rozmawialiśmy również przez telefon. Podczas rozmowy zapytałam, czy szukają praktykantów, bo potem chcą zatrudnić nowych/nowego pracowników/ka. Pan odpowiedział mi, że każdy o to pyta, a to się przecież trzeba sprawdzić. Dobrze, pomyślałam, mimo to spróbuję dalej. Wymieniliśmy maile, zaproponował miesięczną praktykę w sierpniu. Odpisałam szczerze, że czerwiec byłby dla mnie dogodniejszy. Cisza trwała 2 tygodnie. Pomyślałam, że zapomniał, olał. W tym czasie trochę się u mnie pozmieniało, czekałam na rozmowy kwalifikacyjne, które miały odbyć się w czerwcu. Po tych dwóch tygodniach milczenia gość się do mnie odzywa i mówi, że właściwie mogłabym zacząć praktykę w czerwcu. Ja nieco zaskoczona mówię mu, że teraz nie wiem, czy mogę ją rozpocząć, bo nie było odzewu i u mnie parę kwestii się zmieniło. Facet z pretensją w głosie i naiwnością dziecka zarzucił mi m.in., że rozwalam im grafik, że on kogoś przesunął na sierpień, żebym ja mogła być w czerwcu i że w ogóle tu jest kolejka na te praktyki, więc dzisiaj mam dać znać. Uprzejmie podziękowałam.

PS. To pytanie o stawkę godzinową było ironiczne.

Re: Plakat promujący wyższość zawodówek nad ogólniakami

: 17 cze 2013, 15:19
autor: macike
Michale, strzały dobre, ale swoboda zawierania umów nie oznacza, że można zawrzeć umowę o dowolnej treści.

IMO nie każdy potrafi zadbać o swoje prawa (o wyższych racjach nie wspominając) i kwestia zdefiniowania ram dopuszczalnych umów leży w gestii Państwa/Ustawodawcy.
Problem w tym, aby ramy te zostały mądrze nakreślone.

Re: Plakat promujący wyższość zawodówek nad ogólniakami

: 18 cze 2013, 12:58
autor: Senthe
Ok, teraz to już naprawdę zaczęliście mnie dziwić tym, co piszecie...

@macike
Nie mamy wolnego rynku pracy.
O tym rozmawiamy. Że ten rynek jest zepsuty. Że nie jest ani wolny (aby mógł się sam wyregulować), ani mądrze zarządzany. Jest zepsuty i tracą na tym osoby o najmniejszym doświadczeniu.

Głodne kawałki o swobodzie zawierania umów są nie na miejscu. Bo jej nie ma. Wolę pracować za 500 złotych niż za 0. I nie mogę. Proste.
Nie mówiąc już o warunkach stawianych pracodawcom typu opłacanie ZUS każdemu pracownikowi.

Nasze prawo pracy obecnie JEST TAK ZROBIONE, żeby wymuszać pracę za darmo i podwyższać bezrobocie. Takie wnioski może Ci przedstawić każdy, kto umie myśleć logicznie i umie liczyć.
Jeśli oferent mówi, że będzie angażował najlepszych, to:
1) niejednokrotnie jest w stanie określić obiektywne kryteria wyboru najlepszych,
2) z jednej strony inwestuje w stażystę licząc, że jest jednym z tych najlepszych, z drugiej strony stażysta liczy, iż jest najlepszy i wkłada swoją pracę licząc na zysk w przyszłości - warto zabezpieczyć się na wypadek bycia w błędzie [też już na etapie rozmowy kwalifikacyjnej], określić wartości brzegowe, których spełnienie wiązać się będzie z wynagrodzeniem dla stażysty (minimalny poziom sprzedaży, norma miesięczna, komercyjne użycie pomysłu, etc).
Jeśli stażysta nie ma opiekuna, nie ma obiektywnie mierzonej wykonanej przez siebie pracy, to wybór 'najlepszego' staje się czysto uznaniowy, o przesłance do tego, że ofert traktuje stażystę jako Iwonkę (czyt. staż I won) nie wspominając. Zrobi ile zrobi, nie musimy za to płacić, nasz zysk.

Skoro stażysta oczekuje, że w trakcie stażu nauczy się tego, czy tamtego, a oferent zgadza się to zapewnić, to też można to wpisać do umowy wynikające z niewywiązania się oferenta wraz z ewentualną rekompensatą za wykonaną pracę.
Cóż za światłe rady.
Żyjesz w pięknym świecie ideałów, w którym pracodawca jest istotą myślącą, sensowną, kulturalną, "inwestuje w pracownika" i dotrzymuje umów... Wróć na ziemię :)
Twój wywód przypomina mi dawanie rad osobie, która spotyka faceta z nożem w ciemnej uliczce, by nie dała się mu zastraszyć, używając godności osobistej wyjaśniła mu, jak złym czynem będzie kradzież lub uszkodzenie ciała, i w ogóle najlepiej doprowadziła do przepełnionego poczuciem winy szlochu.
Musiałbyś pójść na sto tysięcy rozmów kwalifikacyjnych, żeby znaleźć tego "idealnego pracodawcę", o którym z uczuciem opowiadasz.
Ludzie to ludzie, a nie jakieś byty duchowe. ;)
Pracodawcy na ogół są wredni, podstępni i bezwzględni. I to jakoś tak zwłaszcza ci, którzy oczekują pracy za darmo.

IMO nie każdy potrafi zadbać o swoje prawa (o wyższych racjach nie wspominając) i kwestia zdefiniowania ram dopuszczalnych umów leży w gestii Państwa/Ustawodawcy.
Problem w tym, aby ramy te zostały mądrze nakreślone.
Taaa...
Tak, gospodarka centralnie sterowana - to jest coś, czego potrzebujemy! Wystarczy przecież, żeby jej ramy były mądrze nakreślone, i wszystko będzie świetnie...


@lacki
Pracownik musi być wyzyskiwany by konsument miał lżejsze życie i wszystkim się żyło dostatnio. Jesteśmy bardziej konsumentami niż pracownikami w naszym życiu.
Pracownik musi być wyzyskiwany, by pracodawca miał lżejsze życie. Co ma do tego konsument? Gdzie on się pojawia w tej relacji? Że niby jak pracodawca zaoszczędzi na pracownikach, to obniży ceny swoich produktów? Em... no chyba nie :lol:

Re: Plakat promujący wyższość zawodówek nad ogólniakami

: 18 cze 2013, 13:33
autor: MichalStajszczak
Senthe pisze:Pracownik musi być wyzyskiwany, by pracodawca miał lżejsze życie. Co ma do tego konsument? Gdzie on się pojawia w tej relacji? Że niby jak pracodawca zaoszczędzi na pracownikach, to obniży ceny swoich produktów? Em... no chyba nie
Zakładasz (po marksistowsku :D ), że cena towaru jest stała i równa temu, co zarobi w sumie pracownik i pracodawca. Ale tak to może być tylko w centralnie sterowanej gospodarce planowej. Kapitalizm polega na tym, że firmy walczą o rynek, konkurując jakością i ceną.
Załóżmy, że w firmie A pracownik zarabia za wytworzenie pewnego produktu 1000$, pracując spokojnie i na luzie, a jego pracodawca sprzedaje ten produkt za 2000$. Natomiast w firmie B panuje wyzysk i w tym samym czasie pracownik musi wykonać dwie sztuki takiego samego produktu i dostaje za to 1200$ czyli po 600 za sztukę (na tym polega wyzysk). Jego pracodawca sprzedaje ten towar po 1800$ czyli ma na sztuce nie 1000 tylko 1200$, wiec z tego wyzysku ewidentnie korzysta. Ale skoro konsument płaci mniej, to czy nie jest także beneficjentem tego wyzysku?