W ankiecie zakreśliłem, zgodnie z prawdą, dwie opcje - "gry są droższe" i "gry są tańsze".
Są gry droższe, bo na rynku, dzięki kickstarterowi, pojawiły się gry wydane w rewelacyjnej jakości, których cena dochodzi, lub przekracza, sto dolarów. W mojej kolekcji coraz większy procent stanowią takie wydania premium, ale jak sobie popatrzę na wydanie deluxe np. Gugongu, to chciałbym, by WSZYSTKIE gry były wydawane w takiej jakości! (Kto nie widział na własne oczy - powinien zobaczyć, jak obłędnie można wydać grę euro)
Gry są tańsze, bo mamy mnóstwo promocji i przecen. Serio - jeszcze kilka lat temu nie było tak gigantycznych przecen na gry w wielu przypadkach wybitne. Jedne z najlepszych i najważniejszych dla mnie gier ever, czyli Lorenzo il Magnifico i Marco Polo, kupiłem w promocji po 60 zł od sztuki! Marco Polo 2, nie mogłem się doczekać, kupiłem angielską edycję za około 250 zł (minus rabat sklepowy) i uważam, że spokojnie gra jest tyle warta. Ostatnio największym skandalem była dla mnie cena Ilos - 39 złotych. Świetnej gry rodzinnej, rewelacyjnie wydanej. Po 50 zł. chodzili w promocjach świetni Kowale Losu, co było jeszcze większym skandalem. Więc tak. Jak ktoś ma ustawioną barierę cenową i uważa, że gry to tylko zabawki, które nie powinny kosztować więcej niż sto (złotych), to dzisiaj ma szanse upolować bardzo fajne tytuły w super niskich cenach. Zresztą promocje u nas to pikuś. Proponuję zajrzeć do niemieckich sklepów, gdzie często wielkie tytuły można kupić za śmieszne pieniądze.
rattkin pisze: ↑13 sie 2020, 23:06
Dawanie rzeczy za darmo czasem po prostu zwyczajnie się opłaca, szczególnie w przypadku FMCG. Przywiązanie klienta do brandu daje dobre owoce długofalowo.
Jeszcze całkiem nie dawno, przed erą Hasbro, był "Magic Celebration Day". Święto WOTC, święto medżika i święto graczy. W sklepach były różne eventy, w których dostawało się boosterki za darmo. Pamiętam, że co niektórzy gracze jeździli od sklepu do sklepu, żeby upolować jak najwięcej darmowego stuffu. Śmialiśmy się z kolegami, że wyglądało to jakby handlarze narkotyków rozdawali za darmo "działeczki" do spróbowania.
Ale wiecie co? To działało! To były najlepsze lata medżika w Polsce! Jeszcze całkiem niedawno, trochę ponad 8 lat temu, pamiętam turnieje Prerelease w Warszawie na kilkaset osób! (rekord to o ile dobrze pamiętam blisko 200 graczy, ale do magicznej dwusetki nie doszło). MTG był wszędzie. Mnóstwo ludzi miało szansę go poznać i... spróbować. MCD, to było prawdziwe święto, gdzie nowi gracze poznawali grę, zawierali znajomości ze starymi wyjadaczami i cieszyli się ze swoich pierwszych kart. Przypływ nowych graczy, był wtedy olbrzymi. Niestety te lata już nie wrócą. Hasbro nie rozdaje już za darmo narkotyków, a MCD zostało zlikwidowane.