Gram z synem dość często, w ostatnich miesiącach (pewnie nawet ponad roku) jest to nasza najczęściej ogrywana pozycja 1v1 z synem. Wczoraj zamówiłem Wojny Klonów, więc uważam się za fana gry.
Co do samej gry to mam garść odczuć. Przede wszystkim, mam wrażenie, że gra nie daje zbyt wielu ciekawych decyzji. Zastanawiam się kiedy mam decyzję:
1) Jak wydać hajs w danej turze
2) Jak użyć pistolecików w danej turze
3) Jakieś pojedyncze karty dające opcje, które w większości też są "oczywiste", a często niezbyt istotne.
4) Wybór nowej bazy
W przypadku hajsu to na prawdę mam rzadko wielki dylemat (na początku priorytetuzuję anihilację, ogólnie wszystko co daje atak jest dobre, czym więcej tym lepiej). Pistolety są ciekawsze, ale głównie na początku gry, gdzie rzeczywiście atakowanie kart w rzędzie może dawać ciekawe bonusy. Pojedynczymi mocami kart nie będę się zajmował, bo jest ich kilka i nie przypominam sobie ciekawej. Wybór bazy chyba najmocniej może zamieszać, ale też mam pewien schemat, który tylko modyfikuję (druga baza to anihilacja lub "kupienie" darmowej karty, trzecia to ta nie druga bądź dociąganie kart przy zagraniu neutralnych, ostatnia baza to już sytuacyjnie).
Generalnie początkowa anihilacja wydaje się mega mocna i każda okazja wywalenia karty dającej 1$ jest przeze mnie wykorzystywana przynajmniej do drugiej bazy. Wydaje się, że jak się uda szybko kupić niektóre karty to jest bardzo ciężko się pozbierać przeciwnikowi (Lord Vader).
Raz nam się gra "zawiesiła". Nakupiliśmy statków jak głupi i nie byliśmy w stanie się przebić przez obronę. Stos kart odrzuconych 2 razy przetasowywaliśmy...
Gramy do zniszczenia 4 baz i prawie zawsze ja Rebelią, a syn Imperium - jakoś mu się spodobało i nie chce odpuścić
Ogólnie bardzo fajne "pykadełko", szybki setup, dynamiczna rozgrywka, proste reguły. Duża losowość, które w sumie bywa plusem, bo wygrywam ok. 3/4 rozgrywek, a w niektóre mniej losowe gry syn nie może wygrać.