Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
-
- Posty: 617
- Rejestracja: 30 kwie 2007, 20:20
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 286 times
- Been thanked: 301 times
Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)
Tak na szybko to zmiany z defense są spoko. Wkurzaly mnie sytuacje, gdzie niby mam mało punktów zdrowia - ale powinienem byc bezpieczny, bo mam karty pozwlające sobie poradzić z każdym atakiem. A tu dupa, wchodzi karta spotkania, która zadaje obrażenia - i nic nie mogę zrobić, ginę. Teraz już można użyć kart defense w innych sytuacjach niż atak villaina/miniona. Fajnie.
Ale znów będzie chaos przy tłumaczeniu, bo jak rozumiem zagranie karty defense w momencie jak otrzymuję obrażenia z karty spotkania nie oznacza, że się bronię i nie odpala wszelkich kombosów w stylu 'Jak się bronisz i nie otrzymujesz obrażeń, to...'.
Po każdym takim update widzę wielką przewagę karcianek komputerowych nad papierowymi. Wyszedłby jakiś wielki update poprawiający teksty na kartach oraz instrukcję tak, żeby wszystko było jasne i czytelne a tak zostaje nam tylko kombinowanie z zasadami aby istniejące karty dało się jakoś spójnie wykorzystać. Jak dorzucić długą sekcję wyjaśniającą czym jest 'you' i w jakich sytuacjach 'you' to musi być bohater, a w jakich sytuacjach może byc też ally i które typy kart gracza są traktowane jako you, a które nie są.
Ale uważam, ze akurat taki update zasad defense jest krokiem w dobrą stronę. I generalnie doceniam, że twórcy robią update zasad zawierając tam zmiany, które są wprowadzone w dodatkach. Przykładowo została rozwinięta sekcja 'Tough', bo pojawił się bohater, który może mieć więcej niż jedną kartę z takim statusem.
I dla tego statusu widzę bardzo istotną zmianę - mogę się bronić i jak po obronie nie dostanę obrażeń to status zostaje. Super. Strasznie mnie wkurzało jak mój Tough był ściągany przez jakiegoś miniona z atakiem '1'
Ale znów będzie chaos przy tłumaczeniu, bo jak rozumiem zagranie karty defense w momencie jak otrzymuję obrażenia z karty spotkania nie oznacza, że się bronię i nie odpala wszelkich kombosów w stylu 'Jak się bronisz i nie otrzymujesz obrażeń, to...'.
Po każdym takim update widzę wielką przewagę karcianek komputerowych nad papierowymi. Wyszedłby jakiś wielki update poprawiający teksty na kartach oraz instrukcję tak, żeby wszystko było jasne i czytelne a tak zostaje nam tylko kombinowanie z zasadami aby istniejące karty dało się jakoś spójnie wykorzystać. Jak dorzucić długą sekcję wyjaśniającą czym jest 'you' i w jakich sytuacjach 'you' to musi być bohater, a w jakich sytuacjach może byc też ally i które typy kart gracza są traktowane jako you, a które nie są.
Ale uważam, ze akurat taki update zasad defense jest krokiem w dobrą stronę. I generalnie doceniam, że twórcy robią update zasad zawierając tam zmiany, które są wprowadzone w dodatkach. Przykładowo została rozwinięta sekcja 'Tough', bo pojawił się bohater, który może mieć więcej niż jedną kartę z takim statusem.
I dla tego statusu widzę bardzo istotną zmianę - mogę się bronić i jak po obronie nie dostanę obrażeń to status zostaje. Super. Strasznie mnie wkurzało jak mój Tough był ściągany przez jakiegoś miniona z atakiem '1'
Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)
https://www.fantasyflightgames.com/en/n ... g-through/
No to został jeszcze tylko deadpool.
No to został jeszcze tylko deadpool.
- Ardel12
- Posty: 3569
- Rejestracja: 24 maja 2006, 16:26
- Lokalizacja: Milicz/Wrocław
- Has thanked: 1140 times
- Been thanked: 2334 times
Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)
Ja to już jestem szczerze zmęczony tą ilością dodatków jakie wydają. Spora część nie wnosi nic nowego/ciekawego tylko dalej to samo. Brakuje mi tutaj trochę takich zmian jak kiedyś w MGT, co każdy zestawik oferował nowe mechaniki i możliwe comba. Tutaj z kolei dostaję bohatera(spoko), ale nowe karty to przeważnie totalnie meh i czasem tylko wpadnie jakaś sensowniejsza.Luxxxon pisze: ↑08 cze 2023, 18:39 https://www.fantasyflightgames.com/en/n ... g-through/
No to został jeszcze tylko deadpool.
Powinni od kolejnego zestawu przejść do tych zbiorczych paczek jak zrobili z początkowymi dodatkami. Więcej czasu to im da i może wymyślą jakoś fajnie połączone dodatki. Dla przykładu w takim Legendary Marvel to czuć, że te dodatki są unikalne i zrobione pod konkretne postacie.
- Ayaram
- Posty: 1650
- Rejestracja: 12 lip 2014, 21:24
- Lokalizacja: Bydgoszcz
- Has thanked: 231 times
- Been thanked: 730 times
Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)
Dla mnie to taki Quicksilver 2.0. Kombinowanie jak zrobić jak największy atak i jak uzbierać najlepsze combo pod jak najwiekszą liczbę aktywacji. Z tą różnicą, że mamy wzmocnienie ataku w formie upgradu i to dostępne na dzień dobry, więc o wszelkie comba będzie łatwiej.
Taką sobie gierkę stworzyli i takie chyba były założenia. Idealną dla casualowego grania, ale średnio nadającą się na tą "grę jedną jedyną". Tylko, że te tempo wydawania dodatków tak trochę nie do końca do tego pasuje. Patrząc na siebie (gram od samego początku) musieli by zwolnić tempo wydawania mniej więcej 3-krotnie, bym leciał na bieżąco.
No dlatego w Marvelu polecam jednak mieć wywalone na wydawców i grać sobie w swoim tempie Wszyscy nowi bohaterowie, nowe karciochy są wystarczającą ok, by sobie powolutku odświeżać grę i faktycznie gra jest już w tym momencie nieskończenie regrywalną. Z drugiej strony nie ma nic takiego wow, co by powodowało szybsze bicie serca przy zapowiedział, co by wywracało grę do góry nogami, co by powodowało myślenie, że "muszę dodać dodatek teraz!".Ja to już jestem szczerze zmęczony tą ilością dodatków jakie wydają. Spora część nie wnosi nic nowego/ciekawego tylko dalej to samo. Brakuje mi tutaj trochę takich zmian jak kiedyś w MGT, co każdy zestawik oferował nowe mechaniki i możliwe comba. Tutaj z kolei dostaję bohatera(spoko), ale nowe karty to przeważnie totalnie meh i czasem tylko wpadnie jakaś sensowniejsza.
Powinni od kolejnego zestawu przejść do tych zbiorczych paczek jak zrobili z początkowymi dodatkami. Więcej czasu to im da i może wymyślą jakoś fajnie połączone dodatki. Dla przykładu w takim Legendary Marvel to czuć, że te dodatki są unikalne i zrobione pod konkretne postacie.
Taką sobie gierkę stworzyli i takie chyba były założenia. Idealną dla casualowego grania, ale średnio nadającą się na tą "grę jedną jedyną". Tylko, że te tempo wydawania dodatków tak trochę nie do końca do tego pasuje. Patrząc na siebie (gram od samego początku) musieli by zwolnić tempo wydawania mniej więcej 3-krotnie, bym leciał na bieżąco.
- Ayaram
- Posty: 1650
- Rejestracja: 12 lip 2014, 21:24
- Lokalizacja: Bydgoszcz
- Has thanked: 231 times
- Been thanked: 730 times
Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)
Dawno nic nie dodawałem, troszkę Marvel poszedł w odstawkę na rzecz innych rzeczy, ale coś tam się jeszcze grywa.
Tym razem Thor w wersji bardziej powolnej na Justice z czasów 1wszej fali.
Swoją drogą przy tej okazji zrobiłem sobie ponowne ogrywanie i zagrałem nim 12 gierek. Na samym początku przygody z Marvelami grałem mega zbliżonym deckiem, którym grałem dość standardowo i wydawał mi sie mega słaby, a teraz wydawał mi się mocarny na tle decków z tego okresu. Jednak doświadczenie coś tam robi w tym MC No i może się faktycznie przekonam jeszcze do tego Thora
Tym razem Thor w wersji bardziej powolnej na Justice z czasów 1wszej fali.
Swoją drogą przy tej okazji zrobiłem sobie ponowne ogrywanie i zagrałem nim 12 gierek. Na samym początku przygody z Marvelami grałem mega zbliżonym deckiem, którym grałem dość standardowo i wydawał mi sie mega słaby, a teraz wydawał mi się mocarny na tle decków z tego okresu. Jednak doświadczenie coś tam robi w tym MC No i może się faktycznie przekonam jeszcze do tego Thora
- EsperanzaDMV
- Posty: 1613
- Rejestracja: 17 lut 2017, 14:40
- Has thanked: 329 times
- Been thanked: 676 times
Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)
A ja tak nieśmiało zauważę, że dodruk podstawki wjechał do sklepów. Nie wiem od kiedy, bo ja dopiero dziś sprawdziłem i zobaczyłem, że znów jest dostępna w kilku miejscach, może ktoś też tak jak ja czekał, to daję znać że już można kupić
- Ayaram
- Posty: 1650
- Rejestracja: 12 lip 2014, 21:24
- Lokalizacja: Bydgoszcz
- Has thanked: 231 times
- Been thanked: 730 times
Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)
Kolejna część odgrzewanych kotletów, tym razem o decku doktorka
Z tym jego preconem to w ogóle zabawna sprawa. W community często o doktoru się mówiło, że to "postać gdzie wrzucasz 25 losowych kart i działa" i identycznie podeszli do tego twórcy. Jego deck totalnie nie pasuje do postaci Strange, ale że to nasz Dr. Opek to to jakoś działa.
Chociaż mimo wszystko... Strange który nie radzi sobie na Heroicu z scenariuszami z przed Res Skulla (a próbowałem sporo) to bardzo marny Strange...
Z tym jego preconem to w ogóle zabawna sprawa. W community często o doktoru się mówiło, że to "postać gdzie wrzucasz 25 losowych kart i działa" i identycznie podeszli do tego twórcy. Jego deck totalnie nie pasuje do postaci Strange, ale że to nasz Dr. Opek to to jakoś działa.
Chociaż mimo wszystko... Strange który nie radzi sobie na Heroicu z scenariuszami z przed Res Skulla (a próbowałem sporo) to bardzo marny Strange...
- EsperanzaDMV
- Posty: 1613
- Rejestracja: 17 lut 2017, 14:40
- Has thanked: 329 times
- Been thanked: 676 times
Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)
Mam dwa duże dodatki, mam kilka heropacków moich ulubionych postaci (nie, oczywiście że nie ograłem jeszcze wszystkiego )... Kupuję zapas koszulek do gry i nie chcę potem domawiać, dlatego jakbym chciał do swojej kolekcji dołożyć jeden ScenarioPack (wiem że to subiektywne) i uznać ją za kompletną, to który to by był i dlaczego?
1) Green Goblin
2) Wrecking Crew
3) Once and Future Kang
4) Hood
5) MojoMania
Skłaniam się ku MojoManii ze względu na oryginalność scenariuszy, ale z drugiej strony może któryś jest ciekawszy? Co polecacie?
1) Green Goblin
2) Wrecking Crew
3) Once and Future Kang
4) Hood
5) MojoMania
Skłaniam się ku MojoManii ze względu na oryginalność scenariuszy, ale z drugiej strony może któryś jest ciekawszy? Co polecacie?
-
- Posty: 2475
- Rejestracja: 02 sie 2013, 16:24
- Lokalizacja: Rzeszów
- Has thanked: 101 times
- Been thanked: 289 times
Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)
Hood lub MojoMania.EsperanzaDMV pisze: ↑26 cze 2023, 19:24 ...
Skłaniam się ku MojoManii ze względu na oryginalność scenariuszy, ale z drugiej strony może któryś jest ciekawszy? Co polecacie?
Hood ma dużo modułów: Standard II i Expert II. Sam też zawsze używa kilku losowych więc gra jest zawsze inna.
MojoMania ma klika modułów, które można używać z innymi scenariuszami. Same scenariusze z tej paczki są ograniczone do modułów MojoManii. Scenariusze można je grać w mini kampanii.
Najlepiej się złamać i wziąć oba
-
- Posty: 1070
- Rejestracja: 15 cze 2017, 11:36
- Lokalizacja: Gdynia
- Has thanked: 320 times
- Been thanked: 309 times
Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)
Mojomania jest spoko, Green Goblin też lubię. Z tej listy sam chętnie nabyłbym jeszcze Hooda - ale jest aktualnie nieosiągalny.
Wrecking Crew mi się nie spodobał, wolę modularne dodatki.
Wrecking Crew mi się nie spodobał, wolę modularne dodatki.
Sprzedam:
Cerebria, Miasteczka, Weather Machine - metalowe zębatki
Cerebria, Miasteczka, Weather Machine - metalowe zębatki
Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)
Wrecking crew z racji, że teoretycznie nie można modyfikować modularami szybko staje się powtarzalny, dodatkowo jest dość łatwy, więc według mnie na ląduje na ostatnim miejscu.
Kang - czwarte miejsce. Średni villian, średnie modulary, dodatkowo zaczyna błyszczeć dopiero na wyższej ilości graczy, gdzie zazwyczaj gram solo/duo, więc jego mechaniką mało jest wykorzystywana w takim układzie.
MojoMania - na trzecim miejscu. Fajna "kampania", villiani z mechanikami innymi niż dotychczas (pojedynek na arenie najlepszy z całej trójki ). Średnie modulary, czaję klimat MojoMani i tam to pasuje, ale wrzucanie westernu czy horroru do powiedzmy thanosa jakoś mi nie pasi.
Gobliny - 2 scenariusze, 1 taki trochę entry level, ale drugi dalej jest jednym z moich ulubionych, a patrząc pod kątem małych paczek to ulubionym.
Hood - ląduje na pierwszym miejscu tylko ze względu na ilość modularow, które wprowadza. Dodatkowo modulary są zróżnicowane, ciekawe i po prostu klimatyczne. Z racji tego, że jestem fanem różnicowania gry modularami, 7 (? Już nie pamiętam dokładnie ile ich tam jest) nowych modularów wprowadza bardzo duże zróżnicowanie, a ich dodanie do villianow potrafi wywrócić podejście do przeciwnika do góry nogami.
Sam villian podoba mi się już mniej. Niby nie wiadomo do końca z czym będziemy mieć do czynienia i tak dalej, ale poza dokładaniem kolejnych modularow, sam w sobie nie ma wiele do zaoferowania
Kang - czwarte miejsce. Średni villian, średnie modulary, dodatkowo zaczyna błyszczeć dopiero na wyższej ilości graczy, gdzie zazwyczaj gram solo/duo, więc jego mechaniką mało jest wykorzystywana w takim układzie.
MojoMania - na trzecim miejscu. Fajna "kampania", villiani z mechanikami innymi niż dotychczas (pojedynek na arenie najlepszy z całej trójki ). Średnie modulary, czaję klimat MojoMani i tam to pasuje, ale wrzucanie westernu czy horroru do powiedzmy thanosa jakoś mi nie pasi.
Gobliny - 2 scenariusze, 1 taki trochę entry level, ale drugi dalej jest jednym z moich ulubionych, a patrząc pod kątem małych paczek to ulubionym.
Hood - ląduje na pierwszym miejscu tylko ze względu na ilość modularow, które wprowadza. Dodatkowo modulary są zróżnicowane, ciekawe i po prostu klimatyczne. Z racji tego, że jestem fanem różnicowania gry modularami, 7 (? Już nie pamiętam dokładnie ile ich tam jest) nowych modularów wprowadza bardzo duże zróżnicowanie, a ich dodanie do villianow potrafi wywrócić podejście do przeciwnika do góry nogami.
Sam villian podoba mi się już mniej. Niby nie wiadomo do końca z czym będziemy mieć do czynienia i tak dalej, ale poza dokładaniem kolejnych modularow, sam w sobie nie ma wiele do zaoferowania
- Atamán
- Posty: 1359
- Rejestracja: 13 kwie 2010, 12:42
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 586 times
- Been thanked: 293 times
Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)
Ode mnie głos na Mojomanię. 3 bardzo ciekawe i wymagające scenariusze i mini kampania, która jest wg mnie lepsza od wszystkich standardowych kampanii z dużych pudełek.
- Ayaram
- Posty: 1650
- Rejestracja: 12 lip 2014, 21:24
- Lokalizacja: Bydgoszcz
- Has thanked: 231 times
- Been thanked: 730 times
Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)
Powoli zmierzając do końca 1wszej fali Cpt. Ameryka w wersji stun lockowej
Chyba największy winowajca powstania mechaniki stalwart Pamiętam, że go sobie wziąłem na 1wsze ogrywanie kampanii Red Skulla na expiercie i potem mega żałowałem, bo właściwie popsuł totalnie pierwsze wrażenia z rozgrywki totalnie wyłączając wszystkich przeciwników
Chyba największy winowajca powstania mechaniki stalwart Pamiętam, że go sobie wziąłem na 1wsze ogrywanie kampanii Red Skulla na expiercie i potem mega żałowałem, bo właściwie popsuł totalnie pierwsze wrażenia z rozgrywki totalnie wyłączając wszystkich przeciwników
Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)
Nie są tanie te paczuszki, a mimo to niektóre postacie wyprzedają się na pniu (Ironheart, Spider-Ham, SP//dr, War machine)
X-23 lepsza niż Wolverine?
Psylocke zapowiada się ciekawie?
Angel top solo hero?
X-23 lepsza niż Wolverine?
Psylocke zapowiada się ciekawie?
Angel top solo hero?
- Ayaram
- Posty: 1650
- Rejestracja: 12 lip 2014, 21:24
- Lokalizacja: Bydgoszcz
- Has thanked: 231 times
- Been thanked: 730 times
Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)
Nie są może tanie, ale coś tak jakby staniały.. Angel widzę najtańszej poniżej 60 zł, przez moment wszystko było w okolicach 70-80
Anyway, lecąc dalej nadrabianie powoli domykając fale 1 - Hulk
O Hulku się mnóstwo gada, mnóstwo narzeka - ja go tam uwielbiam. Przez to, że ma dużo ograniczeń, dużo rzeczy go boli, przez co na każdego złola gra się inaczej. Takie np. zasada z 3ciego etapu ultrona "Ultron nie może przyjmować obrażeń jak są drony w grze" i już to wywraca życie Hulka do góry nogami. Przez co każdy scenariusz to nowe puzzle, które musimy rozwiązać i przez to gra zielonym furiatem potrafi dodać dużo frajdy. No... o ile nie przeszkadza nam fakt, że sporo przy tym przegrywamy
Anyway, lecąc dalej nadrabianie powoli domykając fale 1 - Hulk
O Hulku się mnóstwo gada, mnóstwo narzeka - ja go tam uwielbiam. Przez to, że ma dużo ograniczeń, dużo rzeczy go boli, przez co na każdego złola gra się inaczej. Takie np. zasada z 3ciego etapu ultrona "Ultron nie może przyjmować obrażeń jak są drony w grze" i już to wywraca życie Hulka do góry nogami. Przez co każdy scenariusz to nowe puzzle, które musimy rozwiązać i przez to gra zielonym furiatem potrafi dodać dużo frajdy. No... o ile nie przeszkadza nam fakt, że sporo przy tym przegrywamy
- Ayaram
- Posty: 1650
- Rejestracja: 12 lip 2014, 21:24
- Lokalizacja: Bydgoszcz
- Has thanked: 231 times
- Been thanked: 730 times
Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)
no to mamy zupełnie nowego deadpoola z zupełnie nowym... aspektem
Miał być hype, ale tego żem się nie spodziewał
Miał być hype, ale tego żem się nie spodziewał
- brazylianwisnia
- Posty: 4259
- Rejestracja: 07 mar 2017, 20:48
- Has thanked: 278 times
- Been thanked: 988 times
Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)
Było już ich wiele. To jest kit który mogą zamówić sklepy i inni organizatorzy eventów Marvel Champions. Są to promki takie jak alt Arty, maty, tokeny.
Sprzedam:ATO, Oathsworn, Lords of Ragnarok,eurasy, inne
forum/viewtopic.php?f=65&t=76430
forum/viewtopic.php?f=65&t=76430
-
- Posty: 1544
- Rejestracja: 19 maja 2010, 21:19
- Has thanked: 112 times
- Been thanked: 160 times
Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)
No dobrze, ale to jest płatne? W sensie zamawia coś takiego sklep i robi co, turniej w coopa?
Rozumiem OP w rywalizacyjnej grze. Jest wpisowe zwycięzcy dostają lepsze promki itd. Ale tutaj to jest kupny kit, czy promo dla sklepów do rozdania klientom.
Rozumiem OP w rywalizacyjnej grze. Jest wpisowe zwycięzcy dostają lepsze promki itd. Ale tutaj to jest kupny kit, czy promo dla sklepów do rozdania klientom.
- brazylianwisnia
- Posty: 4259
- Rejestracja: 07 mar 2017, 20:48
- Has thanked: 278 times
- Been thanked: 988 times
Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)
Tak, jest to płatne. Poczytaj o tym jak to wyglądało z poprzednimi kitami. Część była oczywiście sprzedawana dalej przez sklepy ale idea jest by sklep kupił i rozdał uczestnikom.
Tak samo jak z Arkham Day- spotykasz się w sklepie by wspólnie sklepac kilku villainow, promować gre.
Sprzedam:ATO, Oathsworn, Lords of Ragnarok,eurasy, inne
forum/viewtopic.php?f=65&t=76430
forum/viewtopic.php?f=65&t=76430
- EsperanzaDMV
- Posty: 1613
- Rejestracja: 17 lut 2017, 14:40
- Has thanked: 329 times
- Been thanked: 676 times
Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)
Przecież jest dokładnie ten sam link zaledwie kilka postów wyżej...
-
- Posty: 617
- Rejestracja: 30 kwie 2007, 20:20
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 286 times
- Been thanked: 301 times
Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)
Przez długi czas miałem specyficzny problem z Marvel Champions. Generalnie w grach lekkich i/lub przygodowych nie jestem fanem sytuacji w której wiem czego się spodziewać. Przykładowo w takim Unmatched (pojedynek 1 na 1, gdzie każda postać ma swój przygotowany deck 30 kart) jak tylko czuję, że zaczynam dokładnie zapamiętywać co dana postać posiada, to odkładam ją do pudełka. Czyli tak max trzy partię mogę zagrać, później już musze sięgnąć po nową. A szczególnie nie lubię jeśli wiem co miał przeciwnik, co zeszło i sobie liczę szanse na to, że coś konkretnego dociągnął.
I to zawsze był mój problem z MC, bo tutaj stałem nieco na rozdrożu. Z jednej strony chciałbym przygotować efektywną talię, ale z drugiej strony nie da się zbudować efektywnej talii jeśli się nie wie z czym przyjdzie się zmierzyć. Ale myśl o przeglądaniu talii villaina przed partią mnie skutecznie zniechęcała do grania.
Dodatkowo taka niewiedza potrafi być strasznie wkurzająca. Przykładowo niedawno grałem przeciwko Ultronowi. Na luzie zmierzam ku wygranej, więc już robie sobie speedrun. Wchodzi trzeci main scheme, a tam info, że nie da się ściągać z niego zagrożenia. Pechowa karta sprawiajaca, że ultron dorzucił tam z miejsca 4 threaty i mając w ręku mnóstwo kart ściągające threaty nie byłem w stanie nic zrobić. A wystarczyłaby wiedza co jest na ostatnim main schemie i rundę wcześniej zdjąłbym sporo żetonów zagrożenia z wcześniejszego schematu i nie byłoby problemu z wygraną.
Doszedłem do tego, że jedyną pasującą mi formą rozgrywki solo to przygotowanie sobie talii, zagranie jednej gry, a później przynajmniej dwóch kolejnych - opartych o dokładnie taką samą talię spotkań. Pomiedzy grami oczywiscie modyfikuję swoją talię, dzięki czemu z każdą kolejną partią jest coraz lepiej przygotowana na talię złoczyńcy. Natomiast jak już kończę grać danego dnia to villain jest odkładany do pudełka i już go przez jakiś czas nie wyciągam. Ot, taki kompromis. Na jedną partię teraz nie chce mi się siadać do gry.
Co też wymusza na mnie grę w true solo, bo poświecenie czasu na trzy partie na dwóch bohaterów, z poprawianiem talii pomiędzy kolejnymi rozgrywkami, nie wchodzi w grę. Zeszłoby tego pewnie z pięć godzin.
A, cały ten powyższy wywód dotyczy jedynie rozgrywek solo. Jeśli gram sobie z kimś jeszcze to już nie mam
W ogóle taka ciekawostka - siedzę sobie ostatnio dość regularnie u siostry, z racji tego, że opiekuję się jej chorym psem - w momentach jak jej nie ma. U siebie mam w co grać, więc zawiozłem sobie do niej trochę kart MC upchniętych w plecaku. No i stwierdziłem, że potrzebuję jakiegoś cięższego villaina, wiec ostatnio spakowałem sobie... Absorbing Mana xD
Nie wiem z kim go pomyliłem, zdaje się, że z Zolą. A tu zonk, po 5 turach zostały mu 3 punkty życia na ostatniej formie, Ant-man miał kilka ładnych kart wystawionych, w pełni zdrowy.
Teraz z innej beczki: robicie jakiś home rule aby karty Nemesis częściej pojawiały się w grze? W rozgrywce true solo najczęściej nie pojawia się nic. Bo albo karta nie zdąży wyjść, albo wyjdzie jako boost i umiejetność przepada. Albo nawet jeśli się pojawia to na koniec gry i w sumie mało mnie obchodzi, że sie mój minion i mój scheme pojawił, a co dopiero reszta wtasowanych kart.
Inna sprawa, że dla posiadanych przeze mnie postaci ten minion i ten scheme jest tak generyczny, że właściwie co za różnica. Nie podoba mi się ten aspekt tej gry.
Tak więc, IMO, gra Marvel Champions nie jest przesadnie klimatyczna i nigdy nie miała być. Sam fakt, że każda karta jest jednocześnie zasobem i aby coś zagrać to coś innego musisz poświęcić wpływa wbrew pozorom bardzo mocno. Ot, każda runda to kolejna łamigłówka logiczna jak najlepiej wykorzystać to, co właśnie wpadło na rękę i wcale nie cieszysz się jak Ci wejdzie dużo silnych kart na raz, bo w praktyce runda będzie daleka od optymanej - albo odrzucisz silne karty, albo zostawisz je na następną rundę, a każda zostawiona karta na ręce to w praktyce stracony zasób. Druga kwestia jest taka, że w L:M dążysz do zbudowania w każdej turze możliwie wielkiego ataku i możliwie wielkiego zakupu. Żadna dodatkowa filozofia. W MC jest dużo więcej kombinowania z dokładaniem i zdejmowaniem znaczników. Nie jest niczym niezwykłym jeśli w trakcie rozgrywki masz wyłożonych jednocześnie 20 kart, na większości z nich są znaczniki różnego rodzaju i później liczysz co wychodzi efektywnie. A jednak ta epickość czy filmowość jest bardziej widoczna w 'A teraz super wykorzystam karty i odpalę takie kombo, że wybiję połowę złoczyńców w mieście i zaatakuję bossa', niż 'A teraz super wykorzystam karty i odpalę takie kombo, że tutaj zdejmę dwa znaczniki, tutaj zdejmę kolejne dwa znaczniki dzięki czemu tutaj położę kartę dzięki której za dwie tury na innej karcie nie zostaną dodane dwa znaczniki'.
Przy czym to nie jest zarzut do gry. Bo po tym całym marudzeniu ktoś może źle odebrać moje zdanie o MC, a jakby nie patrzeć to jest gra w którą w tym roku gram najczęściej ze wszystkich i która raczej nie odda swojego prowadzenia w całym 2023 roku. Ale skoro pytasz o filmowość to nie, MC jest grą w budowanie optymalnego silniczka w swoim tabloo.
I to zawsze był mój problem z MC, bo tutaj stałem nieco na rozdrożu. Z jednej strony chciałbym przygotować efektywną talię, ale z drugiej strony nie da się zbudować efektywnej talii jeśli się nie wie z czym przyjdzie się zmierzyć. Ale myśl o przeglądaniu talii villaina przed partią mnie skutecznie zniechęcała do grania.
Dodatkowo taka niewiedza potrafi być strasznie wkurzająca. Przykładowo niedawno grałem przeciwko Ultronowi. Na luzie zmierzam ku wygranej, więc już robie sobie speedrun. Wchodzi trzeci main scheme, a tam info, że nie da się ściągać z niego zagrożenia. Pechowa karta sprawiajaca, że ultron dorzucił tam z miejsca 4 threaty i mając w ręku mnóstwo kart ściągające threaty nie byłem w stanie nic zrobić. A wystarczyłaby wiedza co jest na ostatnim main schemie i rundę wcześniej zdjąłbym sporo żetonów zagrożenia z wcześniejszego schematu i nie byłoby problemu z wygraną.
Doszedłem do tego, że jedyną pasującą mi formą rozgrywki solo to przygotowanie sobie talii, zagranie jednej gry, a później przynajmniej dwóch kolejnych - opartych o dokładnie taką samą talię spotkań. Pomiedzy grami oczywiscie modyfikuję swoją talię, dzięki czemu z każdą kolejną partią jest coraz lepiej przygotowana na talię złoczyńcy. Natomiast jak już kończę grać danego dnia to villain jest odkładany do pudełka i już go przez jakiś czas nie wyciągam. Ot, taki kompromis. Na jedną partię teraz nie chce mi się siadać do gry.
Co też wymusza na mnie grę w true solo, bo poświecenie czasu na trzy partie na dwóch bohaterów, z poprawianiem talii pomiędzy kolejnymi rozgrywkami, nie wchodzi w grę. Zeszłoby tego pewnie z pięć godzin.
A, cały ten powyższy wywód dotyczy jedynie rozgrywek solo. Jeśli gram sobie z kimś jeszcze to już nie mam
W ogóle taka ciekawostka - siedzę sobie ostatnio dość regularnie u siostry, z racji tego, że opiekuję się jej chorym psem - w momentach jak jej nie ma. U siebie mam w co grać, więc zawiozłem sobie do niej trochę kart MC upchniętych w plecaku. No i stwierdziłem, że potrzebuję jakiegoś cięższego villaina, wiec ostatnio spakowałem sobie... Absorbing Mana xD
Nie wiem z kim go pomyliłem, zdaje się, że z Zolą. A tu zonk, po 5 turach zostały mu 3 punkty życia na ostatniej formie, Ant-man miał kilka ładnych kart wystawionych, w pełni zdrowy.
Teraz z innej beczki: robicie jakiś home rule aby karty Nemesis częściej pojawiały się w grze? W rozgrywce true solo najczęściej nie pojawia się nic. Bo albo karta nie zdąży wyjść, albo wyjdzie jako boost i umiejetność przepada. Albo nawet jeśli się pojawia to na koniec gry i w sumie mało mnie obchodzi, że sie mój minion i mój scheme pojawił, a co dopiero reszta wtasowanych kart.
Inna sprawa, że dla posiadanych przeze mnie postaci ten minion i ten scheme jest tak generyczny, że właściwie co za różnica. Nie podoba mi się ten aspekt tej gry.
Odpowiem tutaj - bo jak widzisz tak się złożyło, że o tej grze też chciałem coś napisać. I może ktoś mnie zaraz naprostuje, że się nie znam. A może nie.
Tak więc, IMO, gra Marvel Champions nie jest przesadnie klimatyczna i nigdy nie miała być. Sam fakt, że każda karta jest jednocześnie zasobem i aby coś zagrać to coś innego musisz poświęcić wpływa wbrew pozorom bardzo mocno. Ot, każda runda to kolejna łamigłówka logiczna jak najlepiej wykorzystać to, co właśnie wpadło na rękę i wcale nie cieszysz się jak Ci wejdzie dużo silnych kart na raz, bo w praktyce runda będzie daleka od optymanej - albo odrzucisz silne karty, albo zostawisz je na następną rundę, a każda zostawiona karta na ręce to w praktyce stracony zasób. Druga kwestia jest taka, że w L:M dążysz do zbudowania w każdej turze możliwie wielkiego ataku i możliwie wielkiego zakupu. Żadna dodatkowa filozofia. W MC jest dużo więcej kombinowania z dokładaniem i zdejmowaniem znaczników. Nie jest niczym niezwykłym jeśli w trakcie rozgrywki masz wyłożonych jednocześnie 20 kart, na większości z nich są znaczniki różnego rodzaju i później liczysz co wychodzi efektywnie. A jednak ta epickość czy filmowość jest bardziej widoczna w 'A teraz super wykorzystam karty i odpalę takie kombo, że wybiję połowę złoczyńców w mieście i zaatakuję bossa', niż 'A teraz super wykorzystam karty i odpalę takie kombo, że tutaj zdejmę dwa znaczniki, tutaj zdejmę kolejne dwa znaczniki dzięki czemu tutaj położę kartę dzięki której za dwie tury na innej karcie nie zostaną dodane dwa znaczniki'.
Przy czym to nie jest zarzut do gry. Bo po tym całym marudzeniu ktoś może źle odebrać moje zdanie o MC, a jakby nie patrzeć to jest gra w którą w tym roku gram najczęściej ze wszystkich i która raczej nie odda swojego prowadzenia w całym 2023 roku. Ale skoro pytasz o filmowość to nie, MC jest grą w budowanie optymalnego silniczka w swoim tabloo.
- Ayaram
- Posty: 1650
- Rejestracja: 12 lip 2014, 21:24
- Lokalizacja: Bydgoszcz
- Has thanked: 231 times
- Been thanked: 730 times
Re: Marvel Champions: The Card Game (Michael Boggs, Nate French, Caleb Grace)
Dla mnie to akurat jest mocna zaleta tej gry. A to z tego powodu, że true solo jest mega szybkie i scenariusze można powtarzać ile wlezie. Gram zawsze do pierwszego wina. W zdecydowanej większości udaje się za 1wszy razem, ale jak się nie uda, to się właśnie dostaje wpieprz, wyciąga wnioski, zaczyna grać w około czegoś i gra jeszcze raz. Rekord to Hawkeyem na protekcji na Red Skulla to za 2gim razem przegrałem mając ostatniej rundzie 50% na wygraną, a finalnie wygrałem za 11 razem. I takie gry cieszą najbardziej, gdzie są close, gdzie szczegóły, drobne decyzje mogą mieć znaczenie.venomik pisze:I to zawsze był mój problem z MC, bo tutaj stałem nieco na rozdrożu. Z jednej strony chciałbym przygotować efektywną talię, ale z drugiej strony nie da się zbudować efektywnej talii jeśli się nie wie z czym przyjdzie się zmierzyć. Ale myśl o przeglądaniu talii villaina przed partią mnie skutecznie zniechęcała do grania.
Dodatkowo taka niewiedza potrafi być strasznie wkurzająca. Przykładowo niedawno grałem przeciwko Ultronowi. Na luzie zmierzam ku wygranej, więc już robie sobie speedrun. Wchodzi trzeci main scheme, a tam info, że nie da się ściągać z niego zagrożenia. Pechowa karta sprawiajaca, że ultron dorzucił tam z miejsca 4 threaty i mając w ręku mnóstwo kart ściągające threaty nie byłem w stanie nic zrobić. A wystarczyłaby wiedza co jest na ostatnim main schemie i rundę wcześniej zdjąłbym sporo żetonów zagrożenia z wcześniejszego schematu i nie byłoby problemu z wygraną.
Doszedłem do tego, że jedyną pasującą mi formą rozgrywki solo to przygotowanie sobie talii, zagranie jednej gry, a później przynajmniej dwóch kolejnych - opartych o dokładnie taką samą talię spotkań. Pomiedzy grami oczywiscie modyfikuję swoją talię, dzięki czemu z każdą kolejną partią jest coraz lepiej przygotowana na talię złoczyńcy. Natomiast jak już kończę grać danego dnia to villain jest odkładany do pudełka i już go przez jakiś czas nie wyciągam. Ot, taki kompromis. Na jedną partię teraz nie chce mi się siadać do gry.
Dodajmy do tego Modular Sety, dzięki czemu zawsze układ jest trochę inny i grając nawet na tego samego złola gra się jednak trochę inaczej. Dodając wszystko do siebie - w żadną grę mi się tak przyjemnie nie przegrywa jak w Marvelu.