Strona 86 z 103

Re: This War of Mine: The Board Game

: 23 mar 2018, 13:44
autor: Pastorkris
stan29 pisze:Kolejną figurkę pomalowałem cienką warstwą Vallejo dwarf skin, na to seraphin sepia i na koniec suchy pędzel z jaśniejszym kolorem. Faktycznie lepszy efekt bez robienia oczu i ust. Próbowałem zmyć farbę z poprzednich figurek zmywaczem do poznokci, ale wyszło gorzej niż było. Jak nigdy nie będę planował sprzedać tej gry to tragedii nie będzie. :D
Wyszły stopione potworki? :D

Re: This War of Mine: The Board Game

: 23 mar 2018, 13:58
autor: raj
to nie było sprytne...

Re: This War of Mine: The Board Game

: 23 mar 2018, 14:45
autor: stan29
Nie do końca, starałem się nie zetrzeć podkładu. Zeszła farba z wystających części twarzy (czoła, nosa), natomiast została farba w oczodołach, ustach. Efekt, twarz uległa lekkiemu spłaszczeniu i po kilku poprawkach całość po prostu niechlujnie wygląda. :( No ale chyba każdy ma słabe początki. ;)

Re: This War of Mine: The Board Game

: 23 mar 2018, 14:51
autor: raj
W takiej sytuacji czyści się figurkę do zera w wamodzie lub DOT3

Re: This War of Mine: The Board Game

: 25 mar 2018, 16:12
autor: Thanes
Jestem po 4 partiach w TWOM i...chyba sprzedam tą grę :( klimat tłusty, wydanie piękne, ale gra do bólu niesprawiedliwie losowa. Pierwsze dociągnięte wydarzenie w ostatniej grze spowodowało, że cała pozostała rozgrywka była po prostu męcząca- nie przyjemna.

Re: This War of Mine: The Board Game

: 25 mar 2018, 17:42
autor: zakwas
Thanes pisze: 25 mar 2018, 16:12 Jestem po 4 partiach w TWOM i...chyba sprzedam tą grę :( klimat tłusty, wydanie piękne, ale gra do bólu niesprawiedliwie losowa. Pierwsze dociągnięte wydarzenie w ostatniej grze spowodowało, że cała pozostała rozgrywka była po prostu męcząca- nie przyjemna.
Czyli taka jaka powinna być gra o wojnie. ;)

Ja jestem antyfanem losowości jako takiej, ale tutaj to pasuje idealnie. (chyba już to pisałem w tym wątku nawet)

Re: This War of Mine: The Board Game

: 25 mar 2018, 18:20
autor: maciejo
Thanes pisze: 25 mar 2018, 16:12 Jestem po 4 partiach w TWOM i...chyba sprzedam tą grę :( klimat tłusty, wydanie piękne, ale gra do bólu niesprawiedliwie losowa. Pierwsze dociągnięte wydarzenie w ostatniej grze spowodowało, że cała pozostała rozgrywka była po prostu męcząca- nie przyjemna.
Wojna najprawdopodobniej jest męcząca i nieprzyjemna.

Re: This War of Mine: The Board Game

: 25 mar 2018, 19:19
autor: rattkin
Słusznie. A w grach wyścigowych powinniśmy biegać sprintem wokół stołu, bo wyścig "prawdopodobnie" jest męczący.

Re: This War of Mine: The Board Game

: 25 mar 2018, 19:22
autor: Curiosity
rattkin pisze: 25 mar 2018, 19:19 Słusznie. A w grach wyścigowych powinniśmy biegać sprintem wokół stołu, bo wyścig "prawdopodobnie" jest męczący.
Tak, ale najwyżej dla konia ;)

Re: This War of Mine: The Board Game

: 25 mar 2018, 22:25
autor: maciejo
Curiosity pisze: 25 mar 2018, 19:22
rattkin pisze: 25 mar 2018, 19:19 Słusznie. A w grach wyścigowych powinniśmy biegać sprintem wokół stołu, bo wyścig "prawdopodobnie" jest męczący.
Tak, ale najwyżej dla konia ;)
:lol:

Re: This War of Mine: The Board Game

: 26 mar 2018, 11:57
autor: Pastorkris
stan29 pisze: 23 mar 2018, 14:45 Nie do końca, starałem się nie zetrzeć podkładu. Zeszła farba z wystających części twarzy (czoła, nosa), natomiast została farba w oczodołach, ustach. Efekt, twarz uległa lekkiemu spłaszczeniu i po kilku poprawkach całość po prostu niechlujnie wygląda. :( No ale chyba każdy ma słabe początki. ;)
Wracając jeszcze na moment do tematu początkach w malowaniu.
Gdzieś kiedyś wyczytałem, że dobrym sposobem na ściągnięcie farby z figurki praktycznie do zera jest rozcieńczalnik do farb (nie mylić z rozpuszczalnikiem). Z metalowych modeli farba idealnie schodzi do zera, także można malować od nowa. Niestety, nic tam nie było o plastikach... ;) Tak więc jak przyszedłem rano do łazienki to po Gondorczyku nie zostało śladu :D Cały się rozpuścił, tylko trochę gęstego zostało na dnie :)

Re: This War of Mine: The Board Game

: 30 mar 2018, 16:03
autor: Acererak
Galakta zaczeła pokazywać co znajdzie się w nowym dodatku:
http://galakta.pl/opowiesci-ze-zniszczo ... -farmerzy/

Czyli faktycznie połączenie nowego ze starym, tutaj konkretnie farmerzy w nowym wydaniu. Wygląda jednak na to, że figurki będą takie same jak te w SG oraz karty do podstawowych talii też. I tak wyglądają zapewnienia AR o tym, że nie będzie to dosłowna kopia i że nie będzie plastikowych przedmiotów (chyba że raj miał na myśli przedmioty jako te które się robi w trakcie gry, to ostatnie oczywiście odwołuję). 75% starych rzeczy, 25% nowych :D Ciekawe co jeszcze pokażą, (idę o zakład, że dodatek Tactics pewnie dołożą w taki sam sposób czyli dubel + nowe elementy).

Re: This War of Mine: The Board Game

: 30 mar 2018, 16:07
autor: Marx
To na razie jeden z kilku modułów, ale zawartość najmniej korzystna dla posiadaczy wersji z KS. Smuteczek.

Re: This War of Mine: The Board Game

: 30 mar 2018, 17:55
autor: vojtas
Acererak pisze: 30 mar 2018, 16:03I tak wyglądają zapewnienia AR o tym, że nie będzie to dosłowna kopia i że nie będzie plastikowych przedmiotów
AR już się chyba nie zajmuje TWoM - robi to Galakta. Wydawca decyduje o takich sprawach jak ilość komponentów czy zawartość rozszerzenia. Jeśli ktoś uczestniczył w zbiórce, to swoje już dostał (albo powinien był dostać :wink:). Galakta wraz z projektantami ma prawo decydować, co znajdzie się w dodatku - to przecież ich dzieło. Graczom, którzy wsparli TWoM, należy się szacunek i podziękowanie, ale to nie oznacza, że wspierając KS, otrzymali moralne prawo do zarządzania tą marką.

Re: This War of Mine: The Board Game

: 30 mar 2018, 19:16
autor: playerator
vojtas pisze: 30 mar 2018, 17:55 (...) Graczom, którzy wsparli TWoM, należy się szacunek i podziękowanie (...)
Które są okazywane w jaki sposób?

Re: This War of Mine: The Board Game

: 30 mar 2018, 21:03
autor: vojtas
playerator pisze: 30 mar 2018, 19:16
vojtas pisze: 30 mar 2018, 17:55 (...) Graczom, którzy wsparli TWoM, należy się szacunek i podziękowanie (...)
Które są okazywane w jaki sposób?
Już zostały okazane - świetna gra została wydana i dostarczona wraz z całym mnóstwem dodatków. Większość wspierających w nie prawdopodobnie nie zagra, gnając na złamanie karku za kolejną nowością.

Re: This War of Mine: The Board Game

: 31 mar 2018, 00:05
autor: maciejo
vojtas pisze: 30 mar 2018, 21:03
playerator pisze: 30 mar 2018, 19:16
vojtas pisze: 30 mar 2018, 17:55 (...) Graczom, którzy wsparli TWoM, należy się szacunek i podziękowanie (...)
Które są okazywane w jaki sposób?
Już zostały okazane - świetna gra została wydana i dostarczona wraz z całym mnóstwem dodatków. Większość wspierających w nie prawdopodobnie nie zagra, gnając na złamanie karku za kolejną nowością.
Chyba trafiłeś w sedno tarczy, coś w tym jest :wink:

Re: This War of Mine: The Board Game

: 31 mar 2018, 09:03
autor: zakwas
vojtas pisze: 30 mar 2018, 21:03
playerator pisze: 30 mar 2018, 19:16
vojtas pisze: 30 mar 2018, 17:55 (...) Graczom, którzy wsparli TWoM, należy się szacunek i podziękowanie (...)
Które są okazywane w jaki sposób?
Już zostały okazane - świetna gra została wydana i dostarczona wraz z całym mnóstwem dodatków. Większość wspierających w nie prawdopodobnie nie zagra, gnając na złamanie karku za kolejną nowością.
Touche!

Re: This War of Mine: The Board Game

: 01 kwie 2018, 10:34
autor: Curiosity
Poniższy tekst ma wyraźnie oznaczone spojlery. Można czytać bez obaw.

Kurczę, jak mi się ta gra podoba. Aż żałuję, że tak późno do niej zasiadłem...

A zasiadłem późno, bo złapałem focha na Awaken Realms. Grę z kickstartera dostaliśmy dopiero w drugiej połowie lutego, jak już każdy kto chciał, mógł ją kupić w sklepie i porządnie ograć. Przez tę sytuację "hype" trochę opadł i gra trafiła na miesiąc na półkę.

Ale jak już do niej zasiadłem, to zagrałem 2 razy w ciągu 3 dni. I chcę więcej. Mało tego, jest to pierwsza gra w ogóle, w którą mam ochotę zagrać solo! A trzeba Wam wiedzieć, że jestem typem gracza, dla którego granie zaczyna się od 3 osób (niechętnie), a generalnie im więcej tym lepiej. Gry 2-osobowe mogłyby dla mnie nie istnieć, a gry 1-osobowe to już w ogóle jakieś wynaturzenie ;) A tu proszę, korzystając ze świąt, pewnie się skuszę.

Mam za sobą, jak już napisałem, 2 rozgrywki. Obie 3-osobowe. Ten wariant osobowy jest, moim zdaniem, optymalny.
Pierwsza rozgrywka skończyła się porażką po około 2 godzinach grania. Na jednej z wypraw zginęły pechowo dwie z trzech naszych postaci, a trzecia, która została w domu, miała 3 rany. Jako, że nie mogła zrobić żadnej akcji, nocą poszła na samotną wyprawę, szukając możliwości sprzedaży jedzenia za opatrunki. Z tej wyprawy nie dane jej było wrócić...

Gdyby nie późna godzina, to zagralibyśmy od razu jeszcze raz. Ale co się odwlecze... Dwa dni później, mądrzejsi o "doświadczenia" z pierwszej rozgrywki, siedliśmy do stołu z mocnym postanowieniem odniesienia zwycięstwa. Wiemy już jak się gra, może być tylko lepiej :)

Pewnie nie będzie to dla Was zaskoczeniem, ale ta rozgrywka diametralnie różniła się od poprzedniej. Już na etapie losowania postaci wiadomo było, że zagramy inaczej. Trafiła się nam np. postać ekskluzywna z KS, która z każdej wyprawy przynosi dodatkowo warzywo. No to wiadomo, że będzie w nocy wychodzić z domu. Udźwig nie za dobry, no to jeszcze ktoś musi z nią chodzić. Nie trafili nam się żadni nałogowcy, więc nie musieliśmy się troszczyć o kawę i fajki. Za to dość ważne stało się zdobycie... gitary. Tę najłatwiej zdobyć w ramach handlu, więc mniej szabrujemy, więcej handlujemy... Ogólnie, prawie nic nie było takie samo jak za pierwszym razem.

Na przykład, postaci umierały nam pojedynczo... Co okazało się lepsze, niż zupełny brak zgonów.

Przybysze, którzy do nas dołączali (w sumie aż 3 nowych przez całą grę), wszyscy bez wyjątku posiadali broń palną. I była to pierwsza broń, jaką zdobyliśmy przez 2 dni grania. Mając po pewnym czasie dwa pistolety i strzelbę, przestaliśmy bać się intruzów.

Ale poza tym, broń służyła nam tylko do handlu. Wchodzenie w strzelaniny na wyprawie to chyba zły pomysł. Nawet jak wychodziliśmy "na łowy" z dwiema uzbrojonymi postaciami, to napotkawszy rebeliantów.... sprzedaliśmy im pistolet za bimber i papierosy :)

Jednym z przełomowych wydarzeń było pozyskanie w bardzo dużej ilości, pewnych bardzo potrzebnych nam rzeczy. Wystarczyło do końca gry.

Były to
Spoiler:
w ilości
Spoiler:
a weszliśmy w ich posiadanie
Spoiler:
i w konsekwencji
Spoiler:
Bardzo mało budowaliśmy. W pierwszej rozgrywce w zasadzie tylko łóżko, kolektor wodny i piecyk (ulepszony). W drugiej rozgrywce, doszliśmy do pięciu zbudowanych przedmiotów, z czego piąty (bimbrownicę) na sam koniec, jak już było wiadomo, że wygramy. Doceniliśmy warsztat, który pozwalał budować "deski" (w zasadzie jedna z ważniejszych rzeczy w grze - chroni i przed zimnem i przed intruzami). Nie bawiliśmy się w kuchenki, ogródki i inne pułapki na szczury. Wydawało nam się to zbędne. Dużo czasu za to spędzaliśmy na wyprawach, które jednak zaczęły się robić trochę monotonne. Odnieśliśmy wrażenie, że w kartach wypraw przydałaby się większa różnorodność. Zamiast postawić bardzo mocno na skrypty, połowa kart to: rzuć na hałas, a 1/4 to odrzuć karty. Spodziewaliśmy się, że idąc na wyprawę, skrypt będzie skryptem poganiany, a tymczasem... słabo.

Lokalizacje, do których można się wybrać, za mało się od siebie różnią. Czy szedłem do supermarketu, czy do magazynu, czy do zrujnowanej willi, wszystko odbywało się tak samo. Okay, gdzieś były kraty, których nie było gdzie indziej, ale co z tego? Jedyną różnicą, ale też nie jakoś mocno odczuwalną, były znaleziska specjalne. Może się trafi, może nie. To tutaj skrypty powinny robić lepszą robotę.

Z początkowej trójki, ocalała nam jedna postać, a przez dom przewinęło się w sumie 6. 3 z nich, nie doczekały zawieszenia broni. Tu zresztą też mieliśmy dużo szczęścia, bo Zawieszenie Broni było pierwszą kartą dociągniętą z Wydarzeń Końcowych. Graliśmy około 5 i pół godziny (z setupem i kilkoma naprawdę małymi przerwami).

Zastanawiam się, czy dałoby się wygrać, olewając wyprawy i skupiając się na produkcji większej ilości przedmiotów. Oczywiście, na początku trzeba by było pozyskać jakieś części mechaniczne czy elektryczne, ale potem jechać już tylko na tym, co sami wytworzymy + handel? Takie coś bardzo mnie kusi i w tym celu zamierzam rozłożyć grę solo. Żeby sprawdzić.

Wtrącę jeszcze swoje 3 grosze odnośnie klimatu. W grze wideo był on przygnębiający. Tu naprawdę poczułem się źle, okradając i zabijając staruszków. W planszówce... cóż, spodziewałem się więcej. Wszystkie skrypty czytaliśmy w całości, na głos. Przed dylematem moralnym stanęliśmy 2 razy, w obydwu przypadkach była to kradzież jedzenia. Za pierwszym razem odpuściliśmy. Za drugim, wzięliśmy jak swoje. Bez większych dylematów. Nie czuliśmy się z tym źle, bardziej nas przejęło, że musimy którejś postaci rzucić na depresję. Czyli dylematy moralne były wymuszane przez grę w warstwie mechaniki. To nie mi - istocie ludzkiej miało być z tym źle, to ja - gracz miałem potencjalnie oberwać. Nie powiedziałbym też, że klimat jest ciężki i przygnębiający. Dla mnie był tu bardziej odczuwalny klimat survivalu. Gra za rzadko daje odczuć, że wokół dzieją się ludzkie tragedie. Równie dobrze to mogłoby być post-apo, albo zombie-survival.

Re: This War of Mine: The Board Game

: 01 kwie 2018, 12:09
autor: zakwas
Curiosity pisze: 01 kwie 2018, 10:34 Zastanawiam się, czy dałoby się wygrać, olewając wyprawy i skupiając się na produkcji większej ilości przedmiotów. Oczywiście, na początku trzeba by było pozyskać jakieś części mechaniczne czy elektryczne, ale potem jechać już tylko na tym, co sami wytworzymy + handel? Takie coś bardzo mnie kusi i w tym celu zamierzam rozłożyć grę solo. Żeby sprawdzić.
Da się. Na zaawansowanej stronie planszy doprowadziliśmy do tego przy szczęśliwych znaleziskach na wcześniejszych wyprawach
Spoiler:
Trzy ostatnie dni, tylko staliśmy na warcie, wszystkie statusy blisko zera - zaawansowana pułapka i kolektor wody pokrywały większość zapotrzebowań uzupełniając wcześniejsze zapasy.

Ogólnie podstawowa gra jest po kilku partiach dosyć prosta i niestety lekko schematyczna - jeżeli rzuty i wydarzenia Cię nie zgnębią wybitnie, tylko trochę, w połowie drugiego rozdziału jesteś w miare ustawiony.
Wczoraj rozłożyłem za to Wieczną Noc i zostałem postawiony do pionu, żeby czasem nie napisać, że cała gra jest łatwa. :mrgreen: Ale ten scenariusz wymaga po prostu innego podejścia niż zwykła gra i też jest do ogarnięcia (chyba, że najgorszy element będzie pukał do naszych drzwi cztery razy z rzędu, czyli w dwie noce w tym przypadku).

Ja jestem nadal fanem tej gry i czekam na nowe scenariusze, postacie, skrypty. Dodatki już mógłbym zamówić w zasadzie. ;)

Re: This War of Mine: The Board Game

: 04 kwie 2018, 10:55
autor: Lets_Grajmy
@Curiosity A propo Twojego spoilera.
Spoiler:

Re: This War of Mine: The Board Game

: 04 kwie 2018, 11:48
autor: Curiosity
strategie_pl pisze: 04 kwie 2018, 10:55 @Curiosity A propo Twojego spoilera.
Spoiler:
Spoiler:

Re: This War of Mine: The Board Game

: 19 kwie 2018, 00:18
autor: RunMan
No ja nie wiem, kilkukrotnie podchodziłem do partii w których już w pierwszym dniu rozpatrywałem wydarzenie i była klęska, dziś zagrałem "po staremu", z taryfą ulgową w dniu 1. i w końcu udało się wygrać. Po zachłyśnięciu tytułem niedługo po zakupie miałem okres przesycenia, ale zrobiłem sobie około 2 miesięczną przerwę od gry i znów jest bardzo przyjemnie, polecam.
Niemniej wersja z rozpatrywaniem wydarzenia już w pierwszym dniu mnie nie przekonuje. Nie dość że tym sposobem rozdział I jest krótszy od rozdziału II, to jeszcze zostaje masa kart z ! do wtasowania na zakończenie rozdziału I. A gdy karty wydarzeń rozpatruje się dopiero od dnia drugiego, wówczas kart z ! do wtasowania zostają jedna (albo trzy, już nie pamiętam ;) ) Może i będę grać niepoprawnie, ale zamierzam stosować dyspensę w dniu rozpoczynającym - mi gra się wtedy przyjemniej, a chyba o to głównie chodzi.

Re: This War of Mine: The Board Game

: 19 kwie 2018, 09:42
autor: Pastorkris
RunMan pisze: 19 kwie 2018, 00:18 No ja nie wiem, kilkukrotnie podchodziłem do partii w których już w pierwszym dniu rozpatrywałem wydarzenie i była klęska, dziś zagrałem "po staremu", z taryfą ulgową w dniu 1. i w końcu udało się wygrać. Po zachłyśnięciu tytułem niedługo po zakupie miałem okres przesycenia, ale zrobiłem sobie około 2 miesięczną przerwę od gry i znów jest bardzo przyjemnie, polecam.
Niemniej wersja z rozpatrywaniem wydarzenia już w pierwszym dniu mnie nie przekonuje. Nie dość że tym sposobem rozdział I jest krótszy od rozdziału II, to jeszcze zostaje masa kart z ! do wtasowania na zakończenie rozdziału I. A gdy karty wydarzeń rozpatruje się dopiero od dnia drugiego, wówczas kart z ! do wtasowania zostają jedna (albo trzy, już nie pamiętam ;) ) Może i będę grać niepoprawnie, ale zamierzam stosować dyspensę w dniu rozpoczynającym - mi gra się wtedy przyjemniej, a chyba o to głównie chodzi.
Ja również nie jestem przekonany do ciągnięcia wydarzenia w pierwszej turze. Gra z tym jest nieprzyzwoicie trudna, a bez... no cóż, tylko trudna :)

Grywa ktoś partie razem z dodatkami z KS? Jeśli tak, to które są waszymi ulubionymi?

Re: This War of Mine: The Board Game

: 19 kwie 2018, 10:21
autor: sigmarpriest
Ja zwykle gram z kostką gruzową i wspomnieniami. Grałem też ze scenariuszami (nie wiem czy są tylko w wersji KS), bardzo fajnie zmieniają zasady i skracają czas gry z całego dnia do jednego wieczoru. Żałuję że nie kupiłem od razu dodatkowych scenariuszy.