Zarejestrowałeś się prawie 2 miesiące temu, żeby napisać powyższe "ostrzeżenie", a następnie zwlekałeś z napisaniem tego aż 2 miesiące
Posiadłość Szaleństwa / Mansions of Madness 2 ed (Nikki Valens)
Regulamin forum
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
Na tym podforum można dyskutować konkretnych grach planszowych i karcianych. Każda gra ma swój jeden wątek. W szczególnych przypadkach może być seria gier. Zapoznajcie się z wytycznymi tworzenia tematów.
TU JEST PODFORUM O MALOWANIU FIGUREK I ROBIENIU INSERTÓW
TU JEST WĄTEK, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O KOSZULKI!
TU JEST PODFORUM, W KTÓRYM NALEŻY PYTAĆ O ZASADY GIER!
-
- Posty: 1001
- Rejestracja: 10 cze 2018, 14:33
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 310 times
- Been thanked: 128 times
Re: Mansions of Madness / Posiadłość Szaleństwa 2 ed (Nikki Valens)
Ostatnio zmieniony 17 maja 2020, 14:08 przez alpha, łącznie zmieniany 1 raz.
- grzeslaw90
- Posty: 1750
- Rejestracja: 20 lis 2013, 18:53
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 179 times
- Been thanked: 437 times
- Kontakt:
Re: Mansions of Madness / Posiadłość Szaleństwa 2 ed (Nikki Valens)
Nie rozumiesz, bo to zwyczajnie nie jest gra dla Ciebie Niektórzy lubią sobie pyknąć w totalnie losowy rozdział Lovecraftaadso74 pisze: ↑17 maja 2020, 13:51 Tak gra to moje największe rozczarowanie. Długo czekaliśmy żeby w nią zagrać, bo z powodu wirusa ograniczaliśmy kontakty. To tylko podkręcało emocje. Jestem fanem literackiego pierwowzoru, nikt nie miał też nic przeciw apce do planszówki. No i wreszcie zagraliśmy. Cóż to była za udręka! Bardzo się starałem (ja czytałem opisy) ale nie zdołałem przykuć niczyjej uwagi. Już po ok.15 minutach z czwórki graczy dwójka spędzała czas głównie na patrzeniu w smartfony. Najmłodszy gracz (tego się akurat spodziewałem) wymiękł po pół godzinie. Nie potrafił się dłużej skupić. Po chwili ktoś nawet włączył, niby przypadkiem, telewizor. Faza mitów wlokła się pod koniec niemiłosiernie. Na stole było 5-6 wrogów, zanim wykonaliśmy akcję każdego z nich i testy przerażenia, mijało mnóstwo czasu. Łamigłówki nawet na chwilę nie przykuły niczyjej uwagi, bo były tak banalne, że aż krępowałem się prosić graczy o ich rozwiązanie. Nic strasznego się w sumie nie działo. Tylko jedna postać dostała mocniej po kościach, tylko jedma wpadła w obłęd. I to był koniec, bo to była moja postać. Otóz nie mogłem się odzywać do końca gry. W tym momencie zamilkł jedyny człowiek, który chciał to ratować. Kto inny przejął apkę. Nawet nie czytał opisów, które i tak nikogo nie interesowały, tylko monotonnym głosem mówił: dobra, zrób test zwinności minus jeden. Żeby było lepiej wygraliśmy, ale nikogo to nie ruszyło. Do tego stopnia już wszyscy chcieli mieć to za sobą, że obsługujący apkę kliknął nie to, co trzeba i nawet nie usłyszeliśmy narratora. To był dramat. Gra jest nudna, ciągnie się jak flaki z olejem, łamigłówki są żałosne, przeciwnicy słabi (przynajmniej w pierwszym scenariuszu), figurki to jakaś kpina (naprawdę, za taką kasę taki badziew?). Podsumowując - założyłem tu konto specjalnie po to, żeby to napisać, bo może to powstrzyma kogoś przed pochopnym zakupem. Wiem, że wielu ludziom ta gra się podoba, ale jej wysokich ocen zupełnie nie rozumiem.
Re: Mansions of Madness / Posiadłość Szaleństwa 2 ed (Nikki Valens)
Konto założyłem rzeczywiście ze dwa miesiące temu, gdy szukałem recenzji. W ferworze postu źle to ująłem. Chodziło mi o to, że napisałem mój pierwszy post tutaj tylko w tym celu, żeby dołożyć głos krytyczny i ewentualnie ostrzec kogoś przed pochopnym zakupem. Można się ostro przejechać, a gra jest bardzo droga.
A co do tego, czy gra jest dla mnie, czy nie - to nie jest do końca tak, że nie dla mnie. Pisałem, że jestem wielkim fanem książek i z zasady łykam wszystko w takich klimatach. Pozostali gracze też grywają w bardzo przeróżne tytuły i są ogólnie otwarci na nowe rozwiązania. Ale uderzyło mnie to, że nikt z nas tego nie poczuł. Graliśmy w czwórkę, był też jeden obserwator z boku, który też szybko się znudził. W zasadzie wydaje mi się, że lepiej bym się bawił, gdybym zagrał... sam. Być może spróbuję, choć w planszówkach najbardziej lubię interakcję z innymi osobami przy stole. Dam tej grze jeszcze jedną szansę, ale martwię się o tyle, że grałem w różne rzeczy, jedne trafiały do mnie bardziej, inne mniej, ale nigdy nie było tak, żeby coś okazało się aż rak rozczarowujące w pierwszym kontakcie. Nie wiem, może za dużo sobie obiecywałem po tym tytule.
A co do tego, czy gra jest dla mnie, czy nie - to nie jest do końca tak, że nie dla mnie. Pisałem, że jestem wielkim fanem książek i z zasady łykam wszystko w takich klimatach. Pozostali gracze też grywają w bardzo przeróżne tytuły i są ogólnie otwarci na nowe rozwiązania. Ale uderzyło mnie to, że nikt z nas tego nie poczuł. Graliśmy w czwórkę, był też jeden obserwator z boku, który też szybko się znudził. W zasadzie wydaje mi się, że lepiej bym się bawił, gdybym zagrał... sam. Być może spróbuję, choć w planszówkach najbardziej lubię interakcję z innymi osobami przy stole. Dam tej grze jeszcze jedną szansę, ale martwię się o tyle, że grałem w różne rzeczy, jedne trafiały do mnie bardziej, inne mniej, ale nigdy nie było tak, żeby coś okazało się aż rak rozczarowujące w pierwszym kontakcie. Nie wiem, może za dużo sobie obiecywałem po tym tytule.
Re: Mansions of Madness / Posiadłość Szaleństwa 2 ed (Nikki Valens)
Bo to jest gra fabularna, gdzie trzeba się skupić na fabule. Jak ma się graczy którzy się nie potrafią skoncentrować, którzy się niecierpliwią gdy zamiast robić akcję trzeba czegoś posłuchać przez kilka minut, to nie ma sensu nawet kontynuować. W to się gra dla klimatu, a nie mechaniki. Jak choćby jedna osoba wyciągnie telefon, to bym z kimś takim nie grał, bo to jednak trochę brak szacunku dla współgraczy.
Rozumiem, że ktoś może w ogóle nie lubić tego typu rozgrywki. Trafienie na kartę która każe milczeć, to jest porażka i tej karty w podstawce w ogóle nie powinno być, bo może popsuć rozgrywkę z nowymi graczami. Ale cała reszta tej gry to jest klimat, w który trzeba się wczuć. To trochę sesja RPG z akcesoriami. Możesz się wcielić w postać, żartować, rozmawiać o tym co się dzieje. Ale jak robisz z tego grę, w której nie sprawdzasz co jest za drzwiami, tylko aktywujesz żeton, nie rzucasz się z pięściami na potwora, tylko rzucasz trzy kostki i do tego nie interesuje Cię jaka historia się buduje na planszy w oczekiwaniu na swoją turę, to faktycznie ja bym odpuścił. Dla mnie to jest gra do której nie warto siadać w kiepskim nastroju i z negatywnym nastawieniem, więc jeśli po prostu czujesz, że będziesz się męczył, to lepiej odpuścić.
Rozumiem, że ktoś może w ogóle nie lubić tego typu rozgrywki. Trafienie na kartę która każe milczeć, to jest porażka i tej karty w podstawce w ogóle nie powinno być, bo może popsuć rozgrywkę z nowymi graczami. Ale cała reszta tej gry to jest klimat, w który trzeba się wczuć. To trochę sesja RPG z akcesoriami. Możesz się wcielić w postać, żartować, rozmawiać o tym co się dzieje. Ale jak robisz z tego grę, w której nie sprawdzasz co jest za drzwiami, tylko aktywujesz żeton, nie rzucasz się z pięściami na potwora, tylko rzucasz trzy kostki i do tego nie interesuje Cię jaka historia się buduje na planszy w oczekiwaniu na swoją turę, to faktycznie ja bym odpuścił. Dla mnie to jest gra do której nie warto siadać w kiepskim nastroju i z negatywnym nastawieniem, więc jeśli po prostu czujesz, że będziesz się męczył, to lepiej odpuścić.
Re: Mansions of Madness / Posiadłość Szaleństwa 2 ed (Nikki Valens)
Nie miałem pretensji do innych osób przy stole, zwłaszcza że to sprawdzona paka. Próbowali w to wejść, ale po prostu się nie udało. Jeśli chodzi o mechanikę, to akurat tu jest według mnie dobrze, nie licząc tego, że trochę za dużo jest tych testów i turlania kośćmi. Faza mitów trwała pod koniec o wiele dłużej niż faza badaczy, a moim zdaniem powinno być odwrotnie (lub mniej więcej podobnie). Ryzykiem było wzięcie do gry jedenastolatka (ale bardzo chciał, więc jak odmówić dzieciakowi, który lubi z nami grać?). W sumie bałem się, że np. jedna osoba tego nie poczuje i nawet niechcący będzie psuć zabawę innym. Obawiałem się, że to będzie właśnie nigdy. Okazało się, że to nie jedna osoba tego nie chwyciła, tylko wszystkie, a ja w zasadzie byłem jedynym, który do końca próbował coś z tego wycisnąć. Ten obłęd mojej postaci to była porażka, smutno podsumowujaca ogólnie nieudaną sesję, ale mam wrażenie, że w ogóle jak na złość nic się nie ułożyło. Po przeczytaniu instrukcji oczekiwałem fajnych łamigłówek, a trafiły nam się kiepskie (wiem, że są losowe, wiec chyba po prostu mieliśmy pecha). No jak się nie układa, to się mie układa widocznie.
Re: Mansions of Madness / Posiadłość Szaleństwa 2 ed (Nikki Valens)
Ja również odbiłem się od Posiadłości Szaleństwa dość spektakularnie. Dwa razy pierwszy scenariusz, raz drugi i gra poszła na sprzedaż. Na szczęście planszówki są dość wdzięcznym hobby, jeśli chodzi o odsprzedaż, więc nawet nie byłem stratny. Ale wracając do tematu. Pomimo tego, że gra mi ewidentnie nie podeszła, nie uważam ją za słabą. Po prostu składa się w niej wiele elementów, które dla mnie są nie ok. Przeniesienie rozgrywki do aplikacji - z tym nie mam problemu, paradoksalnie wolałbym, żeby nawet więcej elementów było przez nią kontrolowanych. Bo tu mam poczucie stania w rozkroku, trochę apka mnie pilnuje, ale jest jednak sporo elementów, którymi trzeba zarządzać. Łatwiej mi się ogarnia Robinsona (pomimo większej złożoności zasad), bo wiem, że wszystko jest na mojej głowie. Druga rzecz to jakość wykonania (przewracające się figurki), tu nie będę się rozpisywał. Największy mój problem to chyba jednak fabuła. I znowu, to co robi Posiadłość, robi całkiem nieźle. Nie miałem poczucia zażenowania (no może czasami) czytając opisy i dialogi. Ale udawanie sesji RPG w planszówkach jest dla mnie bez sensu. To zawsze będzie kompromis, nawet w porównaniu do średniej sesji w Zew. Nie gram już obecnie w RPGi, ale w poszukiwaniu fabuły wolę sięgnąć po grę komputerową (nie mówiąc o filmie czy literaturze). Wolę więc nie robić sobie złudnych nadziei siadając do planszy i grać w gry, które przede wszystkim kręcą mnie mechanicznie. Jeśli z tej mechaniki tworzy się klimat i fabuła (interakcja, gra nad stołem), tym lepiej. Natomiast daleki jestem od odradzania Posiadłości. Spróbować warto - jak nie podejdzie, sprzedać bez żalu
- rattkin
- Posty: 6518
- Rejestracja: 24 maja 2013, 15:00
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 382 times
- Been thanked: 930 times
Re: Mansions of Madness / Posiadłość Szaleństwa 2 ed (Nikki Valens)
Jakbym był w gorszym humorze to bym pomyślał, że to jakiś skoordynowany reviewbombing. Świeżo założone konta albo mało postów, nazwy niczym z jakiegoś generatora alfanumerycznego...
Re: Mansions of Madness / Posiadłość Szaleństwa 2 ed (Nikki Valens)
Nie wiem, co jest dziwnego w moim nicku. Używam go wszędzie, bo kocham Imię róży i nawiązuję do postaci Adsa z Melku.
- detrytusek
- Posty: 7340
- Rejestracja: 04 maja 2015, 12:00
- Lokalizacja: Kraków
- Has thanked: 460 times
- Been thanked: 1116 times
Re: Mansions of Madness / Posiadłość Szaleństwa 2 ed (Nikki Valens)
Co Wy się chłopa czepiacie? Napisał obszernie bez hejtu dlaczego jemu i jego ekipie gra nie podeszła to się od razu uruchomiła SROCG (samozwańcza rada ochrony czci gry). Nosz kurde tu się dyskutuje o grach planszowych. One mogą się komuś nie spodobać i czemu należy go przekonywać, że gra jest świetna tylko nie dla niego? No właśnie dla NIEGO nie jest świetna i . Jego subiektywna ocena. Zamiast tego to się trzeba skupić na tym, że 2 miesiące zwlekał z napisaniem.
Dziękuję i za te krytyczne uwagi bo komuś mogą się przydać.
Właśnie jestem po rozegraniu ostatniego, najdłuższego scenariusza z podstawki. Było w końcu inaczej bo potworki pojawiły się dopiero pod koniec. Miłe zaskoczenie bo po poprzednich scenariuszach dobijała mnie ich monotonia. Co ciekawe największe problemy miałem z etapem gdzie się wszyscy mieli zapakować na łódkę. Znałem go już na pamięć i nie do przejścia. Te wg ich oznaczeń trudniejsze poszły od strzała ze zdziwieniem "no jak to, już?"
Podsumowując - jest ok, warto poznać. Dodatkom mówię pas i idzie pod młotek.
Dziękuję i za te krytyczne uwagi bo komuś mogą się przydać.
Właśnie jestem po rozegraniu ostatniego, najdłuższego scenariusza z podstawki. Było w końcu inaczej bo potworki pojawiły się dopiero pod koniec. Miłe zaskoczenie bo po poprzednich scenariuszach dobijała mnie ich monotonia. Co ciekawe największe problemy miałem z etapem gdzie się wszyscy mieli zapakować na łódkę. Znałem go już na pamięć i nie do przejścia. Te wg ich oznaczeń trudniejsze poszły od strzała ze zdziwieniem "no jak to, już?"
Podsumowując - jest ok, warto poznać. Dodatkom mówię pas i idzie pod młotek.
"Nie ma sensu wiara w rzeczy, które istnieją."
Do sprzedania: Obsession + dodatki, Gaia Project, Roll Camera
Wątek sprzedażowy
Do sprzedania: Obsession + dodatki, Gaia Project, Roll Camera
Wątek sprzedażowy
Re: Mansions of Madness / Posiadłość Szaleństwa 2 ed (Nikki Valens)
Właśnie o to mi chodziło, że może komuś się przydadzą i opinie niekorzystne. Możliwe, że ktoś gra np. często z jakimś dzieckiem (jak ja). W takim przypadku gra raczej się nie sprawdzi. Nie miałem oporów ze względu na treści (w tym scenariuszu nie było nic takiego, co uznałbym za niewłaściwe dla początkującego nastolatka), ale wyobraźcie sobie sytuację, gdy pojawia się wredny kultysta, a mały krzyczy: o, ksiądz! Ok, to było nawet zabawne, ale trzeci, czwarty taki tekst zupełnie ruinuje klimat. Wydaje mi się też, że jest super, gdy ludzie lubią Lovecrafta i w ogóle mhhhhroczne klimaty. Tutaj z całego towarzystwa fanem ponuraka z Providence jestem tylko ja (pozostali nie czytali). To też nie pomagało. Mam w paczce jedną osobę, która czuje takie klimaty i np. często gra w RPG, ale jak na złość tego dnia jej nie było (a szkoda, bo we dwoje może lepiej byśmy zbudowali nastrój). Tak, jak pisałem, to był kompletny falstart. Do tego stopnia, że raczej nie spróbujemy powtórnie. Szkoda mi grę sprzedawać. Dostałem ją w prezencie, sam wybrałem ten prezent po długich wahaniach (na ostatniej prostej MoM wygrała z 7th Continent, bo obawiałem się, czy innych graczy nie zablokuje język angielski). Głupio wyszło.
- Bartoszeg02
- Posty: 568
- Rejestracja: 25 mar 2009, 21:35
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 178 times
- Been thanked: 44 times
Re: Mansions of Madness / Posiadłość Szaleństwa 2 ed (Nikki Valens)
Przed sprzedaniem polecam Ci zagrać jeszcze w scenariusz "Ucieczka z Ins(coś tam)". Scenariusz w mojej opinii jest najlepszy z całej podstawki. A i przydałby CI się jakiś potrafiący się wczuć w klimat gry kompan. Ja takiego posiadam i gra nam się bardzo fajnie (z kolei jak próbowałem grać solo to się odbiłem).
Re: Mansions of Madness / Posiadłość Szaleństwa 2 ed (Nikki Valens)
Innsmouth Jeden z lepszych scenariusz w ogóleBartoszeg02 pisze: ↑17 maja 2020, 20:26 Przed sprzedaniem polecam Ci zagrać jeszcze w scenariusz "Ucieczka z Ins(coś tam)". Scenariusz w mojej opinii jest najlepszy z całej podstawki. A i przydałby CI się jakiś potrafiący się wczuć w klimat gry kompan. Ja takiego posiadam i gra nam się bardzo fajnie (z kolei jak próbowałem grać solo to się odbiłem).
Firma Rebel niech się zajmie wydaniem gry Domek, bo tylko do tego się nadaje.
-
- Posty: 790
- Rejestracja: 18 cze 2019, 16:02
- Has thanked: 1561 times
- Been thanked: 252 times
Re: Mansions of Madness / Posiadłość Szaleństwa 2 ed (Nikki Valens)
Tu pozwolę sobie nie zgodzić się z tym. Moją dziewczynę, jak i jeszcze dwie przyjaciółki, totalne ignorantki w świecie Cthulhu, ta gra tak bardzo mocno wciągnęła, że nie ma najmniejszych problemów, by, gdy zdarzy się taka okazja, wykładać ją na stół i grać. Co zabawne, próby namówienia ich do lektury opowiadań Lovecrafta kończą się za to sromotnym fiaskiem. Wprawdzie moja dziewczyna powzięła postanowienie, że zapozna się z komiksami A. Moora i Breccii, ale na razie cały czas sięga po inne lektury, więc nie wiem, czy kiedykolwiek po nie sięgnie... Natomiast dzięki Posiadłości wciągnęła się w HwA lcg, które właśnie namiętnie ogrywamy. Co więcej, to ona pilnuje premier dodatków do obu gier i to dzięki niej czekamy cierpliwie na C:DMD. Dlatego myślę, że albo masz dużego pecha i niestety współgracze zepsuli Ci zabawę, albo to naprawdę gra nie dla Ciebie, co akurat też rozumiem, tym bardziej, że opis Twojego rozczarowania i irytacji przypomniał mi mój po grze w Robinsona.adso74 pisze: ↑17 maja 2020, 19:28 Wydaje mi się też, że jest super, gdy ludzie lubią Lovecrafta i w ogóle mhhhhroczne klimaty. Tutaj z całego towarzystwa fanem ponuraka z Providence jestem tylko ja (pozostali nie czytali). To też nie pomagało. Mam w paczce jedną osobę, która czuje takie klimaty i np. często gra w RPG, ale jak na złość tego dnia jej nie było (a szkoda, bo we dwoje może lepiej byśmy zbudowali nastrój).
- playerator
- Posty: 2873
- Rejestracja: 01 lis 2015, 21:11
- Has thanked: 904 times
- Been thanked: 310 times
Re: Mansions of Madness / Posiadłość Szaleństwa 2 ed (Nikki Valens)
adso74 pisze: ↑17 maja 2020, 13:51 (...) Już po ok.15 minutach z czwórki graczy dwójka spędzała czas głównie na patrzeniu w smartfony. Najmłodszy gracz (tego się akurat spodziewałem) wymiękł po pół godzinie. Nie potrafił się dłużej skupić. Po chwili ktoś nawet włączył, niby przypadkiem, telewizor (...) Nawet nie czytał opisów, które i tak nikogo nie interesowały, tylko monotonnym głosem mówił: dobra, zrób test zwinności minus jeden (...)
Grę sobie zostaw, zmień do niej ekipę.
Może akurat była jakaś koniunkcja , ale tym razem "Posiadłość" nie miała żadnych szans
tak że = w takim razie, więc
także = też, również
Piszmy po polsku :)
także = też, również
Piszmy po polsku :)
Re: Mansions of Madness / Posiadłość Szaleństwa 2 ed (Nikki Valens)
To może być najsłuszniejsza koncepcja. Im dłużej o tym myślę, tym bardziej mam wrażenie, że to nie gra sama w sobie zawiodła. Gdy czytałem recenzje, oglądałem filmy na YT, czytałem instrukcję, zapoznawałem się z opiniami, to wszystko wydawało mi się skrojone idealnie pode mnie. Jak wspomniałem zapewne miałem konkretne, być może nawet wygórowane oczekiwania. W praktyce nic nie zadziałało, ale w sumie to gracze zabili grę. Nie poczuli tego, może nie zrozumieli o co chodzi (mimo że wcześniej ich na to przygotowywałem). Prawda jest też taka, że w pewnym momencie zirytowałem się i zniechęciłem, bo im bardziej próbowałem to wszystko ratować, tym bardziej się pogrążałem. No i na dodatek nic się nie chciało dobrze ułożyć, co zostało przypieczętowane nieszczęsnym obłędem mojej postaci. Spróbuję jeszcze raz, ale muszę się zastanowić nad składem. Chyba było nas trochę za dużo i mieliśmy nie najlepsze warunki.
-
- Posty: 2470
- Rejestracja: 24 sie 2018, 10:48
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 154 times
- Been thanked: 659 times
Re: Mansions of Madness / Posiadłość Szaleństwa 2 ed (Nikki Valens)
Ja mam wrażenie, że ta gra jednak najlepiej chodzi na 2-3 osoby. Przy 4 downtime jest odczuwalny i to może też być czynnik, który utrudnia wczucie się w klimat, w szczególności dla osób, które nie są fanatykami Cthulhu.
-
- Posty: 1447
- Rejestracja: 19 maja 2010, 21:19
- Has thanked: 103 times
- Been thanked: 142 times
Re: Mansions of Madness / Posiadłość Szaleństwa 2 ed (Nikki Valens)
Niesamowite, ze udało sie okiełznać "obrońców" gry w temacie. Pierwszy raz coś takiego widę w internetach
Wracając do gry.
Osobiście grałem z bardzo małym chłopcem i klimat go bardzo nastraszył. Żona była w senatorium z młodszym a ja zostałem ze starszym i padło, ze gramy po raz pierwszy w posiadłość. Gramy, gramy. Czytam teksty, polecenia, lapek podpięty do TV z podkręconym głosem ( o czym jeszcze wspomnę). Nagle dzwoni telefon i proszę syna by mi go przyniósł. Ten przebiegł 3 kroki, staną odwraca się i "tato, ale ja się boję" Ryknąłem śmiechem, rozluźniła sie atmosfera i dokończyliśmy grę. Co ciekawe to było zanim pierwszy potwór pojawił się na planszy. Potem jak młody zatłukł ze 3 rybo-ludzi sztachetą to mu całkiem strach przeszedł. Także najstraszniejsze to czego nie widać. Syn nadal uwielbia grywać w posiadłość. Także to nie w kwestii wieku dziecka leżał problem.
Generalnie różnie ludzie mogą do gry podchodzić. Testy na koniec fazy mitów to udręka niesamowita i gra zyskałaby na dynamice, gdyby to faktycznie jakoś bardziej automatycznie działało ( w tym ataki potworów). Jednak graczy trzeba jakoś przykuć do gry a granie z telefonu to nie jest najlepszy pomysł bo dla współgraczy to troche dziwne, ze ty coś tam klikasz. Osobiście robię tak, ze podłączam apke do wielkiego ekranu, podkręcam głos i gracze na zmianę, co rundę, czytają polecenia. Granie na dużym ekranie ma ogromne zalety:
-o wiele lepiej widać szczegóły kafelków i to naprawdę buduje klimat, podczas odsłaniania nowych pomieszczeń. Tekst nakazuje gdzies położyc żeton przeszukiwania bo są rozsypane notatki i faktycznie jest tam przewrócony kontenerek i rozsypane notatki.
-muzyka a raczej trzaski, szmery czy inne nastraszacze sprawiają, że klimat nad plansza gęstnieje.
Osobiście uważam, za ogromny krok wstecz odejście od 10 ściennej kostki na rzecz kilku kości, ale jak ktoś nie grał w 1ed to nawet nie zauważy.
Gra ma swoje plusy i minusy. Faktycznie za mało się recenzji w okolicach premiery koncentrowało na aspektach, które graczy mogłyby odrzucić. Nie ma się co dziwić, apka wydawała się elektryzujacym nowym kierunkiem dla tego typu gier i to jej poświęcano większośc uwagi. Nie jest to gra idealna, ale jako przygotówka na jeden wieczór daje radę. Oczywiście o ile gracze są skoncentrowani, bo jak sie rozlezą to zagadki nie rozwiążą. Jednak w 1ED byl z tym wiekszy problem i jako Straznik Tajemnic trzeba było notorycznie im przypominać, że mają tu coś do zrobienia a nie włóczyć się po korytarzach.
Wracając do gry.
Osobiście grałem z bardzo małym chłopcem i klimat go bardzo nastraszył. Żona była w senatorium z młodszym a ja zostałem ze starszym i padło, ze gramy po raz pierwszy w posiadłość. Gramy, gramy. Czytam teksty, polecenia, lapek podpięty do TV z podkręconym głosem ( o czym jeszcze wspomnę). Nagle dzwoni telefon i proszę syna by mi go przyniósł. Ten przebiegł 3 kroki, staną odwraca się i "tato, ale ja się boję" Ryknąłem śmiechem, rozluźniła sie atmosfera i dokończyliśmy grę. Co ciekawe to było zanim pierwszy potwór pojawił się na planszy. Potem jak młody zatłukł ze 3 rybo-ludzi sztachetą to mu całkiem strach przeszedł. Także najstraszniejsze to czego nie widać. Syn nadal uwielbia grywać w posiadłość. Także to nie w kwestii wieku dziecka leżał problem.
Generalnie różnie ludzie mogą do gry podchodzić. Testy na koniec fazy mitów to udręka niesamowita i gra zyskałaby na dynamice, gdyby to faktycznie jakoś bardziej automatycznie działało ( w tym ataki potworów). Jednak graczy trzeba jakoś przykuć do gry a granie z telefonu to nie jest najlepszy pomysł bo dla współgraczy to troche dziwne, ze ty coś tam klikasz. Osobiście robię tak, ze podłączam apke do wielkiego ekranu, podkręcam głos i gracze na zmianę, co rundę, czytają polecenia. Granie na dużym ekranie ma ogromne zalety:
-o wiele lepiej widać szczegóły kafelków i to naprawdę buduje klimat, podczas odsłaniania nowych pomieszczeń. Tekst nakazuje gdzies położyc żeton przeszukiwania bo są rozsypane notatki i faktycznie jest tam przewrócony kontenerek i rozsypane notatki.
-muzyka a raczej trzaski, szmery czy inne nastraszacze sprawiają, że klimat nad plansza gęstnieje.
Osobiście uważam, za ogromny krok wstecz odejście od 10 ściennej kostki na rzecz kilku kości, ale jak ktoś nie grał w 1ed to nawet nie zauważy.
Gra ma swoje plusy i minusy. Faktycznie za mało się recenzji w okolicach premiery koncentrowało na aspektach, które graczy mogłyby odrzucić. Nie ma się co dziwić, apka wydawała się elektryzujacym nowym kierunkiem dla tego typu gier i to jej poświęcano większośc uwagi. Nie jest to gra idealna, ale jako przygotówka na jeden wieczór daje radę. Oczywiście o ile gracze są skoncentrowani, bo jak sie rozlezą to zagadki nie rozwiążą. Jednak w 1ED byl z tym wiekszy problem i jako Straznik Tajemnic trzeba było notorycznie im przypominać, że mają tu coś do zrobienia a nie włóczyć się po korytarzach.
- Shodan
- Posty: 1236
- Rejestracja: 24 cze 2017, 20:15
- Lokalizacja: Gdańsk
- Has thanked: 476 times
- Been thanked: 447 times
Re: Mansions of Madness / Posiadłość Szaleństwa 2 ed (Nikki Valens)
To dorzucę swoje trzy grosze.
Gramy w posiadłość rodzinnie od grudnia 2018 r (ja z żoną i dzieciaki 14 oraz 10 lat). Mamy ograną podstawkę i wszystkie dodatki na bieżąco, więc jesteśmy dość doświadczeni w tej grze.
Wg skali BGG oceniam MoM na 8.
Początkowo gra budziła nasz zachwyt i rok 2019 upłynął nam pod znakiem MoM 2 ed. Wszyscy załapali klimat, a starsza córka nawet sięgnęła po książki. Dzisiaj jestem już dużo bardziej krytyczny.
Przede wszystkim nie do końca wykorzystano potencjał jaki niesie apka. Faza mitów to jakaś porażka: atakom potworów towarzyszą ciągle te same opisy co skutecznie zabija klimat. Wrzucenie w apkę rozbudowanego zestawu klimatycznych opisów nie byłoby chyba problemem. A tak wieje nudą i faktycznie od dawna czytamy już tylko zrób test i rzuć kością, pomijając drętwe opisy z apki.
Wiele mechanik i kafelków wprowadzanych przez poszczególne dodatki pojawia się w scenariuszach tylko z tych dodatków.
Na Steam są ledwie trzy oficjalne scenariusze dodatkowe. Tymczasem wolałbym wydać 180 zł na 10 nowych scenariuszy niż na kolejny dodatek z kafelkami i figurkami i tylko 3 nowymi scenariuszami. Takie dostępne w apce scenariusze mogłyby o wiele swobodniej wykorzystywać kafle z terenu z różnych dodatków. Wiem, że są dostępne scenariusze fanowskie, tutaj piszę o irytującej polityce firmy.
Regrywalność scenariuszy jest niska (co z tego że niektóre rzeczy są losowe, kluczowe punkty scenariusza zawsze są takie same) - ale to akurat typowa bolączka gier opartych na scenariuszach. Po zakończeniu rozgrywki sukcesem spada motywacja do ponownego przechodzenia danej historii (najwięcej partii rozegraliśmy w scenariusz z dodatku "Przerażające podróże" na tonącym statku z mechaniką zdrajcy).
Może to po prostu zmęczenie materiału (rozegraliśmy pewnie z kilkadziesiąt partii), ale mam wrażenie, że kolejne dodatki nie ulepszają gry, tylko są odcinaniem kuponów przez FFG. Skutek jest taki, że dwa scenariusze ze "Ścieżki węża" przeszliśmy od razu z marszu za pierwszym podejściem, a na rozegranie ostatniego (tego najdłuższego) nie mogę namówić rodzinki od trzech miesięcy.
Doświadczenia z MoM skutecznie powstrzymały mnie przed wejściem w temat "Władca Pierścieni: Podróże przez Śródziemie", chociaż uniwersum Tolkiena lubię bardziej od Lovecrafta.
Gramy w posiadłość rodzinnie od grudnia 2018 r (ja z żoną i dzieciaki 14 oraz 10 lat). Mamy ograną podstawkę i wszystkie dodatki na bieżąco, więc jesteśmy dość doświadczeni w tej grze.
Wg skali BGG oceniam MoM na 8.
Początkowo gra budziła nasz zachwyt i rok 2019 upłynął nam pod znakiem MoM 2 ed. Wszyscy załapali klimat, a starsza córka nawet sięgnęła po książki. Dzisiaj jestem już dużo bardziej krytyczny.
Przede wszystkim nie do końca wykorzystano potencjał jaki niesie apka. Faza mitów to jakaś porażka: atakom potworów towarzyszą ciągle te same opisy co skutecznie zabija klimat. Wrzucenie w apkę rozbudowanego zestawu klimatycznych opisów nie byłoby chyba problemem. A tak wieje nudą i faktycznie od dawna czytamy już tylko zrób test i rzuć kością, pomijając drętwe opisy z apki.
Wiele mechanik i kafelków wprowadzanych przez poszczególne dodatki pojawia się w scenariuszach tylko z tych dodatków.
Na Steam są ledwie trzy oficjalne scenariusze dodatkowe. Tymczasem wolałbym wydać 180 zł na 10 nowych scenariuszy niż na kolejny dodatek z kafelkami i figurkami i tylko 3 nowymi scenariuszami. Takie dostępne w apce scenariusze mogłyby o wiele swobodniej wykorzystywać kafle z terenu z różnych dodatków. Wiem, że są dostępne scenariusze fanowskie, tutaj piszę o irytującej polityce firmy.
Regrywalność scenariuszy jest niska (co z tego że niektóre rzeczy są losowe, kluczowe punkty scenariusza zawsze są takie same) - ale to akurat typowa bolączka gier opartych na scenariuszach. Po zakończeniu rozgrywki sukcesem spada motywacja do ponownego przechodzenia danej historii (najwięcej partii rozegraliśmy w scenariusz z dodatku "Przerażające podróże" na tonącym statku z mechaniką zdrajcy).
Może to po prostu zmęczenie materiału (rozegraliśmy pewnie z kilkadziesiąt partii), ale mam wrażenie, że kolejne dodatki nie ulepszają gry, tylko są odcinaniem kuponów przez FFG. Skutek jest taki, że dwa scenariusze ze "Ścieżki węża" przeszliśmy od razu z marszu za pierwszym podejściem, a na rozegranie ostatniego (tego najdłuższego) nie mogę namówić rodzinki od trzech miesięcy.
Doświadczenia z MoM skutecznie powstrzymały mnie przed wejściem w temat "Władca Pierścieni: Podróże przez Śródziemie", chociaż uniwersum Tolkiena lubię bardziej od Lovecrafta.
- rattkin
- Posty: 6518
- Rejestracja: 24 maja 2013, 15:00
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 382 times
- Been thanked: 930 times
Re: Mansions of Madness / Posiadłość Szaleństwa 2 ed (Nikki Valens)
Żeby nie było, ja bynajmniej obrońcą MoM2 nie jestem. Całkiem lubiłem MoM1, choć narzut obsługi bywał zabójczy. Dawało to jednak ciekawą namiastkę sterowanej sesji RPG. Nowa edycja to jakby najgorsze z obydwu światów - obcięła pierwiastek ludzki z pierwszej edycji, a na to narzuciła element gier wideo, który, wiadomo, lepiej się sprawdza w grze wideo. Żółwik za eksperyment, ale efekt cokolwiek nieudany, szczególnie, że gry FFG z serii AH Files trochę kanibalizują się nawzajem.
-
- Posty: 1447
- Rejestracja: 19 maja 2010, 21:19
- Has thanked: 103 times
- Been thanked: 142 times
Re: Mansions of Madness / Posiadłość Szaleństwa 2 ed (Nikki Valens)
To jest faktycznie problem. Czaje się teraz na Przerażające Podróże i jedyne co mnie powstrzymuje przed wydaniem tych 200pln to fakt, że w "parowóz" zagram prawdopodobnie raz (nie licząc wspominanych przez Ciebie ewentualnych fanowskich dodatków). Szczerze? Zniechęca mnie to całkowicie do fizycznych dodatków.Shodan pisze: ↑18 maja 2020, 15:20 Wiele mechanik i kafelków wprowadzanych przez poszczególne dodatki pojawia się w scenariuszach tylko z tych dodatków.
Na Steam są ledwie trzy oficjalne scenariusze dodatkowe. Tymczasem wolałbym wydać 180 zł na 10 nowych scenariuszy niż na kolejny dodatek z kafelkami i figurkami i tylko 3 nowymi scenariuszami. Takie dostępne w apce scenariusze mogłyby o wiele swobodniej wykorzystywać kafle z terenu z różnych dodatków. Wiem, że są dostępne scenariusze fanowskie, tutaj piszę o irytującej polityce firmy.
FFG powinno stworzyć ekosystem, uzupełniany scenariuszami DLC tak aby człowiek czuł, że pogra takim przepłaconym dodatkiem, nawet jeśli musiałby sypnąć na zawartość cyfrową. Rozumiem, że u podstaw scenariusza nie stoi regrywalność, ale jest gdzieś tam w niego wpisana. Mimo to jednorazowość kafelków bardzo razi w oczy.
Re: Mansions of Madness / Posiadłość Szaleństwa 2 ed (Nikki Valens)
Jeśli komuś Posiadłość się powoli nudzi i chciałby aby gra nabrała dodatkowego smaczku to proponuję sobie rozłożyć na planszy dodatkowo trochę różnych elementów terenu. Tak zrobiliśmy ostatnio i dzięki temu mogliśmy jeszcze bardziej wczuć się w klimat gry.
Uwaga. Poniżej cała plansza scenariusza nr 2- Ucieczka z Innsmouth.
Uwaga. Poniżej cała plansza scenariusza nr 2- Ucieczka z Innsmouth.
Spoiler:
Re: Mansions of Madness / Posiadłość Szaleństwa 2 ed (Nikki Valens)
Tak tylko informacyjnie. Dopiero zaczynam przygodę z MoM. Dzisiaj dodałem do aplikacji dodatki "Przerażające podróże' i "Światynia świtu". Wcześniej przeszedłem pierwsze dwa scenariusze. Tak dla jaj, odpaliłem pierwszy scenariusz, aby zobaczyć jakie elementy dołoży. I tutaj WIELKIE zaskoczenie..."posiadłość" Vanderbiltów jest na jachcie!!! Prawie wszystkie statkowe kafle z "podróży" wykorzystane w pierwszym tutorialowym scenariuszu.To jest faktycznie problem. Czaje się teraz na Przerażające Podróże i jedyne co mnie powstrzymuje przed wydaniem tych 200pln to fakt, że w "parowóz" zagram prawdopodobnie raz (nie licząc wspominanych przez Ciebie ewentualnych fanowskich dodatków). Szczerze? Zniechęca mnie to całkowicie do fizycznych dodatków.
P.S. Parowozu nie było
Re: Mansions of Madness / Posiadłość Szaleństwa 2 ed (Nikki Valens)
bluebird wyglada to genialnie, ale błagam wywal te ohydne czarne podstawki bo gra wyglada jak najnowsze lamborgini diablo któremu gołąb nasrał na środek maski:(bluebird pisze: ↑19 maja 2020, 21:12 Jeśli komuś Posiadłość się powoli nudzi i chciałby aby gra nabrała dodatkowego smaczku to proponuję sobie rozłożyć na planszy dodatkowo trochę różnych elementów terenu. Tak zrobiliśmy ostatnio i dzięki temu mogliśmy jeszcze bardziej wczuć się w klimat gry.
Uwaga. Poniżej cała plansza scenariusza nr 2- Ucieczka z Innsmouth.
Spoiler:
Firma Rebel niech się zajmie wydaniem gry Domek, bo tylko do tego się nadaje.
Re: Mansions of Madness / Posiadłość Szaleństwa 2 ed (Nikki Valens)
Fajne jest to, że dodatki zwiększają liczbę możliwych ułożeń kafelków (+dodają nowe) w scenariuszach z podstawki. Problemem jest to, że dodatki nie mieszają się ze sobą. Np. to, że masz Przerażające Podróże nie sprawi, że w scenariuszu ze Ścieżki Węża będziesz miał alternatywną wersję. Jedyne co może się "przemieszczać" między dodatkami to przedmioty (chociaż nie zawsze pasują klimatycznie...) no i potwory. Tylko potwory raczej nie robią dużej różnicy (bo ich zachowanie w gruncie rzeczy jest podobne), a przedmioty... no fajnie, ale to tylko tyle.Grzeju pisze: ↑20 maja 2020, 01:08Tak tylko informacyjnie. Dopiero zaczynam przygodę z MoM. Dzisiaj dodałem do aplikacji dodatki "Przerażające podróże' i "Światynia świtu". Wcześniej przeszedłem pierwsze dwa scenariusze. Tak dla jaj, odpaliłem pierwszy scenariusz, aby zobaczyć jakie elementy dołoży. I tutaj WIELKIE zaskoczenie..."posiadłość" Vanderbiltów jest na jachcie!!! Prawie wszystkie statkowe kafle z "podróży" wykorzystane w pierwszym tutorialowym scenariuszu.To jest faktycznie problem. Czaje się teraz na Przerażające Podróże i jedyne co mnie powstrzymuje przed wydaniem tych 200pln to fakt, że w "parowóz" zagram prawdopodobnie raz (nie licząc wspominanych przez Ciebie ewentualnych fanowskich dodatków). Szczerze? Zniechęca mnie to całkowicie do fizycznych dodatków.
P.S. Parowozu nie było
Znaczy tak - ja z jednej strony rozumiem twórców gry, bo ludzie zazwyczaj mają podstawkę i jeden czy dwa dodatki - także wkładanie dużo wysiłku w alternatywną wersję scenariusza, która aktywuje się tylko kiedy masz dwa konkretne dodatki mogłoby nic być opłacalne. No ale trochę szkoda. Ja mam wszystkie dodatki bo grę naprawdę uwielbiam, ale to dodałoby jeszcze więcej regrywalności. Nie mam nic przeciwko graniu w ten sam scenariusz po raz drugi czy trzeci ale jest dużo, dużo przyjemniej kiedy dostanie się alternatywną wersję mapy.
I popieram jednego z przedmówców. WIĘCEJ SCENARIUSZY DLC! Naprawdę mi się marzą scenariusze DLC wymagające dodatków - np. gdyby do każdego z dużych dodatków można było dokupić po dodatkowym scenariuszu. To naprawdę dobry deal jest, nawet jakby zagrać w taki scenariusz tylko raz. I serio mówię. 18zł za scenariusz - załóżmy, że gramy w 3 osoby, to po 6zł na osobę za kilka godzin rozrywki (w kinie za sam bilet trzeba by zapłacić 20zł czy coś). Albo jeszcze lepiej, dodać kreator scenariuszy w apce. Wiem, że jest Valkyrie, no i oczywiście doceniam inicjatywę, ale nie ma tam za dużego wyboru po polsku (niestety w mojej grupie gry po angielsku nie przechodzą) no i widać różnicę jakości między tym a oryginalną apką.
Re: Mansions of Madness / Posiadłość Szaleństwa 2 ed (Nikki Valens)
Faktycznie muszę te podstawki wymienić na takie ładne przezroczyste, bo te oryginalne czarne są za duże i dodatkowo figurki z nich wypadają