Re: [Katowice]Czwartkowe wieczory planszówkowe(stała miejscówa:)
: 18 lip 2008, 11:55
no a było 'taaaak' bliziutko, ech 
byłem drugi raz na spotkaniu w katowicach. byłem zdaje się punkt 17:oo a tu tylko jeden człowiek w środku (tego od rpg nie liczę
). no więc czekając na innych zagraliśmy w neuroshimę hex. grałem w to drugi raz, tym razem we dwóch i przegrałem 5-10. nie podchodzą mi strategie, ale od czasu do czasu mogę zagrać 
gdy inni byli zajęci agricolą, to zagraliśmy we trzech w match of the season. moja druga partia i znów we trzech. jak to powiedział kolega: "w grze w ogóle nie ma losowości, a gracz może podjąć szereg decyzji wpływających na grę
" - czy jakoś tak. niestety nie poszło mi i byłem ostatni. wygrał silent. a graliśmy tylko 3 sezony (połowa gry), trochę krócej niż na sąsiednim stoliku grali w agricolę we czterech.
następnie zasiedliśmy do mystery of the abbey. przy klasztorze zaczęli przechadzać się różni ojcowie i bracia w poszukiwaniu mordercy. kierując bratem 'oceaniuszem' zdołałem nawet oskarżyć, że zabójcą była osoba przy tuszy. ale ostatecznie wygrał inny brat. brat 'asfaltus'.
śmiesznie było.
na koniec wspomniana rozgrywka w pandemica. na początku szło dość łatwo. jak powiedział oskar 'zbyt łatwo'. ale, że graliśmy (jak się teraz dowiedziałem) na złych zasadach to przegraliśmy. mieliśmy już trzy szczepionki wynalezione. po mnie miał silent zrobić ostatnią szczepionkę ale w moim ruchu nastąpiły kolejne epidemie i się skończyło.
szkoda, że tak rzadko mogę do katowic jeździć. nie pasuje mi ten dzień i ta godzina :/

byłem drugi raz na spotkaniu w katowicach. byłem zdaje się punkt 17:oo a tu tylko jeden człowiek w środku (tego od rpg nie liczę


gdy inni byli zajęci agricolą, to zagraliśmy we trzech w match of the season. moja druga partia i znów we trzech. jak to powiedział kolega: "w grze w ogóle nie ma losowości, a gracz może podjąć szereg decyzji wpływających na grę

następnie zasiedliśmy do mystery of the abbey. przy klasztorze zaczęli przechadzać się różni ojcowie i bracia w poszukiwaniu mordercy. kierując bratem 'oceaniuszem' zdołałem nawet oskarżyć, że zabójcą była osoba przy tuszy. ale ostatecznie wygrał inny brat. brat 'asfaltus'.

na koniec wspomniana rozgrywka w pandemica. na początku szło dość łatwo. jak powiedział oskar 'zbyt łatwo'. ale, że graliśmy (jak się teraz dowiedziałem) na złych zasadach to przegraliśmy. mieliśmy już trzy szczepionki wynalezione. po mnie miał silent zrobić ostatnią szczepionkę ale w moim ruchu nastąpiły kolejne epidemie i się skończyło.

szkoda, że tak rzadko mogę do katowic jeździć. nie pasuje mi ten dzień i ta godzina :/