Strona 92 z 144

Re: [POZNAŃ] Spotkania planszówkowe w Alibi Club

: 20 sty 2009, 02:39
autor: abery
aaa i ku zrozumieniu lukaszpatula=abery:)

Re: [POZNAŃ] Spotkania planszówkowe w Alibi Club

: 20 sty 2009, 05:35
autor: Robert (Harkonnen)
Jak zwykle było świetnie - oprócz tego, że poniosłem sromotne klęski :)
-Micro Mutants - chmara robactwa rzuciła się na moje terytorium i mimo twardego oporu nie daliśmy rady - Yog is the winner.
-Kreta 1941 - niemieckie jednostki powietrzno-desantowe zostały po desancie odcięte od głównych celów i okrążone - ale głównie dlatego, że nie graliśmy z erratą :)
-MTG - Kasia siłą lasów zmiażdżyła mnie sromotnie 2 razy - jakby opanowała już moc planeswalkerów :) Jak by to powiedział Yoda: Silną talię miała, nad tym wszystkim pomyśleć czas przyjdzie.

Ogólnie jak tak dalej pójdzię to nie wiem czy grypa mnie nie dosięgnie :)
Ale i tak odliczam dni do poniedziałku popołudnia hehe

Re: [POZNAŃ] Spotkania planszówkowe w Alibi Club

: 20 sty 2009, 09:59
autor: Pjaj
Późno, bo późno ale jednak dotarłem wczoraj na spotkanie. Udało się zagrać tylko w Acquire i kilka rundu Gry o Tron LCG, ale i tak dobrze było choć na chwilę pojawić się w Alibi. Co do Acquire mam mieszane uczucia - z jednej strony pomysł mechaniki wydaje się bardzo ciekawy, z drugiej albo źle przeczytałem zasady, albo gra jest zepsuta tak mocno, że efekt kuli śnieżnej występuje w klasycznym wydaniu.

Gra o Tron znów przypadła mi do gustu, ale niestety pora była już późna i partię trzeba było przerwać. Mam nadzieję, że przyszłym tygodniu uda się dotrzeć szybciej więc lista rozegranych partii będzie bardziej imponująca :)

Re: [POZNAŃ] Spotkania planszówkowe w Alibi Club

: 20 sty 2009, 10:23
autor: rokter
Wczoraj zapowiadało się naprawde pięknie...

- 1 zwycięstwo: najpierw szybka partyjka Big Points. naprawde fajna gierka. Łatwiutka, szybka i z możliwością pewnego planowania (zwłaszcza gdy graczy jest 2-3, a nie 4-5). raz po raz pojawiają się porównania do that's life, ale moim zdaniem Big Points jest dużo lepsze, bo: mniej losowe i przede wszystkim KRÓTSZE (partia zajmuje ok. 15 minut). Polecam.

- 2 zwycięstwo: Antike. Piękne, proste, krótkie (jak na ten rodzaj gry), z doskonałą mechaniką i koniecznościa planowania, ale bez zbytniego przegrzewania zwojów. Tym razem taktyki były bardzo zróżnicowane (większość z nas już w Anitke grała)Dominowały ekspansja i budowa świątyń, natomiast w moim wypadku opłaciła się koncentracja na pieniądzach i wykupywanie "usprawnień" (5 z 8 zdobytych przez mnie punktów zwycięstwa). Wszystkim chyba się podobało, ale najbardziej zachwycona była Aśka, do której - jako do gracza zaczynającego - wszyscy faceci co turę wyciągali błagalnie ręce po pieniądze, które Pani Domu uprzejmie rozdawała ;-)

- 3 zwycięstwo - Filary Ziemi. No tu nie ma się czym chwalić, bo trochę w to już grałem, a za przeciwników miałem Malwinę (która od razu zastrzegła się, że w Filary dostaje baty) oraz chore i "odpłynięte" siostry Wiewiórkowskie (nie wiem, która bardziej kaszlała), grające w filary po raz pierwszy.

No i wreszcie dochodzimy do miejsca, w którym głos mi się rwie z rozpaczy, a ciałem wstrząsają dreszcze... Po trzech tak słusznie zakończonych rozgrywkach przyszła pora na moich ukochanych Wikingów... w których przegrałem jednym punktem z zupełnym nowicjuszem :-) Tu wielkie gratualcje dla Nikodema, który pokonał trójkę ludzi obeznanych już z już tą pozycją.

I wiecie co? Nikodem wcale nie wygrał dlatego, że gra jest losowa i głupia - jak twierdzą niektórzy ;-) Nikodem wygrał, bo go zupełnie nie docenililiśmy. Zamiast kontrolowac jego poczynania ciągle gapiłem się na to, co robią Malwina i Zośka i mam wrażenie, że obie dziewczyny popełniły dokładne ten sam błąd ;-) Suma sumarum Malwina zawaliła sprawę z rybakami i wyżywieniem, Zośka z nieodpartymi najazdami, a ja z bonusami (nie załapałem się na żaden). Natomiast Nikodem miał wszystko poukładne jak w bajce, co zauważyłem niestety dopiero pod koniec rozgrywki: dużo wysp punktujacych, wyżywienie na idealnym poziomie i do tego aż dwa bonusy końcowe. Aż dziw, że wygrał tylko jednym punktem ;-)

p.s.

wczoraj przez Alibi przewinęło się chyba ponad 50 osób. Pracujemy na nowy rekord ;-)

Re: [POZNAŃ] Spotkania planszówkowe w Alibi Club

: 20 sty 2009, 11:03
autor: melee
50 osób! U nas też ostatnio przybyło sporo osób i robi się naprawdę tłoczno, ale chyba raczej mamy około 30...
Muszę policzyć w najbliższy piątek ;)

Re: [POZNAŃ] Spotkania planszówkowe w Alibi Club

: 20 sty 2009, 11:46
autor: Filippos
rokter pisze: w moim wypadku opłaciła się koncentracja na pieniądzach i wykupywanie "usprawnień" (5 z 8 zdobytych przez mnie punktów zwycięstwa).
No i właśnie dlatego sprzedałem ci rokterze tę grę - w moich czterech partiach zawsze wygrywała osoba stosująca tę taktykę. Jeśli pozostali nie powstrzymują takiego rozwojowca to zawsze wygrywa.

Re: [POZNAŃ] Spotkania planszówkowe w Alibi Club

: 20 sty 2009, 14:06
autor: Squirrel
melee pisze:50 osób! U nas też ostatnio przybyło sporo osób i robi się naprawdę tłoczno, ale chyba raczej mamy około 30...
Muszę policzyć w najbliższy piątek ;)
Hmmm, no nieskromnie muszę przyznać, że u nas 20-30 (choć chyba bardziej 30) jest co tydzień :)

Wczoraj grałam 1 1/3 raza w Battlestar:Galactica -> bardzo chętnie zagram ponownie, w warunkach domowych (niestety ten weekend odpada). Przydałoby się chyba choć z dwa odcinki serialu zobaczyć żeby poczuć klimat.

Filary Ziemi - po trzech kolejkach kończonych na ostatnim miejscu udało się trochę wybić do przodu, ale Bartka dogonić już nie miałam szans. Wybaczam, bo pożyczył mi bluzę i poczęstował ciastem :) A gra za losowa jak dla mnie, z rokterowych to już rzeczywiście wolę Wikingów ;)

Magic:the Gathering Jakby ktoś jeszcze z nostalgii chciał pograć w MtG to mam gotowych kilka talii. No i Robercie, co złego to nie ja - polecam się na przyszłość.

Re: [POZNAŃ] Spotkania planszówkowe w Alibi Club

: 20 sty 2009, 14:14
autor: ragozd
Filippos pisze: No i właśnie dlatego sprzedałem ci rokterze tę grę - w moich czterech partiach zawsze wygrywała osoba stosująca tę taktykę. Jeśli pozostali nie powstrzymują takiego rozwojowca to zawsze wygrywa.
ale to swiadczy o slabosci wspolgraczy, a nie gry :) Moze tych sprzedaj :P

Re: [POZNAŃ] Spotkania planszówkowe w Alibi Club

: 20 sty 2009, 15:16
autor: Filippos
Jeśli nowicjusze zawsze przegrywają z kimś kto grał w dany tytuł choć raz ponieważ istnieje jedna, dość łatwa droga do zwycięstwa o której po prostu trzeba wiedzieć to raczej źle świadczy o grze ragozd, a nie o współgraczach.

Re: [POZNAŃ] Spotkania planszówkowe w Alibi Club

: 20 sty 2009, 15:46
autor: maczopikczo
Witam, byłem wczoraj pierwszy raz (Longinusowi i Fiolli udało się mnie w końcu wyrwać z nory :wink: ) i doznałem olśnienia, haha. Zdążyłem zagrać tylko w Talisman, ale i tak już odliczam dni do następnego poniedziałku. Mile zdziwiła mnie załoga - mocno owocowy, skoncentrowany w jednym miejscu tłumek pozytywnych ludzi - i sam lokal (brak dymu - sam palę czasami, ale do knajp przestałem chodzić właśnie z tego powodu, że smród dymu w ciele utrzymuje się jeszcze przez wiele tygodni (ok, chyba że się człowiek w końcu wykąpie :D ). Obawiałem się, że będzie suchar, bo nikogo nie znam, a okazało się, że po pierwszych 5 minutach można o tym zupełnie zapomnieć. Osobne dzięki Bartkowi, z którym zabrałem się w stronę Antoninka. Uparł się, żeby mnie podstawić pod samą chatę, chociaż niekoniecznie mu było po drodze. Ultramiłe. Jeszcze się spotkamy w najbliższym czasie - to pewne jak bunt generałów Longinusa w prawie każdej grze :lol:

Re: [POZNAŃ] Spotkania planszówkowe w Alibi Club

: 20 sty 2009, 16:17
autor: Longinus997
Plecy bolą, nogi bolą, pocę się jak świnia, temperatura 38. Czyżby to wina cylońskiego wirusa Kaśki?

W BSG zagrałem dwa razy (w sześć i pięć osób), było b. fajnie, Cyloni wygrali dwa razy chętnie wrócę do tego tytułu, zwłaszcza w zaciszu :)

Mam nadzieję, że pjajowi w końcu uda się dotrzeć wcześniej, nie mogę się doczekać pełnej rozgrywki Gry o Tron LCG i TtA.

Re: [POZNAŃ] Spotkania planszówkowe w Alibi Club

: 20 sty 2009, 16:51
autor: nixnicky
rokter pisze:przyszła pora na moich ukochanych Wikingów... w których przegrałem jednym punktem z zupełnym nowicjuszem :-) Tu wielkie gratualcje dla Nikodema, który pokonał trójkę ludzi obeznanych już z już tą pozycją.
Jak mawiał kiedyś mój trener: "jak przegrywać, to do zera, a wygrywać jednym punktem, wtedy najbardziej boli drugie miejsce" ;) Myślę jednak, że to był fart nowicjusza, a wszystko się rozstrzygnie, mam nadzieję, w rewanżu za tydzień, kiedy to już nie będę nowicjuszem, a rozpoznawalnym czarnym koniem.

Fajnie się grało w Micro Mutants, ale czasem moje dziewicze ręce nie dawały radę tym małym robalom :P

Puerto Rico przypadło mi nawet do gustu, chętnie się przyczynię do blokowania kukurydzianego potentata następnym razem, bo to była gra o drugie miejsce właściwie.

Re: [POZNAŃ] Spotkania planszówkowe w Alibi Club

: 20 sty 2009, 16:54
autor: Harun
Pjaj pisze:Co do Acquire mam mieszane uczucia - z jednej strony pomysł mechaniki wydaje się bardzo ciekawy, z drugiej albo źle przeczytałem zasady, albo gra jest zepsuta tak mocno, że efekt kuli śnieżnej występuje w klasycznym wydaniu.
Do pewnego stopnia masz rację, podczas gry można odczuwać taki efekt. Ale końcowe liczenie pieniędzy potrafi zaskoczyć, bo ci co są często przejmowani niekoniecznie uczestniczą w końcowym podziale łupów. Na szczęście dopuszczenie do postania tego efektu zależy od graczy i ich indywidualnych decyzji, odpowiedniego planowania rozbudowy, decyzji o tym co i za ile kupują, blokowania przejęć itd. Tak więc gra, po kilku partiach, bardzo mnie wciąga i nie zgodzę się z twierdzeniem, że jest zepsuta.

Re: [POZNAŃ] Spotkania planszówkowe w Alibi Club

: 20 sty 2009, 17:04
autor: Pjaj
Harun pisze: Do pewnego stopnia masz rację, podczas gry można odczuwać taki efekt. Ale końcowe liczenie pieniędzy potrafi zaskoczyć, bo ci co są często przejmowani niekoniecznie uczestniczą w końcowym podziale łupów. Na szczęście dopuszczenie do postania tego efektu zależy od graczy i ich indywidualnych decyzji, odpowiedniego planowania rozbudowy, decyzji o tym co i za ile kupują, blokowania przejęć itd. Tak więc gra, po kilku partiach, bardzo mnie wciąga i nie zgodzę się z twierdzeniem, że jest zepsuta.
Przeczytałem wypowiedzi na BGG i wychodzi, że przy doświadczonych graczach tego rodzaju sytuacje są rzadsze ale również od czasu do czasu występują. Pewnie błędem jest, że na początku kupowaliśmy akcje spółek, które miały małe szanse na szybkie przejęcie tyle że tak robili wszyscy, a przypadkiem złożyło się, że pierwsze przejęcie nastąpiło stosunkowo szybko (zarobili na nim Agata i Grzesiek) a kolejne dopiero pod koniec gry. W tym czasie nam z Markiem pieniądze na akcje się skończyły więc nie mogliśmy nic robić poza patrzeniem, jak Agata i Grzesiek kupują kolejne akcje hoteli za zarobione na jednej transakcji pieniądze. Skutek był łatwy do przewidzenia - kupione w ten sposób akcje zwiększyły ich dominację w innych sieciach i na końcu mieli ok 1,5 - 2 razy więcej pieniędzy od nas. Być może wiedząc o tym mechanizmie, w następnej grze będę ostrożniejszy, ale nadal było to raczej niemile zaskoczenie biorąc pod uwagę powszechne pozytywne głosy o grze.

Re: [POZNAŃ] Spotkania planszówkowe w Alibi Club

: 20 sty 2009, 18:51
autor: abery
maczopikczo: ja też grałem w Talismana :D Również bardzo mi się podobało, choć byłem tam drugi raz, a współgraczy dopiero co poznałem.

Re: [POZNAŃ] Spotkania planszówkowe w Alibi Club

: 20 sty 2009, 18:58
autor: Itsuma Oki
Witam,
na spotkaniu nie byłem już kilka tygodni i tęsknię okrutnie, nie tylko za grami, ale również za jakże doskonałą ekipą. :)
W ten poniedziałek odbieram autko z warsztatu i żadna siła nie powstrzyma mnie przed wizytą w Alibii (mam taką nadzieję :) )
Przywiozę oddać dwie gry Bartka Formułę I i Descenta. I w związku z tą drugą mam pytanie, czy znajdzie się ekipa, która udowodni mi, że można przejść przynajmniej pierwszy scenariusz? O dalszych już nie mówię, bo to masakra kompletna. Grając jako mistrz podziemi kończyłem grę już w pierwszej sali, uparcie atakując jednego gracza. Taktyka nie do obronienia. Jasne, pewnie ktoś mi zarzuci, że kiepski ze mnie mistrz podziemi i powinienem dozować przyjemność z grania. Jednak pamiętajmy, że w tej grze nie jestem GM tylko przeciwnikiem i moim zadaniem było wygrać. Chętnie zagram z wykwalifikowaną ekipą, bo boję się, że gdzieś popełnialiśmy błąd. :mrgreen:
Squirrel pisze:Magic:the Gathering Jakby ktoś jeszcze z nostalgii chciał pograć w MtG to mam gotowych kilka talii.
:mrgreen: Wiewióreczko, z przerażającą rozkoszą :mrgreen:

Zabiorę ze sobą też Carrcassone z moim nowym dodatkiem "Kupcy i budowniczowie", który świetnie ożywił tą grę. (Longinus-coś pisałeś, że zawsze i wszędzie :) )

Pozdrawiam i do zrobaczenia.

Re: [POZNAŃ] Spotkania planszówkowe w Alibi Club

: 21 sty 2009, 00:01
autor: Kmet
A ja tym razem nie wygrałem w:

Periklesa - moja pierwsza rozgrywka. Bardzo pozytywna. Świetne połączenie area control z kwestiami militarnymi. Pewien element losowości (kości), ale ograniczony, dodaje tylko emocji i niespodzianek. Myślę, że jest to pozycja mocno niedoceniana (może z powodu zalewu stosunkowo tanich egzemplarzy ?). Ja z pewnością z chęcią w nią zagram ponownie.

Nexus Ops - legendarne "żelki" jak zwykle dały radę :)

Z uwagą przyglądałem się też sesji Battlestar Galactica - wygląda bardzo zachęcająco, jako miłośnik serialu piszę się na sesję !

pozdrawiam

Re: [POZNAŃ] Spotkania planszówkowe w Alibi Club

: 21 sty 2009, 02:55
autor: cboot
Poniedziałek był udany :)

Perikles - zająłem ostatnie miejsce zdaje się, ale co tam. Miałem niezłą frajdę z tego, że obydwie swoje armie zdobyłem podstępem (w Sparcie zablokowaniem kandydata o lepszym od mojego poparciu, a w Atenach niespodzianka z Alcybiadesem już w przededniu wyborów) :twisted: I to pomimo tych wszystkich zamachów na mnie - tyle sztyletów w plecach dawno nie miałem :mrgreen:

Przeczytałem jeszcze raz instrukcję dla kontroli i parę sprostowań do mojego tłumaczenia muszę zamieścić:
- Powinniśmy dobierać 5 żetonów intryg. Jakoś zakodowałem sobie, że 5 jest tylko na trzech graczy, a tu okazuje się, że jednak na trzech i czterech jest 5, a dopiero na pięciu 4.
- Można wysunąć kandydata dowolnego gracza, ale jest ograniczenie, że w danym mieście trzeba mieć przynajmniej jednego swojego zwolennika.

Tu więc rozgrywka mogła się potoczyć trochę inaczej. A poza tym jeszcze o dwóch sprawach nie wspomniałem, a które akurat nie wystąpiły w grze:
- Koniec gry następuje nie tylko po trzeciej turze - może nastąpić też na koniec tury, w której upadła Sparta albo Ateny. W naszej rozgrywce Sparta upadła w trzeciej turze, więc nic to i tak by nie zmieniło, ale warto wiedzieć, że można tak przyśpieszyć koniec rozgrywki i wywinąć niezły numer innym graczom.
- W instrukcji jest rozgraniczone, że podczas wysyłania wojsk za pomocą podwójnych skorupek można wysłać 1-2 oddziały, a gdy wysyła się już pojedynczymi skorupkami to 0-2. A więc wynikałoby, że w tej pierwszej fazie nie można wysłać zero, czyli nie można ich zużyć by przeczekać i zobaczyć, jak się potoczy sytuacja (na szczęście nikt z nas tego nie próbował).

Metropolys - oryginalna gra licytacyjna. Pierwszy raz spotkałem się z taką "topograficzną licytacją" wijącą się po planszy jak wąż w grze na komórkę - taki, który musi omijać swoje własne cielsko. Aczkolwiek, jak dla mnie trochę za abstrakcyjna. Bardziej mi się to kojarzy z jakąś wijącą się dżdżownicą kopiącą jamki w planszy niż z budową budynków w mieście 8) Poza tym trochę mylnie się do niej nastawiłem, bo spodziewałem się jakiejś ekonomicznej bardziej i złożonej gry związanej z budowaniem czegoś w mieście... A tu okazuje się, że jest to prosta w zasadach gra, która składa się wyłącznie z licytacji, na których gracze rywalizują o kolejne dzielnice - i tak aż ktoś zdobędzie 13 dzielnic.

Buccaneer/Piraci - tu spodziewałem się z kolei jakiejś do bólu prostej gry i się nawet miło zaskoczyłem, bo dało się dosyć kombinować.

Uwaga do właściciela! - być może zgubiliśmy jeden z elementów, chyba brakowało jakiegoś kandelabra...

Blue Moon City - też grałem pierwszy raz i też się miło zaskoczyłem. Całkiem przyjemnie się grało i kombinowało. Myślę, że może wciągnąć. No i wreszcie wygrałem tego wieczoru :D

Nie wiem, czy będę w ten poniedziałek, ale w każdym razie, jak będę następnym razem to obowiązkowo biorę znowu Periklesa - nabrałem na niego apetytu 8)

Re: [POZNAŃ] Spotkania planszówkowe w Alibi Club

: 21 sty 2009, 09:09
autor: Harun
Pawle, pierwsze śliwiki - robaczywki, co innego przeczytać instrukcję, a co innego poznać mechanizm gry. Teraz kiedy już wiesz o co chodzi, następna partia w Acquire będzie wyglądała zupełnie inaczej. Jak będzie okazja to chętnie zagram z Tobą.

Re: [POZNAŃ] Spotkania planszówkowe w Alibi Club

: 21 sty 2009, 10:10
autor: Pjaj
Harun pisze:Pawle, pierwsze śliwiki - robaczywki, co innego przeczytać instrukcję, a co innego poznać mechanizm gry. Teraz kiedy już wiesz o co chodzi, następna partia w Acquire będzie wyglądała zupełnie inaczej. Jak będzie okazja to chętnie zagram z Tobą.
Będę czekał zatem - mam nadzieję, że nastąpi to szybciej niż później :)

Re: [POZNAŃ] Spotkania planszówkowe w Alibi Club

: 21 sty 2009, 16:23
autor: Aftar2
No to sobie w poniedziałek dwie partyjki rozegrałem:

1. w "Antike" grałem drugi raz i niestety drugi raz wygrała osoba, która kombinowała w ulepszenia, co prawda gdybym zerwał "sojusz" i nie pozwolił na zdobycie części Hiszpanii, to by nic z tego nie było, no ale fakt faktem, że ulepszenia to najłatwiejszy sposób na wygraną;


2. BSG- świetne, super mi się podobało, najpierw nikt nie był cylonem, a każdy kogoś podejrzewał, ja też wszystko dla floty, a później musiałem ją zniszczyć :evil: trochę za długo kartę czytałem, więc były podejrzenia, ale później zaufanie wróciło, no i pod koniec zdradziłem, tak jak w serialu, chociaż tutaj i tak małe szanse na znalezienie Ziemi mieli nie-cyloni, brak paliwa, morale, praktycznie wszystkie surowce bliskie zera. Chętnie jeszcze bym zagrał;

3. W jakieś dropsy 5 kolorów było, ciekawa gierka, dużo zależy od ułożenia "dropsów", no i trzeba mieć też szczęścia odpowiednią ilość, przy większej ilości osób;

Do następnego poniedziałku

Re: [POZNAŃ] Spotkania planszówkowe w Alibi Club

: 22 sty 2009, 10:39
autor: BadWolf
To kto chętny na niedzielne popołudnie z BSG (i pewnie nie tylko..) w domowym zaciszu?

Re: [POZNAŃ] Spotkania planszówkowe w Alibi Club

: 22 sty 2009, 11:44
autor: idha
Ja bardzo chętnie, ale niestety obudziłam się dzisiaj z okropnym bólem gardła. Generalnie nie mówię :( Jeżeli przejdzie mi do niedzieli - na pewno się pojawię. Razem z blaszką obiecanego ciasta ;)

Re: [POZNAŃ] Spotkania planszówkowe w Alibi Club

: 22 sty 2009, 12:58
autor: Senaszel
Ja bym sie pisal na ciasto
bsg tez moze byc :D

A kiedy Twilight?

Re: [POZNAŃ] Spotkania planszówkowe w Alibi Club

: 22 sty 2009, 13:29
autor: Yog
Wlasnie, TI, ale jak na BSG zapraszaja, to przeciez nie zostane w chacie ? ;p No i ciasto? ;d Zycze tobie idha szybkiego powrotu do zdrowia!