skoro mam nadal klawiaturę i chwile spokoju... (robię podposta, bo to inna kwestia)
Qnnrad pisze: ↑07 wrz 2023, 09:46
To teraz chłopaki i dziewczyny, sięgnijcie pamięcią i opowiedzcie co WAS wstrzymywało od zainteresowania się 18xx (zanim odkryliście, że to taki ciekawy system).
to niewywoływany do tablicy się odniosę, inaczej, bo tak nie miałem wcale
Fajnie Ardel to wyliczył, ale jego minusy , są dla mnie tylko plusami
Ja się ZAINTERESOWAŁEM w 2011 roku, bo:
- sortowałem gry na BGG wg wagi, bo jak zacząłem grać nałogowo to szukałem gier "najcięższych". No i odrzucając gry wojenne (na emeryturze zagram) i Die Machera (wtedy ponad 4.5 wagi, stara wersja miażdży!) 18xx były najcięższymi grami, poza tymi co już znałem/grałem.
- seria była mało znana w PL, aczkolwiek na forum wątek założony przez Bazika w 2006 r. był i sobie żył.
Szukałem nowych rzeczy w grach, bo taki ze mnie eksplorator świata - i po przeczytanych wpisach na BGG, znalezionych grupach google/yahoo po prostu wymiękłem, że ludzie w to grają od lat 90 (koniec 80). Jak to możliwe, że tak stare gry (system) przechodzą bez echa, a tam same ochy i achy. No to zacząłem się sam nakręcać.
zostać masonem PKP, kto by nie chciał, marzenie.
- dostępność wtedy nie była tragiczna, mimo wszystko sporo tytułów było wydanych w retailu - wcześniej 1825 z dodatkami np., można było kupić u autorów w Europie (Lonny/Helmut) - a takie 1860 kupiłem za 30 funtów.
Bardziej mnie przerażało zamawianie z DTG z USA bo trzeba było czekać z rok-dwa (co potem skoczyło do dobrych kilku lat i weszło GSG). Przyzwyczajony do kupowania gier w sklepach, przed epoką KS, olałem te opcje jak można czekać 2 lata na grę!? (błąd)
- Ceny były znośne jak dla mnie, retail normalny, a nawet te kilkadziesiat-100 dolców za niszowy przedmiot było akceptowalne (zbierałem sporo rzeczy, wiem ile coś "unikatowego" kosztuje)
- długość rozgrywki mnie wręcz zachęcała do gry, lubię epickie rozgrywki, byłem zafascynowany, że gra tyle trwa i ludzie tak długo grają, wiec to musi być dobre. Bo kto przy zdrowych zmysłach usiedzi tyle godzin (nie miałem tak dobrego zdania o fanach TI jak mam być szczery
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Pozdro Rasta I Turek, szacunek! )
No a dziś wiemy ile te gry mogą trwać w doświadczonym gronie, z żetonami, tabelkami. Kiedyś 1830 to gra na 5-6 godzin, dziś 2-3 max.
- konieczność ogrywania/stała ekipa - uwielbiam "masterować" szlifować, zgłębiać jak tego nie nazwiemy. Wole zagrać (i tak grałem) 1000 razy w Brassa niż poznać gro tytułów (ale i tak poznawałem).
- ekonomia, strategia i liczenie - po prostu uwielbiam. Planowanie, matematyka w tych grach? na poziomie hard? - zakochałem się.
- giełda inwestycje, prezesowanie, zarabianie - no niewiarygodne jak to może być w grze. Kupuję.
- temat pociągów wooow, za małolata z dziadkiem chodziłem oglądać lokomotywy w wagonówce...zresztą kto nie lubi pociągów widzianych za małolata i teraz nie kupuje dziecku pociągów, żeby się bawiło samo taaa lub "pomaga" w budowaniu nowych rzeczy z lego huehue
- wygląd, a komu to potrzebne? To pisałem dużo razy na forum - nie ma dla mnie znaczenia, dla mnie liczy się core gry. Graliśmy wtedy np. w El Grande czy 1 edycje Dominanta i byłem zachwycony mechaniką gier, wygląd rzecz mocno wtórna dla mnie.
Wszystko super! Coś absolutnie dla mnie! ale z kim w to grać, miej do tego ludzi myślących jak Ty... no i tutaj zaczęły się schody.
Ekipa do grania w Opo była przeogromna (kilkanaście -dziesiąt osób grających nałogowo), graliśmy w "ciężkie eura", ale zainteresowanie 18xx bardzo słabe. Mimo, że ja propagowałem gry, kupowałem setki eurów itd., pokazywałem i byłem nomen-omen lokomotywą grania u nas, to do 18xx mało kto siadł. Splottery wchodziły bez problemu np.
Główne ALE graczy - to jak każdy wymienia: czas rozgrywki.
Nie poziom trudności albo wygląd - tylko czas miał znaczenie. Główny argument: po co grać 10 godzin w 1 grę jak można w tym czasie w 3 gry. Touche. (dziś wiem, że w 10 godzin wejdą 3 mniejsze osiemnastki).
Z relacji z neta (te naście lat temu) 18xx jawiły się jako gry na 8-10-12 godzin. Sporo. Trzeba być twardzielem, żeby to wytrzymać i liczyć 10 godzin. No i słabo było de facto.
Początki toporne, granie tylko w 2 osoby (ale do dziś się tak doskonale bawimy, lubię), coś pograliśmy czasem np. pamiętam 18AL chyba 6 godzin na 5 osób hehe. Ogólnie bieda straszna, styl grania żaden, zero kumacji jak w to grać, ale pomimo bieda-grania kto zagrał się jarał pociągami, ekonomią, giełdą - to chyba przede wszystkim. Tylko było nas 3-4 i to nie zawsze czynnych/dostępnych.
Potem to rzuciłem, bo nikt nie chciał grać - wyprzedałem. Potem za kilka lat znowu wróciłem - odkupiłem gry (syn się pojawi, no a te pociągi dla niego
![Mr. Green :mrgreen:](./images/smilies/icon_mrgreen.gif)
). Potem znowu zawiesiłem granie - brak chętnych i znowu wróciłem na pełnej
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
tym razem odpuszczając już prawie całkowicie euro (tym sterroryzowałem kolegów), no i jestem od tego czasu nałogowym graczem.
Równolegle agitacja na forum mi raczej lipnie wychodziła, zainteresowanie średnie.. ale starałem się Lonny (jak obiecałem, promuje Twoje gry, ale nie rób już dziwactw - nie posłuchał, eh).
Fajnie, że Irek wymyślił słaby podcast - taki na nasze możliwości, do którego zaprosił mocno średnich graczy znikąd, żeby opowiadali o naprawdę nieznanych super grach. Co mogło pójść nie tak - wszystko
Jakoś się udało to rozpropagować i z tego jestem naprawdę zadowolony. Forma nijaka, prowadzący z czapy, żarty z familiady, a ludzie grają w 18xx, Paxy, Splottery. Działa. (i się ludzie dziwią, że metoda na wnuczka nadal na topie).
Lokalnie też udało mi się po latach gróźb, próśb i korupcji zebrać ekipę (eurodziewczyn), z którą pykamy już regularnie. Im więcej grania, tym ekipa lepiej gra i to naprawdę widać. Duma. i bardzo jestem zadowolony jak moi Padawani biją swego miszcza
Nie można oczywiście nie docenić wkładu 18-gejms, bo to wielce przyczyniło się do sukcesu i promocji 18xx. ($cott lubi to, bardzo).
Aczkolwiek granie excelem na B18 było dużo lepsze (kiedyś to było). Dzięki za to chłopaki.
Reasumując, proszę propagować gry, być dobrej myśli. Obalać mity, rozdawać legitymacje masońsko-kolejowe. Ludzie się znajdą - widać po ekipie ogólnopolskiej, już są
Ja od 2011 na to pracowałem, także tego. Jak nie macie wokół siebie ludzi do grania, a szukacie od miesiąca-trzech, to cierpliwości
Udanego weekendu! (macie co poczytać
![Mr. Green :mrgreen:](./images/smilies/icon_mrgreen.gif)
)