Zakończyliśy właśnie kampanię "Fenris powstaje". Ciężko nam się było zebrać tą samą ekipą, więc graliśmy ponad rok. Moje odczucia po grze?
Uwaga! małe spoilery poniżej:
1. Nie doświadczyliśmy efektu kuli śnieżnej. Myślę, że to przez odpowiednio doświadczony zespół, który wiedział jak potraktować kogoś, kto za bardzo wyszedł do przodu.
2. Zacząłem grać Roswiecją, w połowie gry zostałem Fenrisem. Pomimo tej zmiany w trakcie kampanii rozpoczynanie każdej gry z tego samego punktu startowego po pewnym czasie zaczęło nużyć. Żałowałem, że nie skorzystałem z opcji zmiany nacji, która pod drodze była dostępna.
3. Najczęstszą akcją kończącą grę był zazwyczaj ruch, którego efektem było zajęcie fabryki i jedna lub dwie bitwy dające gwiazdki. Ale to chyba nie specyfika dodatku, a w ogóle tej gry.
5. Jeśli chodzi o ulepszenia mechów, to jest to jakaś porażka. Nie znaleźliśmy żadnego, który sensownie by zastąpił pierwotną premię za odblokowanie mecha.
6. Zmieniające się zasady między scenariuszami ciekawie urozmaicały rozgrywkę, choć trzeba przyznać, że poszczególne scenariusze były bardzo nierówne. Jeden zakończyliśmy w niecałe 20 minut, gdzie standardowo było około 1,5h móżdżenia.
7. Bardzo wszystkim przypadł do gustu motyw, z pozamykanymi pudełkami, które otwierało się po zakończeniu kolejnych etapów kampanii. Choć nie obyło się też bez ciekawego nieporozumienia. Po otwarciu pudełka z Fenrisem myśleliśmy, że pudełko było wybrakowane, bo nie było w nim robotników. Dopiero po nerwowym przetrząsaniu pudełka i instrukcji doszliśmy o co chodzi.
8. Rozegranie tej kampanii umocniło we mnie tylko przekonanie, że ta gra jest po prostu genialna.
Kilka porad dla osób grających Fenrisem (uwaga, duże spoilery):