Miejscówka jest nie tyle słaba, co... normalna. Normalna konwentowa miejscówka. I frekwencja, z tego co słyszę, również konwentowa. To raczej gramy ma miejscówkę wybitną, i to w skali ogólnokrajowej (nie bez powodu jest największa tego typu imprezą w kraju). Reklama Kostka była podobna do tej, którą ma Gramy (czyli np info w miejskim informatorze 'Ratusz'), więc raczej nie w tym problem.
Oczywiście, że warto robić nastepną edycję. I następną, i jeszcze następną... Natomiast nie sposób udowodnić, że 'jakaś szkoła gdzieś na Pogórzu' jest tak samo dobrym miejscem na imprezę (jakąkolwiek) jak PPNT. Przede wszystkim ze względu na to, że aby zlokalizować tę 'jakąś szkołę' trzeba:
1. chcieć (a niewielu się chce)
2. poszukać (niektórzy nie potrafią, albo mają problem z pkt 1)
podczas gdy lokalizacja PPNT jest dość powszechnie znana. Nie mówiąc o tak oczywistej oczywistości, jaką są skojarzenia: impreza w PPNT to jakaś poważna sprawa, nowoczesny budynek, centrum eXperyment, jakiś event ogólnogdyński; impreza w szkole - ławki, szkoła, dzieci, kapcie, szatnia, event o znaczeniu co najwyżej osiedlowym.
Tak to się w dużej mierze postrzega 'na pierwszy rzut oka', a taki właśnie pierwszy rzut oka wielokrotnie decyduje o tym, czy daną informację o imprezie potencjalny zainteresowany wrzuci do szufladki pt 'Nie wiem gdzie to - nie interesuje mnie to", czy może "O, coś fajnego".
Nie jest to absolutnie krytyka w Waszą stronę chłopaki. Super że jest coś pomiędzy Gramy, i - gdybym mógł sobie pozwolić na spędzenia dnia nad planszówkami to bym na bank przyszedł, ale po prostu trzeba się zastanowić, dlaczego na impreze o promocji bardzo podobnej co pierwsze Gramy przyszło znacznie mniej osób, niż 1,5 roku temu do PPNT.
Może następnym razem na plakacie promocyjnym powinna być orientacyjna mapka gdzie jest ten 'Katolik'?, a w Ratuszu dokładne info jak dojechać? (w komunikacie ratuszowym nie było nawet nazwy ulicy, tylko odesłanie na stronę internetową)
Pozdro
