Rynek planszówkowy od zaplecza - marże, ceny, itp.
Re: Rynek planszówkowy od zaplecza - marże, ceny, itp.
@kwiatosz
Nie ma się co unosić
Tu akurat costi ma w sumie rację bo używanie terminu, gwarancja do tego o czym mówisz to nadużycie lub raczej zbyt daleko idący skrót myślowy.
Gwarancja a niezgodność towaru z umową są to dwie różne instytucje. I warto odróżniać również na poziomie nazewnictwa te dwie rzeczy aby nie było nieporozumień.
Ale na potrzeby wykładu (zależy jeszcze do kogo skierowanego bo inaczej się mówi do różnego odbiorcy) to pewnie można było takie coś powiedzieć.
Na marginesie tak uzupełniając rekojmia istnieje w dalszym ciągu - nikt jej z KC nie wyrzucił
To, że nie ma zastosowania do umów z konsumentami to inna sprawa.
Tak więc każdy czasami coś nie tak powie i nie ma sensu się o to spierać
Grajmy w planszówki a nie toczmy tego typu spory.
Nie ma się co unosić
Tu akurat costi ma w sumie rację bo używanie terminu, gwarancja do tego o czym mówisz to nadużycie lub raczej zbyt daleko idący skrót myślowy.
Gwarancja a niezgodność towaru z umową są to dwie różne instytucje. I warto odróżniać również na poziomie nazewnictwa te dwie rzeczy aby nie było nieporozumień.
Ale na potrzeby wykładu (zależy jeszcze do kogo skierowanego bo inaczej się mówi do różnego odbiorcy) to pewnie można było takie coś powiedzieć.
Na marginesie tak uzupełniając rekojmia istnieje w dalszym ciągu - nikt jej z KC nie wyrzucił
To, że nie ma zastosowania do umów z konsumentami to inna sprawa.
Tak więc każdy czasami coś nie tak powie i nie ma sensu się o to spierać
Grajmy w planszówki a nie toczmy tego typu spory.
- cboot
- Posty: 325
- Rejestracja: 17 lut 2007, 14:28
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 4 times
- Been thanked: 19 times
Re: Rynek planszówkowy od zaplecza - marże, ceny, itp.
Z tego co wiem, to nie tylko rękojmia istnieje, ale i ma się dobrze. Na "niezgodność towaru z umową" może powołać się tylko konsument, więc jak ktoś wpadnie na pomysł, by kupić coś na firmę (by sobie wrzucić w koszty), to już nie może się powołać na niezgodność towaru z umową i pozostaje mu rękojmia.Dabi pisze:Na marginesie tak uzupełniając rekojmia istnieje w dalszym ciągu - nikt jej z KC nie wyrzucił
To, że nie ma zastosowania do umów z konsumentami to inna sprawa.
Re: Rynek planszówkowy od zaplecza - marże, ceny, itp.
Dokładnie takZ tego co wiem, to nie tylko rękojmia istnieje, ale i ma się dobrze. Na "niezgodność towaru z umową" może powołać się tylko konsument, więc jak ktoś wpadnie na pomysł, by kupić coś na firmę (by sobie wrzucić w koszty), to już nie może się powołać na niezgodność towaru z umową i pozostaje mu rękojmia.
Nie pisałem już o tym bo to nie jest chyba odpowiednie miejsce na tego typu rozważania. Ciekawe ale to forum to raczej o czym innym.
Re: Rynek planszówkowy od zaplecza - marże, ceny, itp.
Pewne prawidla dotycza wszystkich - ale rzeczywiscie duzo zalezy od branzy - kazda ma swoja specyfike.costi pisze: Jak słusznie zauważyłeś, to zależy od branży.
Wszystko zalezy od branzy Kazdy sprzedawca dazy do zwiekszania sprzedazy - czyli musi pozyskiwac nowych klientow. Czym wieksza baza stalych klientow - tym wieksza sprzedaz.costi pisze:Poza tym na samych stałych klientach daleko nie zajedziesz. Jasne, dają oni jakiś w miarę stały przychód, ale to jest raczej języczek u wagi. Nie znam sklepu, który byłby w stanie się utrzymać tylko ze stałych klientów (mówimy oczywiście o handlu detalicznym).
To zalezy co rozumiesz przez lojalnosc Dla mnie jestes lojalnym klientem - w koncu zawsze sprawdzasz tam ofertycosti pisze:Poza tym, pytanko: w przeciągu roku kupiłem w planszomanii trzy rzeczy (łącznie z bieżącym zamówieniem na Eclipse), w tzw. międzyczasie kupując inne gry w innych sklepach, za każdym razem kierując się kryterium ceny. Jestem już lojalnym klientem, czy jeszcze nie?
Poza tym, jeśli sklep ma duży udział w zysku z przekierowań z ceneo, skapca itp. to musi cały czas dbać o to, żeby być na szczycie listy w porównywarkach.
Konkurencja cena to bardzo glupia strategia marketingowa. W dodatku bardzo krotkowzroczna. Zawsze znajdzie sie ktos tanszy.
Each man faces death by himself. Alone.
- costi
- Posty: 3416
- Rejestracja: 09 lut 2005, 19:19
- Lokalizacja: Warszawa - Ochota
- Has thanked: 7 times
- Been thanked: 3 times
Re: Rynek planszówkowy od zaplecza - marże, ceny, itp.
Ale jak nie ceną, to czym, zakładając że poziom świadczonych usług jest taki sam?
trochę człowieka i technika się gubi
Moja kolekcja
Moja kolekcja
Re: Rynek planszówkowy od zaplecza - marże, ceny, itp.
W warunkach konkurencji doskonałej (jest to twór równie teoretyczny co np. wahadło matematyczne), czyli przy homogenicznym produkcie, pełnej dostępności itd., żaden ze sprzedawców nie osiąga żadnego zysku. Więc trzeba stawać na głowie, żeby ten produkt nie był homogeniczny. I jak widać jakoś się to udaje, bo np. Graal sprzedaje te same gry co Planszomania, a ceny nie są takie same.
- Pierzasty
- Posty: 2719
- Rejestracja: 25 wrz 2011, 11:58
- Lokalizacja: Otwock
- Has thanked: 3 times
- Been thanked: 20 times
Re: Rynek planszówkowy od zaplecza - marże, ceny, itp.
Takie założenie to poważny błąd, bo właśnie walczy się usługami. Na przykład taki Rebel ma wysokie ceny, ale swego czasu obsługa na tyle mnie urzekła, że do tej pory czasami u nich kupuję.costi pisze:Ale jak nie ceną, to czym, zakładając że poziom świadczonych usług jest taki sam?
- macike
- Posty: 2308
- Rejestracja: 07 cze 2007, 18:24
- Lokalizacja: Wrocław
- Been thanked: 1 time
- Kontakt:
Re: Rynek planszówkowy od zaplecza - marże, ceny, itp.
Nie przyjmowałbym takiego założenia. Śmiało można przyjąć, że produkt jest ten sam - chociaż jedni w preorderze mają dodatek do Eclipse, a inni nie.costi pisze:Ale jak nie ceną, to czym, zakładając że poziom świadczonych usług jest taki sam?
Si vis pacem, para bellum.
Gratislavia - wrocławski festiwal gier planszowych
Gratislavia - wrocławski festiwal gier planszowych
Re: Rynek planszówkowy od zaplecza - marże, ceny, itp.
Ograniczenie posrednikow jest oplacalne - ale dla kogo? Dla koncowego odbiorcy tylko.Gabriel pisze: Wszystko zależy od skali działalności. Czasem bardziej opłacalne jest ograniczanie liczby pośredników.
Czy dyskusja nie zaczęła się od ceny gry Eclipse? Nie jestem pewien, czy to taki przypadek. Nie w sytuacji, jak różnica cen pomiędzy sklepem R i P wynosi 50 PLN. Podobnie jest jeszcze z Troyes.
Znam branze gdzie detalisci nawet nie moga kupowac od producenta - towar dostana tylko od hurtowni. Obsluga zamowien, koszty ksiegowe, fakturowanie, windykacja - to wszystko jest nieoplacalne z punktu widzenia producenta - dlatego towar sprzedaje tylko do hurtowni. Traci na tym marze, bo moglby sprzedawac drozej - zyskuje na kosztach pracownikow, obslugi itd. itp. Summa summarum jest na plus
Wracajac do Eclipse - dziwie sie troche, ze rebel jednak nie dal ceny promocyjnej na otwarcie. Np. 279 cena normalna, w przedsprzedazy 259. Ciekawia mnie wyniki sprzedazy - ale tego to sie nie dowiemy
Each man faces death by himself. Alone.
Re: Rynek planszówkowy od zaplecza - marże, ceny, itp.
Nawet zakladajac, ze nie ma tego dodatku to i tak produkt NIE jest ten sam.macike pisze:Nie przyjmowałbym takiego założenia. Śmiało można przyjąć, że produkt jest ten sam - chociaż jedni w preorderze mają dodatek do Eclipse, a inni nie.costi pisze:Ale jak nie ceną, to czym, zakładając że poziom świadczonych usług jest taki sam?
Znaczy - produkt moze jest ten sam, ale usluga na pewno nie jest taka sama. Nie mowie, ze gdzies jest lepsza/gorsza. Jest inna. I w zaleznosci co do kogo trafia - ten wybierze ten lub tamten sklep.
Each man faces death by himself. Alone.
- Geko
- Posty: 6491
- Rejestracja: 18 mar 2006, 22:29
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 4 times
Re: Rynek planszówkowy od zaplecza - marże, ceny, itp.
A co to za teoria? Mnie uczyli, że wtedy rynek działa idealnie, czyli cena zmienia szybko się w przypadku zmian popytu i podaży i pojedyncze jednostki nie decydują ani o zmianach cen, ani poziomach popytu, czy podaży. A sprzedawcy osiągają zysk, bo i po co mieliby prowadzić działalność bez zysku?waffel pisze:W warunkach konkurencji doskonałej (jest to twór równie teoretyczny co np. wahadło matematyczne), czyli przy homogenicznym produkcie, pełnej dostępności itd., żaden ze sprzedawców nie osiąga żadnego zysku.
Moje blogowanie na ZnadPlanszy.pl
Na BGG jako GekoPL. Ja tu tylko moderuję, żaden ze mnie administrator.
Na BGG jako GekoPL. Ja tu tylko moderuję, żaden ze mnie administrator.
Re: Rynek planszówkowy od zaplecza - marże, ceny, itp.
Nikt nie osiąga zysków nadzwyczajnych (ekonomicznych) - wszyscy osiągają zysk normalny, równy kosztowi kapitału .
Re: Rynek planszówkowy od zaplecza - marże, ceny, itp.
Skoro Cię o tym uczyli to odkurz podręcznik do mikroekonomii i doczytaj, na pewno będzie to mądrzejsze od tego co tu piszę. W moim podręczniku z tego co pamiętam było napisane że cena dochodzi do wyrównania kosztów całkowitych i sprzedawcy wychodzą na zero. Ale nie zamierzam wstawać z kanapy żeby doczytać ;)Geko pisze:A co to za teoria? Mnie uczyli, że wtedy rynek działa idealnie, czyli cena zmienia szybko się w przypadku zmian popytu i podaży i pojedyncze jednostki nie decydują ani o zmianach cen, ani poziomach popytu, czy podaży. A sprzedawcy osiągają zysk, bo i po co mieliby prowadzić działalność bez zysku?waffel pisze:W warunkach konkurencji doskonałej (jest to twór równie teoretyczny co np. wahadło matematyczne), czyli przy homogenicznym produkcie, pełnej dostępności itd., żaden ze sprzedawców nie osiąga żadnego zysku.
- Geko
- Posty: 6491
- Rejestracja: 18 mar 2006, 22:29
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 4 times
Re: Rynek planszówkowy od zaplecza - marże, ceny, itp.
To ja już nic nie rozumiem
W podanym przez Ciebie linku napisano:
Warunkiem utrzymania się na rynku konkurencyjnym w krótkim okresie jest uzyskanie przeciętnych kosztów zmiennych poniżej ceny rynkowej, a w długim okresie przeciętnych kosztów całkowitych poniżej ceny rynkowej.
Czyli w długim okresie całkowity koszt na jednostkę powinien być niższy od ceny rynkowej. Czyli zarabiasz. Zresztą, jaki ma sens prowadzenie działalności w dłuższym okresie jedynie dla pokrywania kosztów?
W podanym przez Ciebie linku napisano:
Warunkiem utrzymania się na rynku konkurencyjnym w krótkim okresie jest uzyskanie przeciętnych kosztów zmiennych poniżej ceny rynkowej, a w długim okresie przeciętnych kosztów całkowitych poniżej ceny rynkowej.
Czyli w długim okresie całkowity koszt na jednostkę powinien być niższy od ceny rynkowej. Czyli zarabiasz. Zresztą, jaki ma sens prowadzenie działalności w dłuższym okresie jedynie dla pokrywania kosztów?
Moje blogowanie na ZnadPlanszy.pl
Na BGG jako GekoPL. Ja tu tylko moderuję, żaden ze mnie administrator.
Na BGG jako GekoPL. Ja tu tylko moderuję, żaden ze mnie administrator.
- macike
- Posty: 2308
- Rejestracja: 07 cze 2007, 18:24
- Lokalizacja: Wrocław
- Been thanked: 1 time
- Kontakt:
Re: Rynek planszówkowy od zaplecza - marże, ceny, itp.
Chyba się zakałapućkałeś, bo sam sobie przeczysz. To z założenia JEST TEN SAM PRODUKT (od tego samego wytwórcy, a pewnie i z tej samej serii) dystrybuowany przez różnych "dystrybutorów", którzy między sobą konkurować mogą np.: ceną, jakością usług, zakresem usług, itd. itp._Paulus_ pisze:Nawet zakladajac, ze nie ma tego dodatku to i tak produkt NIE jest ten sam.macike pisze:Nie przyjmowałbym takiego założenia. Śmiało można przyjąć, że produkt jest ten sam - chociaż jedni w preorderze mają dodatek do Eclipse, a inni nie.costi pisze:Ale jak nie ceną, to czym, zakładając że poziom świadczonych usług jest taki sam?
Znaczy - produkt moze jest ten sam, ale usluga na pewno nie jest taka sama. Nie mowie, ze gdzies jest lepsza/gorsza. Jest inna. I w zaleznosci co do kogo trafia - ten wybierze ten lub tamten sklep.
Niezależnie od tego, którego "dystrybutora" klient wybierze dostanie ten sam produkt (pomijając wyjątki, jak przykładowy).
Si vis pacem, para bellum.
Gratislavia - wrocławski festiwal gier planszowych
Gratislavia - wrocławski festiwal gier planszowych
Re: Rynek planszówkowy od zaplecza - marże, ceny, itp.
@Geko: Nie zamierzam bronic Wikipedii jako wiarygodnego zrodla naukowego :) co wiecej nawet nie przeczytalem tego artykulu zbyt dokladnie przed zalinkowaniem, bo chcialem tylko zasygnalizowac istnienie takiego modelu (bo to jest model a nie zjawisko empiryczne) uzytkownikom ktorzy go nie znali. Jak mowie, mnie uczyli ze w tejze teoretycznej konkurencji doskonalej nie oplaca sie prowadzic dzialalnosci. Jesli masz jeszcze jakies pytania naprawde i bez zlosliwosci odsylam do literatury przedmiotu bo ja nie czuje sie kompetentny bronic tego modelu, i nigdy nie mialem takiego zamiaru.
A jak wyglada rynek planszowek przynajmniej z punktu widzenia detalisty oczywiscie wiem z pierwszej reki, ale nie powiem :)
A jak wyglada rynek planszowek przynajmniej z punktu widzenia detalisty oczywiscie wiem z pierwszej reki, ale nie powiem :)
Re: Rynek planszówkowy od zaplecza - marże, ceny, itp.
Może jakiś nowy wątek na "Wstęp do ekonomii"? :>Geko pisze:Czyli w długim okresie całkowity koszt na jednostkę powinien być niższy od ceny rynkowej. Czyli zarabiasz. Zresztą, jaki ma sens prowadzenie działalności w dłuższym okresie jedynie dla pokrywania kosztów?
Upraszczając - w modelu konkurencji doskonałej przedsiębiorstwa osiągają przychody większe od kosztów (czyli mają zysk normalny), ale konkurencja właśnie ściąga zysk do poziomu, w którym zwrot z zaiwestowanego w firmę kapitału jest taki sam, jak w łatwo dostępnych alternatywnych sposobach inwestowania (załóżmy, że na lokacie bankowej), nie ma więc żadnego zysku nadzwyczajnego, który to zysk nadzwyczajny osiągają przedsiębiorstwa na mniej konkurencyjnych rynkach.
- Geko
- Posty: 6491
- Rejestracja: 18 mar 2006, 22:29
- Lokalizacja: Warszawa
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 4 times
Re: Rynek planszówkowy od zaplecza - marże, ceny, itp.
Jasne, jasne. Ja tylko nie rozumiem jak ten idealny model (niektórzy zakładają, że istniałby w rzeczywistości, gdyby tylko państwo przestało się wtrącać ) ma polegać na tym, że firmy wychodzą na zero...
Edytka po poście Aplegata: No, to teraz jasne. Co innego nie osiągać zysku nadzwyczajnego (w stosunku do innych źródeł), a co innego nie osiągać zysku w ogóle. Czyli w poście Waffla zabrakło słowa "nadzywczajny". A więc przedsiębiorca zarabia, tylko nie zarabia więcej niż na alternatywnych źródłach. Swoją drogą, gdyby takie cuś funkcjonowało w rzeczywistości to komu by się chciało firmę prowadzić. Lepiej byłoby dać pieniądze na lokatę i cieszyć się wolnym czasem. Finansowo wyszłoby na to samo
Edytka po poście Aplegata: No, to teraz jasne. Co innego nie osiągać zysku nadzwyczajnego (w stosunku do innych źródeł), a co innego nie osiągać zysku w ogóle. Czyli w poście Waffla zabrakło słowa "nadzywczajny". A więc przedsiębiorca zarabia, tylko nie zarabia więcej niż na alternatywnych źródłach. Swoją drogą, gdyby takie cuś funkcjonowało w rzeczywistości to komu by się chciało firmę prowadzić. Lepiej byłoby dać pieniądze na lokatę i cieszyć się wolnym czasem. Finansowo wyszłoby na to samo
Moje blogowanie na ZnadPlanszy.pl
Na BGG jako GekoPL. Ja tu tylko moderuję, żaden ze mnie administrator.
Na BGG jako GekoPL. Ja tu tylko moderuję, żaden ze mnie administrator.
Re: Rynek planszówkowy od zaplecza - marże, ceny, itp.
Po edytce Geko - już niepotrzebne .ja pisze:W stosunku do pójścia do banku i włożenia na lokatę tych samych pieniędzy, które zainwestowałoby się w działalność - wychodzi się na zero.
Wielu korwinstom korwinizm przechodzi razem z pryszczami i znika wraz ze znalezieniem pierwszej pracy i przekonaniem się, jak to naprawdę wygląda; ale może nie będę tu zaczynał flejma :>.Geko pisze:(niektórzy zakładają, że istniałby w rzeczywistości, gdyby tylko państwo przestało się wtrącać )
Ostatnio zmieniony 30 lis 2011, 21:49 przez aplegat, łącznie zmieniany 2 razy.
Rynek planszówkowy od zaplecza - marże, ceny, itp.
Ten model nie jest ucielesnieniem idealu tylko raczej przestroga
Re: Rynek planszówkowy od zaplecza - marże, ceny, itp.
Handlowa:)kwiatosz pisze:A to jakaś tajemnica jest? Idziesz z projektem do drukarni, pytasz ile i już wiesz.zachi pisze:Ech, jak zobaczyłem temat to pomyślałem, że ktoś się wygadał, że faktyczny wydruk dwóch tysięcy egzemplarzy gry kosztuje X, wydawca sprzedaje egzemplarz hurtowo za Y, średnia marża sklepów to Z, autor zarabia na sprzedanym egzemplarzu średnio XX% jego ceny końcowej itd.
Wie ktoś gdzie były produkowane figurki do Drako? W Chinach czy to rodzima produkcja?:) Zastanawiam się skąd taka cena. Czy marża gry jest jak innych, a koszty produkcji wielkie (w tym też koszty trailera:P) czy marża taka duża?
- costi
- Posty: 3416
- Rejestracja: 09 lut 2005, 19:19
- Lokalizacja: Warszawa - Ochota
- Has thanked: 7 times
- Been thanked: 3 times
Re: Re: Rynek planszówkowy od zaplecza - marże, ceny, itp.
Ale placa za ten dodatek niemale pieniadze. Wiec juz produkt nie jest ten sam.macike pisze:Nie przyjmowałbym takiego założenia. Śmiało można przyjąć, że produkt jest ten sam - chociaż jedni w preorderze mają dodatek do Eclipse, a inni nie.costi pisze:Ale jak nie ceną, to czym, zakładając że poziom świadczonych usług jest taki sam?
HTC Vision - Tapatalk
trochę człowieka i technika się gubi
Moja kolekcja
Moja kolekcja
- cboot
- Posty: 325
- Rejestracja: 17 lut 2007, 14:28
- Lokalizacja: Poznań
- Has thanked: 4 times
- Been thanked: 19 times
Re: Rynek planszówkowy od zaplecza - marże, ceny, itp.
Zamieszanie wynika zapewne z tego, że kolega _Paulus_ użył jednocześnie słowa produkt w dwóch różnych znaczeniach. Za drugim razem użył w znaczeniu potocznym: produkt = wyprodukowany gdzieś przedmiot. Za pierwszym razem w znaczeniu handlowym, marketingowym - czyli produkt to nie sam przedmiot (gra), ale całość tego, co się sprzedaje i za co klient w efekcie płaci - a więc przedmiot + sposób dostawy, jakość reklamacji, forma zakupu (kredyt, raty, płatność kartą), jakość obsługi, wygląd i zachowanie personelu sprzedażowego. To wszytko razem z pudełkiem gry tworzy dopiero produkt, za który płaci konsument. Dlatego Eclipse w Planszolandii to inny produkt niż Eclipse w Rebelu, inny niż Eclipse w Graalu, itd.macike pisze:Chyba się zakałapućkałeś, bo sam sobie przeczysz. To z założenia JEST TEN SAM PRODUKT (od tego samego wytwórcy, a pewnie i z tej samej serii) dystrybuowany przez różnych "dystrybutorów", którzy między sobą konkurować mogą np.: ceną, jakością usług, zakresem usług, itd. itp._Paulus_ pisze:Nawet zakladajac, ze nie ma tego dodatku to i tak produkt NIE jest ten sam.macike pisze:Nie przyjmowałbym takiego założenia. Śmiało można przyjąć, że produkt jest ten sam - chociaż jedni w preorderze mają dodatek do Eclipse, a inni nie.
Znaczy - produkt moze jest ten sam, ale usluga na pewno nie jest taka sama. Nie mowie, ze gdzies jest lepsza/gorsza. Jest inna. I w zaleznosci co do kogo trafia - ten wybierze ten lub tamten sklep.
Niezależnie od tego, którego "dystrybutora" klient wybierze dostanie ten sam produkt (pomijając wyjątki, jak przykładowy).
Re: Rynek planszówkowy od zaplecza - marże, ceny, itp.
Oooooo. Wlasnie o to mi chodzilo - ale w pospiechu sie nie wyrazilem zbyt jasnocboot pisze: Zamieszanie wynika zapewne z tego, że kolega _Paulus_ użył jednocześnie słowa produkt w dwóch różnych znaczeniach. Za drugim razem użył w znaczeniu potocznym: produkt = wyprodukowany gdzieś przedmiot. Za pierwszym razem w znaczeniu handlowym, marketingowym - czyli produkt to nie sam przedmiot (gra), ale całość tego, co się sprzedaje i za co klient w efekcie płaci - a więc przedmiot + sposób dostawy, jakość reklamacji, forma zakupu (kredyt, raty, płatność kartą), jakość obsługi, wygląd i zachowanie personelu sprzedażowego. To wszytko razem z pudełkiem gry tworzy dopiero produkt, za który płaci konsument. Dlatego Eclipse w Planszolandii to inny produkt niż Eclipse w Rebelu, inny niż Eclipse w Graalu, itd.
Przeciez wiadomo - ma sie wyzsza cene to trzeba to jakos usprawiedliwic. Klienta koszty nie interesuja - wiec ma sie lepsza obsluge, lepiej wyszkolony personel, do przesylki dodana kartke z zyczeniami zdrowia i pomyslnosci czy doklejone do faktury serduszko
Jezeli marza czy tez oplacalnosc biznesu zbliza sie do momentu gdzie marza osiaga pulap kosztu kapitalu - wtedy dany produkt traci swoja racje bytu - bo nikt go nie bedzie dystrybuowal. Potem spadnie podaz, ale popyt pozostanie wiec ktos sie dystrybucja zajmie. I tak w kolo Maciejuaplegat pisze:Po edytce Geko - już niepotrzebne .ja pisze:W stosunku do pójścia do banku i włożenia na lokatę tych samych pieniędzy, które zainwestowałoby się w działalność - wychodzi się na zero.Wielu korwinstom korwinizm przechodzi razem z pryszczami i znika wraz ze znalezieniem pierwszej pracy i przekonaniem się, jak to naprawdę wygląda; ale może nie będę tu zaczynał flejma :>.Geko pisze:(niektórzy zakładają, że istniałby w rzeczywistości, gdyby tylko państwo przestało się wtrącać )
Jesli chodzi o ta konkurencje i ceny - widac to idealnie na rynku optycznym. Kiedys ograniczony dostep do zawodu, mala ilosc punktow sprzedazy, duze ceny i gigantyczne marze. Obecnie produkt dostepny na kazdym rogu, duza podaz - to i ceny niskie, a marze mniejsze. Moze i w planszkowkach doczekamy promocji - "kup jedna planszowke, druga dostaniesz gratis" albo "znika tyle procent ile masz lat"
Each man faces death by himself. Alone.
- Nataniel
- Administrator
- Posty: 5293
- Rejestracja: 03 cze 2004, 20:46
- Lokalizacja: Gdańsk Osowa
- Been thanked: 6 times
- Kontakt:
Re: Rynek planszówkowy od zaplecza - marże, ceny, itp.
W Chinach. Niestety przy dosyć niewielkim nakładzie takie figurki są stosunkowo drogie.tysma pisze:Wie ktoś gdzie były produkowane figurki do Drako? W Chinach czy to rodzima produkcja?:) Zastanawiam się skąd taka cena. Czy marża gry jest jak innych, a koszty produkcji wielkie (w tym też koszty trailera:P) czy marża taka duża?
= Artur Nataniel Jedlinski | GG #27211, skype: natanielx =
= Festiwal gier planszowych w Gdyni - GRAMY! =
= Festiwal gier planszowych w Gdyni - GRAMY! =