Trudno mi wyznaczyć granicę między planszówkami nowoczesnymi, a "starodawnymi"...
W dzieciństwie oczywiście ideałem była
Magia i Miecz. O ileż to lepsze od warcabów, wyścigów, czy eurobiznesu. Choć ten ostatni, oraz ZYSK (prosty handelek światowy) również potrafiły bawić

.
Jako, że uwielbiałem historię (jej wojenny aspekt), miałem swój epizod z grami wojennymi DRAGON'a (Grunwald, Wiedeń, Ardeny).
Pojawiła się też gdzieś
Srebrna Flota, jako próba wprowadzenia na stół klimatów pirackich - po prawdzie, niezbyt udana. Potem, w ogólniaku, kupiona we trzech "na spółę", dość abstrakcyjna gra wojenna
Najeźdźcy (całkiem fajna, muszę powiedzieć, ale też droga - całe 30 zł!)
Generalnie, bardzo kręciły mnie klimaty wojenne (zwłaszcza w starożytności i światach fantasy) oraz przygodowe, robiłem więc bardzo wiele gier własnego pomysłu w tych "setingach" na własne potrzeby, nie widząc szansy na to, że ktoś to zrobi za mnie, dla mnie...
Kilka lat później, już jako osoba pełnoletnia otarłem się o
Grę o Tron. Pamiętam, że byłem porażony 2oma rzeczami...
- BOSZ, ale to FAJNE, takie dopracowane,
- BOOOOOOSZ, jakie to DROGIE! Kto normalny wydaje 130 zł na grę?! Jakaś masakra!
Minęło kilka kolejnych lat, w toku których stałem się posiadaczem (prezent) gry przygodowej
Labirynt Czarnoksiężnika. Ciągnęły mnie klimaty przygody, jednak podobnie jak ze Srebrną Flotą w kwestii pirackiej, był to jednak zawód. Tym większy, że i pieniądze większe (50 zł?).
Znałem już wtedy Rebela, czasem tam zaglądałem, nadal jednak pozostawało mi jedynie sporadyczne granie w dragonowe wojenniaki - jako jedyne, nie były one rozczarowujące.
I wtedy, bodaj w 2006... dostałem
WoW: Gra Planszowa
Jak rany, co to było za objawienie, co za szał! Piękne figurki! Mnóstwo pięknych kart! Rozwój postaci, walki, przygody! Graliśmy w to przy każdej okazji, nie mogliśmy się doczekać kolejnych partii, no po prostu siadło idealnie...
Od tego momentu, zmieniło się moje spojrzenie na gry.
Od momentu wejścia w posiadanie WoW'a, zacząłem sortować gry od
najdroższych, skoro szukałem gier dobrych. 250 zł za WoW'a nie bolało ani trochę, bo w zamian dostałem masę świetnej zabawy.
Wygląda na to, że WoW nie był pierwszą nowoczesną planszówką, z jaką miałem styczność. Był jednak z pewnością pierwszą dopracowaną, fajną, trafioną nowoczesną planszówką.
Z pewnością też, był dla mnie i mojego otoczenia planszówką przełomową.
pozdr,
farm