Galatolol pisze: ↑26 maja 2018, 13:15
Ja osobiście chyba poczekam na "All Bridges Burning: Red Revolt and White Guard in Finland, 1917-1918", bo będzie na trzech, a pozostałe błyszczą na czterech (pomijam "Colonial Twilight"). Większa szansa na zagranie
Ostatecznie "All Bridges Burning" nie wydaje mi się już pociągający, w przeciwieństwie do jeszcze kolejnego 3-osobowego Coina, "People Power"
---
W tym tygodniu grałem dwa razy w "Cuba Libre", oczywiście w 4 osoby. W sprawnym gronie, więc rozgrywki trwały 3 i 2,5 godziny.
System wyboru akcji i dyktowanej przez kartę kolejności frakcji rzeczywiście jest rewelacyjny, podobnie jak zazębianie się asymetrycznych stronnictw. Ogólnie czuć interakcję i że jest się częścią ekosystemu.
Mam wątpliwości co do dynamiki gry. Przez pierwsze tury wyraźnie się rozwijaliśmy, ale prędko większość rzeczy już była wystawiona i zaczynało się przeciąganie liny, wet za wet. Zniszczysz mi bazę, to ja w nastęþnym ruchu ją postawię. Usuniesz mi jednostki tu, to zaraz je wstawię tam. I tak w kółko, nie czułem różnicy jakościowej pomiędzy tym co robiłem w 1/3 gry a tym co pod koniec. W obu partiach tiebreaker decydował o zwycięzcy. Ostatni ruch w drugiej partii był właściwie kingmakingiem, podejrzewam że to częste zjawisko w takich grach (wieloosobowy konflikt). "Munchkinowatość" (wspólne ściąganie w dół kogoś, kto jest blisko wygranej) była mniej dotkliwa, niż się obawiałem. Zielonymi się nudno gra, a niebiescy, jak to rządowa frakcja, zaczynają z dobrej pozycji i w ciągu gry słabną, co może być frustrujące.
"Cuba Libre" mi się dość podoba, ale paradoksalnie sprawia, że mam mniejszą ochotę na grę w te "normalne", dłuższe Coiny. Takie przeciąganie liny, tylko przez sześć godzin, niespecjalnie mi się widzi. Partii nie odmówię i może się przekonam, że nie jest źle, ale nie lecę kupować "Andean Abyss"
(to na nią miałem chrapkę).