: 29 lis 2006, 11:07
Ja tez pisze sie na Shoguna!
Fascynaci planszówek - łączcie się!
https://www.gry-planszowe.pl/
Alez Krzysztofie, Shogun to przeciez twoj znienawidzony Wallenstein.Mały brzydki pędrak pisze:Z chęcią z Wami zagram. Tym bardziej, że nie gralismy już razem bardzo długo. GOTa znam a Shoguna jeszcze nie.
Nienawiść to zbyt mocne słowo. Ale rzeczywiście Wallenstein nie jest moją grą. Nie zapamiętałem, że Shogun ma ten sam mechanizm co Wallenstein. Ale mimo wszytko z chęcią zagram, może zweryfikuje zdanie (dużo będzie zalażało od aktywności graczy - póki co trafiali mi się sami pasywni).jax pisze:Alez Krzysztofie, Shogun to przeciez twoj znienawidzony Wallenstein.
W moich rozgrywkach wlasnie pasywna gra konczyla sie wygrana.rajgildia pisze:Ale za to prawie zawsze gra pasywna militarnie kończy się przegraną.
12rajgildia pisze:11 czy 12?
Mam takie same spostrzeżenia. Stąd mój zawód wzgledem tej gry.Nataniel pisze:W moich rozgrywkach wlasnie pasywna gra konczyla sie wygrana.
Ech, wy smutasy.Mały brzydki pędrak pisze:Mam takie same spostrzeżenia. Stąd mój zawód wzgledem tej gry.Nataniel pisze:W moich rozgrywkach wlasnie pasywna gra konczyla sie wygrana.
Trzeba grać tak, żeby wygrać - punktów za styl się nie przyznajeMały brzydki pędrak pisze:Mam takie same spostrzeżenia. Stąd mój zawód wzgledem tej gry.Nataniel pisze:W moich rozgrywkach wlasnie pasywna gra konczyla sie wygrana.
jesli juz to wystarczy pkt zwyciestwa i 1 zloto.rajgildia pisze: Po zajeciu prowincji innego gracza zwyciezca zabiera k3 skrzynki oraz k3 punkty ryzu od przegranego. Dodatkowo za kazda wygrana bitwe zwyciezca dostaje 1 punkt zwyciestwa (prestiz rosnie!).
Co najmniej 1 ryz tez byc musi, bo dzieki temu atakujacy ma od razu zaopatrzenie na zime dla tej prowincji.ragozd pisze:jesli juz to wystarczy pkt zwyciestwa i 1 zloto.
To w miarę normalna strategia. Ja też tak grałem. Sztuką jest właściwe wybranie miasta, które ma sciągać punkty. O ile pamiętam, Ty zacząłeś rozbudowywać miasto, które miałeś w rogu, niespecjalnie zagrożone atakami. Odpuściłeś miasto, które było bliżej centrum. To błąd. Twoje duże miasto w rogu nie mogło Ci zarobić dużo punktów, bo miało niewielu sąsiadów. Twoje miasto w środku planszy mogło być łatwo atakowane i niszczone przez kilku sąsiadów na raz. To zła strategia. W ten sposób stracisz jedno z miast i niewiele zyskasz drugim. Ja też jedno miasto całkiem odpuściłem, ale przed końcem gry udało mi się tam jeszcze zbudować wszystkie trzy typy budynków i zyskać 3 punkty premii.Sztefan pisze:La Citta
Od razu na początek gra trudniejsza. A co tam. Po co się rozgrzewać lajtowymi tytułamiGra bardzo udana. Podobała mi się bardzo. Szkoda, że skoncentrowałem się na jednym mieście, a drugie stało się dostarczycielem punktów.