To u mnie akurat inaczej to działa. Jeśli się nastawiamy na coś cięższego, to nawet nie zawracamy sobie głowy nawet żadną rozgrzewką, ani tym bardziej nie mamy siły i ochoty na to, by podsumować wieczór czymś lżejszym.lacki2000 pisze:Mam podobne spostrzeżenia - te małe gierki to raczej taka gra wstępna przed czymś konkretnym, zgodnie z zasadą, że używki jednego wieczora powinny być coraz silniejsze dla zdrowszego efektu
Ale też jest druga pułapka tych małych gierek - ponieważ są krótkie to gracze często pragną szybkiego rewanżu a potem gramy do dwóch wygranych a potem znów rewanż, przecież to tylko 15-20 minut - i tak mija czwarta nad ranem a tu nic konkretnego na stół nie trafiło. I jedyne pytanie jakie wtedy pada to "Szybki rewanżyk czy idziemy spać?"
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Upraszczając - ciężka gra: jedna (2 partie na wieczór); lekka gra: dwie (po 2-3 partie na wieczór każdej). Innych konfiguracji, jak sięgam pamięcią, chyba nie bywało.
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)