Trudno wybrać tę jedną jedyną najlepiej wydaną grę. Na pewno euro i euro hybrydy (w które gram najczęściej) nie mają szans z ameritrashami. Za całokształt, spośród posiadanych gier bardzo podobają mi się: Ostatnia wola, Letters from Whitechapel, Świat bez Końca, Ghost Stories i Seasons.
I jeszcze małe karcianki za niespotykane patenty: Gloom (przezroczyste plastikowe karty) oraz Sonne und Mond (rozmiar kart i minimalistyczne grafiki). Dwie ostatnie nie są jakimiś rewelacyjnymi grami, ale zachowuję je właśnie ze względu na świetne wydanie.
Jeśli chodzi o okładkę to też ciężki orzech, podoba mi się sporo wspomnianych, dorzucę jeszcze kilka typów:
Eminent Domain
Trajan
Większość gier Michaela Rienecka jak wspomniana Cuba, Fortuna Filary Ziemi czy Świat bez Końca
Letters from Whitechapel
Indonesia
Jamaica
Co ważne, wydaje mi się, że coraz częściej wydawcy zwracają uwagę na oprawę graficzną i jakość elementów, a nie skupiają się tylko na przyciągającej okładce (która nie ma nic wspólnego z zawartością). Lubię jak gra jest dobra mechanicznie, ale lubię też mieć na czym zawiesić oko i ku zadowoleniu, oprawa graficzna juz nierzadko jest dopracowana, a nie odbębniona. A czasami tak niewiele trzeba (jak np. drewniane elementy w kształcie owoców w Fince).