Re: 4 powody by nie przyznawać się do grania w planszówki
: 06 kwie 2015, 11:15
No co Ty, daj ten przykład jak możesz
Fascynaci planszówek - łączcie się!
https://www.gry-planszowe.pl/
Wydaje mi się, że przejawiasz zbytnią zarozumiałość przyjmując, że każda gra musi odbywać się z Twoim udziałem. Jeżeli wciągniesz w gry kilku znajomych, to jest duża szansa na to, że oni też zaczną wciągać w gry kolejnych swoich znajomych, w tym takich, których Ty nie znasz i będą mogli grać również bez Twojego zaszczytnego udziału. Zresztą zobacz, co napisałeś w następnym punkcie.zbirone pisze:pora więc uzmysłowić sobie na co narażają gry bez prądu:
- na przysparzanie cierpienia innym
Jeśli wciągniesz w gry kilku znajomych, potem kolejnych, a wreszcie następnych to dojdzie wreszcie do sytuacji gdy inicjując któreś spotkanie jesteś zmuszony selektywnie podejść do sprawy doboru graczy.
Nie wiem wprawdzie, co oznacza "szok oksydacyjny", ale skoro sam piszesz, że "coraz więcej ludzi wydaje coraz więcej pieniędzy na gry", to wśród tych ludzi mogą i powinni być Twoi znajomi. Nie ukrywam zresztą, że z mojego punktu widzenia to, że ludzie wydają coraz wiecej pieniędzy na gry, jest zjawiskiem jak najbardziej pozytywnym.zbirone pisze: - na szok oksydacyjny
Coraz więcej ludzi wydaje coraz więcej pieniędzy na gry.
Tego zdania, ze względu na nadmiar fachowych pojęć jeszcze bardziej nie rozumiem, ale skoro napisałeś, że udało Ci się wciągnąć w gry wielu znajomych, to siłą rzeczy liczba osób niegrających wśród Twoich znajomych powinna systematycznie maleć. Przy dużej liczbie osób grających w społeczeństwie, to właśnie osoby niegrające mogą poczuć się wyalienowane, nie rozumiejąc wtrącanych w rozmowy pojęć typu "worker placement" czy "territory control".zbirone pisze:- na alienację
Publiczna deklaracja dorosłego obywatela w gronie niegrającym, że spędziło się pół soboty na "planszówkach" może wywołać na twarzach otoczenia grymas idiosynkrazji, ów spontaniczny grymas nieludzko wykrzywia twarze, gdyż ludzie dla ułatwienia sobie życia myślą stereotypowo a pula asocjacji w jakiej partycypują umysły większości jest ograniczona
Z racji wieku nie jestem na bieżąco w tym temacie, ale z tego co pamiętam, za tzw. moich czasów, niewiasta nie interesująca się filatelistyką, dawała się czasami zaprosić na wspólne oglądanie kolekcji znaczków pocztowych. (A nawet jak się filatelistyką interesowała, to mogła być rozczarowana, jak to spotkanie ograniczyło się tylko do oglądania znaczków.) Jestem więc skłonny przypuszczać, że prezentacja kolekcji gier, a nawet rozegranie jakiejś gry może być teraz także wygodnym pretekstem do spotkania. Chyba, ze zwyczaje się aż tak zmieniły, że teraz dwie osoby (i to nie koniecznie odmiennej płci) umawiają sie po prostu na "wspólne ściąganie majtek".zbirone pisze:- na mniejszy dostęp do seksu
Jeśli chce się uwieść jakąś dziewczynę, niekoniecznie by założyć rodzinę, ale by wspólnie ściągać majtki - jedną z głupszych rzeczy jakie można zrobić na wstępie znajomości to zdradzić się z uzależnieniem od gier planszowych.
zwykła wieloletnia praktyka gimnazjalna zwana "nauką do przyry" - nic nowegozbirone pisze: Chyba, ze zwyczaje się aż tak zmieniły, że teraz dwie osoby (i to nie koniecznie odmiennej płci) umawiają sie po prostu na "wspólne ściąganie majtek".
Przeurocze.Legun pisze:Prawdziwy dramat zaczyna się dopiero wtedy, gdy pięciolatka, po i przed całym dniem na nartach, staje koło łóżka rodziców o 7 rano mówiąc "Nie chcę więcej spać, chcę z tatusiem grać!".
zbirone pisze:- na szok oksydacyjny.
tu chyba chodzi o ekscytację po kupnie/przy otwieraniu nowej gry. I to jest coś co strasznie uzależnia. Im więcej kupujesz tym łatwiej wpaść w nałógNie wiem wprawdzie, co oznacza "szok oksydacyjny:
To dopiero ciężki dryl!walkingdead pisze: Prawdziwy dramat zaczyna się dopiero wtedy, gdy pięciolatka, po i przed całym dniem na nartach, staje koło łóżka rodziców o 7 rano mówiąc "Nie chcę więcej spać, chcę z tatusiem grać!"
Przestałem grać na komputerze i zacząłem częściej spotykać się ze znajomymi.zbirone pisze: Jeśli ktoś z autopsji lub z obserwacji pomimo traumy może wyznać jak "gry bez prądu" wpłynęły na życie jego i jego bliskich to zachęcam do pisania.
Ja dokładnie to samo. Miesiąc temu postanowiłem całkowicie zrezygnować z gier komputerowych, a jestem niezłym maniakiem i osobą chyba uzależnioną... Od tego czasu 0 gier MMORPG, 0 gier online, kilka gier bez prądu i całkowicie nowe życie towarzyskie.Zet pisze:Przestałem grać na komputerze i zacząłem częściej spotykać się ze znajomymi.zbirone pisze: Jeśli ktoś z autopsji lub z obserwacji pomimo traumy może wyznać jak "gry bez prądu" wpłynęły na życie jego i jego bliskich to zachęcam do pisania.
To nie moje słowa. Jedyny pięciolatek jakiego posiadam ma cztery łapy, niewyjściową psią mordę i nie komunikuje się z nami w języku człowieczym Że o graniu nie wspomnęzbirone pisze:walkingdead pisze: Prawdziwy dramat zaczyna się dopiero wtedy, gdy pięciolatka, po i przed całym dniem na nartach, staje koło łóżka rodziców o 7 rano mówiąc "Nie chcę więcej spać, chcę z tatusiem grać!"
Bo mój na ten przykład gra, a owszem. Jak tylko jakaś karta spadnie pod stół, to od razu w nią gra!pendzik pisze:Aparycje i specyficzne cechy anatomiczne można wybaczyć, ale że nie gra? To po co go trzymasz?
Może zjada koty? Niezwykle wartościowa cecha jeśli któryś z graczy jest alergikiem. Aparycja ma wtedy zdecydowanie drugorzędne znaczenie, chyba, że rozważamy rozmiar zębiskwalkingdead pisze:To nie moje słowa. Jedyny pięciolatek jakiego posiadam ma cztery łapy, niewyjściową psią mordę i nie komunikuje się z nami w języku człowieczym Że o graniu nie wspomnępendzik pisze:Aparycje i specyficzne cechy anatomiczne można wybaczyć, ale że nie gra? To po co go trzymasz?
Wszystko to można pewnie osiągnąć innymi sposobami. Ale dzięki planszówkom taka zmiana jest łatwiejsza i przyjemniejsza (ostatecznie - to tylko zmiana nałogu, a nie całkowity odwyk ).Fegat pisze:Ja dokładnie to samo. Miesiąc temu postanowiłem całkowicie zrezygnować z gier komputerowych, a jestem niezłym maniakiem i osobą chyba uzależnioną... Od tego czasu 0 gier MMORPG, 0 gier online, kilka gier bez prądu i całkowicie nowe życie towarzyskie.Zet pisze:Przestałem grać na komputerze i zacząłem częściej spotykać się ze znajomymi.zbirone pisze: Jeśli ktoś z autopsji lub z obserwacji pomimo traumy może wyznać jak "gry bez prądu" wpłynęły na życie jego i jego bliskich to zachęcam do pisania.
Ciii....Trampon pisze: Wszystko to można pewnie osiągnąć innymi sposobami. Ale dzięki planszówkom taka zmiana jest łatwiejsza i przyjemniejsza (ostatecznie - to tylko zmiana nałogu, a nie całkowity odwyk ).
Moja siedmiolatka tegoż gatunku co wspomniany posiadacz "niewyjściowej" mordy zjada koty. I też gra - w Wysokie Napięcie. Uran okazał się zupełnie nieodporny na zębiska.zedd pisze:Może zjada koty? Niezwykle wartościowa cecha jeśli któryś z graczy jest alergikiem. Aparycja ma wtedy zdecydowanie drugorzędne znaczenie, chyba, że rozważamy rozmiar zębiskwalkingdead pisze:To nie moje słowa. Jedyny pięciolatek jakiego posiadam ma cztery łapy, niewyjściową psią mordę i nie komunikuje się z nami w języku człowieczym Że o graniu nie wspomnępendzik pisze:Aparycje i specyficzne cechy anatomiczne można wybaczyć, ale że nie gra? To po co go trzymasz?
LUB...sqb1978 pisze:Ktoś chyba nie domknął bramy w Eldritch horror
Czy ja widzę megagroźnego bulteriera-zabójcę? Boski! Zyskałaś fana, a nawet dwoje.walkingdead pisze:Dzięki, dzięki. Właśnie mi uświadomiliście, że mam w domu "bezużytecznego pasożyta"