Strona 2 z 2

Re: Żona mi się popsuła...

: 03 sie 2015, 12:42
autor: Zet
misioooo pisze:Gdzie na jutjubie znajdziemy ten unboxing żony? ;P
Wątpię, żeby to było akurat na tym tubie :P

Re: Żona mi się popsuła...

: 03 sie 2015, 15:21
autor: Fegat
Furan pisze:Jako inżynier uprzejmie informuję, że większość usterek można łatwo naprawić taśmą klejącą. :)
Jako niedoszły inżynier stwierdzam, że brakuje jeszcze WD40 ;)
Z tym kompletem naprawimy wszystko!

A tak serio, to moja dziewczyna ma awersję do gier. Próbowałem już wszystko, fantasy, rodzinne, proste, trudne i nic. Kompletnie NIC ją nie rusza, a jak widzi, że rozkładam jakąś grę to od razu robi ewakuację z pokoju...

Re: Żona mi się popsuła...

: 03 sie 2015, 16:01
autor: Zet
Fegat pisze: A tak serio, to moja dziewczyna ma awersję do gier. Próbowałem już wszystko, fantasy, rodzinne, proste, trudne i nic. Kompletnie NIC ją nie rusza, a jak widzi, że rozkładam jakąś grę to od razu robi ewakuację z pokoju...
Dawno nikt mnie tak nie pocieszył. Dziękuję!

Re: Żona mi się popsuła...

: 03 sie 2015, 16:47
autor: Ardel12
Zet pisze:
Fegat pisze: A tak serio, to moja dziewczyna ma awersję do gier. Próbowałem już wszystko, fantasy, rodzinne, proste, trudne i nic. Kompletnie NIC ją nie rusza, a jak widzi, że rozkładam jakąś grę to od razu robi ewakuację z pokoju...
Dawno nikt mnie tak nie pocieszył. Dziękuję!
To ja cię dobiję;p Moja połówka na początku pykała ze mną wyłącznie w makao, domino i Małego Księcia. Pokazanie jej SW LCG było totalną porażką. Na szczęście powolne wprowadzanie w temat tytułami jak Osadnicy NI, Dracula czy też Dixit spowodowało przełamanie bariery i teraz nawet zasiada do Badaczy Głebin, a ostatnio zakochała się w Alien.

Niestety kobita nie trawi gier wojennych, Gra o Tron, PLO, Chaos w starym świecie, wszystkie te świetne tytuły odpadają. Co ciekawe Spartacus, który interakcją i to negatywną stoi, bardzo jej przypadł do gustu, choć może to przez te nagie torsy;p

Re: Żona mi się popsuła...

: 03 sie 2015, 16:56
autor: mamtonawinylu
No i bardzo nie lubi przegrywać.

Re: Żona mi się popsuła...

: 03 sie 2015, 17:05
autor: misioooo
mamtonawinylu pisze: No i bardzo nie lubi przegrywać.
I tutaj jest sedno tematu - kobiety nasze wcale nie "nie lubią" gier. One po prostu nie lubią przegrywać ;)

Re: Żona mi się popsuła...

: 03 sie 2015, 17:07
autor: Maxxx76
A moja kobieta nawet lubi :) Nie jest pasjonatką, ale zdarza się nawet dwa razy w tygodniu zagrać razem w coś miłego :) I chwała jej za to :)

Re: Żona mi się popsuła...

: 03 sie 2015, 19:59
autor: mamtonawinylu
misioooo pisze:
mamtonawinylu pisze: No i bardzo nie lubi przegrywać.
I tutaj jest sedno tematu - kobiety nasze wcale nie "nie lubią" gier. One po prostu nie lubią przegrywać ;)
Był gdzieś tutaj ostatnio wątek o graniu dla wygrywania i samej gry, myślę, że pośród nawet najbardziej graczy - testosteronowych samców alfa będzie więcej ludzi czerpiących radość z samej gry niż tych zabijających się o pierwszą lokatę. U niewiast proporcje mogą być zupełnie inne, bardziej (nie mówię bezwzględnie) zorientowane na zwycięstwo.

Re: Żona mi się popsuła...

: 03 sie 2015, 21:13
autor: Bart Henry
Moja dziewczyna ostatnio była bardzo oburzona, jak w Suburbii rzutem na taśmę (przypadkowo!) pozbawiłem ją wykonania jej tajnego celu. Ona nie chciała za wszelką cenę wygrać, ona chciała zrobić ten cel. Co z tego, że zrobiła oba jawne cele. ;)

Wygląda na to, że lubi zarówno lżejsze, jak i cięższe eurogry, kooperacje, gry blefu i imprezówki. Rzadko wygrywa, ale nieźle kombinuje - psuje mi szyki, jak mało kto. :D Z gry na grę jest coraz lepiej. Czasem bywa mocno oburzona, gdy podczas gry podbiorę jej jakąś akcję. Najważniejsze, że praktycznie nie narzeka, gdy moje tury się przeciągają. ^^

Re: Żona mi się popsuła...

: 03 sie 2015, 23:07
autor: J_a_c_a
Ma szanowna małżonka obiecywała granie w nie wiadomo co, aczkolwiek w Catany, Carcassony z synem popykała próbując oszukiwać :). Na szczęście spodobał jej się Vlada i teraz uwielbiam kiedy mówi że mnie zniszczy bądź "wytaszkalarzy" :)

Re: Żona mi się popsuła...

: 03 sie 2015, 23:25
autor: Furan
J_a_c_a pisze:Na szczęście spodobał jej się Vlada i teraz uwielbiam kiedy mówi że mnie zniszczy bądź "wytaszkalarzy" :)
A niby taki niepozorny:
Spoiler:

Re: Żona mi się popsuła...

: 04 sie 2015, 00:28
autor: Aduanath
Ja się wypowiem z perspektywy tej popsutej :D . Na początek zostałam rzucona na głęboką wodę - BSG. Oj ciężkie to dla mnie było, nadal mam uraz do gry (tak, jest fajna, wiele osób z mojego grona ją lubi, tak wygrałam w nią kilka razy, ale NADAL nie kumam, jak ta gra się właściwie kończy? :D jakoś mam do niej uraz ). Później poszły rzeczy lżejsze - Dixit, 7 cudów świata, Horror w Arkham, a później jakoś się potoczyło... w sumie nie tak daleko później pojawił się Robinson, a teraz zbieram swoją armię do bitewniaka i sama namawiam Męża na grę w Forbidden Stars ("zmęczony po pracy? ale to tak szybciutko... no dobra, niech będzie Pojedynek Ninja, ale do 3 wygranych!" :D )
misioooo pisze:Popsuła się chyba ;P
Przecieka? :D

Re: Żona mi się popsuła...

: 04 sie 2015, 09:30
autor: misioooo
Aduanath pisze:
misioooo pisze:Popsuła się chyba ;P
Przecieka? :D
Jak co miesiąc, trzeba korkować ;P

Re: Żona mi się popsuła...

: 04 sie 2015, 10:08
autor: Rocy7
Mnie moja dziewczyna namowila na zainteresowanie sie grami planszowymi.

Niestety nie przewidziala, ze az tak mnie to "wezmie"[emoji14]

Jak kiedys bylo narzekanie, ze nie mozemy tylko pic i rozmawiac jak sie spotykamy, ze znajomymi to teraz jest "nie mozemy tylko grac w planszowki" [emoji14]

Re: Żona mi się popsuła...

: 04 sie 2015, 11:14
autor: J_a_c_a
Furan pisze: A niby taki niepozorny:
Spoiler:
Uściślę, gra Vlady... chyba, hmm... dzięki Furan po prostu super :wink:

Re: Żona mi się popsuła...

: 04 sie 2015, 11:20
autor: Sienio
Moja żona natomiast miała awersję do planszówek i RPG-ów, uważając to za dziecinną/młodzieżową zabawę. Ale w końcu namówiłem ją na zagranie. Po wypróbowaniu kilku gier okazało się, że to nie jest rozrywka dla dzieciaków, tylko świetna zabawa. Jej ulubione tytuły to Dixit, 7 Cudów, Colt Express, Carcassonne. Więc absolutne klasyki, bardzo lekkie. Ale powoli wprowadzam ją także w trochę bardziej wymagające gry, jak - ma już za sobą partię w "Teomachię" i "Bohaterów Wyklętych", a niedługo pewnie zagramy w "GoT-a". Jest fanką książki i serialu, więc powinno siąść.

Aby namówić ukochaną do grania, musiałem najpierw kilka tygodni ją drążyć temat. Ale udało się. A teraz sama przychodzi na ogólnodostępne spotkania z planszówkami, które organizuję w Lublinie.

Re: Żona mi się popsuła...

: 04 sie 2015, 11:52
autor: Pan_K
Rocy7 pisze:Mnie moja dziewczyna namowila na zainteresowanie sie grami planszowymi.

Niestety nie przewidziala, ze az tak mnie to "wezmie"[emoji14]

Jak kiedys bylo narzekanie, ze nie mozemy tylko pic i rozmawiac jak sie spotykamy, ze znajomymi to teraz jest "nie mozemy tylko grac w planszowki" [emoji14]
U mnie trochę podobnie - z inicjatywy połówki w ogóle zacząłem grać. Pierwsze było 7 cudów świata, w które grywaliśmy całą rodziną. Teraz rodzina od czasu do czasu daje się zaciągnąć do stołu, ale graczy muszę sobie szukać raczej gdzie indziej (czasem syn mi towarzyszy, a jest już partnerem do najtrudniejszych nawet tytułów). Albo - najczęściej - grywam samotnie (co mi się akurat również podoba, więc nie marudzę :) )